Odra jako osoba. Wyzwanie rzucone prawu
Kanadyjska rzeka Magpi, rzeka Whanganui w Nowej Zelandii, kolumbijski obszar lasu amazońskiego czy laguna Mar Menor na wybrzeżu Hiszpanii. Łączy je to, że wszystkie zostały oficjalnie uznane za osoby. Czy osobą może być tylko człowiek albo założone przez niego przedsiębiorstwo? Co zmienia się, kiedy uznajemy rzekę, górę albo las nie za przedmiot, ale za podmiot prawa? Katastrofa ekologiczna na Odrze w lecie 2022 roku zwróciła uwagę na problem relacji przepisów i środowiska naturalnego.
Niestety antropocen
"[...] gdybyśmy więc za sprawą jakiegoś zamieszania zupełnie stracili poczucie kierunku, radzę przypomnieć sobie swoją rzekę", pisała Olga Tokarczuk w eseju "Potęga Odry" opublikowanym w 2003 roku w kwartalniku "Kafka". Noblistka przypomniała swój dawny tekst, publikując go na Facebooku w sierpniu 2022 roku w kontekście trwającej katastrofy ekologicznej na Odrze. Przypomnijmy: w ostatnich dniach lipca pojawiły się pierwsze doniesienia obywatelskie o martwych rybach w rejonie Oławy. Z czasem statystyki okazały się porażające: z Odry wyłowiono kilkadziesiąt ton zatrutych ryb, zginęły także bobry i nadbrzeżne ptactwo. Przyczyną tragedii okazał się zakwit rzadkich mikroorganizmów – złotych alg – toksycznych dla rzecznego ekosystemu. Zakwit alg nie jest jednak spontanicznym zjawiskiem naturalnym – ma swoje źródło w degradującej dla środowiska działalności człowieka, między innymi w odprowadzaniu do rzeki ścieków ze związkami azotu i fosforu. Kolejny raz jako gatunek dowiedliśmy, że określenie "antropocen" dla epoki, w jakiej żyjemy, jest jak najbardziej trafne: to okres, w którym decydujący (negatywny) wpływ na zniszczenia w środowisku naturalnym ma człowiek.
Rzeka jako wspólnota
"Nie mam pojęcia, kiedy następuje ten moment – uznania rzeki za swoją", pisała dalej Tokarczuk w "Potędze Odry", opisując własną relację z tytułową rzeką płynącą przez miejsca, w których się wychowała ("Kiedy byłam dzieckiem, każdy spacer prowadził nad Odrę"). Chyba większość osób wychowanych w miastach, miasteczkach i wsiach, przez które przepływa mniejsza lub większa rzeka, zrozumie, jak silne afekty i wspomnienia mogą się z nią wiązać. Rzeka jako wspólnota niosąca swoje dziedzictwo – o takim postrzeganiu płynącej wody pisał między innymi Michał Kępski z Wydziału Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rzeka to bowiem nie tylko zasób w postaci wody płynącej w korycie, ale i wspólne pole, wokół którego wytwarza się wiele praktyk, zarówno ludzkich, jak i nie-ludzkich (w tym kontekście Kępski krytycznie analizuje między innymi pochodzący z 1971 roku projekt Oskara Hansena dotyczący zagospodarowania dawnego koryta Warty w Poznaniu, który ujawnia antropocentryczne założenia w myśleniu o mieście).
Tokarczuk w eseju o związku emocjonalnym z Odrą przywołuje inne skojarzenia związane z rzeką – nie te mówiące o płynności i nieuchronności zmiany, ale wprost przeciwnie: o stałości i mocnym umocowaniu w świecie: "Czuję wyraźnie, że to tę samą rzekę mam w pamięci i w komórkach własnego ciała. Nie czas i przestrzeń rządzą rzeką, ale ona nimi – ustala kojącą ciągłość, utrzymuje całą krainę w stałym bezpiecznym miejscu". Z "Potęgi Odry" wyłania się obraz rzeki-strażniczki, rzeki-władczyni, rzeki-towarzyszki. Innymi słowy: rzeki jako osoby.
Naucz mnie, rzeko
W kontekście literackim uznanie rzeki za osobę to po prostu nadanie jej cech ludzkich. Ma to niewątpliwie wpływ na wytwarzanie emocjonalnej relacji z rzeką, może także nadać tekstowi wzniosłego charakteru ("chcę być twoim uczniem / [...] naucz mnie rzeko uporu i trwania", pisał Zbigniew Herbert w wierszu "Do rzeki" z tomu "Raport z oblężonego Miasta"). Ale kategoria osoby ma przecież także wymiar pragmatyczny, związany z prawem. Nadanie bytowi przyrodniczemu osobowości w sensie prawnym tworzy z niej podmiot, który ma swoje racje, swoją perspektywę, potrzeby i który wymaga reprezentowania. Istotne jest też podkreślenie, że nie chodzi tutaj o "zrównanie" rzeki z człowiekiem – rzeka istnieć może również poza ludzko-nieludzką relacją, poza ekonomią, poza kwestią użyteczności. Rzeka istnieje niezależnie, jest osobnym, ważnym bytem. O tym zdają się mówić aktywistki i aktywiści dążący do nadania rzece statusu osoby.
Skoro korporacje uznawane są za osoby prawne, dlaczego nie chcecie uznać żywej rzeki za osobę prawną?
– pytają sygnatariuszki i sygnatariusze skierowanego do rządzących apelu o uznanie Odry za osobę prawną. Słowa petycji stworzył Robert Rient, pisarz, dziennikarz i aktywista, założyciel nieformalnej grupy Plemię Odry – wspólnoty powołanej w reakcji na katastrofę ekologiczną z lata 2022 roku. Do Plemienia dołączyły osoby związane z kulturą i sztuką: między innymi Olga Tokarczuk, Katarzyna Boni, Maciej Stuhr, Paulina Przybysz, Mela Koteluk, Katarzyna Nosowska. W ramach działalności Plemienia Odry – poza wystosowaniem niezwykle ważnego apelu – zorganizowano także między innymi Marsz dla Odry. Wydarzenie odbyło się 20 kwietnia 2023 roku podczas nowiu Księżyca i zakładało przejście całej trasy biegu rzeki, od jej źródła do ujścia do morza. Marsz dla Odry jako idea miał dwa główne cele: "być przy tej, która od dekad cierpi wskutek działań człowieka" oraz "nagłośnienie możliwości uznania Odry za osobę prawną". W ramach przedsięwzięcia 6 maja we Wrocławiu zorganizowano manifestację, a finał Marszu miał miejsce 3 czerwca.
Wspólnota ludzko-nieludzka
Jedną z orędowniczek nadania Odrze osobowości prawnej jest mecenas Karolina Kuszlewicz, koncentrująca się na kwestii ochrony zwierząt i środowiska naturalnego. Jej projekt aktywistyczno-edukacyjny "W imieniu zwierząt i przyrody – głosem adwokatki" śledzi na Facebooku ponad 20 tysięcy osób. Jest także autorką książek, między innymi wydanej w 2020 roku przez Bęc Zmianę "ZOEpolis. Budując wspólnotę ludzko-nie-ludzką", w której opisała koncepcję prawa wrażliwego. Już w 2021 roku apelowała, by – idąc śladem Kanady czy Nowej Zelandii – status osoby nadać Wiśle. To właśnie Kuszlewicz użyła (zawartego również w tytule niniejszego tekstu) określenia wobec pomysłu zmiany statusu rzeki:
Dostrzegam w postulacie uznania Odry za osobę prawną coś niezwykle ważnego i fascynującego – to rzucenie wyzwania prawu, które przez stulecia, ba – tysiąclecia!, zapierało się, że nie ma żadnych podstaw do uznania podmiotowości nikogo poza człowiekiem i ewentualnie strukturami przez niego wytworzonymi, typu np. spółki.
Dziedzictwo rzeki
Od kilku lat (w Polsce i na świecie) zaobserwować można narodziny nowego myślenia o bytach nie-ludzkich. Rzeki są istotną częścią tej refleksji oraz działań na rzecz zmiany nie tylko myślenia o środowisku, ale i jego statusu prawnego. W 2016 roku na wniosek oddolnej inicjatywy społecznej Sejm RP ogłosił rok 2017 Rokiem Rzeki Wisły. Inicjatorzy i inicjatorki tego pomysłu twierdzili, że to nie tyle symboliczny gest, ile – przede wszystkim – działania. W ramach Roku Rzeki Wisły powstało między innymi pojęcie Obywatela Rzeki Wisły, który ma nie tylko prawo korzystać z dobrodziejstw, jakie niesie ze sobą nasza najdłuższa rzeka, ale i obowiązek realnego zaangażowania w troskę o nią. Tematowi relacji człowieka, historii i kultury z wodą poświęcono także polską edycję Europejskich Dni Dziedzictwa w roku 2014, hasło przewodnie akcji brzmiało wówczas "Dziedzictwo – źródło tożsamości". Wokół wody, jej dziedzictwa, ale także ochrony i troski wobec niej wytwarza się także nowy dyskurs naukowy. Kwestią dziedzictwa wody zajmuje się między innymi historyczka Ewa Domańska (Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu), jedna z najważniejszych polskich naukowczyń działających w obszarze humanistyki ekologicznej. Głównym punktem jej namysłu w kontekście dziedzictwa wody jest Warta – trzecia co do długości rzeka w Polsce.
Źródła: M. Kępski, "Dziedzictwo rzeki (rozpoznanie wstępne)", Teksty Drugie 2022, nr 4, s. 52–69; M. Ziółek, "Warta – rzeka i dziedzictwo", "Życie Uniwersyteckie", nr 10 (338); strona internetowa projektu Osoba Odra, osobaodra.pl; profil Olgi Tokarczuk w portalu Facebook.com.