Przemytnicy i fałszerze dzieł sztuki, szantażyści, pospolici gangsterzy, spekulanci, złodzieje samochodów i mordercy. Dla porucznika Borewicza nie było przestępców nie do zatrzymania i zadań, których nie mógłby rozwiązać. Serialowy milicjant ze stołecznej komendy był postrachem warszawskiego półświatka. Szorstki i brutalny, w PRL-u był wzorem męskości, która nie kłania się zasadom i kipi testosteronem.
Serial Krzysztofa Szmagiera z Bronisławem Cieślakiem w roli Borewicza wpisywał się w polityczną propagandę ówczesnych władz, pokazując siłę państwa i jego milicji oraz rozluźniający się gorset totalitarnego reżimu. Premierowe odcinki serialu "07 zgłoś się" gościły na antenie telewizji polskiej od 1976 do 1987 roku, gromadząc przed telewizorami miliony widzów, a serial prezentowany był także poza polskimi granicami trafiając m.in. do Chin.
"Na kłopoty... Bednarski" (1986 r.) - Gdańskie zbrodnie
Podczas gdy o bezpieczeństwo w telewizyjnym świecie PRL-u dbali głównie funkcjonariusze Milicji i Urzędu Bezpieczeństwa, Bednarski był jednym z nielicznych przedstawicieli "prywatnej inicjatywy". Prywatny detektyw Bednarski (Stefan Friedman) działał w latach 1932-1939 na terenie Wolnego Miasta Gdańska, gdzie rozwiązywał najtrudniejsze kryminalne zagadki.
Dowcipny lowelas z "Na kłopoty..." co i rusz plątał się w (zazwyczaj) kłopotliwe romanse, przy okazji wchodząc w konflikt z miejscowymi śledczymi. Mimo to zawsze wychodził obronną ręką z opresji, wymierzając sprawiedliwość i rozwiązując nawet najbardziej złożone sprawy.
Nowy Wspaniały Świat?
"Ekstradycja" (1995-1997 r.) - Szeryf z Dzikiego Wschodu
O ile porucznik Borewicz wyznaczał standardy męskości w serialach schyłkowego PRL-u, narodzinom nowej demokracji sekundował inny ekranowy twardziel - Olgierd Halski. Bohater "Ekstradycji" grany przez Marka Kondrata w 1990 roku pomyślnie przeszedł proces weryfikacji i z milicjanta przedzierzgnął się w policjanta. Nie byle jakiego - Halski był uczciwy i twardy, nie kłaniał się kulom ani ruskiej mafii, która sprawowała władzę nad serialową Warszawą lat 90-tych. W skórzanej kurtce jeździł służbowym polonezem i niczym sprawiedliwy szeryf rzucał wyzwanie złoczyńcom z Dzikiego Wschodu.
"Glina" (2003-2008 r.) - Kurt Wallander znad Wisły
To, co zaczął Halski, kontynuował jego duchowy krewniak z "Gliny" Władysława Pasikowskiego. Andrzej Grajewski grany przez Jerzego Radziwiłowicza to najciekawszy serialowy detektyw znad Wisły.
"Gajewski, tak jak Philip Marlowe, w ogólnie nie jest miły, ale zachowuje się przyzwoicie - pisał o nim Jakub Socha w "Dwutygodniku". - (...) Świat go męczy, ale nie psuje. Wie, jak się w nim poruszać, mimo że system norm i nakazów moralnych rzadko kiedy może służyć mu pomocą. Skąd więc wie? Można by powiedzieć, że Gajewski kieruje się indywidualnym osądem; że w chwilach niepewności zachowuje się po prostu przyzwoicie...".
Jerzy Radziwiłowicz ze swym tubalnym głosem i emocjonalną powściągliwością stworzył na ekranie postać z krwi i kości. Zmęczony, nieco zdezelowany bohater przypominał gburowatego Kurta Wallandera. Życie mu się nie układało, związki z najbliższymi ciągle wystawiane były na szwank, a świat wcale nie wyrażał wdzięczności za jego służbę, a Grajewski mimo to z godnością stawiał czoło różnej maści złoczyńcom.
"Pitbull" (2005-2008 r.) - Komenda wykolejeńców
Oglądając polskie seriale kryminalne można dojść do wniosku, że Warszawa to istne kłębowisko zła, wschodnioeuropejska Sodoma i Gomora, gdzie rządy sprawuje mafia. O ile jednak "Estradycja" czy "Glina" dawały złudną nadzieję, że przynajmniej wśród stróżów prawa zostało kilku sprawiedliwych, o tyle "Pitbull" Patryka Vegi przekonywał, że stołeczni policjanci nie są wcale lepsi od ściganych przez nich bandziorów.
Głównym bohaterem serialu Vegi był Despero (Marcin Dorociński) - trzydziestoparoletni twardziel, który mimo młodego wieku dawno pozbawiony jest złudzeń. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego - na co dzień musi współpracować z grupą prawdziwych popaprańców zebranych w jednostce do zwalczania terroru kryminalnego. Pijacy, cynicy, łapówkarze i dziwkarze - to z nich składała się jednostka serialowych policjantów, w których brawurowo wcielali się Andrzej Grabowski, Janusz Gajos, Krzysztof Stroiński i Rafał Mohr.
Serial Vegi spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności, bo opowiadał kryminalne historie w surowej, paradokumentalnej formie. Także postaci serialowych gliniarzy inspirowane były prawdziwymi funkcjonariuszami. Sławomir Opala, który był pierwowzorem postaci Despero, trafił do więzienia w związku z zarzutami o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, a w 2014 roku popełnił samobójstwo. Prócz serialu powstał także film fabularny pod tym samym tytułem.
"Paradoks"(2011 r.) - Bogusław Linda w mrocznym Gotham
Wśród największych polskich twardzielów małego ekranu nie może zabraknąć miejsca dla Bogusława Lindy, człowieka, który w latach 90-tych był ikoną męskości. Dzięki filmom Pasikowskiego i Ślesickiego Linda stał się największym nadwiślanskim macho.
Do jego wizerunku nawiązywali twórcy serialowego "Paradoksu", którzy w 2012 roku obsadzili Lindę w roli Kaszowskiego, gliniarza, który nie przestrzega procedur, nie lubi biurokracji, a dla wymierzania sprawiedliwości gotów jest łamać prawo. Produkcja TVP, który miała być polską odpowiedzią na zmiany serialowego rynku (już czołówka "Paradoksu" stylizowana była na "The Killing"), spotkała się z entuzjazmem krytyków i obojętnością publiczności. Serial oglądało "tylko " 1,1 miliona widzów, przez co po pierwszym sezonie zakończył on swój ekranowy żywot.
"Instynkt" (2011 r.) - Kryminał jest kobietą?
Anna Oster (Danuta Stenka), tajemnicza pani detektyw, zostaje przydzielona do zgranego zespołu policjantów. Jej nowi współpracownicy nie mają pojęcia kim jest - ani w życiu zawodowym, ani osobistym. Nie wiedzą też, dlaczego szefostwo przekazuje jej opiekę dowodzenie skomplikowanymi dochodzeniami, a między starszą detektyw i jej młodszym kolegą (Szymon Bobrowski) co chwilę wybuchają kłótnie. Aby przekonać do siebie swoich nowych kolegów, Anna musi udowodnić, że jest lepsza od pozostałych policjantów.
W 2011 roku Patryk Vega, twórca "Pitbulla", powracał do serialu kryminalnego. Ale sześć lat po premierze tamtego seriali, nie pokazywał już policyjnej komendy jako kłębowiska pijaków i cynicznych nieudaczników. Przewodniczką po mrocznym świecie zbrodni była tym razem kobieta po przejściach. I choć serial Vegi wpasowywał się w modę na kryminalne opowieści z kobietami w rolach głównych, w polskiej telewizji zupełnie nie wypalił, a po emisji pierwszego sezonu serial zniknął z anteny.
"Ojciec Mateusz" (2008 - ) - Czy Sandomierz jest stolicą polskiej zbrodni?
Niesłabnącą popularnością cieszy się natomiast inny serialowy śledczy - "Ojciec Mateusz". Choć serialowy poczciwina jest obiektem wielu internetowych żartów, przyciąga przed telewizory miliony widzów.
Detektyw w koloratce trafił nad Wisłę z Włoch - to właśnie na Półwyspie Appenińskim powstał "Don Matteo" z Terencem Hillem jako pociesznym księdzem, którego znakami rozpoznawczymi są rower i czarny beret. Przenosząc na polski ekran włoską produkcję rodzimi twórcy odmłodzili i upiększyli serialowego księdza(obsadzając w tej roli amanta - Artura Żmijewskiego), ale schemat serialu pozostał ten sam. Także w polskiej wersji serialu ksiądz-cyklista w małym i pięknym Sandomierzu rozwiązuje tajemnice krwawych zabójstw, których jest tu zdecydowanie zbyt wiele. Bo choć w serialowym miasteczku często świeci słońce, a ludzie wydają się całkiem przyjaźni, trup ściele się tu równie gęsto jak w serialowym Baltimore z kultowego "The Wire".
opr. BS. 29.07.2014.