Są takie uczucia, jak na przykład Upór – jedno z moich ulubionych – że w zależności od kontekstu zmieniają swoje znaczenie. Z jednej strony Upór ma negatywne skojarzenia, a z drugiej może być pojmowany w innej sytuacji jako Determinacja i Wytrwałość, czyli coś bardzo pozytywnego. Bohaterowie tych książek przechodzą taką wewnętrzną przemianę.
TO: Całe życie uczymy się tego, żeby reagować na sytuacje, biorąc pod uwagę ten zewnętrzny kontekst, a jednocześnie swoje uczucia. To jest sztuka życia. Bardzo wiele uczuć ma swój dobry aspekt lub negatywny, w zależności od kontekstu. Na przykład duma – to jest tak naprawdę środek, próżność czy pycha są już negatywne, ale jeżeli nie mamy żadnej dumy, to z kolei nie mamy gruntu, nie mamy poczucia własnej wartości, pewności siebie. Trzeba wiedzieć, kiedy przeginamy w którąś z tych stron. Są uczucia, które są demonizowane, jak chociażby upór, a tak naprawdę wszystkie wartościowe rzeczy, które robimy, biorą się z tego, że gdy nam na czymś zależy, nie ustępujemy.
Trudno było namalować Upór?
AZ: Wyobrażałam sobie, że to jest właśnie trochę taki buntownik. Nie wiem, czy to widać, ale on jest też powiązany ze Zdrowym Rozsądkiem – jak mu się przyjrzeć, to jest to taki Upór w młodości, ma podobne uszy, ciapki. Chciałam pokazać, że Upór może z czasem zmienić się w Zdrowy Rozsądek. To jest też jedno z moich ulubionych uczuć i sama chciałabym mieć taką tubkę kleju przy sobie, żeby mieć więcej determinacji w niektórych sprawach.
Na końcu tej drugiej książkowej opowieści występuje Pamięć, która w szufladach przechowuje różne rzeczy. Skojarzyło mi się to z Wisławą Szymborską, która w wierszu "Możliwości" pisała, że "woli szuflady", a w swoim mieszkaniu miała komodę, w której przechowywała różne rzeczy: od praktycznych instrukcji obsługi po pamiątki z podróży, fotografie, wyklejanki, które wysyłała przyjaciołom. Gdy czytałam "Co lubią uczucia?", to uświadomiłam sobie, że poetka wcale nie przechowywała materialnych rzeczy, tylko uczucia.
TO: Tak, uczucia czy uczuciowzbudzacze. Na szczęście uczucia pojawiają się w nas ciągle od nowa, jako reakcja na to, co dzieje się wokół nas. Pamięć nie musi ich przechowywać, bo one za każdym razem aktywizują nasze serce, naszą duszę. Ale to fakt, że zostają w nas wydarzenia, które mają ładunek emocjonalny. W psychologii wykazano, że wspomnienia, które wiążą się z uczuciami bolesnymi, odciskają się w pamięci kilkakrotnie głębiej niż te, które były przyjemne. To tak, jakbyśmy mieli tekst i niektóre słowa zostały napisane wyraźnym czarnym tuszem, a niektóre były wyblakłe, jakby leżały na słońcu. Wiadomo, że najpierw spojrzymy na te wyraźne słowa – to są te nasze najgorsze doświadczenia. Od razu rzucają się w oczy jak nagłówki w gazetach. Wszystkie dobre rzeczy, które nam nie zagrażały, są dla pamięci mniej istotne. Najważniejsze jest to, żeby nigdy więcej nie powtórzyła się historia tego niebezpieczeństwa, tego zagrożenia, tego bólu.
Jest nawet takie obliczenie "negativity bias" dotyczące nie tylko pamięci, ale też tego, jak się oceniamy: żeby zrównoważyć jedną krytyczną uwagę, jaką otrzymaliśmy, potrzeba pięciu aktów afirmacji. Gdy cały czas gromadzą się w nas negatywne sygnały, wymówki, słowa krytyki, i nie zostają zrównoważone pozytywnymi (pięciokrotnie!), to zaczynamy żyć z poczuciem, że jesteśmy beznadziejni. Gdybyśmy wiedzieli, że każde dobre doświadczenie, życzliwa uwaga, komplement, każdy gest docenienia, nawet uśmiech na czyjś widok, jest tym, czego potrzebujemy dla równowagi psychicznej, to może bylibyśmy życzliwsi dla siebie.
Potraktowałam ten fragment książki jako spisanie dziennika wdzięczności. Zrobiłam listę rzeczy, które mnie ogrzewają, żeby zostały gdzieś na wierzchu. Nawet gdy mamy dużo obciążających doświadczeń, to nie można dać im wygrać, trzeba znaleźć takie "life hacks", sposoby radzenia sobie z życiowym bagażem. Czasami musimy pochodzić po labiryncie pamięci, pogrzebać w szufladach, wyszukać dobre wspomnienia, a do tych złych nie zaglądać tak często. Stworzyć sobie szuflady, do których lubimy zaglądać.
Tina Oziewicz – pisarka i tłumaczka, doktorka nauk humanistycznych, absolwentka filozofii i filologii angielskiej na Uniwersytecie Wrocławskim. Autorka kilkunastu książek dla dzieci. Debiutowała w 2007 roku zbiorem bajek "O wiadukcie kolejowym, który chciał zostać mostem nad rzeką i inne bajki". Jej opowiadania "Powidoki" i "Pamiątka z Paryża" są inspirowane malarstwem. W pisarskim dorobku ma także kołysankę ("Masło śpi"), przewodnik po kulturze Wielkiej Brytanii ("Great! Wielka Brytania dla dociekliwych") oraz kilka książek obrazkowych, w tym bestsellerowe publikacje z serii Uczucia, zilustrowane przez Aleksandrę Zając. Wydane przez Dwie Siostry "Co robią uczucia?" (2020) oraz "Co lubią uczucia?" (2022) zostały przetłumaczone na ponad 20 języków. Pierwsza część zdobyła szereg nagród i wyróżnień krajowych oraz nominację do francuskiej nagrody Prix Sorcières.
Aleksandra Zając – ilustratorka, projektantka graficzna, absolwentka Wydziału Sztuki Uniwersytetu Opolskiego. W 2014 roku jej "Dziksy" znalazły się w finale międzynarodowego konkursu na projekt ilustrowanej książki dla dzieci "Jasnowidze". Ilustracje do "Co robią uczucia?" z tekstem Tiny Oziewicz były jej książkowym debiutem.