Mistrzami w tworzeniu formatów rozchwytywanych przez telewizje z całego świata są Izraelczycy. Po spektakularnych sukcesach seriali "Bez tajemnic" (7 adaptacji w 7 krajach) i "Homeland", których pierwowzory powstały właśnie w Izraelu, Gideon Raff (twórca amerykańskiego "Homeland" i jego pierwowzoru – "Hatufim") żartował nawet, że:
Dziś nie możesz napisać dwóch słów po hebrajsku, żeby ktoś ich nie podchwycił, pytając, czy z tego da się zrobić format”.
Także polscy producenci chętnie kupują w Izraelu, a jeden z hitów 2015 roku, serial "Nie rób scen" oparty jest na pomyśle izraelskiego "Little Mom”.
Do liderów światowego rynku serialowych pomysłów należą Skandynawowie i Brytyjczycy. Genialne duńskie "Forbrydelsen" stało się pierwowzorem "The Killing", a szwedzko-duński "Most nad Sundem" doczekał się adaptacji amerykańskiej i francusko-brytyjskiej. Jednak w wyścigu o tytuł największego serialowego eksportera prym nieodmiennie wiodą Anglicy, którzy na sprzedaży seriali i formatów serialowych co roku zarabiają ponad miliard funtów.
Polskie seriale jadą na Wschód
Na międzynarodowym rynku seriali Polacy raczej występują w roli kupujących aniżeli sprzedawców. Na początku 2015 roku Polska znajdowała się w pierwszej piątce krajów, w których realizuje się najwięcej seriali na podstawie gotowych formatów (wraz z Ukrainą, Rosją, Turcją i Stanami Zjednoczonymi). Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele, ale najważniejsze to brak scenariopisarskich tradycji (od lat w polskim kinie brakuje porządnej szkoły tworzenia scenariuszy filmowych) i kunktatorstwo telewizyjnych włodarzy, którzy wolą sprawdzone schematy niż inwestowanie w oryginalne, ale ryzykowne projekty.
Nie oznacza to jednak, że Polska nie eksportuje swoich scenariuszy. Do Rosji sprzedano w ostatnich latach formaty takich seriali, jak kryminalny "Paradoks", komediowe "Ranczo" czy "Głęboka woda", a także TVN-owskie produkcje: "Przepis na życie", "Magdę M.", "Lekarzy" i "Kryminalnych". Wcześniej Rosjanie zrealizowali też swoją wersję telenoweli "M jak miłość", która została kupiona również do Boliwii i Brazylii (tutaj zainteresowaniem cieszyła się też polska "Rezydencja").
Import jakości
Na rynku seriali Polska ma ujemny bilans handlowy nie tylko jeśli chodzi o ilość, ale też o typ eksportowanych produkcji. Radzimy sobie nieźle ze sprzedażą formatów telenowel i seriali codziennych, ale na rynku tzw. "seriali premium" wypadamy blado.
Nie jest dziełem przypadku, że najlepsze dramatyczne seriale, jakie nakręcono nad Wisłą w ostatnich latach, powstały w oparciu o zagraniczne formaty. Mowa o "Krwi z krwi" Xawerego Żuławskiego i Jana Komasy, produkcji o holenderskim rodowodzie, a także rdzennie izraelskim "Bez tajemnic". Oba te przypadki udowadniają, że w kopiowaniu cudzych pomysłów nie ma nic zdrożnego. Kto obejrzał polską wersję "Krwi z krwi" z brawurowymi rolami Agaty Kuleszy, Andrzeja Andrzejewskiego i Małgorzaty Buczkowskiej, a także holenderski pierwowzór serialu, ten wie, że czasem przeróbka bywa lepsza od oryginału. Czego dowodzi też komediowa "Rodzinka.pl", którą TVP zakupiło od Kanadyjczyków, a w 2014 roku polską wersję kupiła jedna z francuskich telewizji.