Bogactwo wystawy i ustępstwa na rzecz publiczności żądającej prostszej rozrywki sprawiły, że widzowie Morskiego Oka składali się w dużej części z ludzi o mniej rozbudzonych potrzebach intelektualnych: świeżo wzbogaconych przemysłowców, handlowców oraz ziemiaństwa. Nie oznaczało to jednak, że tej warszawskiej rewii w stylu paryskim unikali także widzowie o bardziej wysublimowanym smaku.
Morskie Oko działało przez pięć sezonów. Ostatni odbył się już bez udziału Andrzeja Własta. Teatr prowadziło aż trzech szybko zmieniających się dyrektorów. Wśród nich znalazł się nawet dyrektor nieistniejącego już wówczas Qui Pro Quo Jerzy Boczkowski. Po nim teatr prowadził przez kilka tygodni sam Leon Schiller inscenizując operetkę Suppégo "Boccaccio". Po latach jeden z czołowych aktorów teatrzyku, Ludwik Sempoliński wspominał:
Operetka wystawiona była ślicznie, poziom oczywiście schillerowski. Brakowało tylko drobiazgu - humoru. Kiedy wagabundy wchodziły na scenę, wywoływały na widowni dreszcz zgrozy. Toteż widowisko trwało zaledwie dwa dni.
Ostatnim dyrektorem Morskiego Oka był przez trzy zaledwie miesiące Kazimierz Krukowski.
Historię "warszawskiego Casino de Paris" zamknęła "Rewia Warszawy", której premiera odbyła się 3 czerwca 1933 roku. 9 lipca teatr ostatecznie zamknięto. Przyczyną załamania się Morskiego Oka był z całą pewnością kryzys gospodarczy, który na początku lat trzydziestych szczególnie boleśnie dotknął Polskę, wyganiając z teatralnych sal zbiedniałą nagle publiczność, lecz także wygórowane żądania finansowe największych gwiazd doprowadzające do ruiny teatralną kasę.
Innym, równie ważnym powodem tej klęski była i zmieniająca się moda. Rewia w paryskim stylu przestała być wówczas tak popularna jak pod koniec lat dwudziestych, zaczęła ją zastępować komedia muzyczna. Nie oznacza to jednak, że styl Morskiego Oka wraz zamknięciem teatru przeszedł do historii.