Instagram, na którym sami bazujecie, do tej pory miał dość dwuznaczną pozycję w świecie sztuki. Z jednej strony wielu służył do researchu kuratorskiego, z drugiej mówiło się o sztuce formatowanej pod to, by ładnie wyglądała na instagramowych zdjęciach i łatwo się sprzedawała.
M.M.: Instagram na pewno znosi hierarchię, po części dlatego go wybraliśmy. Nie musimy porozumiewać się z ludźmi przez bardzo "poważne" maile ani umawiać się na spotkania w pracowniach czy biurach, każdy jest trochę na "ty".
Ł.H.: Instagram wytworzył komunikację bardziej bezpośrednią niż gdziekolwiek indziej, ludzie łatwiej odpowiadają na relacje, łatwiej piszą wiadomości prywatne niż przez jakiekolwiek inne sieci społecznościowe. To narzędzie najbliższe odbiorcy, bliższe nawet niż wizyta na klasycznym wernisażu, gdzie artysta i galerzysta są zajęci – tutaj możesz do niego napisać i on ci odpowie w wolnej chwili.
M.M.: Czas, a właściwe pewne jego zatrzymanie, też jest tutaj ważny, nasze rezydencje trwają trzy dni, ale każdy może mieć do nich dostęp, kiedy będzie miał ochotę.