Demonstracja obrazów. "Nigdy więcej. Sztuka przeciw wojnie i faszyzmowi w XX i XXI wieku" w Muzeum Sztuki Nowoczesnej
"Nigdy więcej..." to nie tylko kolejna wystawa w liczącej z grubsza sto lat tradycji pokazów antyfaszystowskich i antywojennych, ale też refleksja nad samą tą tradycją.
Otwierając wystawę w MSN we wrześniu 2019 roku, Joanna Mytkowska, dyrektorka instytucji, a także współkuratorka "Nigdy więcej", wskazywała na jej przynależność do muzealnej linii programowej, pokrewieństwo z wcześniejszymi "Niepodległymi", "Czym jest Oświecenie?" czy "After Year Zero". Rzeczywiście kluczowa wystawa programu Roku Antyfaszystowskiego wpisuje się w ten ciąg, ale stanowi też znaczące przesunięcie. Proponuje narrację, w której sztuka nie jest już środkiem do opowiadania o historyczno-politycznych realiach. Zespół w składzie Sebastian Cichocki, Joanna Mytkowska, Łukasz Ronduda i Aleksandra Urbańska wydobył na pierwszy plan sam gest artystyczny, pytając o siłę jego oddziaływania w kluczowych momentach historycznego sprzeciwu wobec wojny i przemocy.
"Nigdy więcej..." nieustannie balansuje między historią a współczesnością. Tak jak w publicystyce mówi się o trwałości elementów faszyzmu, na które do dziś nie wynaleziono skutecznej szczepionki, w krytyce sztuki aktualne pozostaje pytanie o żywotność strategii oporu wobec niego. Na honorowym miejscu pośrodku ekspozycji wisi więc chyba najbardziej znany obraz XX wieku, a być może i najbardziej ikoniczne po "Giocondzie" dzieło w historii sztuki w ogóle – "Guernica".
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Na wstępie oglądamy Picassa przy pracy i kolejne etapy powstawania monumentalnego malowidła, na ledwo mieszczącym się w jego paryskiej pracowni płótnie, największym, na jakim do tej pory artysta malował. Pierwszy szkic do "Guerniki" powstał zaledwie kilka dni po tym, jak wspierający siły generała Franco oddział Luftwaffe zamienił baskijskie miasto w dymiącą stertę gruzu, ostateczny obraz niewiele ponad miesiąc później. Na zdjęciach wykonywanych na bieżąco przez Dorę Maar oglądamy kolejne etapy wyłaniania się ikonicznego dzieła z pierwszego linearnego szkicu. Jednak obraz wiszący pośrodku hali wystawowej MSN-u to jeszcze inna jego wersja – kopia wykonana w 1955 roku przez nie byle kogo, bo Wojciecha Fangora.
Podniszczona, nieco mniejsza od oryginału"Guernica", która stanowiła część ulicznej dekoracji Warszawy podczas V Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów, skupia wszystkie kluczowe wątki wystawy. Poprzez tę kopię ukazujący grozę nowoczesnej wojny obraz Picassa uwolnił się od swojego pierwotnego kontekstu, stając się wizerunkiem uniwersalnym i podatnym na reinterpretację. Dla władz Polski Ludowej obraz obsypanego laurami, z Leninowską Nagrodą Pokojową na czele, "najsławniejszego komunisty na świecie po Stalinie i Mao", stał się elementem ikonografii komunistycznego "obozu pokoju", wymierzonej już nie w reżim frankistowski, a w amerykański imperializm.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Marek Oberländer, "Napiętnowani", 1955, olej, płótno, 81 x 100 cm, fot. dzięki uprzejmości Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze/materiały prasowe MSN
Fangorowska "Guernica" staje się łącznikiem miedzy dwiema częściami wystawy – tą osadzoną w latach 30. oraz tą dotyczącą Arsenału z 1955 roku. Arsenał byłwystawą towarzyszącą wspomnianemu Festiwalowi Młodzieży i Studentów i w historii sztuki od dekad funkcjonujące jako zwiastun nadchodzącej odwilży.
Na wstępie kuratorzy rzucają nas w sam środek lat 30., ograniczając antymilitarystyczną sztukę powstającą w reakcji na Wielką Wojnę do kilu prac George'a Grosza, ze słynnym przedstawieniem ukrzyżowanego Chrystusa w masce gazowej na czele. Za ten rysunek Grosz i wydająca teki jego grafik oficyna doczekali się procesu – to scenariusz znany niemal wszystkim artystom, których prace znalazły się w tej części wystawy. Fotomontaże Johna Heartfielda regularnie cenzurowano, członkowie Grupy Krakowskiej byli za wyrażanie komunistycznych sympatii zawieszani na uczelni, skazywani na więzienie, a Jonasz Stern trafił nawet do obozu w Berezie Kartuskiej. Maja Berezowska, znana z przed- i powojennych, rzucających wyzwanie obyczajowej pruderii erotycznych grafik, za opublikowaną we francuskiej gazecie "ICI Paris" w 1934 roku serię karykatur Hitlera zatytułowaną "Miłostki słodkiego Adolfa" została skazana na grzywnę, a już w trakcie wojny zesłana do obozu w Ravensbrück z wyrokiem śmierci. Na wystawie w MSN obok paryskich karykatur zobaczyć możemy rysunki wykonane przez nią w obozie.
Drugi obok "Guerniki" pomost między latami 30. a 50. stanowią akwarele członka Grupy Krakowskiej, Stanisława Osostowicza. Syntetyczne, ekspresyjne przedstawienia antyfaszystowskich demonstracji przeplatają się w nich z pozbawionymi dookreśleń "Demonstracjami" i "Rozruchami ulicznymi". W tych przedstawieniach nikt już nie dzierży żadnych transparentów, jedynie skotłowani ludzie ścierają się ze sobą, okładając się nawzajem laskami i rozbijając sobie na głowach kawiarniane krzesła. Część krążąca wokół arsenałowej wystawy, powtarzającej w oficjalnym tytule hasło Frontu Ludowego "Przeciw wojnie – przeciw faszyzmowi", opiera się bowiem na bliskim Osostowiczowi przedstawieniom rzeczywistości, która rozsypuje się pod wpływem traumy wojennej. Jest już pozbawiona prostych rozróżnień na słuszny i niesłuszny obóz. W połowie lat 50. w Polsce Ludowej żaden artysta nie trafia już do więzienia za komunistyczne poglądy, przedstawienia robotniczej nędzy jednak nie znikają. Teraz nie mają już posmaku żarliwej krytyki sanacyjnego państwa rodem z ekspresyjnych akwafort Leopolda Lewickiego. W nowym, bezklasowym społeczeństwie robotnicy to bohaterowie apatycznych, intymnych obrazów w rodzaju "Posiłku" Jana Dziędziory – przedstawienia wymizerowanego robotnika zgarbionego nad miską lichego obiadu.
Towarzyszą im surrealistyczne reakcje na doświadczenie wojny, takie jak "Upadająca postać" Jerzego Tchórzewskiego, i poszukiwania nowego realistycznego języka, wykraczającego poza socrealizm, jak w przypadku prac Andrzeja Wróblewskiego. Spod gładkiej fasady komunistycznego humanizmu wyziera jednak nie tylko Zagłada, ale i nowe twarze przemocy. W słynnych "Napiętnowanych" Marek Oberländer w chropawej od gęstych impastów formie przywołuje scenę skopiowaną ze zdjęcia wykonanego prawdopodobnie przez nazistowskiego oficera – trzej żydowscy mężczyźni, ustawieni frontalnie niczym na pseudonaukowych studiach, stoją udręczeni, z opuszczonymi głowami, na których wycięto gwiazdy Dawida. W wersji Oberländera skrzą się one czerwienią, najżywszą barwą na tym bruntatno-szarym obrazie. Piętno nazistowskiego antysemityzmu zostaje ożywione w nowej fali antysemityzmu lat 50., wskrzeszającego mit "żydokomuny".
Arsenał to kluczowy moment nie tylko dlatego, że władza ludowa użyła wtedy antyfaszyzmu jako paliwa w ideologicznym starciu ery zimnej wojny, ale też dlatego, że załamał się wówczas wizualny język antywojennej sztuki. Arsenał przeszedł do historii jako epizod bez kontynuacji, zastąpiony przez awangardę, która za cenę formalnej autonomii porzuciła bezpośrednie zaangażowanie polityczne. Równolegle w optyce władzy przewagę nad sztukami wizualnymi w kształtowaniu masowej wyobraźni zyskało kino.
Ostatni, współczesny rozdział wystawy siłą rzeczy zostaje związany z tym przewartościowaniem. Pomostem prowadzącym z XX do XXI wieku staje się cykl kolaży Marthy Rosler "Piękny dom. Przynosząc wojnę do domu". Oryginalna seria pochodzi z czasów wojny w Wietnamie, jej kontynuacja pod tym samym tytułem odnosi się już do amerykańskich interwencji na Bliskim Wschodzie. Obrazy wojny zostały do tego czasu z jednej strony oswojone przez media, z drugiej – odrealnione i wyestetyzowane. Konflikty rozgrywające się poza granicami kraju i nie mącące codziennego spokoju amerykańskich obywateli artystka zgodnie z tytułem sprowadziła więc do domu, wkomponowując obrazy ostrzałów rakietowych, skrępowanych jeńców wojennych i uzbrojonych marines w wymuskane salony ze zdjęć we wnętrzarskich magazynach.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Wilhelm Sasnal, "Nigdy więcej wojny", 2018, olej, płótno, 180 x 220 cm, fot. dzięki uprzejmości artysty/fot. Marek Gardulski/materiały prasowe MSN
W nowych realiach sztukę wsączającą się do medialnego obiegu jako ikoniczny obraz, jak niegdyś "Guernica", zastępuje sztuka, która konkuruje siłą wyrazu z obrazami kreowanymi przez same media. Antywojenna sztuka wykonywana przy użyciu tradycyjnych narzędzi, np. obrazy Wilhelma Sasnala czy karykaturalne rysunki Raymonda Pettibona, przy całym swoim formalnym wysmakowaniu i punkowym sznycie, wygodnie umościła się w rynku i wewnętrznym obiegu. Historycznych kontekstów dla współczesnej antywojennej i antyfaszystowskiej sztuki, która chce wykraczać poza bańkę artworldu, należałoby więc szukać gdzie indziej, i kuratorzy faktycznie je znajdują. Tymi przykładami są fotomontaże Heartfielda umieszczane na okładkach magazynów czy jeszcze lepiej – projekty osadzone w duchu radzieckiego produktywizmu, wykorzystujące narzędzia z pola sztuki do kształtowania kultury wizualnej, jak logo Akcji Antyfaszystowskiej zaprojektowane na rok przed dojściem NSDAP do władzy przez niemieckich grafików Maxa Keilsona i Max Gebharda. Ich współczesnym odpowiednikiem są projektowane przez fotografa Wolfganga Tillmansa plakaty wieńczące MSN-owską wystawę, powstałe przy okazji m.in. referendum brexitowego i wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Aranżacja „Nigdy więcej...”, z obrazami rozrzuconymi w przestrzeni na wolnostojących stelażach, na podobieństwo transparentów w ulicznej manifestacji, nawiązuje do płótna Henryka Strenga "Demonstracja obrazów". Ale w gruncie rzeczy zgromadzone na niej historie uświadamiają raczej, że czas odłożyć obrazy do muzeum. Na ulicy najlepiej sprawdzają się plakaty.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]