Wschodzące gwiazdy polskiej literatury
Z kart się nie wróży, karty się czyta. Z tych zapisanych przez młode pokolenie literatów można dowiedzieć się wiele o bolączkach dzisiejszego świata, mechanizmach pamięci i współczesnym języku. Przedstawiamy kilkoro pisarzy, którzy mają chęć i umiejętności, by niebawem wstrząsnąć polską sceną literacką.
Wojciech Chamier-Gliszczyński
Z zawodu jest radcą prawnym i nie wiadomo, kto go nakłonił do równoległego żywotu pisarza, ale była to właściwa decyzja. Do swojego powieściowego debiutu Chamier-Gliszczyński solidnie się przygotował. Zaczął od "Spokojnie" oraz "Bohema Club" – wierszy opublikowanych w 2004 roku w szczecińskim piśmie "Artefakt". Później znalazł się dwukrotnie w finale festiwalu Stacja Literatura, a jego opowiadanie "Zakaz gry w piłkę" ukazało się w magazynie Biura Literackiego "biBLioteka". Widać, że dobrze czuje się w krótkich formach. Nawet "Portrecista psów" jest powieścią w skali mikro – nieprzesadzona objętościowo akcja umiejscowiona jest w miasteczku Konitz na Pomorzu. Bohaterowie to też raczej odosobnione jednostki niż typowi przedstawiciele gatunku ludzkiego: samozwańcza właścicielka atelier fotograficznego a zarazem morderczyni uosabiająca zemstę wszystkich kobiet na mężczyznach, młody fotograf utrwalający najchętniej martwe psy i kobiece ciała oraz towarzyszące im postaci z międzywojennego półświatka. Mimo wszystko ten surrealistyczny, gorzko-ironiczny i hermetyczny świat fikcji prowadzi do konkretnej refleksji na temat zła w skali makro.
Chamier-Gliszczyński musiał nasączyć swoją opowieść jakimiś opioidami wprawiającymi w pogodny nastrój, mimo drastycznych opisów kastracji, planowanej konsumpcji ofiary czy innych kuriozalnych scen o lekko erotycznym zabarwieniu włącznie. To właśnie czarny humor otulający miejscami zbyt powolną, innym razem wartką akcję, jest jednym z najjaśniejszych pierwiastków "Portrecisty psów". Drugi mocny element to niebanalny pomysł na ukazanie okrucieństwa i penetrację ciemnej strony ludzkiej natury. I chociaż flirt autora z myślą filozoficzną nie każdemu może przypaść do gustu, w tym szaleństwie jest metoda, co pozwala czekać z niecierpliwością na kolejną odsłonę twórczej wyobraźni.
Igor Jarek
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Igor Jarek, fot ⓒ Polityka/Leszek Zych. Okładka książki Igora Jarka "Halny", fot. Wydawnictwo Nisza
To raczej typ niepokorny i taka też jest jego twórczość. Można w niej znaleźć i poezję ("Różyczka", "Białaczka"), i dramat ("Glück Auf!", monodram "Królowa"), i scenariusze komiksów, które rysuje jego żona Judyta Sosna ("Słowacki", "Spodouści", "Czarna studnia"). Urodził się w Katowicach, przez kilka lat był górnikiem, obecnie mieszka w krakowskiej Nowej Hucie, której mroczną atmosferę kreśli w "Halnym". Za ten zbiór opowiadań został nominowany do Paszportów Polityki 2020.
Jarka czyta się tak, jak rozmawia się z dobrym znajomym – bez zadęcia i bez zahamowań. Wystarczy tylko przestawić się na potoczny, momentami niepotrzebnie wulgarny, niepozbawiony humoru język, by dać się wchłonąć nieco podrasowanym, ale w gruncie rzeczy chwytliwym opowieściom. Zazębiają się one, tworząc nieoczywistą nić konstrukcyjną książki. Szkoda tylko, że mnogość perspektyw nie została stylistycznie zróżnicowana, choćby ze względu na płeć – wszyscy bohaterowie posługują się jednakowym socjolektem. Niebezpiecznie lekko prowadzona narracja może uśpić czujność odbiorcy, który potraktuje "Halnego" zbyt powierzchownie. Jednak w tych ponurych, wręcz odpychających historiach znajdziemy ostrą krytykę współczesności. Czają się tu duchy niezałatwionych spraw, a bohaterów prześladuje jakieś antyczne fatum, gdyż mimo szczerych chęci odmiany swego losu i tak wszystko się sypie. Na szczęście Jarek potrafi te elementy pozbierać i ułożyć w przekorną literaturę.
Marta Knopik
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Marta Knopik i okładka książki "Czarne Miasto", fot. Lira Publishing
W przeciwieństwie do obu panów u Knopik jest miejsce na swobodny oddech. W jej "Czarnym Mieście" czas płynie swoim rytmem, zapętla się, rzeczywistość miesza się ze snem, prawdę historyczną uzupełniają legendy. Knopik musi mieć starą duszę. Jej powieść zbudowana jest klasycznie, opiera się na kontraście Białego i Czarnego Miasta, bólu i nadziei, tęsknoty i miłości, zagrożenia i stabilizacji. Chwyt dość naiwny i przewidywalny, ale sprawdza się, więc dlaczego nie? Czytelnik momentami gubi się w chronologii wydarzeń, podobnie jak bohaterowie w podziemnych tunelach. Pełno tu symboli i dojrzewających w trakcie lektury metafor, pobudzających wyobraźnię. Realizm magiczny nadaje powieści lekkości. Autorce udaje się przenieść nas w inny, równoległy wymiar, a chyba o to w literaturze pięknej chodzi.
Knopik, absolwentka filologii polskiej oraz entuzjastka wypraw wysokogórskich, wycieczek rowerowych i nurkowania, zaczytuje się w śląskiej mitologii. I tę pasję doskonale w książce widać. W wywiadzie dla portalu granice.pl mówiła:
Najcenniejsze są dla mnie opowieści związane z konkretnymi miejscami, tymi, które znam i w których bywam. Pozwalają na nowo odkryć Śląsk, który odchodzi. Czasem podczas poszukiwania takich legend czuję się jak odkopujący skamieliny archeolog. Trzeba je ratować przed zapomnieniem. Moje pisanie też jest próbą zatrzymania ich w czasie i przechowania dla czytelników.
Miłośnicy klimatycznych opowieści powinni być zadowoleni, zwłaszcza że debiut prozatorski Knopik jest zarazem tomem otwierającym cykl historii z Czarnego Miasta.
Mira Marcinów
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Mira Marcinów, fot ⓒ Polityka/Leszek Zych. Okładka książki Miry Marcinów "Bezmatek", fot. wydawnictwo Czarne
Jeśli ktoś lubi wynotowywać z książek zdania i fragmenty, które łączą w sobie świeże spojrzenie, szczyptę humoru i nutkę pikanterii, musiałby przepisać całą Marcinów. Jej "Bezmatek" to powieść złożona z ułamków wspomnień, okruchów codzienności, luźnych refleksji. Osią przewodnią jest relacja córki z matką rekonstruowana po śmierci rodzicielki. Nie słychać tu ckliwej melodii żałobnej, ale autentyczną miłość i tęsknotę ("Matka – substancja silnie uzależniająca"). Nie ma wybielania życiorysu, jest za to chłodna krytyka, próba rozliczenia – przede wszystkim siebie – i zrozumienia ("Matki, jak czarni bohaterowie, wymagają czułości"). Marcinów pokazuje wszystkie fazy żałoby po stracie kogoś bliskiego: od bólu poprzez zaprzeczenie po reorganizację. Jednak u niej te etapy mieszają się, a pożądane społecznie czy zbadane naukowo reakcje zostają niekiedy wykpione. Indywidualne przeżycia wchodzą na poziom uniwersalny, nie tracąc nic z intymności.
Marcinów na co dzień zajmuje się filozofią psychiatrii i teorią szaleństwa, pracuje jako adiunkt w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN. Jest autorką m.in. "Historii polskiego szaleństwa", za którą została nominowana do Poznańskiej Nagrody Literackiej. W 2019 roku znalazła się w finale Nagrody Naukowej Polityki, rok 2020 zakończyła z nominacją do Paszportów. Prozatorski debiut "Bezmatek" jest odkryciem na miarę "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcina Wichy – przypomnijmy, książki nagrodzonej m.in. literacką Nike. Marcinów przyznaje, że ma umysł eseistyczny, interesują ją bardziej język niż fabuła i forma niż treść. Tę deklarację odzwierciedla karuzela skojarzeń, celnych obserwacji, urwanych wątków oraz ostrość języka powieści. Autorka ryzykowała, podejmując temat, któremu z reguły towarzyszy tani sentymentalizm. Przed tym zarzutem obroniła się brawurowo i wysoko zawiesiła sobie poprzeczkę.
Zbigniew Rokita
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Zbigniew Rokita, fot. Jakub Porzycki/AG. Okładka książki Zbigniewa Rokity "Kajś", fot. wydawnictwo Czarne
Mocny pierwszy reporterski strzał ("Królowie strzelców. Piłka w cieniu imperium"), drugie zagranie jeszcze lepsze ("Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku"). Rokita ze sportowo-politycznej Europy Wschodniej przenosi się do swojej małej ojczyzny, a wychodząc z roli bacznego obserwatora, staje się upartym detektywem. Przeprasza się ze śląskością i lepi tożsamość, "bo polskość jest w pierwszym lepszym podręczniku do polskiego czy historii ujarzmiona, doszlifowana, a podręczników do górnośląskości nie ma i każdy ma swoją. To tożsamość, na którą sobie trzeba zapracować". Autor pracuje nad nią gorliwie, częstuje czytelnika wiedzą rodzinną, która wrasta w tę wielką, wspólną historię. Drobne informacje, zapiski na odwrocie fotografii, niemal zatarte ślady w archiwach i pamięci stopniowo sklejają się w całość, choć nadal widoczne są pęknięcia i rysy. Właśnie te liczne przecięcia, niekoniecznie widzialne, mentalne granice w książce zostają znakomicie ujęte i skwitowane frazą: "To wszystko jest bardziej skomplikowane".
Trzeba przyznać, że reporter ma talent do komplikowania sobie tematu, co rusz wyszukuje nowe wątki, spogląda na sprawę z innej perspektywy. Jednak potrafi z tego wybrnąć w niezłym stylu, narracyjno wciągającym, literacko niewymuszonym. Reportersko-eseistyczny "Kajś" pokazuje Rokitę nieustępliwego, polemizującego, ale też rzetelnego, dumnego i zdecydowanego. Autor wie, czego chce i na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Patrycja Sikora
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Patrycja Sikora, fot ⓒ Polityka/Leszek Zych. Okładka książki Patrycji Sikory "Instrukcja dla ludzi nie stąd", fot. Wydawnictwo WBPiCAK
Pisze i walczy wierszem. Od kilku lat obecna na scenie slamowej i performatywnej Sikora w 2020 roku wydała pierwszy tomik "Instrukcję dla ludzi nie stąd". To twórczość zaangażowana, a nie tylko biernie spoglądająca na rzeczywistość. Sikora buntuje się, broni, obawia, oskarża i pyta:
czy grożą nam kody kreskowe
czy zet to wyraz
czy eksperymenty w sztuce są potrzebne
[…]
czy psy płaczą
czy będę szczęśliwy quiz
[fragment utworu "głowy w google"]
Jej poezja jest zabarwiona gorzką ironią i gniewem. Rwane obrazy są intensywne i niełatwe w odbiorze, pulsują znaczeniami, ewoluują w czasie. Niektóre wiersze były wcześniej publikowane w magazynach literackich, a na potrzeby tomu część została zmodernizowana. W rozmowie z Agnieszką Budnik (kulturaupodstaw.pl) poetka mówiła:
Piszę kompulsywnie. Zapisuję rwane frazy, kleję to później najlepiej w pociągu. Prawie wszystkie wiersze powstały na trasie Poznań – Wieruszów.
I dalej:
Chciałam, aby każdy wiersz był stroboskopem, który wrzuci czytelnika w tryb migania. To książka-teledysk lub książka-dokument, która fleszami z Syrii czy niechcianej inicjacji seksualnej przedłuży trwanie w pamięci.
W Wieruszowie się urodziła, w Poznaniu mieszka. Tworzy najczęściej w podróży i przyznaje, że jej "idiom poetycki ukształtowała i wciąż kształtuje samotność w tłumie". Jest finalistką projektu Biura Literackiego Połów 2018, w 2020 roku została nominowana do Paszportów Polityki. W "Instrukcji dla ludzi nie stąd" z łatwością przeskakuje między niełatwymi tematami (wykluczenie i nietolerancja, prawa kobiet, dzieci i zwierząt, konsumpcjonizm, konflikt zbrojny, rynek pracy) oraz miesza języki dyskursów (reklamy, religijny, militarny, mediów społecznościowych). Utwór zatytułowany "szukam copywritera do opisu kategorii wózków dziecięcych" zaczyna się tak: "mali chłopcy z aleppo mają po siedemdziesiąt lat, dziewczynki wożą ich ciała zamiast lalek, przykrywają kamieniami". Sikora opowiada się za wolnością w każdym wymiarze, a czytelnikowi podsuwa wiele tropów interpretacyjnych. Debiutanckim tomem poezji rezerwuje sobie strategiczne miejsce na literackiej scenie.
Anna Sudoł
Rocznik 90. Maluje, śpiewa, w dodatku pisze. W 2015 roku magazyn "Szum" publikował jej kryminał artystyczny "Jak sztuka krytyczna zniszczyła mi życie" w odcinkach. W 2020 roku ukazała się książka "Projekt". To powieść środowiskowa, która jednocześnie nią nie jest. Sudoł wodzi czytelnika za nos: wszystkich bohaterów podporządkowuje pragnieniu realizacji jakiegoś zadania (albo uniemożliwieniu jego wykonania), ale do końca nie wyjaśnia, na czym miałoby ono polegać. Wiadomo tylko, że tytułowy projekt jest bardzo ważny i może odmienić karierę wielu osób. Chora ambicja napędza zręczną intrygę, postaci są wyraziste i dobrze odgrywają przydzieloną rolę. Na szczycie hierarchii znajduje się Instytucja – organ decydujący, kontrolujący i enigmatyczny. "Projekt" ukazuje drogę prowadzącą do celu; sam cel jest nieistotny, a w przypadku tej powieści nawet nie istnieje.
Sudoł ma wyostrzone zmysły słuchu i obserwacji. Swobodnie posługuje się językiem "projektowym", czyli żargonem korporacyjnym w odmianie artystycznej. Całkiem autentyczna jest ta sztuczność relacji, zaaranżowanych spotkań, manipulacji, wymiany uprzejmości, obgadywania i prób kreowania nieskazitelnego wizerunku. Właśnie na tym etapie idea książki wykracza poza obszar sztuki, a opisując pewne mechanizmy hermetycznego środowiska, sama staje się (anty)instrukcją możliwą do zastosowania w każdej, niekoniecznie artystycznej, organizacji. Tą wymowną i okraszoną humorem powieścią Sudoł udowadnia, że ma zadatki na charakterną powieściopisarkę.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]