Agnieszka też przybierała różne maski. W różnych środowiskach inaczej się prezentowała.
Z pewnością lubiła swoją niejednoznaczność. Lubiła kreować się przed ludźmi, różnym osobom pokazywała inne oblicza. Lubiła bawić się swoim życiem, a życie nie pozostawało jej dłużne. Ja zajęłam się po prostu budowaniem postaci na potrzeby tego scenariusza, zajęłam się głównie czytaniem. Agnieszka była bardzo płodną artystką, zostawiła bardzo dużo tekstów. Miałam na czym bazować. Poza tym nasz serial zawiera się w trzynastu odcinkach. Musieliśmy więc siłą rzeczy potraktować jej biografię wyrywkowo. Nie da się jej bogatego życia oddać w takim czasie ze szczegółami. Wiele wątków, bardzo ciekawych, po prostu się nie zmieściło. Mam nadzieję, że widzowie, zwłaszcza młodzi, odkryją na nowo, jak piękną i fascynującą kobietą była i po prostu sięgną po jej dokonania.
Kobietą niezwykle silną, niezależną, samostanowiącą o sobie.
W momencie, w którym kręciliśmy serial, nie było jeszcze mowy o tym, co teraz dzieje się na ulicach. Nie myślałam, że sama będę musiała walczyć o prawa własne i mojej córki do decydowania o sobie. Myślałam, że zrobiły to za nas nasze babki, a okazuje się, że i ten temat ciągle nie jest społecznie przerobiony. Agnieszka Osiecka była feministką i dla niej wolność wyboru była podstawą, jak dla większości artystów. Dlatego nasze środowisko jest takie głośne. Środowisko kultury i sztuki zawsze skupiało ludzi podejmujących niestandardowe wybory, których potrzeba wolności jest podstawową potrzebą. Zaglądamy pod dywany człowieczeństwa, żeby zrozumieć, kim jesteśmy. Dlatego nasze pole akceptacji i zrozumienia jest szersze. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie jesteśmy obojętni, zajmujemy się problemami mniejszości i różnych środowisk wykluczonych. Każdy z nas ma prawo do swojej wersji życia.
Mam nadzieję, że po tym serialu ludzie na nowo sięgną po twórczość Agnieszki. Jak się ją trochę poczyta, pozna, to obraz ten jest bardzo wyrazisty. Była niestandardową matką, żoną była dwukrotnie, bardzo szybko się rozstała z każdym z mężów. Potrafiła zostawić rodzinę dla młodego chłopaka, w którym się zakochała. Zawsze podążała za odruchami serca, które czasem prowadziły ją w ślepe uliczki. Ale nie wstydziła się tego. I miała do tego prawo. Jej życie i twórczość są pełne postulatów niestandardowych potrzeb. Prawo do własnego wyboru i decydowania o sobie jest w końcu podstawowym prawem człowieka.
Z tego co mówisz, Osiecka wydaje ci się bliska.
Tak jest mi bliska. Może by się obraziła, ale była świetnym materiałem do pracy. Cieszę się jednak, że jej nie poznałam osobiście. Myślę, że to spotkanie mogło być dla mnie dużym rozczarowaniem. Często tak bywa, gdy jest okazja poznać swojego idola. Znam ją z jej twórczości, jestem nią zafascynowana. Jej życie jednak miało wiele ciemnych stron. Wolałabym nie spotkać jej zapitej w barze Saks. Choć rozumiem jej słabości. Nie bała się swoich wyborów, była bezwzględna wobec siebie. Sama była też szarpana swoimi różnymi kompleksami i słabościami. Potrafiła to doskonale opisać. Była chyba dość nieszczęśliwym człowiekiem, ale szczerze powiedziawszy, właśnie dzięki temu jest dla mnie tak interesująca. Bo te najgorsze wybory, błędy, potknięcia, przywary są zawsze najciekawsze. Tym bardziej w zderzeniu z tak piękną, fascynującą wszystkich, dowcipną blondynką, która potrafiła doskonale władać słowem, była inteligentna, oczytana, mówiła paroma językami. Z jednej strony była królową życia, a z drugiej - ciągle goniącym, nieustającym w szarpaninie o miłość i akceptację siebie bytem.
Niesamowite jest to, jak inteligentnie Agnieszka potrafiła opowiadać o rzeczach z pozoru błahych, nieistotnych, a przecież tak obecnych w życiu każdego z nas.
Na jej talent składało się wiele rzeczy. Na pewno miała bardzo dobry zmysł obserwacji, ale też niezwykły wgląd w siebie i swoje emocje, w to, jak wiele mają barw. I potrafiła to włożyć w piękne i dowcipne słowa. Miała cięty język. Wszystko to, plus warsztat, pisanie opasłych dzienników w młodości, wyrabiało jej pióro. Pisała wszędzie i zawsze, w torebce oprócz szczoteczki miała notes i długopis. Na kolanie, w pociągu i w kawiarni zapisywała różne refleksje. Była bardzo płodną twórczynią, która nie ukrywała tego, że pisanie było dla niej łatwe.