W latach 80. przedmioty Tarasina stały się masywniejsze, bogatsze, bardziej rozbudowane. Wokół nich pojawiły się jaśniejsze w kolorze aury. W drugiej połowie lat 80. Tarasin skoncentrował się wyraźnie na analizie znaków, które ponownie zaczęły nabierać cech przedmiotów, ale zachowały jednocześnie zdolność bycia kilkoma na raz. Jeszcze bardziej się powiększyły, a ich aury uległy autonomizacji. W latach 90. zarówno przestrzeń, w której umieszczane były znaki, jak i same znaki zaczęły nabierać koloru, barwa stawała się bogatsza, bardziej gęsta, tła przenikały się z "przedmiotami", jak np. w cyklu "Wylęgarnia przedmiotów", 1992.
W latach 1974-82 Tarasin wydał osiem autorskich "Zeszytów", zbiorów fotografii przetworzonych metodą serigrafii i rysunków. Był to rodzaj notatnika, chwytającego życie "na gorąco", pierwsze zapisy i studia rysunkowe mające na celu odkrycie porządku i ładu rządzącego światem. W swoich kompozycjach Tarasin doskonale łączy malarskość z linearnością, głębię z płaskością, nie ma w nich miejsca na perspektywę, ale wyraźnie wyczuwalna jest wewnętrzna przestrzeń. Uderzająca jest niezwykła jednorodność sztuki Tarasina: malarstwa, grafiki i rysunku. W każdej z tych dyscyplin można prześledzić historię powstawania znaku, od odtwarzającego wygląd rzeczy po abstrakcyjny symbol.
W 2007 roku na wystawie indywidualnej w CSW Zamek Ujazdowski Tarasin pokazał 23 obrazy powstałe po roku 2000. Były wśród nich klasyczne płótna, stanowiące rodzaj continuum formalnych poszukiwań artysty, takie jak "Bez końca I" (2002), "Bez końca II" (2003), "Struny" (2004) czy "Siedem strun" (2007), na których koliste i owalne kształty spotykają się z wieloma innymi o bardziej hieroglificznej naturze, jedne za drugimi uporządkowane w poziomych rzędach niczym nanizane na linie wielu horyzontów lub tworzące tajemnicze zapisy nut. Ta formuła zapisywania "nieskończonego rejestru" nie zmierza ku żadnemu podsumowaniu, a w swojej pozornej powtarzalności przypomina Obrazy liczone Romana Opałki.
Inne obrazy Tarasina z tej wystawy przywoływały skojarzenia z op-artem. "Kręgi" (2004), "Spirala" (2003), "Fale" (2002), "Wodospad" (2005) tworzą iluzję pulsowania przestrzeni płótna, wciągają w wewnętrzne wiry, niekończące się pasma linii spływają jak wodna kaskada. Falujące kreski przypominają czasami zapis pracy serca, zwizualizowany graficznie na papierze z badaniem EKG.
Malarstwo Tarasina oscyluje między ascetyzmem koloru a jego nieposkromionym użyciem. Artysta stosuje kilka barw, głównie żółcienie, błękity, czerwienie oraz czerń i biel, które wzmacniają opowieść znaków i form. Na jego ostatnich płótnach kolor nasycony jest światłem, co doskonale podkreśla architekturę kształtów ("Czerwone kule", 2007; "Siedem czerwonych kul", 2007; "Czerwona spirala", 2003).
Związek Tarasina z przedmiotowością i naturą przypomina ruch wahadła. Artysta nigdy właściwie się tego związku nie wyrzekł, chociaż wiele jego obrazów i rysunków można by zaliczyć do sztuki abstrakcyjnej. Zbliżał się i oddalał od przedstawień rzeczywistości, ale prace, które tworzył, zawsze były w niej zakorzenione, nawet gdy sięgały poziomu maksymalnego uogólnienia. Malarz wyjaśniał:
Nie chcę (...) żeby to, co robię, miało bezpośrednie odniesienia do jakiegoś gotowego tworu natury. Zajmuję się 'przedmiotami' na wielu piętrach ich odprzedmiotowienia.
Jego sztukę trudno zaszufladkować czy przypisać określonej tendencji artystycznej, ponieważ nigdy nie pociągały go modne trendy - zawsze tworzył własne, niepowtarzalne "pismo".
Bardziej niż zjawiska sztywno określone nadanymi im nazwami interesowały go przestrzenie niedopowiedziane, w nich widział potencjał i kreatywną siłę transgresji:
Gdy w trakcie naszej pracy natrafimy na jakieś zjawisko, problem czy konkretną sytuację, której nie znaliśmy, ale którą odczuwamy niezwykle wyraźnie, zaczynamy ją rozumieć i oswajać się z nią, to w pewnym momencie pojawia się sprawa precyzyjnego określenia tego „czegoś”, sprawa nazwania go. Czujemy, że dopóki go nie nazwiemy, jego zaistnienie będzie niepełne i wątpliwe, ale z drugiej strony wiemy, że nobilitowanie go nazwą, spowoduje jego natychmiastowe zamknięcie w sztywnym kręgu określonym przez nazwę. Zagrodzi drogę jego naturalnej tendencji do rozwoju i przemian, usztywni go i zarejestruje jako kolejną pozycję w długim rejestrze znanych już i nazwanych zjawisk.
Autorka: Ewa Gorządek, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, grudzień 2004; aktualizacja: listopad 2009. Aktualizacja, grudzień 2016, AM.