Polskie seriale 2019 roku: premium dla mas
Choć miniony rok obfitował w nowe seriale, wśród premier trudno było wyłowić wiele wartościowych tytułów. 2019 rok po raz kolejny udowodnił, że w polskiej telewizji ilość wciąż jest ważniejsza niż jakość.
Panująca nad Wisłą serialomania nie umknęła uwadze polskich nadawców, ale nie zmieniła podejścia do produkowanych przez nich seriali. Mimo że z ust dyrektorów stacji telewizyjnych oraz producentów niemal bez przerwy słyszymy o kolejnych "serialach premium" obecnych w ich portfolio, to na ekranach panuje wciąż ta sama bylejakość i wtórność, a jedna "Wataha" serialowej wiosny nam nie czyni.
Na miarę naszych możliwości
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Filip Pławiak i Magdalena Cielecka w serialu "Chyłka. Zaginięcie", fot. materiały prasowe/TVN
Polski serial A.D. 2019 to królestwo zachowawczości. Jej przykładem od lat pozostaje TVN, który wciąż szuka sposobu na odzyskanie dominującej pozycji na serialowym rynku. Przed laty jej flagowe hity – od "Mady M. " przez "Prawo Agaty" – przyciągały przed ekrany kilkumilionową widownię, stając się zapowiedzią "telewizji jakościowej" na miarę naszych możliwości i aspiracji. W ostatnich latach konkurencja jest jednak nieporównanie większa, a wyniki kolejnych produkcji – coraz słabsze.
Dlatego też włodarze stacji postawili na seriale określane przez siebie jako produkcje premium, które jednak nijak się mają do tego, co na świecie określa się tym mianem. Poszukując nowej publiczności, stacja zdecydowała się na emisję kilku krótszych seriali, wierząc, że zastępując trzynaście odcinków sześcioma uda się zintensyfikować serialowe opowiadanie. Udało się jedynie częściowo. Ani drugi sezon "Pułapki", ani "Chyłka. Zaginięcie" nie przyniosły jakościowej odmiany. W pierwszej wciąż roiło się od niedorzeczności i zgranych schematów, w drugiej – zawodziły drewniane dialogi i fabularny banał.
Powrót do przeszłości
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Szóstka", reż. Kinga Dębska, fot. materiały prasowe/TVN
Na tym tle najciekawszą TVN-owską produkcją okazała się "Szóstka", opowieść o grupie ludzi, którzy spotykają się w szpitalu, by wziąć udział w przeszczepie łańcuchowym. W historii firmowanej przez Kingę Dębską (była reżyserką i współscenarzystką) serial medyczny łączył się z komedią i dramatem. I choć był tu potencjał na interesującą opowieść o Polsce naszych czasów, serial szybko przeistoczył się klasyczną obyczajową historię jakich wiele na polskich ekranach.
W poszukiwaniu nowego widza TVN udał się na wycieczkę po… widza starego. Zamiast ryzykować kręcenie nowych tytułów i inwestować pieniądze w ich promocję, producenci stacji postanowili wejść raz jeszcze do tej samej rzeki. W "Odwróconych. Ojcach i córkach" zapraszali na ponowne spotkanie z mieszkańcami gangsterskiego półświatka, który przed laty fascynował w "Odwróconych", a w "39 i pół tygodnia" śledzili dalsze losy bohaterów serialu "39 i pół", który przed dekadą był jednym z największych hitów stacji.
Oba serialowe formaty zostały poważnie odświeżone – w "Odwróconych" przyjęto perspektywę opowiadania kobiecych bohaterek, a w "39…" za kamerą stanął młody Aleksander Pietrzak ("Juliusz") , który potrafi łączyć komediowe tony z gorzką, nieco sentymentalną opowieścią. A jednak ani jeden, ani drugi z seriali nie okazały się hitami ramówki. 1,8 miliona widzów ("Odwróceni…") i 1,7 miliona ("39 i pół…") to wyniki niezłe, ale słabsze niż ich pierwowzorów sprzed lat.
Widzu, gdzie jesteś?
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Tomasz Karolak w serialu "39 i pół tygodnia", fot. materiały prasowe/TVN
Polska publiczność serialowa znacząco zmieniła się w ciągu ostatniej dekady. Wraz z nastaniem pokolenia nazywanego na Zachodzie "cord cutters" – a więc tego, które świadomie rezygnuje z posiadania telewizora, a serialowe produkcje śledzi za pomocą platform internetowych – polska telewizja znalazła się na zakręcie. Nie dość, że najwięksi nadawcy za sprawą naziemnej telewizji cyfrowej musieli mierzyć się z nowymi graczami ("TV4", "Puls" i inni), to młode pokolenie widzów z czasem coraz mocniej odwracało się od klasycznej telewizji.
Dopiero od niedawna polscy nadawcy postanowili powalczyć także o nich. Player.pl, platforma streamingowa powiązana z telewizją TVN, w ostatnich latach coraz śmielej wchodzi na rynek serialowych produkcji. "Chyłka. Zaginięcie" według głośnej powieści Remigiusza Mroza swoją premierę miała właśnie w internecie, a dopiero później doczekała się telewizyjnej emisji. Na tę ostatnią wciąż czeka druga część serialowego cyklu o prawniczce, co się nie kłania ni gangsterom, ni palestrze – "Chyłka. Kasacja" – oraz kryminalny "Motyw", który wystartował na Playerze w połowie grudnia. Na tym nie koniec produkcji Playera i TVN-u, które na 2020 rok zapowiadają kolejną kryminalną produkcję – adaptację powieściowej "Szadzi" Igora Brejdyganta.
W niewoli literatury
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Ziuk. Młody Piłsudski", fot. materiały prasowe/TVP
Po literaturę popularną chętnie sięgają też włodarze z ul. Woronicza. Jeszcze w 2018 roku w TVP zadebiutowały "Drogi do wolności" według powieści Stanisława Krzemińskiego (kolejne sezony już niedługo), a wkrótce na antenie zagościć mają "Erynie" według Marka Krajewskiego (produkowane wespół z Netfliksem). Miejmy tylko nadzieję, że będą one czymś więcej niż kosztowną lekcją historii, którą okazały się zarówno wspomniane "Drogi do wolności", jak i emitowany w ostatnich tygodniach roku "Ziuk. Młody Piłsudski".
Na niepewnym serialowym rynku to literaci rozdają dziś karty. Ostatnie lata są w rodzimej telewizji czasem mody na serialowe adaptacje popularnych powieści, a palma pierwszeństwa na tym polu należy bezsprzecznie do telewizji Canal+.
To na jej antenie w ostatnich latach premiery miały takie seriale jak "Nielegalni" na podstawie szpiegowskich powieści Vincenta V. Severskiego i "Żmijowisko" według popularnej powieści Wojciecha Chmielarza, a na premierę czeka "Król" – adaptacja głośnej powieści Szczepana Twardocha reżyserowana przez Jana P. Matuszyńskiego oraz "Listy zza grobu" według powieści Mroza, do której prawa stacja nabyła zaledwie kilka tygodni temu.
Tak gwałtowny zwrot ku literaturze popularnej wydaje się niepokojącym sygnałem na temat polskiego serialu. Po pierwsze – pokazuje słabą kondycję polskiego rynku scenariuszy oryginalnych, który nie potrafi zaspokoić potrzeb producentów, po drugie – adaptowana literatura na ekranie traci wiele ze swej pierwotnej mocy.
"Żmijowisko" – w pułapce nudy
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Żmijowisko", reż. Łukasz Palkowski, fot. materiały prasowe/Canal+
Świetnym tego przykładem jest "Żmijowisko" Łukasza Palkowskiego według scenariusza Wojciecha Chmielarza i Dany Łukasińskiej. Emitowana jesienią w Canal+ serialowa wersja popularnej powieści grzęzła na fabularnych mieliznach, a geriatryczne tempo opowiadania usypiało lepiej niż tabletka melatoniny. Palkowski sięgał po wytrychy, które sprawdziły się w przypadku "Belfra", i próbował za ich pomocą otwierać kolejną historię. Przez to mroczny kryminał z odcinka na odcinek staczał się w kierunku autoparodii, a serialowe "Żmijowisko" w ostentacyjny sposób obrażało inteligencję widzów i ich dobry smak.
Nieudana adaptacja powieści Chmielarza, a także artystyczna słabość seriali o "Chyłce" powinny być przestrogą dla rodzimych producentów, którzy sięgają po głośną literaturę, by dyskontować jej popularność. Serialowe adaptacje pokazują bowiem, jak bardzo różnią się telewizyjny i literacki sposób opowiadania. To, co na kartach powieści broni się jako samodzielna fabuła dająca czytelnikowi satysfakcję, na telewizyjnym ekranie okazuje się zbyt wątłe fabularnie, a jeśli scenarzyści nie zdołają wzbogacić serialowej adaptacji o nowe wydarzenia i wątki – wpadają w pułapkę nudy.
Kraina banału
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Zasada przyjemności" reż. Dariusz Jabłoński, fot. materiały prasowe/Canal+
Rosnąca popularność kryminalnych powieści dowodzi czegoś jeszcze – braku odwagi rodzimych producentów. Choć na konferencjach prasowych z ich ust nie znikają słowa o poszukiwaniu "świeżych głosów", vnowego spojrzenia" i "odważnych opowieści", na telewizyjne ekrany trafiają w Polsce historie boleśnie konwencjonalne. Najczęściej kryminalne, czego dowodem – obok wspomnianych adaptacji – jest także "Zasada przyjemności" Dariusza Jabłońskiego, nieco staroświecki kryminał rozgrywający się między Odessą, Warszawą i Pragą emitowany latem w Canal+.
Polskie stacje telewizyjne to nie jest miejsce dla odważnych projektów. Takich, które byłyby budowane na wyrazistym koncepcie i wywracały stolik, przy którym grają najwięksi serialowi producenci. Próżno tu czekać na obyczajowo śmiałe komedie w stylu Phoebie Waller-Bridge, zwariowany kryminał czy choćby obyczajowy serial, któremu bliżej byłoby do wybitnego "To my" niż telenowelowego "M jak miłość". I choć wejście Netfliksa na rodzimy rynek zapowiadało pewną zmianę, to "1983" okazało się serialem tyleż oryginalnym, co nieudanym, a kolejna polska produkcja streamingowego potentata to już bardziej klasyczna adaptacja powieści Harlana Cobena. Miejmy nadzieję, że walcząc o widza, polscy nadawcy i producenci pomyślą także o tych, którzy od serialu oczekują czegoś więcej, a na ekranach obejrzymy kiedyś serialową produkcję, która oryginalnością i odwagą dorówna choćby kinowym "Córkom dancingu" Agnieszki Smoczyńskiej.
"Wataha" – siła rzemiosła
Choć 2019 rok nie był dobrym czasem dla polskiego serialu, jego ostatnie tygodnie przyniosły światełko nadziei. Wszystko za sprawą trzeciego sezonu "Watahy" wyprodukowanego przez HBO. Kolejna odsłona opowieści o pogranicznikach strzegących polsko-ukraińskiej granicy jest dowodem na to, że tylko porządne rzemiosło bywa przepustką do tworzenia sztuki.
Napisana przez Katarzynę Tybinkę oraz Piotra i Martę Szymanków "Wataha" imponuje dramaturgiczną precyzją i intensywnością. Mocna narracyjna struktura i pełnokrwiści bohaterowie mający wyraźny cel i piętrzące się przeszkody – okazuje się, że to wystarczy, by stworzyć najlepszy serial roku.
"Wataha" daje nadzieję na lepsze czasy w polskim serialu. Produkcja HBO pokazuje bowiem, że tym, co przesądza o wartości "serialu premium", jest szacunek do widza i gotowość zaskakiwania go, a nie dreptanie wytartymi ścieżkami. Miejmy nadzieję, że świetna recepcja serialu przełoży się również na jego finansowy wynik. Tylko w ten sposób możemy doczekać się jakościowej przemiany, a opowieści o "nowej jakości" i "odważnym spojrzeniu" przestaną być jedynie marketingowymi frazesami.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]