Tak jak "Atlas: Doppelganger" łączył opowieść o dzieciństwie z pejzażem transformacji, tak "Zimowla" jest historią o wchodzeniu w dorosłość pożenioną z przedstawieniem krzepnącej rzeczywistości III RP. Akcja głównego wątku powieści rozgrywa się w roku 2005, krótko po wydarzeniu niemal równie przełomowym, co Okrągły Stół i upadek muru berlińskiego, czyli wejściu Polski do Unii Europejskiej, symbolicznie domykającym transformację. Dziki kapitalizm zostaje nieco oswojony, marzenia o bajecznych fortunach zbijanych na saksach kruszeją, tęsknota za niesamowitością blednie. Cukrówka jest wręcz modelowym przykładem transformacyjnych procesów, Polską przełomu tysiącleci wydestylowaną w laboratorium, miastem o krótkiej historii i jeszcze krótszej pamięci. Jako że powstała dopiero po wojnie, nie uświadczymy tu wypartych zbrodni i wojennych trupów w szafie. Całe dzieje miasteczka zamykają się w teczkach dawnych współpracowników służb bezpieczeństwa i skórzanych neseserach świeżo upieczonych biznesmenów.
W tym krzepnącym świecie III RP śledzimy wkraczanie w dorosłość głównej bohaterki. To o nim w gruncie rzeczy opowiada "Zimowla" i właśnie w tym, jak Dominika Słowik ugryzła temat dojrzewania, leży największa siła powieści. "Zimowla" nie jest klasyczną Bildungsroman. Wszelkie wydarzenie dzieją się nieco z boku, poza bohaterką, nie uświadczymy też psychologicznych introspekcji. Zamiast tego jej oczami obserwujemy Cukrówkę i rozgrywające się w niej wypadki. Pierwsze skrzypce gra nie tyle intryga, co sposób, w jaki bohaterka postrzega i interpretuje otaczający ją świat. Innymi słowy, to nie świat, zgodnie z klasycznym schematem, zmienia dojrzewającą protagonistkę – to on zmienia się wraz z jej dorastaniem. Tak jak z transformacyjnego chaosu wyłania się nowy porządek społeczny, tak pełen niesamowitości świat dzieciństwa blaknie, płowieje i staje się coraz bardziej prozaiczny. By oddać tę ewolucję, pisarka sprawnie żongluje konwencjami, od młodzieżowych powieści przygodowych i thrillerów po realizm magiczny – bohaterowie powieści są w końcu w tym wieku, w którym zwykle porzuca się dziecięce lektury i chwyta za Marqueza.