Daniel Cichy, Jakub Puchalski: Czy dla Pana Profesora Chopin jest jeszcze tajemnicą?
Mieczysław Tomaszewski: Oczywiście. Mógłbym wyliczyć wiele rzeczy, które czekają na odkrycie. Ale jeśli pyta Pan o tajemnicę, pewnie nie chodzi o fakty, których jeszcze nie znamy z zakresu muzyki czy życia Chopina. Raczej o to, co można nazwać fenomenem. Fenomen zaś ma to do siebie, że nie jest rozkładalny na czynniki pierwsze. Podobnie jak idiom, który polega na tym, że zespolonych, zrośniętych synkretycznie jest kilka różnych elementów. U Chopina jest to o tyle dziwne, że te elementy są ze sobą sprzeczne. W grę wchodzi koncepcja oksymoronu. W wypowiedziach osób, które bezpośrednio słyszały Chopina nie tylko jako kompozytora, ale także jako wykonawcę, które były z nim blisko, Liszta, Heinego, Balzaca, Nietzschego, pojawia się seria określeń ,"gorzkie szczęście", "bolesna rozkosz", "uśmiech przez łzy", "heroizm klęski".
Podobne określenia nasuwają myśl nie tylko o chopinowskim stylu, ale także o micie Chopina. Jakie nieprawdziwe opinie krążą na jego temat?
Wbrew sugestii, która pojawia się w biografistyce od czasów Hoesicka, Chopin nie był ateistą. George Sand w "Dziejach mojego życia", w których opisuje Chopina – pomimo rozdźwięku, jakim zakończyła się ich przyjaźń – jako postać wspaniałą, stwierdza: "Ale jednego mu nie mogę darować – dogmatycznego katolicyzmu." Istnieje też mit Chopina, który w głowie miał tylko klawisze. Chopin nie był kimś kto przejmował obiegowe opinie filozoficzne. Raczej miał własne poglądy na świat ukształtowane przez swoje doświadczenie. Jego wypowiedzi pokazują, że był przede wszystkim człowiekiem głęboko myślącym, refleksyjnym.
Ojciec, główny nauczyciel czyli Elsner oraz Linde, dyrektor liceum warszawskiego, przekazali mu oświeceniowy model "myślę, więc jestem", tę konkretność, rzeczowość. Widać to w listach, które Chopin pisze do domu. Czasami ma się wrażenie, że chce zagadać to, co istotne. Podaje wiele szczegółów, bo przypuszcza, że to może zainteresować matkę, to ojca, to Ludwikę. W listach do przyjaciół również jest ta drobiazgowość, ale od czasu do czasu widać, jak "puszcza farbę". Pisze:
Dziś skończyłem Fantazją – i niebo piękne, smutno mi na sercu – ale to nic nie szkodzi. Żeby inaczej było, może by moja egzystencja nikomu na nic się nie przydała. Schowajmy się na po śmierci.
Albo w liście do Fontany znajdujemy słowa ,"niebo piękne jak twoja dusza, a ziemia czarna jak moje serce". W innym liście stwierdza: "Męką dla mnie pisać, tyle, tyle rzeczy za piórem zostaje." Wspaniałe określenie, które mówi, że ma dużo więcej do powiedzenia, że ma mnóstwo refleksji.
Innym mitem jest twierdzenie, że Chopin jest tylko romantykiem. Wystarczy zajrzeć do książki o Chopinie Franciszka Liszta, w której Liszt pisze, że wprawdzie Chopin stał na czele ruchu romantycznego, ale jednocześnie stwierdza, że walczył przeciwko romantykom, którzy gubili formę, fantazjowali, wchodzili w ilustracyjność. Przecież on w ogóle nie tknął średniowiecza, które było dla romantyków ołtarzem, nie doszedł do tego, aby pisać pieśni, które były gatunkiem numer jeden w XIX wieku.
Chopin był idolem romantyzmu, stojąc wszakże na gruncie klasycznym, który stanowił dla niego autocenzurę.