"Dokąd zmierzasz wędrowcze" zapytuje poeta tytułem ostatniej części zbiorku, w którym pomieścił piosenki. Niestety: "Wyrocznia milczy cichną tłumy/ prorocy niosą miecz delficki/ zmęczeni mierzą grubość muru/ kronikarz pisze wiersz liryczny". Dobrze, że znalazł się taki kronikarz.
Lesław Falecki należy do tej generacji, która wzrastała niejako w cieniu Nowej Fali – podsumowuje w posłowiu do tomu Krzysztof Lisowski. – Stąd na początku jego drogi pisarskiej wiele realizacji dowodzących terminowania u wczesnego Zagajewskiego, Wojaczka czy Barańczaka. Poezja realizująca postulat mówienia wprost, gorzka, oskarżycielska, demaskatorska, ujawniająca świadomość pokolenia "bez przeżycia generacyjnego", ale uwikłanego mocno w problemy rzeczywistości ostatnich dekad komunizmu. Falecki jednak nie powielał jedynie wzorców wypracowanych przez starszych kolegów z grupy "Teraz". Usiłował – i to z powodzeniem wprowadzać nowe tematy, nowe tony, własną dykcję. Interesowała go bardziej egzystencja, jednostkowy wymiar wydarzeń niż analizy sytuacji politycznej, czy też same gry językowe.
Wejść na wierzchołek
Na tom "Zmienność uczuć" składa się blisko pięćdziesiąt wierszy podzielonych na cztery cykle.
Swoje wiersze Falecki pisze, pamiętając o jasności przekazu i z nadzieją na nawiązanie intelektualnego kontaktu z czytelnikiem. Teksty te są oszczędne w wyrazie, niekiedy utrzymane wręcz w poetyce sentencji, aforyzmu, tzw. złotej myśli. Oto przykład:
"Przyszłość
czasem bywa tylko
próbą – wyjaśnienia błędów
przeszłości"
Co więcej, wiele utworów Falecki komponuje w formie polecenia, by nie powiedzieć – rozkazu. Mówi: rób to, nie rób tego, bądź taki, a nie inny, patrz, co się dzieje wokół ciebie, obserwuj świat. Nie ulega wątpliwości, że sformułowania te poeta kieruje przede wszystkim pod własnym adresem. Nieprzypadkowo też jednym z centralnych tekstów, na którym opiera się konstrukcja tomu, jest wiersz "Serce": niezwykle intymne wyznanie wiary w siłę życia. Liryka Lesława Faleckiego jest liryką chwili, jej ulotności i przemijalności.
[Janusz Drzewucki, "Sztuka lapidarności", "Rzeczpospolita", 18 grudnia 1997]
W wierszu "Serce" dochodzi do głosu pokrewny ton, jakiego można by się doszukać w dorobku lirycznym Haliny Poświatowskiej. To, oczywiście, nie zarzut, tylko wskazanie wspólnoty traumatycznych doświadczeń, które naznaczyły losy – a w silnym stopniu także i twórczość – obojga poetów.
Nie zatrzymuj mnie
proszę – serce skołatane
Ja wiem
że tlenu ci zabraknie
że gwałtownie bić zaczniesz
Wiem – ale pozwól mi
raz jeszcze
wejść na wierzchołek góry
– przecież nie mogę umierać
w jego cieniu
– nie nazwawszy go nawet
imieniem
["Serce"]
Traumatyczne przejścia poety szczególnie wyraźnie widać w eseju, jaki mu poświęcił profesor Bronisław Maj. W szkicu, który jest omówieniem wiersza "Tutaj" pióra Lesława Faleckiego.
Tutaj
czas odmierzany jest kroplówką
I nawet nie wiesz
jak boli pamięć ust
twoich – zapach
twego ciepła
– A jednak żyję
i wracam ku tobie
Z każdą kroplą – lęku
["Tutaj", 1996]
Utwór pochodzi z tomu zatytułowanego "Dotyk... Wybór wierszy". Bronisław Maj o "Tutaj" pisał między innymi:
Pomiędzy życiem a śmiercią – "tutaj" dosłowniej niż gdziekolwiek indziej – znajduje się nasz bohater. Ale cały jest po stronie życia. "A jednak żyję" – powtarza sobie. Możemy się, tylko domyślać, co kryje się pod tym króciutkim "a jednak": przezwyciężony kryzys? udana operacja? odzyskana świadomość? Nie wiemy; jedno wszakże jest pewne: "żyję". Jeszcze raz się udało. Żyję i wracam – stamtąd, z tamtej, ciemnej strony, z tamtego brzegu... Każde "tutaj" ma jakieś swoje "tam", które je – z wzajemnością – określa. Dla szpitalnego "tutaj" owym "tam" jest, po prostu, świat za murami kliniki. Świat, cudownie zwyczajny (dopiero będąc "tutaj" dostrzegamy i rozumiemy tę cudowność zwyczajności...), gdzie nadal, nieustannie, w zgiełku i chaosie toczy się życie. Świat – ma nieskończenie wiele miejsc, krajobrazów, imion, twarzy, spraw, rzeczy...; jest – zupełny, jest – wszystkim. Ale myśląc – "tutaj" – o świecie, tęskniąc do niego, nasz bohater z owej pełni wybiera tylko jedno imię, to jedno jedyne: "pamięć ust twoich – zapach twego ciepła... wracam ku tobie".
" [Bronisław Maj, "Pytania wierszem" w: "Charaktery", 1998/1]
Przy życiu nie trzyma nas bowiem jakiś myślowy abstrakt życia lub świata, tylko to, co kochamy – konkretny człowiek.
Dla naszego bohatera – jest to kochana kobieta. Ta właśnie, tylko ta a nie inna. To do niej tak naprawdę powraca z tamtej strony. Ona – i miłość, pamięć, pragnienie – stają się synonimami życia, życiem samym. […] Tylko ten, kto naprawdę jednak żyje – odczuwa ból i strach. Tylko ten, kto się boi i cierpi, kto tęskni i kocha – żyje naprawdę. W każdym – "tutaj", wszędzie.
[Bronisław Maj, "Pytania wierszem" w: "Charaktery", 1998/1]
W czasach mało przychylnych dla spraw kultury – w latach stanu wojennego i jego pokłosia – Lesław Falecki pierwsze dwa tomiki zdecydował się wydać w tak zwanym drugim obiegu. Po przełomie w 1989 roku trzy następne udało mu się wydrukować w oficjalnych wydawnictwach. Jednak prawa rynkowe jak i ogólny marazm na rynku ambitnej (niszowej?) książki sprawiły, że jego kolejne zbiorki – począwszy od "Magduś. Erotyki" z 2012 roku – zyskały już tylko wersje elektroniczne. Bynajmniej nie zmienia to ich wartości, co w recenzji tomu "Która nadejdziesz" potwierdza profesor Alicja Baluch:
[...] wiersze Lesława Faleckiego tworzą zamkniętą i harmonijną całość, przesiąknięte są dojrzałą mądrością i mocnym uczuciem. Uczuciem żywym, choć opartym o minione. Poeta wszak pisze "za późno na miłość za wcześnie na starość...". Obraz kobiety, która wyłania się z wierszy Faleckiego jest delikatny, można powiedzieć pojawia się i zaciera, znika. Utkany jest z wosku, zapachu chleba i barw łąki. W sytuacji lirycznej wpisuje się w poetykę spotkania lub raczej oczekiwania, podążania za osobą bliską, której obraz rozpływa się we mgle. [...] Tomik jest bardzo dobrze skomponowany [...]. Ciekawa jest też budowa wiersza, który operuje dwoma typami zawieszenia głosu, wyznaczanego przez koniec wersu i wyróżnione graficznie pauzy w "śródgłosie" wersów; w ten sposób wiersz "podwójnie się łamie" (jest to krańcowy sposób wykorzystania emocyjnego wiersza typu Różewiczowskiego).
W kategoriach sztuki
Lesław Falecki pisze także teksty piosenek. Współpracuje przede wszystkim z Jackiem Zielińskim, czyli z zespołem Skaldowie, których nadwornym dostawcą tekstów był od zawsze Leszek Aleksander Moczulski.
Leszek [Moczulski] wprowadził mnie do Skaldów i nauczył innego spojrzenia na piosenkę. Bardzo wiele mu zawdzięczam. Jest moim mistrzem. Dobrze, że na niego trafiłem, choć mi wysoko ustawił poprzeczkę.
Niewielu poetów sprawdza się w tym gatunku, toteż autor nie ma z tego powodu kompleksów.
Z pisania zazwyczaj trudno wyżyć. Piszę piosenki, których wcale nie uważam za gorszy gatunek literacki. Traktuję je w kategoriach sztuki – jako znakomitą formę poetyckiej wypowiedzi.
Piosenka "Przed wielkim lustrem", z muzyką Jacka Zielińskiego, oczywiście w wykonaniu Skaldów, przez trzy miesiące była na liście przebojów. Doszło do trzeciego miejsca i dość długo utrzymywała się w pierwszej piątce. Wcześniej jednak wchodzący do show biznesu autor zapłacił tak zwane frycowe.
Na rozrywkowy rynek wchodziłem w dziwny sposób. Przetrzymano mi pierwszą piosenkę. To był 1988 rok. Ktoś ocenił, że jest to piosenka polityczna. […] Zawsze staram się je tak pisać, by nie były odczytywane w takim kontekście. Jednak ta zatrzymana niegdyś piosenka "Żaglowiec siedmiu mórz" stała się później przebojem. Niosła treści bardziej uniwersalne aniżeli polityczne.
Od 1980 roku do momentu rozwiązania Związku Literatów Polskich Lesław Falecki był członkiem Koła Młodych przy Krakowskim Oddziale. W stanie wojennym i później działał w podziemnych strukturach przyszłego Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, a po jego legalizacji został pełnoprawnym członkiem. Należy do ZAiKS-u. Mieszka w Krakowie.
Spotkamy się po
drugiej stronie listu
Spotkamy się gdy
pożółknie papier –
zapach w niepamięci
zgaśnie
Spotkamy się bo
przecież nie tylko
słowem – byliśmy
["List"]
[Wypowiedzi bez wskazanego źródła pochodzą z wywiadów z poetą, które autor tego artykułu przeprowadzał dla "Rzeczpospolitej" w latach 1990-2009].