Posełki, posełkinie, posłanki. Pierwsze polskie parlamentarzystki
"Kobieta głośnym protestem odrzuca niewolniczą bierność ślimaczego istnienia" – grzmiała Paulina Kuczalska-Reinschmit w odezwie opublikowanej w 1917 roku. Wydawczyni, publicystka i feministka pisała wówczas, że jeśli prawo wyborcze dotyczy jedynie mężczyzn, nie jest "prawdziwie powszechne". Już rok później pełnię praw zyskali wszyscy bez względu na płeć, a w 1919 roku do polskiego parlamentu wybrano pierwsze osiem parlamentarzystek.
I one są ludźmi
Jeszcze na początku XX wieku mówiono o nich także "posełkini" i "posełka", co bywało zresztą przedmiotem publicznego sporu. W "Kurjerze Poznańskim" pisano na przykład, że "posełkini brzmi dziko" (niestety autor nie wytłumaczył, dlaczego). Zyskanie politycznej podmiotowości wkrótce przełożyło się także na język, a "posłanka" stała się słowem całkiem neutralnym, do którego przyzwyczajono się tak, jak do obecności kobiet w sejmie. "Czynne i bierne prawo wyborcze będzie przysługiwało każdemu obywatelowi i obywatelce, mającym 21 lat skończonych", pisano w "Manifeście do Ludu Polskiego" skonstruowanym przez Tymczasowy Rząd Republiki Polskiej i opublikowanym 11 listopada 1918 roku. Dekret o ordynacji wyborczej podpisano 28 listopada – tym samym Polska stała się jednym z pierwszych krajów na świecie, w którym określenie "powszechne" w kontekście wyborów rozumiane było zgodnie z definicją, a nie z męską perspektywą (w Europie wyprzedziły Polskę jedynie Finlandia, Dania, Norwegia i Islandia).
Sprawiedliwe jest nowe prawo, bo nie usuwa żadnego człowieka uczciwego od stanowienia o tem, co się ma dziać w Polsce. Nie usuwa najbiedniejszych, najmniej oświeconych, choćby analfabetów, nie usuwa i kobiet, boć i one są ludźmi jak mężczyźni. Jest wreszcie nowe prawo pożyteczne, bo kobiety, jako matki, mają do podniesienia w sejmie różne sprawy, [...] o którychby może mężczyźni zapomnieli.
– pisano w tygodniku "Wyzwolenie" na tydzień przed pierwszymi po odzyskaniu niepodległości wyborami. W tym samym numerze zauważono jednak, że klasa polityczna nie nadążała mentalnie za zmianami legislacyjnymi. Kobiety zyskały pełnię praw wyborczych, ale traktowano je wciąż jako symboliczne, a nie realne figury zmiany (na końcach list wyborczych miałyby być umieszczane "dla ozdoby i zachęty, żeby kobiety głosowały, a nie po to, aby je naprawdę wybrać do Sejmu", jak pisano w tygodniku).
Gorzki sukces
Kobiety jednak w Sejmie Ustawodawczym się znalazły. Pierwsze pięć mandatów zdobyły: Jadwiga Dziubińska (jedyna kandydatka umieszczona na pierwszym miejscu listy swojego okręgu), Zofia Moraczewska, Gabriela Balicka, Irena Kosmowska i Maria Moczydłowska. W wyniku wyborów uzupełniających do Sejmu trafiły jeszcze trzy parlamentarzystki: Anna Piasecka, Franciszka Wilkiewiczowa i Zofia Sokolnicka. Jednak działaczek kobiecych ten wynik nie zadowolił, uznano go wręcz za "gorzki zawód" (jak czytamy w "Pamiętniku Klubu Politycznego Kobiet Postępowych" z 1930 roku). Nic w tym dziwnego, skoro to obywatelki przeważały liczebnością nad obywatelami, a osiem reprezentantek w parlamencie stanowiło ledwie dwa procent osób zasiadających w nowo wybranym Sejmie. By wzmocnić polityczną podmiotowość kobiet, 30 maja 1919 roku zawiązano Klub Polityczny Kobiet Postępowych pod przewodnictwem Justyny Budzińskiej-Tylickiej, którego celem było m.in. "przeprowadzanie praktycznego zrównania praw kobiet i mężczyzn", "ochrona pracy kobiet przed wyzyskiem i żądanie równej płacy za równą pracę" czy "wyrabianie polityczne kobiet".
Trzy kołnierzyki i ochrona macierzyństwa
"Mam zaszczyt przemawiać, jako pierwsza kobieta w Sejmie polskim" – tymi słowami 14 marca 1919 roku swoje wystąpienie rozpoczęła Zofia Moraczewska, działaczka społeczna i nauczycielka, której mężem był Jędrzej Moraczewski, premier podpisujący dekret nadający kobietom pełnię praw wyborczych. To fragmentem jej notatki książkę "Posełki. Osiem pierwszych kobiet" rozpoczyna Olga Wiechnik: z jednej strony kartki lista zakupów ("trzy pary kalesonów, dwie pary mankietów, trzy kołnierzyki, trzy pary skarpetek"), z drugiej – najistotniejsze kwestie społeczne ("równa płaca za równą pracę, dopuszczenie kobiet do stanowisk, rewizja prawa cywilnego, ochrona macierzyństwa"). Zachowany w zbiorach Biblioteki Narodowej zapisek w zwięzłej formie kryje ważny komunikat: działalność społeczna i emancypacyjna była dla ówczesnych polityczek częścią ich codzienności, kolejnym obowiązkiem obok pracy reprodukcyjnej. Moraczewska przemawiała w Sejmie łącznie siedem razy, w 1922 roku złożyła mandat. Kilkanaście lat przed śmiercią w testamencie zapisała: "Kocham kobiety, bo duszą całą odczuwam krzywdzącą je nierówność". W tym samym tekście opowiedziała się za wegetarianizmem, pisząc, że człowiek musi "zmienić swój system odżywiania, polegający na odbieraniu życia zwierzętom".
Alkohol jest trucizną
Najmłodszą spośród ośmiu wybranych parlamentarzystek była Maria Moczydłowska, wówczas 33-letnia. Ukończenie tajnego Uniwersytetu Warszawskiego dało jej wykształcenie nauczycielskie (uczyła arytmetyki). Była działaczką feministyczną, jedną z najaktywniejszych członkiń Koła Kobiet prowadzącego zajęcia m.in. z czytelnictwa, autorką artykułów z zakresu pedagogiki i higieny oraz zwolenniczką całkowitej prohibicji (jej mąż, Mieczysław Moczydłowski prezesował stowarzyszeniu "Trzeźwość"). 20 kwietnia 1920 roku Moczydłowska wystąpiła ze sprawozdaniem z prac Komisji Zdrowia Publicznego, wzywając do walki z uzależnieniem od alkoholu i wprowadzenia ustawy ograniczającej jego sprzedaż:
[...] kwestją wiedzy, a nie kwestją wiary jest to, że alkohol dla społeczeństw jest trucizną, że osłabia siły życiowe człowieka. [...] W chwili rozbioru Polski pito w Polsce na zabój. Mickiewicz mówił, że była zapustna swawola, po której miał przyjść wielki post – niewola.
Mimo drwin z propozycji Moczydłowskiej (podobno koledzy-posłowie prześmiewczo umawiali się po jej wystąpieniach na kieliszek wódki), ustawa ograniczająca sprzedaż alkoholu została uchwalona i funkcjonowała pod umowną nazwą "lex Moczydłowska". Posłanka miała wyrazić potem nadzieję, że być może dzięki tej zmianie "przestaniemy pić wódkę wówczas kiedy się człowiek rodzi i umiera, kiedy są jego imieniny, z okazji złej przygody, lub spodziewanego szczęścia".
Narodowi brak charakteru
W kwestii częściowej prohibicji w sukurs Moczydłowskiej szła między innymi Gabriela Balicka – naukowczyni (doktorat z botaniki obroniła na Uniwersytecie Genewskim, stając się pierwszą Polką z wyższym wykształceniem botanicznym), asystentka w katedrze fizjologii roślin Uniwersytetu Jagiellońskiego, pracownica społeczna, nauczycielka, w trakcie pierwszej wojny światowej kierowniczka seminarium dla nauczycielek ludowych. Na liście wyborczej swojego okręgu zajęła pozycję trzecią – po Ignacym Janie Paderewskim i Romanie Dmowskim. Balicka czerpanie zysków przez państwo z tytułu sprzedaży alkoholu nazywała "paktowaniem ze złem" i opowiadała się za całkowitym zakazem jego sprzedaży, mając na uwadze "zdrowie moralne narodu". "Narodowi naszemu brak charakteru", dodawała w wystąpieniu dotyczącym reformy publicznego szkolnictwa. Wierzyła, że odpowiednia edukacja i wychowanie dadzą krajowi "mocnych i dzielnych" obywateli i podkreślała przewagę państwowej edukacji nad placówkami prywatnymi, dlatego też optowała za powołaniem do życia Instytutu Wychowania Narodowego.
W okresie przed wyborami w roku 1922 kolportowano ulotkę zachęcającą do ponownego wyboru Balickiej: "Kobieto! Chcesz całkowitego równouprawnienia – głosuj za wyborem posłanki Gabrieli Balickiej, znanej obrończyni kobiecych praw w sejmie!". Mandat sprawowała także przez II i III kadencję, aż do 1935 roku.
Jasiek z Lipnicy
Trzecie miejsce na liście okręgowej zajęła także Irena Kosmowska. Urodziła się w inteligenckiej rodzinie (w salonie prowadzonym przez jej rodziców bywali m.in. Eliza Orzeszkowa i Bolesław Prus), ale zaangażowała się w działalność na rzecz ruchu ludowego. Zanim została wolną słuchaczką wykładów z historii i literatury na Uniwersytecie Franciszkańskim we Lwowie, była uczennicą Szkoły Domowej Pracy Kobiet w Zakopanem prowadzonej przez Jadwigę Zamoyską, pierwszej szkoły gospodarczej na ziemiach polskich. Tam młoda Irena uczyła się m.in. robienia zapasów zimowych, szycia i cerowania, porządków, prasowania czy prowadzenia rachunków. "Tryb życia w Zakładzie jest bardzo prosty, uprasza się więc, aby uczennice nie przywoziły ze sobą sukien zbyt strojnych, klejnotów oraz niepotrzebnych drobiazgów", podkreślano w broszurze Szkoły, mając zapewne na myśli dziewczęta z dobrych domów, jak Kosmowska. W późniejszych latach nauczała w wiejskiej szkole. Współpracowała z tygodnikiem ludowym "Zaranie", w którym publikowała jako "Jasiek z Lipnicy" (zdarzało się, że w jednym numerze występowała i pod pseudonimem, i pod właściwym nazwiskiem). Jeszcze przed otrzymaniem mandatu poselskiego przez kilka dni sprawowała funkcję wiceministry opieki społecznej w rządzie Ignacego Daszyńskiego. Jak pisze Wiechnik w "Posełkach…", żadna kobieta w międzywojniu nie zajęła wyższego stanowiska w polityce. W grudniu 1918 roku na pierwszej stronie ludowego "Wyzwolenia" jako "Jaśkowa z Lipnicy" Kosmowska opublikowała tekst pt. "Kobieta wiejska do sióstr swoich", w którym zachęcała do głosowania na kandydatów i kandydatki działających na rzecz ludu:
Skrzyknijmy się jeno wszystkie, ile nas jest w każdej wsi, i dogadajmy się ze sobą: na kogo oddać głos, który każda z nas ma do rozporządzenia? [...] Swojaków będziemy wybierać, takich, co znają naszą dolę [...]. A przecie i kobiecej krzywdy i niedoli dużo jest na świecie, to trzeba takich posłów, coby się za nią upomnieli.
W sejmie Kosmowska przemawiała w sprawach związanych, rzecz jasna, przede wszystkim z rolnictwem, gospodarką czy spółdzielczością. "Chcemy, żeby kooperatywy były współczynnikiem podniesienia kulturalnego naszego życia narodowego", mówiła w październiku 1920 roku.
Wieś się budzi
Inną działaczką ludową o inteligenckich korzeniach była Jadwiga Dziubińska, założycielka szkół rolniczych, pracownica Czytelni Towarzystwa Dobroczynności i – podobnie jak Kosmowska – współpracowniczka "Zarania". Pochodząca z zamożnego domu (tzw. "domu otwartego" prowadzonego przez matkę, Zofię Grynwald) Jadwiga początkowo pobierała lekcje prywatne, następnie uczyła się na cieszącej się doskonałą opinią pensji Henryki Czarnockiej. W trakcie studiowania nauk biologicznych, społecznych, pedagogicznych i literackich jej wykładowcami byli m.in. twórca polskiej myśli spółdzielczej Edward Abramowski i jeden z ojców-założycieli polskiej socjologii, Ludwik Krzywicki. Ale Dziubińskiej teoretyczne wykształcenie nie wystarczało i podejmowała rozmaite działania, by – jak pisał Józef Dąbrowski – "zbliżyć się z ludem". W ostatnich latach XIX wieku ukończyła dwuletni kurs w Towarzystwie Pszczelniczo-Ogrodniczym, gdzie pobierała nauki o glebie, roślinach i chemii rolnej. To właśnie z wsią postanowiła związać swoje życie, chcąc wyzwolić społeczeństwo chłopskie z jarzma biedy i analfabetyzmu, który w międzywojniu osiągał wartości bliskie sześćdziesięciu procent.
Wieś wczoraj jeszcze uśpiona, dziś żyć zaczyna, a jak się potoczy to życie i jakie w niem pierwiastki wezmą górę, to jest jedno z najżywotniejszych zagadnień chwili obecnej. Młodzież ludowa pragnie oświaty, naszem zadaniem jest wskazać jej drogę najlepszą i najkrótszą do osiągnięcia tego celu.
– przemawiała w sejmie w lipcu 1920 roku. To właśnie kwestii oświaty poświęciła się najbardziej w ramach pracy parlamentarzystki. Była także członkinią komisji do spraw ochrony zdrowia i opieki społecznej. Maksymilian Malinowski w opublikowanej na pierwszej stronie "Wyzwolenia" nocie po śmierci Dziubińskiej pisał, że "zdawała sobie sprawę, że w duszach i w sercach ludu polskiego drzemią, w uśpieniu i zdrętwieniu leżą olbrzymie dary i zasoby uzdolnień".
Emisariuszka
Jedną z wybranych w ramach wyborów uzupełniających była Zofia Sokolnicka – urodzona w Krakowie potomkini powstańców, sama nazywana niekiedy jedną z "matek chrzestnych" powstania wielkopolskiego. Przez większość życia związana z Poznaniem, gdzie ukończyła Wyższą Szkołę Żeńską, w następnych latach pracowała między innymi w Towarzystwie "Warta", kobiecej organizacji zajmującej się tajnym nauczaniem języka polskiego, opieką nad dziećmi, propagowaniem czytelnictwa, a także prowadzeniem ogródków, w których dzieci uczyły się sadzenia i pielęgnacji roślin. Razem z Marią Brownsfordówną napisała podręcznik "Jak uczyć dzieci czytać i pisać po polsku". Z Poznania wyjeżdżała kilkukrotnie – raz, by zostać słuchaczką kursów literatury i historii Uniwersytetu Jagiellońskiego, potem, by w czasie Wielkiej Wojny pracować jako emisariuszka dla Centralnej Agencji Polskiej w Lozannie, gdzie uczestniczyła także w zjeździe polityków emigracyjnych. Zaangażowanie polityczne zaprowadziło ją do Sejmu Ustawodawczego, gdzie, jak twierdzi część badaczy, była jedną z najczęściej przemawiających. Jako członkini Komisji Oświatowej i Komisji Opieki Społecznej pracowała przy kilkudziesięciu ustawach. "Dążącym ku światłu wiedzy powinniśmy uprzystępnić osiągnięcie tego celu i usunąć z ich drogi nadmierne trudności", mówiła w marcu 1920 roku, tłumacząc potrzebę wprowadzenia "gospodarki stypendialnej". To właśnie rozwojowi rodzimej nauki poświęcała większość swoich wystąpień. Podobnie jak Moczydłowska i Balicka przemawiała także w kwestii ograniczeń w sprzedaży alkoholu ("Alkohol to jedna z najstraszliwszych chorób społecznych").
O los najbiedniejszych
Jedyne przemówienie Franciszki Wilczkowiakowej – kolejnej z posłanek wybranych w ramach wyborów uzupełniających – dotyczyło sytuacji "najbiedniejszych i najmniejszych". Według stenogramu jej wystąpienie ośmiokrotnie przerywały brawa, a raz zniesmaczone okrzyki posłów, by skończyła z "wiecowaniem".
[...] serce wzdryga się, gdy się patrzy na stosunki, jakie u nas panują, że są ludzie syci, przyodziani, którzy chodzą we wszystkiem ładnem, a z drugiej strony są ludzie, którzy patrzą z dnia na dzień, jak wyżywić swoje dzieci, jak je odziać, aby nadchodząca zima nie zastała ich nagich i bosych w domach nieopalonych. A tymczasem inni żyją w cieple i nie mają najmniejszej troski, jaki los i przyszłość czeka współbraci.
Wilczkowiakowa urodziła się w podpoznańskim Bielewie jako córka niepiśmiennego robotnika. Przed Wielką Wojną prowadziła działalność polonijną w południowo-zachodnich Niemczech. Jak zauważyła Olga Wiechnik, jej klasowa przynależność znajdowała swoje odzwierciedlenie w sposobie, w jaki przemawiała: "Kiedy mówiła o najbiedniejszych, używała słowa my. Kiedy zwracała się do posłów, mówiła wy". Pracowała w Komisji Opieki Społecznej i Komisji Konstytucyjnej, nieustannie mając na uwadze dobro warstwy społecznej, z której się wywodziła.
Nie odnotowano
W kronice sejmowej przy nazwisku posłanki Anny Piaseckiej (urodzonej jako Anastazja) widnieje zapis "Przemawiała: nie odnotowano". Związana z Pomorzem działaczka społeczno-oświatowa o korzeniach ziemiańskich, pedagożka i nauczycielka, ostatnia z trzech polityczek wybranych w uzupełniającej turze (i zarazem pierwsza polska posłanka pochodząca z Pomorza) zanim trafiła do sejmu od 1901 roku przez kolejne kilkanaście lat zajmowała się tajnym nauczaniem języka polskiego i propagowaniem polskiej prasy w Toruniu. Czy faktycznie nigdy nie stanęła na sejmowej mównicy – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że pracowała w sejmowej Komisji Opieki Społecznej i zapisała się w historii polskiego parlamentaryzmu jako jedna z ośmiu pierwszych kobiet, które z sukcesem wykorzystały bierne prawo wyborcze.
Wymazane
Jak niezwykle trafnie zauważa profesor Przemysław Żukiewicz, redaktor zbioru przemówień posłanek w latach 1919–1922, pierwsze parlamentarzystki były dużo aktywniejsze, niż donosi większość opracowań na ten temat:
Tymczasem posłanki nie dość, że wypowiadały się na tematy uznawane za doniosłe [...], to robiły to z dużym znawstwem problematyki, a do tego wyraźnie podkreślając pragmatyczne aspekty swoich postulatów. Wiele z ich przemówień miało charakter polemiczny i bynajmniej nie było pozbawionych złośliwości pod adresem politycznych adwersarzy.
Odpowiedź na pytanie o to, dlaczego wiedza o zaangażowaniu posłanek jest tak wykrzywiona, wydaje się brutalnie prosta: dużo bardziej spektakularne są kwestie walki o władzę czy działań militarnych (wszak historię powszechną najczęściej traktuje się jako historię wojen) niż pospolite i mało widowiskowe tematy socjalne, związane z ochroną zdrowia, macierzyństwem czy edukacją. Powtarzanie tych samych narracji, cytowanie tych samych wypowiedzi (zwykle męskich) prowadzi w łatwy sposób do wymazania dziejowej roli kobiet z historii polskiej polityki i procesu budowania państwowości.
Źródła: "Podkreślić żądania kobiet. Przemówienia posłanek na posiedzeniach plenarnych sejmu ustawodawczego (1919–1922). Teksty źródłowe", red. P. Żukiewicz, Wrocław 2021; O. Wiechnik, "Posełki. Osiem pierwszych kobiet", Poznań 2019; A. Suska, "Pierwsze posłanki Sejmu Ustawodawczego II Rzeczypospolitej Polskiej. Historyczno-politologiczne refleksje w stulecie praw wyborczych kobiet"; J. Kapsa, "Jej opowieści: Rzecz o równouprawnieniu kobiet", Częstochowa 2018; M. Gruszczyk, "Między działalnością społeczną a wielką polityką Maria Moczydłowska (1886—1969), najmłodsza posłanka Sejmu Ustawodawczego II RP"; K. Dzimira-Zarzycka, "Pierwsze ludowe posłanki. Jadwiga Dziubińska i Irena Kosmowska w Sejmie Ustawodawczym", historiaposzukaj.pl; O. Wiechnik, "Tajemnicza posłanka Franciszka Wilczkowiakowa. Jej fotografii nie było w żadnym podręczniku, słowniku i muzeum", wyborcza.pl. https://magazynkoncept.pl/anna-piasecka/.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]