W obsadzie: Omar, Puk i Kolo. Psy na scenie teatru
Mówi się czasem, że zwierzęta (i dzieci) na scenie najskuteczniej odwracają uwagę od aktorów i aktorek. "Przebić aktorstwem psa to straszna mordęga", pisała niegdyś Bożena Winnicka. Wprowadzając w ramy sztucznie wykreowanego świata element nieprzewidywalności i ruchliwości, zwierzęta stają się bowiem niejako posłańcami "prawdziwego życia".
Z podobnej przyczyny olbrzymią popularność zdobywają filmiki, na których pies wbiega nagle na piłkarską murawę w pogoni za piłką, zakłócając ramy sportowego spektaklu. W historii widowisk zwierzęta zawsze odgrywały istotną rolę, jednak współcześnie na ich obecność na scenie patrzymy zwykle już nie jako podległe człowiekowi i uprzedmiotowione (warto w tym miejscu wspomnieć o działaniach na rzecz całkowitego zakazu wykorzystywania zwierząt w cyrkach). Zwierzę w przestrzeni sztuk performatywnych jest zazwyczaj przyczynkiem do namysłu nad relacjami ludzko-nieludzkimi, czego szczególnym przypadkiem jest relacja człowieka i zwierząt towarzyszących, w tym udomowionego kilkanaście tysięcy lat temu psa.
Bez psów bez sensu
Jednym z głośniejszych przykładów teatru, który zaprasza psy do wspólnej obecności z zespołem aktorskim, był spektakl “Kotlina” w reżyserii Agnieszki Olsten (Wrocławski Teatr Współczesny, 2013). Przedstawienie było adaptacją ekokryminału Olgi Tokarczuk, “Prowadź swój pług przez kości umarłych”, opowieści o inżynierce Janinie Duszejko, mieszkance Kotliny Kłodzkiej osamotnionej w walce przeciwko lokalnym myśliwym. W spektaklu Olsten aktorkom i aktorom od początku towarzyszyły: golden retriever Kolo, owczarek niemiecki Santos i Wena rasy rhodesian ridgeback, podopieczni behawiorysty Krzysztofa Tatara. Później do obsady dołączyły inne psy – Avis, Gypsy, Pajero i Aslan, którymi opiekowała się Anna Hermińska, licencjonowana przewodniczka psów ratowniczych. Dramaturg “Kotliny”, Igor Stokfiszewski, przyznawał, że jego zdaniem bez psów praca nad tym spektaklem nie miałaby sensu, ponieważ są one w stanie swoją obecnością wprowadzić zakłócenie do struktury, nad którą człowiek uważa, że ma pełną kontrolę (“chciałoby się powiedzieć swoją kwestię pełną parą, a tu pies zaczyna szczekać i scena się rozsypuje”, mówił Stokfiszewski w wywiadzie przeprowadzonym przez Małgorzatę Matuszewską). O wpływie obecności psów w “Kotlinie” pisała między innymi Karolina Olbińska na łamach “Teatraliów”:
Kiedy potężne psy podchodzą bliżej krawędzi sceny i wchodzą na widownię, słychać pełne niepokoju westchnienia. W powietrzu czuć strach. Przestrzeń teatru, dotąd zdominowana przez ludzi, jest teraz opanowana przez zwierzęta, co wywołuje u widzów dyskomfort.
“Kotlina” to przykład teatru, w którym obecność zwierząt jest autoreferencyjna – sama w sobie współtworzy dramaturgię przedstawienia osnutego wobec dominacji człowieka nad innymi bytami. Jest zaproszeniem zwierząt nie-ludzkich do wspólnej pracy, stworzenia płaszczyzny współbycia w duchu ekokrytycznym.
Tresura na scenie
Krzysztof Tatar miał pod swoją opieką także kilkunastoletniego długowłosego owczarka niemieckiego, kiedy ten wystąpił w “Pasażerce” Natalii Korczakowskiej na podstawie powieści Zofii Posmysz, przedstawieniu podobnie jak późniejszy spektakl Olsten wyprodukowanym we Wrocławskim Teatrze Współczesnym (2009). Obecność Omara i scen tresury z jego udziałem zyskały aprobatę wśród krytyki, niektórzy nazywali nawet owczarka “najlepszym aktorem spektaklu” (Krzysztof Kucharski na łamach “Gazety Wrocławskiej"). Janusz R. Kowalczyk jeszcze bardziej stanowczo poddał ocenie aktorskie kreacje, zestawiając je z jego zdaniem najciekawszą sceniczną postacią:
Wrocławską inscenizację zapamiętam głównie dzięki popisom biegle wytresowanego wilczura Omara o oczach, z których biła skupiona energia i czujna inteligencja. Cała reszta to słabo umotywowane pasaże aktorów po pokładzie sceny [...].
Podobnie jak w przypadku “Kotliny”, także i w recenzjach “Pasażerki” znajdziemy opisy emocji towarzyszących psiej obecności: przede wszystkim niepokoju. Kiedy w jednej ze scen Omar rzuca się na aktorkę Marię Czykwin, widownia nie może przecież wiedzieć, czy to precyzyjnie skomponowany element przedstawienia, czy instynkt, który wymknął się spod złudnej kontroli. “Okazuje się, że Omar rzucił się na trzymany przez aktorkę pasek od torebki, który kobieta puszcza w odpowiednim momencie. Widzowie oddychają spokojnie”, pisała Katarzyna Kowalewska.
Charty i labradory
Dwa rosyjskie charty wystąpiły w pierwszym warszawskim przedstawieniu Mai Kleczewskiej, “Fedrze” zrealizowanej w Teatrze Narodowym w 2006 roku. W otwierającej scenie dwie smycze trzyma Danuta Stenka w tytułowej roli, a całość rozgrywa się na tle aseptycznej, zimnej scenografii Katarzyny Borkowskiej imitującej to odczłowieczone przestrzenie szpitalnego oddziału, to niepokojące korytarze biurowca lub innej współczesnej budowli. Charty zdają się tu nie pasować, stanowić obcy element w tej minimalistycznej architekturze. W tym geście inscenizacyjnym upatrywać można – jak uczyniła to część krytyki – nawiązania do innego psiego duetu występującego na scenie Narodowego. Ponad trzy dekady wcześniej na niefunkcjonującej już kameralnej scenie tej instytucji w realistycznej sielankowej scenografii Xymeny Zaniewskiej również pojawiły się dwa czworonogi. W “Miesiącu na wsi” w reżyserii Adama Hanuszkiewicza na podstawie sztuki Iwana Turgieniewa wystąpiły dwa łaciate labradory. Tak o werystycznej oprawie spektaklu pisała Teresa Krzemień:
Na scenie Teatru Małego są owe drzewa, ptaszki, kwiatki i zapachy jest ogród – z prawdziwą trawą i prawdziwą wodą w ozdobnym kanaliku-sadzawce. Rosną prawdziwe konwalie i nieprawdziwe, choć udane "jak żywe" [...]. Kwitną jabłonie, śpiewają niewidoczne ptaki. Na świeżuteńkiej, jadowicie zielonej i pachnącej trawie ogrodowe mebelki. Od czasu do czasu, dosyć często zresztą, wbiegają na trawę dwa piękne psy.
Psia partnerka
W ramach tego rodzaju obecności psy stanowią po prostu element scenografii, część teatralnego tableau vivant, żywy rekwizyt wypełniający uprzednio zaplanowaną konstrukcję. To istotna różnica w stosunku do takich przedsięwzięć jak opisywana “Kotlina” czy “Możliwość wyspy” w reżyserii Magdy Szpecht, w której tematyzowany jest sam potencjał międzygatunkowego performansu. “Możliwość wyspy” na podstawie powieści Michela Houellebecqa był debiutem reżyserki zrealizowanym w TR Warszawa w 2015 roku. Jedną z performerek była suczka Siri, wówczas towarzyszka Sandry Korzeniak i Jana Dravnela, aktorów zaangażowanych do spektaklu. Szpecht zaproponowała wówczas, by pies nie czekał w trakcie prób w garderobie, ale uczestniczył w próbach w ramach pewnego eksperymentu. Ten powiódł się do tego stopnia, że Siri została regularną aktorką w “Możliwości wyspy”. Reżyserka wypowiedziała się także na temat potencjalnych zagrożeń związanych z władzą człowieka nad zwierzęciem angażowanym do pracy performatywnej: “Relacja człowieka z psem jest najdłuższa ewolucyjnie i wydaje mi się, że tylko pies jest w stanie występować z człowiekiem na scenie w taki sposób, by nie było to opresją”. Ten przypadek jest także inny ze względu na kulisy wejścia Siri na scenę – nie była przecież suką tresowaną i poddawaną próbom pracy, nie stanowiła części wyjściowego pomysłu, ale pojawiła się w trakcie procesu jako jego naturalna współtwórczyni i traktowana była jako twórcza partnerka.
Gigantyczny pudel
Z jakiegoś powodu twórcy i twórczynie realizujący spektakle z udziałem psów w Teatrze Narodowym upodobali sobie zwierzęce duety. W “Królowej Margot” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego (2012) wystąpiły dwa wyżły, co również zachęciło krytykę do porównań ze słynnym “Miesiącem na wsi” Hanuszkiewicza. Był to kolejny przykład, w którym w ramach recepcji obecność psów oceniano lepiej niż pozostałe kreacje (Aneta Kyzioł pisała w “Polityce”, że to wyżły “jako jedyne na scenie wzbudzały emocje”), podkreślano także prawdziwość obiegowej reguły dotyczącej zwierzęcej zdolności odciągania uwagi od aktorów. Jan Bończa-Szabłowski nawiązując do spektaklu Hanuszkiewicza, pisał tak:
Jeśli wspomina się "Miesiąc na wsi" [...], to mimo udziału w nim Kucówny, Kolbergera, Łapickiego i Machulskiego pamięta się głównie biegające po scenie wyżły. Obawiam się, że podobnie będzie po "Królowej Margot".
W 1997 roku w “Fauście” Jerzego Jarockiego (Narodowy Stary Teatr w Krakowie) pojawił się z kolei robiący wrażenie czarny pudel królewski, który wcielił się w Mefistofelesa (i który podobno szkolony był w szkole cyrkowej w Julinku). “Faust” był w ogóle spektaklem efektownym i atrakcyjnym wizualnie, bo oprócz sporych rozmiarów pudla grającego szatana widzowie zobaczyć mogli także efekty pirotechniczne, świnię z gutaperki czy kolorowy dym (Elżbieta Morawiec w “Teatrze” nazwała sceniczną kompozycję “zagęszczeniem efektów horroru i komiksu”). Co ciekawe, częścią pomysłu scenograficznego było zastąpienie w toku przedstawienia żywego psa… sztucznym dublerem. Koncepcji takiej dublury dziwił się między innymi Piotr Gruszczyński, stwierdzając, że “dublowanie żywego psa, który przykuwa uwagę całej widowni, sztucznym i w dodatku brzydkim wydaje się raczej nieuzasadnione”.
Pies – kolega z pracy
Wyjątkowym przypadkiem psa-aktora był żyjący w okresie międzywojennym Puk, doberman pozostający pod opieką aktora i reżysera teatralnego Jana Dobosza-Bielicza (zwierzęcy gwiazdor doczekał się nawet własnej strony na Wikipedii). Puk był jedynym psem zaliczanym do stałych członków zespołu teatralnego – w latach 30. razem ze swoim opiekunem należał do grupy stanisławowskiego Teatru Ziemi Pokucko-Podolskiej. Wcześniej grywał także w spektaklach Teatru Narodowego i Nowego w Warszawie. Występował także w filmach – debiutował w “Dziejach grzechu” w reżyserii Henryka Szaro (1933) u boku Dobosza-Bielicza. Dwa lata później do roli Teofila w “ABC miłości” Puka zaangażował Michał Waszyński (w filmie wystąpił także między innymi Adolf Dymsza, jeden z najwybitniejszych artystów kina XX wieku). W dziecięcym pisemku z lat 30. o wdzięcznym tytule “Nasze Gazeciątko” przeczytać można było niewielką relację z wakacyjnego spotkania dziewczynki imieniem Wanda i filmowo-teatralnego psiego celebryty:
[...] najmędrszy był doberman Puk. Czegóż on nie umiał! Pan jego wyuczył go rozmaitych sztuk nie biciem, lecz dobrym słowem i dlatego Puk ma takie zaufanie do ludzi. [...] Puk umie powiedzieć, jak się nazywa. Zaszczeknie wyraźnie: “Puk”. A gdy pan spyta “kto mnie kocha?”, wtedy wierny przyjaciel opiera się łapami o jego ramiona i przytula łeb do szyi pana. [...] Gdy Puk wyjechał, serdecznie żałowałam, że tak krótka była nasza znajomość.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]