Druga fala yassu
Najważniejszym nowym zjawiskiem w polskim jazzie początku lat 90. była z pewnością trójmiejska scena yassowa. Basista, gitarzysta i wokalista Tymon Tymański wraz z zespołem Miłość dokonali swego rodzaju przełomu. Wśród jazzowego estabilishmentu złożonego z doskonale wykształconych, biegłych technicznie, ale zastygłych w nieco akademickich formach jazzmanów nagle pojawiła się grupa muzyków stawiających raczej na radość grania, żywiołowość i nieskrępowaną ekspresję, niż na wirtuozerię i wyrafinowanie formalne.
Obok Miłości, zespoły takie jak Maestro Trytony, kierowany przez alcistę Mikołaja Trzaskę Łoskot czy Arhythmic Perfection klarnecisty Mazzolla stworzyły alternatywne i coraz bardziej popularne wśród młodzieży środowisko. Młodzi ludzie, którzy już w latach 60. porzucili jazz na rzecz najpierw rocka, a później popu odnaleźli w tej muzyce transową energię i pewnego rodzaju symbol tożsamości pokoleniowej.
W 1995 r. na zorganizowanym przez Mazzolla 1.Festiwalu Nowej Muzyki Improwizowanej zadebiutowała druga fala yassu. Byli to już w większości muzycy o pokolenie młodsi od tych, którzy tworzyli pierwszą falę jeszcze w latach 80.
Należy do nich zespół Inżynier Kaktus, którego liderem był, zmarły niedawno, gitarzysta Tomasz "Święty" Hesse (przedstawiciel starszego pokolenia tworzącego yass). Formacja ta penetrowała rejony bliskie jazz-rocka i fusion tworząc swoją muzykę na bazie dynamicznej, o rockowej proweniencji, sekcji rytmicznej.
Wówczas też zadebiutował zespół Paralaksa trójmiejskiego basisty Wojciecha Mazolewskiego, który jest dziś jedną z najbardziej interesujących postaci polskiej sceny jazzowej.
Niezwykle twórczą grupą okazała się także Ścianka kierowana przez gitarzystę Macieja Cieślaka. Używając rockowego instrumentarium i charakterystycznych dla tej muzyki "brudnych" brzmień penetrowała rejony współczesnej muzyki poważnej. Podobnie jak twórczość współczesnych kompozytorów - tak i muzyka Ścianki balansowała pomiędzy kompozycją a improwizacją, ze względu na brzmienie i sposób traktowania tradycji klasycznej budząc pewne skojarzenia z amerykańskim zespołem Sonic Youth.
Choć 1. Festiwal Nowej Muzyki Improwizowanej miał charakter wystąpienia pokoleniowego obie fale yassu przenikały się wzajemnie spotykając na wspólnych jam sessions, a wkrótce też tworząc razem mniej lub bardziej efemeryczne formacje. Do takich zespołów należał m.in. kwartet Arhythmic Memory kierowany przez Mazzolla, którego członkami byli Maciej Cieślak i Wojciech Mazolewski, oraz inny muzyk Paralaksy Adam Kamiński. Wskrzeszony przez Mikołaja Trzaskę nowy Łoskot miał już w swoim składzie Tomasza Hesse, podobnie jak grupa lidera Miłości Tymona Tymańskiego - Trupy. W połowie lat 90. ukazały się również solowe płyty członków tej flagowej yassowej formacji - "Songs For Genpo" Tymańskiego i Trupów oraz "Cześć, cześć, cześć" Łoskotu i Trzaski.
O ile album Tymona Tymańskiego to zbiór bardzo inteligentnie napisanych i niekonwencjonalnie zaaranżowanych piosenek nawiązujących nieco do ery psychodelii, o tyle domeną Łoskotu była raczej nieskrępowana improwizacja.
Stopniowo zespoły wywodzące się z yassu zaczęły rozszerzać spektrum stylistyczne swojej twórczości - Arhythmic Perfection Mazzolla nagrało płytę "Rozmowy Scatem" wraz ze znanym rockowym wokalistą Kazikiem Staszewskim. Kolejna grupa Tymona Tymańskiego - Kury powoli sterowała w stronę ostrej satyry i quasi-kabaretowego teatru absurdu na płycie "P.O.L.O.V.I.R.U.S.". Mikołaj Trzaska nawiązał interesującą współpracę z poetą i wokalistą zespołu Świetliki Marcinem Świetlickim udokumentowaną m.in. albumem "Cierpienie i wypoczynek". Z kolei sam Mazzoll stopniowo podążał w kierunku rozszerzenia elementu improwizacji i tym samym wkraczał na terytorium określanym często jako:
Nowa improwizacja
Pod koniec lat 90. yass jako w miarę zwarty generacyjnie i stylistycznie ruch artystyczny właściwie przestał istnieć. Z Miłości odeszli pianista Leszek Możdżer, tenorzysta Maciej Sikała, a wreszcie ostateczny cios zadała jej śmierć wybitnego perkusisty Jacka Oltera w 2001 roku. Tym samym bodaj najważniejsza młoda grupa jazzowa lat 90. zniknęła ze sceny.
Rozsadzająca yass już wcześniej opozycja pomiędzy elementem ludycznej, transowej zabawy a odważnymi eksperymentami na drodze improwizacji i sonorystycznej eksploracji doprowadziły do rozpadu tego ruchu.
Jedną z jej pochodnych była tzw. Nowa Improwizacja nawiązująca stylistycznie do europejskiej sceny muzyki improwizowanej reprezentowanej przez takich artrystów jak: gitarzyści Fred Frith i Derek Bailey, saksofoniści Evan Parker, Peter Brotzmann, pianista Alexander von Schlippenbach czy perkusista John Stevens. Muzycy ci wypracowali swoistą formułę totalnej improwizacji połączonej z eksploracją sonorystycznych możliwości instrumentów. W muzyce tej nie było już miejsca na afro-amerykańską tradycję jazzową, bazowała ona raczej na doświadczeniach europejskiej muzyki współczesnej.
Jednym z pierwszych zwiastunów nowego ruchu w Polsce były produkowane przez słynnego brytyjskiego perkusistę Tony’ego Oxleya nagrania zespołu Mazzolla Perplex, w którym obok lidera grali niemieccy muzycy Heinrich Doc Chastca i Stefan Holker. Wypełniający wydaną w 1997 płytę "Newborn" tytułowy utwór to studium scenicznej interakcji między artystami i jednocześnie pokaz muzyki rodzącej się "tu i teraz" niemal bez początkowych założeń i określonego scenariusza muzycznej akcji.
W podobnym kierunku podążyli również Sławomir Janicki - bas i Jacek Majewski - perkusja, założyciele bodaj najważniejszego dla młodego, niekomercyjnego jazzu w latach 90. bydgoskiego klubu "Mózg". Ich muzyka w ramach zespołu Pieces of Brain, czy duetu Janickiego z weteranem polskiej sceny, znakomitym tubistą Zdzisławem Piernikiem to przykład nieskrępowanej kreatywności, przy jednoczesnym poczuciu absurdalnego humoru.
Ważnym wydarzeniem w rozwoju tej sceny były nagrania wspólnego projektu Mazzolla i artysty-performera Roberta Knutha pod nazwą "Diffusion Ensemble". Na wydanej w 1999 płycie "Azure Excess" znaleźli się m.in. młodzi muzycy: Michał Gos - perkusja, Andrzej Izdebski - gitara barytonowa czy Marek Rogulski - trąbka, puzon. I to właśnie oni w kolejnych latach będą, obok Mazzolla, Mikołaja Trzaski, Sławomira Janickiego i Jacka Majewskiego, czy Tomasza Gwincińskiego siłą napędową Nowej Improwizacji. Oprócz nich do tego pokolenia należą również szczeciński gitarzysta i animator życia koncertowego Robert Piotrowicz, saksofonistka, operująca również żywą elektroniką Anna Zaradny, saksofonista i klarnecista Michał Górczyński. Do najważniejszych dokonań tej sceny należą albumy Górczyński/Piernik "Energa One", Rogulus x Szwelas Project/Trzaska "Afferico", czy utrzymana w przystępniejszym, bardziej groove'owym klimacie płyta zespołu Boys Band Trio ("Curvatura Grande" 2000) złożonego z Andrzeja Izdebskiego, Michała Górczyńskiego i Michała Gosa.
Niestety, ze względu na nikłe zainteresowanie firm nagraniowych tą bardzo interesującą formą twórczości wiele projektów polskiej sceny muzyki improwizowanej pozostaje nieudokumentowanych na płytach. Przykładem mogą tu być choćby formacje Andrzeja Izdebskiego Laam Pass i Sonus Acrobata.
Jazzowe pogranicza
Pod koniec lat 90. z Miłości odszedł znakomity, klasycznie wykształcony pianista Leszek Możdżer. Po dobrze przyjętej przez ortodoksyjnie jazzowe środowisko płycie "Talk To Jesus" (1996) nawiązał współpracę z ambitnym, dzielącym czas między Niemcy i Polskę saksofonistą Adamem Pierończykiem (ur. 1970). Muzyka tego duetu była wypadkową klasycyzujących, nawiązujących czasem do Keitha Jarretta partii fortepianu Możdżera i wyrastających z free jazzu, ale doskonale przenikających się z melodyjnymi frazami pianisty improwizacji Pierończyka. W bogatej tkance dźwiękowej tworzonej przez tych wybitnych instrumentalistów nie brakowało również elementów muzyki etnicznej, podkreślanych preparacjami fortepianu i brzmieniem arabskiego instrumentu zoucra.
Po dwóch albumach "Live In Sofia"(1998) i "19-9-1999" (1999) drogi duetu się rozeszły. Leszek Możdżer stał się jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych muzyków jazzowych w naszym kraju. Ogromny sukces zapewniła mu wydana w 2004 płyta "Piano". Kompozycje wypełniające ten album są niezwykle błyskotliwe, melodyjne i trafiające nawet do niezbyt wyrobionych muzycznie słuchaczy. Wirtuozeria, humor i, momentami, delikatny, relaksacyjny klimat zapewniły mu ogromny sukces komercyjny. Kolejne płyty: "Piano Live" (CD i DVD 2005), "At The Carnegie Hall" (2004, wspólnie z Adamem Makowiczem) i "The Time" (2005, z Larsem Danielssonem i Zoharem Fresco) ugruntowały jego sukces i potwierdziły wyjątkową pozycję na naszym rynku.
Zupełnie inną drogą podążył Adam Pierończyk. Wydany w 2001 krążek "Digivooco" to intrygująca mieszanina muzyki elektronicznej, etnicznej i jazzowych, dynamicznych improwizacji lidera oraz znakomitego amerykańskiego saksofonisty wyrosłego z nurtu M-Base - Gary'ego Thomasa. W tworzeniu partii instrumentów elektronicznych udział wziął polski weteran tego rodzaju muzyki Tadeusz Sudnik znany choćby z projektu Tomasza Stańki "Freelectronics".
Kontynuacją stylistyki zawartej na płycie "Digivooco" był wydany w 2003 album "Amusos". Szeroka i trudna do gatunkowego zakwalifikowania paleta brzmień została tu wzbogacona głosem czarnej wokalistki francuskiego pochodzenia - Miny Agossi.
Oryginalność brzmień i kompozycji, niezwykły kolaż stylistyczny, przenikanie się muzyki elektronicznej i akustycznej stanowi o oryginalności muzyki Pierończyka w skali europejskiej.
Nieco podobną drogą jak Pierończyk kroczy perkusista, grający również na instrumentach elektronicznych - Jacek Kochan. Począwszy od wydanej w 2002 płyty "Double Life Of A Chair" konsekwentnie rozwija swoją estetykę łączenia muzyki elektronicznej z odważnymi sonorystycznie improwizacjami, techniką serialną, a także dynamicznymi, klubowymi groove'ami. Do swoich sesji nagraniowych zaprasza wybitnych muzyków z całego świata w rodzaju trębaczy Palle Mikkelborga i Franza Hautzingera, gitarzystów Dave'a Tronzo i Uchihashi Kazuhisy, saksofonistów Briggana Kraussa, Grega Osby';ego i Adama Simmonsa, pianisty Sławomira Jaskułke. Kolejnymi rozdziałami w tej nowatorskiej i interesującej twórczości są albumy: "One Eyed Horse" (2005) i "Yearning" (2006). Od kilku lat Kochan utrzymuje także popularny projekt koncertowy łączący muzykę elektroniczną, jazz z muzyką klubową - AJEE (Acoustic Jazz in Electronic Enivironment). Muzycznie zespół ten nawiązuje do norweskiego nu jazzu reprezentowanego przez takich muzyków jak Nils Petter Molvaer czy Bugge Wesseltoft.
W tym nurcie jazzu elektronicznego, klubowego, który zdobył sporą popularność wśród młodzieży można z pewnością umieścić trójmiejski zespół Pink Freud kierowany przez basistę Wojciecha Mazolewskiego. Pierwszy album "Zawijasy" (2000) wyrastał jeszcze ze stylistyki yassowej, ale już kolejny "Sorry Music Polska" to połączenie dynamicznego jazz-rocka z nu-jazzowymi elektronicznymi pejzażami. Na płycie pojawiają się nawiązania do hip-hopu, scratche i nowoczesna post-produkcja. Jeszcze wyraźniej słychać te elementy na kolejnej płycie "Jazz fajny jest" zawierającej remiksy utworów Pink Freuda dokonane przez czołowych polskich artystów z kręgu hip-hopu i muzyki elektronicznej m.in. Envee, Fisza, Emade, Michała"Bunia" Skroka, Niewinnych Czarodziejów i Miki Urbaniak.
Wojciech Mazolewski jest bardzo aktywną postacią na młodej polskiej scenie muzycznej z Adamem Kamińskim grającym na instrumentach elektronicznych wydał improwizowaną, eksperymentalna płytę "V. 2.0" jako nowa Paralaksa. Z hip-hopowymi muzykami Fiszem i Emade oraz Mikołajem Trzaską, Maciem Morettim i Buniem tworzy niejednorodny stylistycznie zespół Bassisters Orchestra, z didżejem Buniem - elektroniczno-postrockowo-hip-hopową grupę Ludzie, a z gitarzystą Bartkiem Weberem, saksofonistą Tomaszem Dudą i perkusistą Maciem Morettim elektroniczno-prześmiewczą formację Baaba (płyta "Poope Musique").
Do nurtu tego należy także zespół Ecstasy Project bydgoskiego perkusisty Rafała Gorzyckiego znanego jeszcze z formacji Maestro Trytony. Łącząca doświadczenia elektronicznej sceny laptopowej z jazzem grupa ma na swoim koncie interesujące płyty ("Ecstasy Project" 2001, "Realium" 2002).
Bardzo ciekawie rozwija się także kariera formacji Robotobibok, która łączy nerwowe, skomplikowane rytmy wyrastające z tradycji amerykańskiego M-Base'u z analogowymi syntezatorami i jazzowymi improwizacjami. Grupa nagrała już trzy krążki: "Jogging" (2000), "Instytut Las" (2003) i "Nawyki Przyrody" (2004).
Największą, bo międzynarodową, karierę zrobił wrocławski duet didżejów Marcin Cichy-Igor Pudło występujący pod nazwą Skalpel. Jako jedynemu, na razie, z polskich zespołów udało mu się podpisać kontrakt z prestiżową, londyńską firmą Ninja Tune. Zaowocował on dwoma bardzo dobrze przyjętymi na całym świecie płytami: "Skalpel" (2004) i "Konfusion" (2005). Skalpel sampluje stare, polskie utwory jazzowe, zarejestrowane jeszcze na winylowych płytach Poljazzu uzyskując niezwykłe efekty, które w połączeniu z wizualizacjami sprawiają, że są jedną z największych atrakcji koncertowych w naszym kraju.
Sporą popularność na naszym rynku osiągnął także absolwent katowickiej Akademii Muzycznej, saksofonista, producent i aranżer Grzegorz Piotrowski. Jako lider formacji Alchemik ("Acoustic Jazz Sextet" 1998, "Sfera szeptów" 2001, "Dracula In Bucharest" 2004) oscyluje pomiędzy inspirowanym folklorem europejskim etno-jazzem, a przestrzennymi pejzażami muzycznymi kojarzącymi się z twórczością norweskiego saksofonisty Jana Garbarka. Jego autorski album zatytułowany "Sin" (2005) to flirt z elektronicznymi brzmieniami, nu jazzem i muzyką relaksacyjną.
Młody jazz
Także główny nurt jazzu ma się w naszym kraju bardzo dobrze. Spośród muzyków młodszego i średniego pokolenia szczególnie wyróżnia się duet braci Marcina i Bartłomieja Olesiów (urodzonych w 1973). Pierwszy z nich gra na kontrabasie, a drugi na perkusji. Razem tworzą jedną z najlepszych sekcji rytmicznych w Polsce. Jednak spośród wielu muzyków wyróżnia ich ogromna inwencja kompozytorska i improwizacyjna, kreatywność i żelazna konsekwencja, z jaką podążają własną drogą twórczą.
W roku 1998 wraz z saksofonistą Krzysztofem Kapelem utworzyli Custom Trio. Już w następnym roku otrzymali drugą nagrodę na festiwalu Jazz Juniors. Wkrótce po tym sukcesie światło dzienne ujrzał pierwszy album tria "Mr. Nobody". Nieco naiwne kompozycji utrzymane w duchu wczesnej twórczości Ornette'a Colemana zwiastowały jednak ogromny talent młodych muzyków.
Pierwszym dojrzałym dziełem braci była wydana w 2000 płyta "Free Bop" nagrana przez Custom Trio z gościnnym udziałem legendarnego freejazzowego trębacza Andrzeja Przybielskiego. Zgodnie z tytułem muzyka oscylowała pomiędzy dynamicznym bebopem, a nieco odważniejszymi freejazzowymi improwizacjami nawiązującymi do Colemana czy Charlesa Mingusa.
Kolejny krążek tria "Back Point" (2001) należy do najlepszych realizacji jazzu nawiązującego do doświadczeń free, a jednocześnie opartego na dynamicznej i zdyscyplinowanej grze sekcji w naszym kraju.
Po wydaniu "Back Point" drogi tria się rozeszły, a bracia Olesiowie podjęli udokumentowaną albumem "Gray Days" (2001) współpracę z Adamem Pierończykiem. To nowe trio prezentowało już muzykę bardziej wykraczającą poza klasycznie rozumiany idiom jazzowy, w kierunku rozluźnionych rygorów formalnych i odważniejszych eksperymentów improwizacyjnych.
Tą drogą podążą konsekwentnie dalej już z Mikołajem Trzaską grającym na saksofonie altowym, sopranowym i klarnecie basowym. W tym składzie ukazały się dwie płyty: "Mikro Muzik" (2002) i "Las Sketch Up" (2003) oraz "Danziger Strassenmusik" (2004) jako projekt autorski Trzaski.
Niezwykły w skali światowej był wydany w 2003 projekt Contemporary Quartet w którym obok braci Olesiów wystapili znani europejscy muzycy: Rudi Mahall - klarnet basowy i Mircea Tiberian - fortepian. Kwartet interpretował w jazzowy sposób kompozycje polskich kompozytorów muzyki współczesnej: Krzysztofa Pendereckiego, Stefana Kisielewskiego, Witolda Lutosławskiego, Grażyny Bacewicz i Marzeny Komsty. W efekcie powstała niezwykle interesująca i spójna wypadkowa doświadczeń muzyki współczesnej i porywającego, nowoczesnego jazzu.
Płyty nagrane w towarzystwie niemieckiego klarnecisty Theo Jorgensmanna ("Miniatures" 2003 i "Directions" 2005) łączą jazz z doświadczeniami europejskiej muzyki improwizowanej.
Album "Circles - Live In Cracow" (2003) nagrany wraz ze słynnym amerykańskim saksofonistą Davidem Murrayem stanowi powrót do jazzowego grania z elementami free.
Aktywność braci jest imponująca obok solowych płyt "Ornette On Bass" (2003) Marcina i "Free Drum Suite" (2004) Bartłomieja ukazuje się również kwartet z Chrisem Speedem - saksofon i Simonem Nabatovem - fortepian ("Walk Songs", 2005), a także bodaj najbardziej tradycyjna w jazzowym wyrazie, ostatnia jak do tej pory płyta w trio z amerykańskim pianistą Kenny'm Wernerem ("Shadows" 2006).
Także solowe projekty Mikołaja Trzaski należą do najciekawszych we współczesnym, polskim jazzie. Przykładem tego może być choćby znakomity album "Orangeada" (2005) nagrany z towarzyszeniem Petera Friisa Nilsena - bas i Peetera Uuskyli - perkusja. Wyraźnie słychać tu nawiązania do pełnego energii europejskiego free jazzu kojarzonego np. z Peterem Brotzmannem.
Oczywiście jak przystało na kraj Chopina mamy wielu młodych, doskonałych pianistów. Do tych najodważniejszych formalnie należy Marcin Masecki - autor płyty "Live In Mińsk Mazowiecki" (2006). Bardziej tradycyjnie gra trio Przemysław Raminiak - fortepian, Maciej Garbowski - bas i Krzysztof Gradziuk - perkusja. Muzycy ci przyznają się do fascynacji brzmieniem niemieckiej wytwórni ECM, Bradem Mehldauem, Bobo Stensonem, a także klasyką jazzowego fortepianu. Jeszcze bliżej do jazzowej tradycji jest Michałowi Tokajowi - jednemu z najsprawniejszych technicznie młodych pianistów. Jego album "Bird Alone" (2003) to przykład znakomicie zagranego w trio (Darek Oleszkiewicz - bas i Łukasz Żyta - perkusja) jazzu sięgającego do doświadczeń Billa Evansa i Herbie'ego Hancocka.
Znakomitym i mającym już pewną popularność w naszym kraju pianistą jest Sławomir Jaskułke (płyty: "Live In Gdynia Summer Jazz Days 2001", 2002, "Sugarfree", 2004, "Fill The Harmony Philharmonic", 2005) nawiązujący do męskiego, dynamicznego stylu McCoy Tynera czy Herbie'ego Hancocka.
W kolejce do jazzowej sławy czekają kolejni młodzi mistrzowie fortepianu - Jan Smoczyński, Paweł Kaczmarczyk, Mateusz Kołakowski i inni.
Kluby i festiwale
Oczywiście żadne środowisko jazzowe nie może funkcjonować bez cyklicznych imprez oraz klubów, które prezentują na co dzień tego rodzaju muzykę. Co roku odbywa się w Polsce około 50 festiwali jazzowych, praktycznie w każdym większym mieście znajdują się lokale, w których można usłyszeć jazz.
Tradycyjnie najważniejszym jazzowym festiwalem było Jazz Jamboree organizowane od 1958 w Warszawie na przełomie października i listopada. Impreza ta, kontynuująca pierwsze, historyczne festiwale jazzowe w Sopocie w 1956 i 1957. stała się niemal synonimem święta miłośników tej muzyki. Na Jazz Jamboree przyjeżdżały największe gwiazdy światowego jazzu, z Milesem Davisem, Herbie'm Hancockiem i Patem Metheny'm na czele. Dla polskich muzyków była to także okazja do skonfrontowania swych umiejętności z czołówką zagraniczną. Niestety, od pewnego czasu impreza ta przeżywa poważny kryzys i od roku 2005 została zastąpiona przez JVC Jazz Festival organizowany przez Agencję Akwarium Mariusza Adamiaka. Miejmy nadzieję, ze kłopoty te są tylko przejściowe i wkrótce jeden z najstarszych europejskich festiwali powróci do kalendarium koncertowego.
Drugim znaczącym festiwalem warszawskim są Warsaw Summer Jazz Days, których tegoroczna 15 edycja rozrosła się w trwający niemal dwa miesiące cykl koncertowy. W odróżnieniu od ortodoksyjnie jazzowego Jazz Jamboree, WSJD prezentują zjawiska na pograniczu jazzu, rocka, muzyki elektronicznej, improwizowanej awangardy i innych gatunków.
Na nieco podobnej zasadzie jak WSJD organizowana jest także Era Jazzu, składająca się z wielu koncertów odbywających się przez cały niemal rok w różnych miastach polski. W 2006 odbyła się 8 edycja tego festiwalu.
Niewiele młodsze od Jazz Jamboree jest również jazzowe święto południowej polski czyli wrocławski Jazz nad Odrą (kwiecień), który w 2006 miał już swoją 42 edycję.
Już w nowej rzeczywistości politycznej i ekonomicznej zadebiutowały dwie bardzo prężnie rozwijające się imprezy w Bielsku-Białej prezentująca jazz środka Bielska Zadymka Jazzowa (styczeń) i współorganizowana przez naszego słynnego trębacza Tomasza Stańkę Jesień Jazzowa (grudzień).
Niezwykle istotny dla środowiska pianistycznego jest kaliski Międzynarodowy Festiwal Pianistów Jazzowych, w roku 2006 organizowany już po raz 33 (listopad).
Bardzo duże znaczenie dla młodych muzyków w naszym (i nie tylko) kraju ma Międzynarodowy Konkurs Młodych i Debiutujących Zespołów Jazzowych "Jazz Juniors" (Kraków, początek grudnia), który zapewnił start do jazzowej kariery wielu młodym jazzmanom.
Najważniejszym festiwalem Nowej Improwizacji jest z pewnością organizowana przez Roberta Piotrowicza "Musica Genera" w Szczecinie. Festiwal ten zaprasza czołówkę awangardowej muzyki improwizowanej z Polski i świata - często owocuje to koncertami w unikalnych, jednorazowych składach personalnych.
Oczywiście nie sposób wymienić tu wszystkich imprez jazzowych, odbywających się w całym kraju, warto jednak wspomnieć jeszcze o wielkim święcie jazzu tradycyjnego Old Jazz Meeting - Złota Tarka odbywającym się obecnie w Iławie (sierpień).
Festiwale jazzowe są świętami organizującymi słuchaczy co roku, jednak na co dzień dostęp do tej muzyki umożliwiają kluby jazzowe. Wspomniałem już o chyba najważniejszym dla yassu i młodego niekomercyjnego jazzu lat 90. i początku nowego stulecia bydgoskim klubie "Mózg" kierowanym przez Sławomira Janickiego i, niestety niedawno zmarłego, Jacka Majewskiego.
W Warszawie rolę centrum życia jazzowego spełniał, nieistniejący już, klub "Akwarium", a później mieszczący się najpierw w budynku Traffic przy Alei Armii Ludowej, a potem w Pałacu Kultury i Nauki "Jazzgot". Niestety, trudne warunki ekonomiczne spowodowały likwidację "Jazzgotu" - z wielką szkodą dla warszawskiej kultury.
Mekką ortodoksyjnych fanów jazzu w Warszawie jest z pewnością mieszczący się przy ul. Mazowieckiej "Tygmont", który od niedawna posiada dwie sceny i organizuje koncerty przez cały tydzień.
W Trójmieście króluje gdański "Żak", gdzie obok koncertów gwiazd polskich i zagranicznych odbywa się także wiele imprez teatralnych, wystaw i innych wydarzeń kulturalnych. Bardziej mainstreamowe dźwięki słychać w gdyńskich klubach "Sax Klub" i "Ucho".
Jak przystało na ośrodek polskiej bohemy artystycznej - wieloma doskonałymi klubami może się pochwalić Kraków. Wśród tych ważnych dla młodego środowiska jazzowego wyróżniają się "Piec' Art" i mieszcząca się w dzielnicy Kazimierz "Alchemia".
W Łodzi wiele interesujących imprez odbywa się w klubach "Łódź Kaliska" i "Jazzga".
Poznań może pochwalić się znakomitymi "Blue Note'em", "Starym Browarem" i "Sceną na Piętrze".
We Wrocławiu bardzo prężnie działa reaktywowana "Rura" - w latach 80. jeden z najważniejszych klubów w Polsce.
Od kilku lat niezwykle aktywnym miejscem na mapie koncertowej Polski jest katowicki lokal "Hipnoza". Odbywają się tam koncerty najwybitniejszych postaci niekomercyjnego jazzu. Grali tam już tacy muzycy jak Amerykanin Dave Douglas, Japonka Satoko Fujii, Izraelczyk Gilad Atzmon i wielu innych, oczywiście obok najciekawszych polskich artystów.
+++
Ten - z konieczności krótki - szkic nie zawiera wszystkich nazw i nazwisk polskiego jazzu ostatniego dziesięciolecia. Pokazuje jednak, mam nadzieję, że jazz w naszym kraju ma się, póki co, dobrze i przynajmniej w tej dziedzinie możemy patrzeć z nadzieją w przyszłość.