Kiedy poznała Pani książki Korczaka? Czy było to w dzieciństwie czy już później?
A. L.-J.: Twórczości Korczaka w ogóle nie znałam do momentu, kiedy już jako dorosła osoba nauczyłam się polskiego. Pierwszą książką, jaką przeczytałam, był "Król Maciuś Pierwszy" w tłumaczeniu Richarda Louriego. Niestety Korczak nie jest zbyt znany w świecie anglojęzycznym, zarówno jako autor literatury dziecięcej jak i pionier nowatorskiej pedagogiki. Ja pierwszą większą dawkę wiedzy o Korczaku zawdzięczam filmowi Wajdy z 1990 roku.
Czytanie Korczaka po polsku samo w sobie jest dużym wyzwaniem. Chodzi mi zwłaszcza o użycie języka mówionego, mowy dziecka, żargonu, także częstego stosowania przez niego elipsy - może to po prostu Korczakowski idiom. Czasem trudno zrozumieć, jaki dokładnie jest sens zdania - ta literatura wymaga od czytelnika właściwej interpretacji. Czy Pani też Korczak wydaje się trudnym pisarzem?
A. L.-J.: Absolutnie. Język Korczaka jest często wieloznaczny i i stawia pred tłumaczem duże wymagania, zwłaszcza dotyczy to jego dialogów. W jakimś stopniu jest to efekt jego dążenia do wiernego oddania mowy dziecka - odtworzenia tego, co naprawdę mówili jego podopieczni. Jak napisałam w posłowiu do książki, pisząc "Kajtusia" Korczak radził się dzieci i zmieniał tekst, dostosowując go do ich sugestii i życzeń. Ponieważ wydawca chciał, by tłumacznie było możliwie przystępne dla dzisiejszych amerykańskich dzieci, musiałam szukać znaczenia i sposobu wyrazu, które byłyby dla nich zrozumiałe.
Jakie były największe problemy przy tłumaczeniu "Kajtusia Czarodzieja" na angielski?
Największym problemem było imię "Kajtuś". Angielski nie ma odpowiednika imienia Kajetan, a zdrobnienie Kajtuś byłoby niewymawialne i niezrozumiałe dla anglojęzycznych dzieci. Tak naprawdę bohater nie nazywa się Kajtuś, ale Antek, swój przydomek zawdzięcza żołnierzowi, który zobaczywszy chłopca palącego papierosa, mówi: "No! Mały taki Kajtuś, a kurzy jak stary". Kajtuś to po polsku - o czym musieli wiedzieć oryginalni czytelnicy książki - rzeczownik ogólny używany na określenie każdego małego chłopca. Do rozważenia było więc kilka możliwości. Razem z wydawcą przedyskutowaliśmy ich całą masę. Przez jakiś czas używałam roboczo imienia "Willy" ("Willy the Wizard"). Wydawca zasugerował też podobne w tonie, polskie imię katolickiego świętego Kazimierz, więc trochę eksperymentowaliśmy z imionami Kazimierz/Kazik czy Casimir. Ja chciałam go nazwać Titus, bo rymowało się z Kajtuś, ale ta propozycja bardzo się nie spodobała wydawcy z powodu skojarzeń z rzymskim cesarzem Tytusem, który doprowadził do zniszczenia Jerozolimy. W końcu polski Instytut Książki, który jest dysponentem praw do dzieł Korczaka, poinformował nas, że dla nich istotne jest, żeby tytuły dzieł Korczaka były możliwie niezmienne. Uświadomiwszy sobie, że nic, co zrobię, nie spełni wszystkich kryteriów, zdecydowałam się użyć tej idealnej wymówki i postąpić tak, jak francuscy tłumacze, którzy uprościli imię do "Kaytek" – dającego się łatwo wymówić także dla anglojęzycznych czytelników. Znaczeniowy niuans ze zdania wypowiedzianego przez żołnierza musiał po prostu zniknąć.
Mam dług względem francuskich tłumaczy, ponieważ, choć nigdy wcześniej nie zaglądałam do tłumaczeń na język trzeci, w tym wypadku zrobiłam wyjątek i co jakiś czas patrzyłam, jak z tymi wieloznacznościami radzili sobie Francuzi i szłam ich tropem.
Czy musiała Pani dokonać jakichś zmian w tekście, żeby dostosować go do niepolskiego czytelnika?
A. L.-J.: Nie robiłam żadnych zmian w tekście. Chciałam usunąć kilka wyrażeń, które dla współczesnego czytelnika są zdecydowanie niepoprawne politycznie, ale wydawca chciał, żeby tekst pozostał taki, jakim napisał go Korczak. To samo dotyczy błędu z pingwinami, które żyją jakoby na Biegunie Północnym, co chciałam poprawić. Choć jako tłumaczka mam zasadę, żeby nigdy przy tłumaczeniach fikcji nie dawać przypisów, to w tym wypadku zrobiłam wyjątek, były bowiem rzeczy, o których współczesny małody amerykański czy brytyjski czytelnik nie może mieć pojęcia, jak choćby topografia Warszawy.
Czy analogia z Harrym Potterem, jaka czasem się pojawia, jest jakoś uprawniona?
A. L.-J.: Osobiście analogia z Harrym Potterem wydaje mi się irytująca. Harry Potter uczęszcza do szkoły magii, chce zostać czarnoksiężkiem - to postać rodem z nowoczesnej tradycji pisania zupełnie fantastycznych opowiadań dla dzieci, które nie mają niemal żadnego odniesienia do rzeczywistości. Kajtuś zaś uczy się magii poprzez samą tylko siłę woli i upór. To trudny chłopiec, z własnymi problemami, który swoim zachowaniem sprawia kłopoty - ciągle niezrozumiany i traktowany niesprawiedliwie przez dorosłych a nawet przez inne dzieci. Środowisko, z którego pochodzi, jest bardzo biedne, ale i bardzo realne. Mimo że Harry Potter także doświadcza wrogości i okrucieństwa ze strony dorosłych, jego rzeczywistość nie ma boleśnie realistycznego charakteru, jak życie Kajtusia. Korczak chciał pomóc trudnym dzieciom znaleźć sposób wyrażenia siebie oraz przezwyciężyć własne problemy, tak więc jego cele nie były czysto rozrywkowe.
Kinga Dunin zwracała swojego czasu uwagę na to, że w "Kajtusiu" są też wątki z dzisiejszej perspektywy niepoprawne politycznie - np. opis walki z murzynem to według niej "czystej wody rasizm". Pisała też, że to "książka głęboko patriarchalna. Dzieło białego mężczyzny, dedykowane przez autora niespokojnym chłopcom. I to dla nich zarezerwowane są wszystkie te wspaniałe wartości, siła i autonomia." (K. Dunin, "Epitafium dla Kajtusia"). Czy te kwestie stanowiły problem w tłumaczeniu?
A. L.-J.: To, co Kinga Dunin chciała chyba powiedzieć, to to, że "Kajtuś Czarodziej" jest książką swoich czasów, napisaną w 1933 roku, kiedy wartości też były inne. Opis czarnoskórego boksera nie jest zresztą jakoś nieprzychylny – choć bokser przedstawiony jest jako ktoś prosty, o małpich rysach, to jego rozterki wobec małego adwersarza ukazują jego wielkie serce. Sposób pokazania przez Hergé murzynów w "Tintinie w Kongo", też napisanym w latach 30., był w późniejszych czasach na podobnej zasadzie oskarżanany o rasizm, choć kiedy komiks powstawał, te protekcjonalne wyobrażenia o Afrykanach nie były w imperialnej Europie uznawane za coś niedopuszczalnego. Określenie przez Kingę Dunin książki Korczaka jako patriarchalnej jest raczej stwierdzeniem faktu - prawdy o czasach, w których "Kajtuś" został napisany.
"Kaytek the Wizard" ukazał się nakładem małego wydawnictwa z Nowego Jorku Penlight Publications na początku sierpnia 2012. Książkę zilustrował izraelski artysta Avi Katz.