Zwiastun jazzu
We wczesnych latach 50., muzyka jazzowa była w Polsce oficjalnie zakazana, stanowiąc symbol "imperialistycznej" kultury amerykańskiej. W tym okresie żaden z festiwali nie mógł promować tego gatunku. Jedynie ludzie ze specjalnymi koneksjami i statusem społecznym mogli słuchać jazzu – na wydarzeniach organizowanych przez redaktora naczelnego Przekroju, Mariana Eile czy na bankietach w ambasadzie amerykańskiej w Warszawie. Sytuacja odmieniła się w 1956 roku w związku z polskim październikiem, który oznaczał koniec stalinizmu i niejaką liberalizację ustroju. W tym samym roku odbył się pierwszy festiwal jazzowy w Sopocie. Dwa lata później wydarzenie przeniosło się do Warszawy, gdzie w 1959 zyskało nową nazwę – Jazz Jamboree. Audycja Conovera stała się ścieżką dźwiękową polskiej odwilży.
W rezultacie tej przemiany Conover nie tylko mógł przylecieć do Warszawy, ale był tu też przyjmowany z honorami. W wywiadzie dla Biblioteki Kongresu opisuje powitanie na lotnisku w Warszawie jako niezapomniane doświadczenie pierwszej podróży po Europie w roli prezentera radiowego:
Kiedy wylądowaliśmy wyjrzałem przez okno samolotu. Zobaczyłem u podnóża rampy jakichś ludzi z kamerami, ludzi z dyktafonami, małe dziewczynki z kwiatami i duży tłum za płotem lotniska. Pomyślałem: "Chyba lepiej poczekam, aż wysiądzie ten na kogo czekają". Byłem ostatnią osobą opuszczającą samolot. I wtedy właśnie zaczęły dobiegać owacje zza płotu. Były dla mnie.
Conover pamiętał, że zanim wysiadł z samochodu, zespół dwudziestu czy trzydziestu muzyków zaczął grać na jego cześć. Jadąc samochodem do centrum miasta, ludzie towarzyszyli mu na rowerach i motocyklach. W tym samym czasie muzycy z całej Polski zjeżdżali do Warszawy, żeby zagrać w Filharmonii Narodowej i pokazać mu, czego nauczyli się z "Jazz Hour". Conover przywołał ten wieczór we wspomnianym wywiadzie:
Zostałem wywołany ze sceny – siedziałem w pierwszym rzędzie z grupą ludzi – miejsce było absolutnie przepełnione (...) a aplauz trwał bardzo długo. Wstałem, żeby podziękować, ale owacje ciągnęły się nawet po tym, jak już usiadłem. Musiałem w końcu wejść na scenę i coś powiedzieć.
Tego samego dnia odbyło się mniej formalne spotkanie Conovera z muzykami. Amerykanin okazał się utalentowanym dyplomatą, kiedy odpowiadał na liczne pytania dotyczące miejsca polskiego jazzu na świecie. Roman Washko powiedział Jazz Forum, że zdaniem Conovera, Polska plasowała się na piątym miejscu w Europie w kategorii jazzu – za Anglią, Zachodnimi Niemcami, Szwecją i Francją. W tym samym numerze magazynu Matuszkiewicz wspomina przyjazd Conovera do Warszawy jako moment przełomowy:
Oto spotykamy się z postacią światowej sławy, z jej wielką wiedzą i tym wspaniałym głosem. Mieliśmy nadzieję, że to utoruje drogę muzykom, że nawiążemy kontakty z ludźmi zagranicą – i to się rzeczywiście stało. Był pierwszym zwiastunem tego, co powoli nadchodziło.
Koncert w filharmonii został zarejestrowany i wydany później na longplayu zatytułowanym "Willis Conover Meets Polish Jazz". Nie było to jednak najważniejsze nagranie, które powstało podczas jego pobytu w Warszawie. W studiu Polskiego Radia, Conover nagrał pięć audycji poświęconych wyłącznie polskiemu jazzowi. Odtwarzając je na antenie, przyczynił się znacząco do promocji polskiego jazzu na świecie.