Oskarżenia wobec Szpilmana
Tragedia utalentowanej młodej artystki, którą wojna pozbawiła całej rodziny, a gdziekolwiek w świecie się pojawiała, trafiała na mur niechęci, oporu i wrogości. Wielu uważało, że z tego powodu z czasem Wiera Gran nabawiła się manii prześladowczej i to z uwagi na zaburzenie psychiczne miała wśród żydowskich policjantów dostrzec nawet sławnego pianistę, akompaniującego jej w gettowej kawiarni Sztuka, o czym pisała w "Sztafecie oszczerców", nie ujawniając jednak jego nazwiska.
Wśród nieludzkich, rozdzierających krzyków, milicjanci żydowscy wywlekali siłą wszystko, co nosiło głowę na karku. Na widok okładanej pałką kobiety, miałam ochotę krzyczeć!
Tę haniebną robotę wykonywały ręce… pianisty! Widziałam go jak na dłoni! Przeżył wojnę. Doskonale mu się powodzi. Chcę by wiedział, że widziałam. Choć mam dane przeciw niemu, nie czuję potrzeby bezlitosnej zemsty.
Agata Tuszyńska w książce "Oskarżona: Wiera Gran" dopowiada, że jej bohaterka miała na myśli Władysława Szpilmana. Rodzina pianisty zaskarżyła autorkę książki i Wydawnictwo Literackie o zniesławienie. W sprawie zeznawał 91-letni wówczas Władysław Bartoszewski, ostatni żyjący członek Rady Pomocy Żydom (Sąd Okręgowy w Warszawie, 8. kwietnia 2013):
Nie miałem wtedy informacji, że Szpilman był w policji; nie wiedziałem w ogóle, że jest on w getcie. Uważam, że gdyby człowiek tej rangi był policjantem w getcie, to jest wykluczone, aby nie rozniosło się to wtedy w środowisku żydowskim.
Syn słynnego pianisty i wdowa po nim żądali usunięcia spornych fragmentów (w sumie okolo 30 stron) i przeprosin. Rodzina podkreślała, że nie ma dowodów na rzekomą kolaborację Szpilmana. Prawnicy rodziny sugerowali, że Gran była schorowana, miała manie prześladowcze i że mogła pozazdrościć sławy Szpilmanowi po nagrodzonym trzema Oscarami filmie "Pianista" Romana Polańskiego.
Sąd pierwszej instancji w sierpniu 2014 odrzucił jednak pozew, uważając, że Tuszyńska miała prawo zacytować to, co usłyszała od Wiery Gran, nawet jeśli oskarżenie było całkowicie fałszywe. Sędzia podkreśliła, że opinie o Szpilmanie Wiera Gran wypowiadała jeszcze w latach siedemdziesiątych, kiedy nie zdradzała oznak choroby. Według sądu, skoro oboje nie żyją, nie da się już ściśle określić, jakie były ich relacje w czasie wojny. Natomiast Tuszyńska miała prawo zacytować dokument IPN, z którego wynika, że gdy Szpilman starał się w PRL o paszport, powiedział SB, że Gran współpracowała z gestapo.
Ostatecznie wyrokiem Sądu Najwyższego sprawa ponownie trafiła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który 29 lipca 2016 roku ogłosił ponowne rozstrzygnięcie w tej sprawie, tym razem odmienne – na korzyść wdowy po znanym pianiście Haliny Grzecznarowskiej-Szpilman i jego syna Andrzeja Szpilmana.
Sąd uznał, że rodzinie należą się od Agaty Tuszyńskiej i Wydawnictwa Literackiego przeprosiny, jako że dobra pamięć o Szpilmanie została naruszona. Fragmenty, w których Tuszyńska cytowała opinie Gran na temat Szpilmana, były według sądu oskarżeniem pianisty o kolaborację z Niemcami, a autorka miała nie wykazać dostatecznego dystansu do prezentowanych przez bohaterkę biografii opinii. Finalnie Wydawnictwo Literackie miało w kolejnych nakładach książki usuwać fragmenty dotyczące domniemanej współpracy Szpilmana z Niemcami. Halina Grzecznarowska-Szpilman stwierdziła po wyroku, że jest szczęśliwa, mimo że nie wszystkie jej żądania zostały uwzględnione. Autorka książki, Agata Tuszyńska powiedziała z kolei: "Wierze Gran znowu zamknięto usta. Bardzo jest mi przykro z tego powodu".
Powojenne losy artystki
Wiera Gran wróciła do śpiewania występem w Polskim Radiu z orkiestrą Stefana Rachonia (XI 1945). Śpiewała "Jej pierwszy bal", na fortepianach akompaniowali jej Władysław Szpilman i Czesław Aniołkiewicz. W Łodzi na zaproszenie Ludwika Sempolińskiego dała (XII 1945) koncert w Teatrze Syrena. W 1946 r. występowała w krakowskiej kawiarni Casanova, nagrywała też w Poznaniu dla firmy Odeon. Rok później śpiewała z Mieczysławem Foggiem w Łodzi.
Występowała w kabarecie Kukułka, koncertowała z orkiestrą Rachonia. Wzięła udział w radiowym Teatrze Eterek w programie "Dancing widmo" Jeremiego Przybory (VII 1950). Jako Lola van Szezlong śpiewała pierwszą wersję piosenki "Prysły zmysły" ze słowami Przybory.
W listopadzie 1950 r. wyemigrowała do Izraela. Odebrano jej wtedy polskie obywatelstwo. W Izraelu jednak dogoniły ją oskarżenia o współpracę z Niemcami. W lipcu 1952 r. wyjechała do Francji, gdzie zaczęła występować w hotelu Comodor i kabarecie Dinarzade.
W połowie lat 50. stała się gwiazdą piosenki francuskiej, zyskując uznanie widzów i krytyki. Śpiewała w teatrze Alhambra Maurice'a Chevaliera, współpracowała z Charlesem Aznavourem i Jacques'em Brelem, nagrywała francuski repertuar. W Londynie grała gościnnie w teatrze polonijnym Mariana Hemara i Feliksa Konarskiego (Ref-Rena). Zygmunt Kon pisał o niej w sierpniu 1959 r.:
Ma silnie zaakcentowaną osobowość sceniczną, niski głos o zmysłowej barwie, czystą dykcję, upodobanie do fortissima w interpretacji wokalnej i giętką ekspresję dramatyczną. Z urozmaiconej skali uczuć duszy kobiecej najszczerzej oddaje oburzenie i gniew.
Koncertowała w Szwecji, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii, Szwajcarii, Belgii, Meksyku. Wystąpiła w filmie "Le temps du ghetto" w reżyserii Frederica Rossifa. Nagrywała piosenki dla Radia Wolna Europa i polskiej sekcji Radia France Internationale.
W 1965 r. przyjechała na trzymiesięczne koncerty do Polski, gdzie wzięła udział w programie sylwestrowym Telewizji Polskiej. Nagrała też płytę długogrającą z zespołem Jerzego Abratowskiego. Pod kierunkiem Władysława Szpilmana dla Polskiego Radia nagrała "Jej pierwszy bal" z nowym tekstem pióra Bronisława Broka.
Dała recital w Carnegie Hall w Nowym Jorku (czerwiec 1969) i w Salle Pleyel w Paryżu (1970). W 1971 r. pojechała do Izraela, gdzie jej odmówiono występów. Uratowani z obozów koncentracyjnych więźniowie zagrozili, że na jej występ przyjdą w pasiakach. Wróciła do Paryża i zaczęła pracę nad książką "Sztafeta oszczerców", którą wydała własnym nakładem w 1980 r. W latach 70. wracała do Izraela na rozprawy sądowe o zniesławienie, zwykle odkładane "ze względów proceduralnych" – Jonas Turkow z reguły się na nie nie stawiał.
Jerzy Płaczkiewicz w komentarzu do płyty "Legendarna Wiera Gran 1916-2007", wydanej przez Polskie Nagrania, napisał:
Jej błyskotliwy intelekt i sprawny umysł z czasem coraz bardziej pozostawał w niewoli lęków, uprzedzeń i nieufności: nierzeczywistość stawała się rzeczywistością, a złe duchy przeszłości, mieszając się z nieliczną już garstką bliskich i życzliwych, zaczęły pukać nocą do drzwi i okien zagraconego mieszkanka przy Chardon Lagache, grożąc i przypominając o sobie.
Pod koniec 2006 r. Wiera Gran trafiła jako pensjonariuszka do domu polonijnego w Lailly-en-Val. Zmarła 19 listopada 2007 r. w Domu Świętego Kazimierza przy 119 rue Chevaleret w Paryżu (gdzie 23 maja 1883 r. dokonał życia inny polski emigrant, Cyprian Kamil Norwid). Tydzień później została pochowana na cmentarzu żydowskim w podparyskim Pantin. Na uroczystości pogrzebowej było trzynaście osób, w tym cztery zakonnice, dwóch rabinów i mistrz ceremonii. Miejsce jej spoczynku zostało wykupione tylko na dziesięć lat.
W dniu śmierci Wiery Gran Marcin Przybylski w radiowej Jedynce przeczytał ostatni wybrany fragment powieści "Bądź moim Bogiem", inspirowanej historią artystki. Po lekturze radio podało informację o jej śmierci.
Autor: Janusz R. Kowalczyk, kwiecień 2013, aktualizacja: jrk, sierpień 2016