"Kajko i Kokosz" ruszają na podbój Netfliksa
Wyprodukowany przez Netfliksa "Kajko i Kokosz" to nie tylko zwieńczenie trwającej półwieku kariery komiksów Janusza Christy, ale także szansa na nowe otwarcie w polskiej animacji.
Choć urodzili się w 1972 roku i po raz pierwszy widziani byli na łamach "Wieczoru Wybrzeża", Kajko i Kokosz wcale nie chcą się zestarzeć. Stworzona przez Janusza Christę para słowiańskich wojów, którzy z uporem maniaka pakują się w kłopoty, wracała na kartach 14 komiksów tego autora.
A na tym wcale nie kończyły się ich przygody – jeszcze w 2016 roku zdecydowano się na wydanie kolejnych tomów i wznowienie słynnych komiksów. "Kajko i Kokosz – Nowe Przygody" rozwijały znane historie i opowiadały o – pierwotnie pominiętych – drugoplanowych bohaterach serii. Po śmierci Janusza Christy nad całością czuwał namaszczony przez niego Sławomir Kiełbus, ilustrator i stały współpracownik Christy, zaś za scenariusze odpowiadał Maciej Kur, dziś współtwórca serialowej adaptacji.
Na przygodach Kajka i Kokosza wychowało się kilka pokoleń, a w 2016 roku ten fakt wreszcie znalazł odzwierciedlenie na liście szkolnych lektur. "Szkoła latania", jako pierwszy komiks w historii, została wówczas lekturą dla czwartoklasistów. Ale "Kajko i Kokosz", choć nieskorzy do podboju cudzych ziem, zdobyli też część Europy – ich przygody tłumaczono m.in. na rosyjski, ukraiński i francuski, a od roku 2020 seria o ich przygodach ukazuje się także w Danii.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Kajko i Kokosz" według serii komiksów Janusza Christy, 2021, fot. Netflix
To właśnie niesłabnąca popularność komiksów Janusza Christy i jego artystycznych kontynuatorów zwróciła uwagę Eweliny Gordziejuk, młodej producentki z firmy EGoFILM specjalizującej się w filmach animowanych i produkcjach dla dzieci będących głównie adaptacjami. To ona wyprodukowała przed laty znakomitą, nagradzaną na festiwalach filmowych "Łaźnię" Tomka Duckiego, a także produkcje kierowane do najmłodszych widzów – m.in. "Żubra Pompika" na podstawie książeczek i komiksów Tomasza Samojlika. EGoFILM wyprodukowało też serię "Wiking Tappi" na podstawie książek Maricna Mortki, pracuje też nad adaptacją książek Grzegorza Kasdepki "Wielka księga uczuć" oraz serią na podstawie bestsellerowych książek dla dzieci "Kicia kocia" Anity Głowińskiej.
Droga na ekran
W rozmowie z Culture.pl producentka przyznaje:
Przez lata brałam udział w targach książki oraz konwentach komiksowych i zauważyłam, że twórczość Janusza Christy nie traci nic ze swojej atrakcyjności, ciągle przyciągając tłumy młodych odbiorców. Wtedy zrozumiałam, że jeśli uda mi się stworzyć serial na podstawie komiksów o Kajku i Kokoszu, to będzie to nasz hołd dla wyjątkowego artysty".
Ewelina Gordziejuk postanowiła zostać nie tylko producentką, ale i showrunnerką serii. Zależało jej bowiem na tym, by odświeżając język plastyczny serii i pracując nad jej uwspółcześnieniem, jednocześnie zachować ducha oryginału. Tworzone animacje miały być nie tyle nową odsłoną serii, co rozszerzeniem popkulturowego uniwersum zapoczątkowanego przez Janusza Christę. Młoda producentka zdawała sobie sprawę z ryzyka, jakie pociąga za sobą ekranizacja kultowych komiksów. Jej próby nie były bowiem pierwszymi, jakie podejmowano wobec słynnych komiksów.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Kajko i Kokosz" według serii komiksów Janusza Christy, 2021, fot. Netflix
Już w końcówce lat 80. studio Hanna-Barbera próbowało przenieść na ekran dzieła Christy, sięgając po obowiązującą wówczas technologię 2D, ale do realizacji filmu nie doszło. Zarzucona została także pierwsza próba aktorskiej adaptacji komiksów Christy – w 2001 roku próbowano przenieść na ekran "Dzień Śmiechały", ale film nigdy nie trafił na ekrany. W 2006 roku zagościła na nich za to 16-minutowa animacja 3D opowiadająca o "Zamachu na Milusia", która spotkała się z bardzo chłodnym przyjęciem młodszych i starszych fanów.
Wychowani na Chriście
Aby odnaleźć złoty środek między wiernością komiksowemu oryginałowi a potrzebą odświeżenia języka, jakim opowiedziani będą nowi "Kajko i Kokosz", producentka sięgnęła po gwiazdy rodzimego komiksu i animacji: za reżyserię odpowiadają m.in. Michał Śledziński i Tomasz Leśniak, nad projektami postaci czuwa Sławomir Kiełbus, a autorami scenariuszy są Maciej Kur i Rafał Skarżycki.
Ewelina Gordziejuk tak komentuje skład ekipy:
Wybór scenarzystów był dla mnie bardzo naturalny i oczywisty. Nie znam osoby, która zna lepiej świat “Kajka i Kokosza" niż Maciej Kur, który z pamięci potrafi podać zeszyt, numer strony i zacytować kwestię danej postaci. Jest chodzącą encyklopedią komiksu, z której często korzystamy". Podobnie było z wyborem Rafała Skarżyckiego, który wychował się na komiksach Janusza Christy i który ma fenomenalny warsztat scenariuszowy. Od lat współpracujemy w EGoFILM z Maciejem i Rafałem więc doskonale wiem na co ich stać.
Tym, co łączy większość twórców stojących za animowanym serialem jest nie tylko bogate doświadczenie na polu komiksu i animacji, ale i wspólnota pokoleniowych doświadczeń związanych z "Kajkiem i Kokoszem". Dla większości z nich "Kajko i Kokosz" byli przyjaciółmi z dzieciństwa, a praca nad serialową wersją ich przygód była nie tyle próbą zmierzenia się z oryginałem, co okazją do oddania hołdu mistrzowi polskiego komiksu.
Michał Śledziński mówi w rozmowie z Culture:
Dla naszego pokolenia przygody Kajka i Kokosza były jedną z najważniejszych lektur dzieciństwa, a ich znajomość okazała się wielkim ułatwieniem. Kiedy brałem do ręki scenariusze kolejnych odcinków, mogłem w jednej chwili przypomnieć sobie konkretne plansze z oryginalnych komiksów i natychmiast wiedziałem, jak dana scena powinna wyglądać".
Między pokoleniami
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Kajko i Kokosz" według serii komiksów Janusza Christy, 2021, fot. Netflix
Nie bez znaczenia okazał się też fakt, że na planie "Kajka" spotkali się twórcy, których artystyczno-życiowe ścieżki krzyżowały się wiele lat wcześniej. "Z Rafałem Skarżyckim znamy się od ćwierć wieku" – przyznaje Michał Śledziński w rozmowie z Culture. "To dzięki temu mogliśmy szybko się komunikować, bez obawy, że urazimy siebie nawzajem, albo źle się zrozumiemy" – dodaje Skarżycki.
W grupie twórców wychowanych na oryginalnych komiksach research okazywał się niemalże zbędny. Oryginał Janusza Christy był dla twórców stałym punktem odniesienia. "Kiedy mieliśmy jakieś wątpliwości nad kształtem konkretnej sceny czy ujęcia, wracaliśmy do komiksów i chcieliśmy być jak najbliżej oryginału" – mówi Michał Śledziński.
Nie oznaczało to jednak ślepej wierności komiksowym dziełom Christy.
Język opowiadania w kinie i komiksie zmienia się na naszych oczach – mówi scenarzysta Rafał Skarżycki. – A musimy pamiętać, że niektóre tomy "Kajka i Kokosza" mają już prawie 50 lat, więc niezbędny jest im pewien językowy czy narracyjny lifting. Zwłaszcza, że dziś nawet najmłodsi widzowie są przyzwyczajeni do nieco wyższego tempa opowiadania".
Kajko i Kokosz w Wieży Babel
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Kajko i Kokosz" według serii komiksów Janusza Christy, 2021, fot. Netflix
Prace nad animowanym serialem ruszyły w 2018 roku i trwały niemal trzy lata. O skali przedsięwzięcia dobrze mówią inne cyfry – przy każdym z 26 odcinków (każdy z nich ma 13 minut) współpracowało ok. 170 osób. Oprócz scenarzystów, reżyserów, czy specjalistów od udźwiękowienia zatrudniano także animatorów z całego świata. W ekipie znaleźli się artyści z Filipin, Indonezji, Indii, Bułgarii, RPA, Chile, Bośni i Hercegowiny, Meksyku, Kolumbii, Brazylii, Portugalii czy USA.
Wśród nich byli także script doktorzy związani z takimi amerykańskimi produkcjami jak "Madagaskar" czy "Shrek 2". Ich zadaniem było pilnowanie, by historia słowiańskich wojów z wioski Mirmiła była czytelna zarówno w Azji, Stanach Zjednoczonych czy w Ameryce Południowej.
Dla uzyskania jak najlepszego ekranowego efektu kluczowa była komunikacja między kolejnymi pionami i showrunnerką pilnującą, by artystyczny kształt serialu odpowiadał założeniom, które podjęto na początku prac. I choć pandemia koronawirusa nie ułatwiła pracy, sprawiając, że większość twórców musiała pracować zdalnie, producentka Ewelina Gordziejuk nie kryje zadowolenia z ostatecznej formy serialu.
Technologia i cała reszta
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Kajko i Kokosz" według serii komiksów Janusza Christy, 2021, fot. Netflix
Decydując się na wybór odpowiedniej formy, producenci postanowili sięgnąć po technikę animacji 2D z wykorzystaniem software’u Toon Boom Harmony. To dzięki tej technologii możliwe było sprawne koordynowanie prac artystów oddzielonych od siebie o tysiące kilometrów. Serialowi Kajko i Kokosz powstali w technice wycinanki. Na potrzeby produkcji stworzono modele postaci i scenografii, które następnie fotografowano z użyciem kamery, a komputerowy program przetwarzał kolejne ujęcia w ciąg scen.
"Do jednego odcinka powstaje czasem około 100 dekoracji i około 300 scen, co dobrze pokazuje ogrom przedsięwzięcia" – komentuje producentka.
Nie zabrakło także zadań specjalnych. Zwłaszcza w dynamicznych scenach niezbędna okazywała się pomoc klasycznych animatorów, którzy dorysowywali kolejne fazy ruchu bohaterów, sprawiając, że komputerowa animacja stawała się bardziej żywa i ekranowo wiarygodna.
Animatorzy dbali również o to, by ekranowa postać przenosiła jak najwięcej emocji aktora, który się w nią wciela. A w serialowym "Kajku i Kokoszu" udało się zebrać prawdziwą ekstraklasę polskiego dubbingu na czele z Jarosławem Boberkiem, Grzegorzem Pawlakiem, Agatą Kuleszą czy Michałem Pielą. W netfliksowej animacji ich rola nie kończy się – jak ma to miejsce w przypadku dubbingowania zagranicznych filmów – na podkładaniu głosu. Tu ścieżka dialogowa nagrywana była na początku prac filmowych, a animatorzy nie tylko dostosowywali mimikę bohaterów do tej zaproponowanej przez aktorów, a także dysponowali nagraniami video ze studia dźwiękowego, przez co mogli kopiować sposób poruszania się aktora czy jego gestykulację.
Okręt flagowy
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Kadr z serialu "Kajko i Kokosz" według serii komiksów Janusza Christy, 2021, fot. Netflix
Animowany serial według Janusza Christy zadebiutuje na polskim Netfliksie już 28 lutego, a do użytkowników serwisu trafi pierwotnie pierwszych pięć odcinków serii. Na kolejne będziemy musieli poczekać jeszcze kilka miesięcy. Premiera drugiej części serialowego "Kajka i Kokosza" odbędzie się w drugiej połowie 2021 roku.
Polska animacja trafi do międzynarodowej publiczności jeszcze w 2021 roku. Pewne jest to, że adaptacja komiksów Janusza Christy dzięki streamingowemu gigantowi otrzyma szansę na międzynarodowe życie. O tym, że za sprawą Netfliksa Kajka i Kokosza polubią też widzowie na świecie, przekonana jest Ewelina Gordziejuk, która zapewnia w rozmowie z Culture:
"Kajko i Kokosz" jako pierwszy polski serial animowany stworzony dla Netfliksa, daje szansę, byśmy pokazali światu, że współczesna polska animacja trzyma się mocno i nie odbiega w niczym od międzynarodowych standardów".
Jej słowa potwierdza także Rafał Skarżycki, który w rozmowie z Culture wymienia tytuły, które mogłyby ruszyć w świat śladem przetartym przez animowanych "Kajka i Kokosza":
Wkrótce na ekrany powinien trafić "Diplodok" według komiksów Tadeusza Baranowskiego, znakomita familijna propozycja dla dzieci i rodziców, ale mi marzy się, byśmy któregoś dnia mogli podzielić się innym skarbem polskiego komiksu, czyli "Tytusem, Romkiem i A’Tomkiem" Papcia Chmiela".
Także od sukcesu "Kajka i Kokosza" zależy, czy wkrótce polska animacja zacznie podbijać międzynarodowe ekrany.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]