Cztery lata później Grynberg wydał ciąg dalszy "Żydowskiej wojny" – "Zwycięstwo", napisane już na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Autor pisał:
"Zwycięstwo" – które jest częścią drugą pięciotomowego cyklu na temat polsko-żydowskiego losu – zaczyna się od wyzwolenia, czyli tam, gdzie opowieści o Zagładzie się kończą. Wyzwolenie jest tu bowiem ukazane nie jako koniec, ale dalszy ciąg cierpień ludzi ocalonych od śmierci, ale nie od straszliwych strat, i pozostawionych w ciężkim stresie posttraumatycznym nie tylko bez pomocy, ale nawet troski.
Długie trwanie wojennej traumy pośród nędzy systemu stalinowskiego ukazane zostało w zbiorze "Życie ideologiczne, osobiste, codzienne i artystyczne" (wyd. zbiorowe 1998, kolejne części ukazywały się w 1975, 1979 i 1980). Anka Kowalska pisała dla "Wyborczej":
Rzecz jest swoistym aktem oskarżenia, dowodzącym przestępczości systemu politycznego, w którym przyszło rozwijać się i przemijać rodzicom i dziadkom dzisiejszych czterdziesto- i dwudziestolatków. Warto poświęcić chwilę uwagi choć cząstce tego oskarżenia.
[...] Grynbergowi chodzi o zbrodnie niekaralne – głównie o jedną, z której reszta wynika: o deprawację moralną, jakiej poddano wówczas polskie społeczeństwo.
W nominowanej do Nagrody Nike książce "Drohobycz, Drohobycz", opublikowanej w roku 1997, Grynberg po raz pierwszy właściwie rezygnuje całkowicie z perspektywy autobiograficznej, oddając głos innym świadkom Holocaustu. Każde z zawartych w tomie opowiadań jest osobną relacją prowadzoną w pierwszej osobie. Tytułową opowieść snuje uczeń Bruno Schulza, Leopold Lustig, inne zaś historie dzieją się m.in. w nazistowskich gettach, w Auschwitz, ale i po wojnie, w Stanach Zjednoczonych, na Słowacji czy na Węgrzech.
"Memorbuch" (nominacja do Nagrody Nike, 2000) prowadzi historię polskich Żydów dalej, do czasów antysemickiej nagonki 1968 roku. Głównym bohaterem opowieści jest postać autentyczna, Adam Bromberg, przedwojenny komunista, który po wojnie zasłuży się polskiej kulturze jako kierownik Państwowych Wydawnictw Naukowych, zmuszony zostanie jednak do emigracji po wydarzeniach marcowych. Książkę Grynberga uznaje się za jeden z najważniejszych literackich obrazów tamtego czasu.
W dygresyjnym eseju "Uchodźcy" (nominacja do Nagrody Nike, 2004) splata się wiele wątków: jest to opowieść o łódzkich czasach studenckich grupy intelektualistów i artystów, o amerykańskich karierach Krzysztofa Komedy, Marka Hłaski, Jerzego Frykowskiego, Romana Polańskiego, o polskich emigrantach, włóczęgach, uchodźcach. Powracają tu znów wątki autobiograficzne: samotność samego Grynberga i jego matki, która po wojnie wyjechała wpierw do Izraela, później – do Stanów. Książka przesycona jest swoistym poczuciem obcości, które było udziałem polskich Żydów, jednak tym razem poważna refleksja skryta jest pod warstwą barwnych anegdot, a nawet żartów.
O nadrzędnym temacie swojej twórczości mówi Grynberg:
Nie ma ważniejszego tematu w ogóle dla ludzkości, dopóki się nie stanie coś straszniejszego niż Holocaust, a miejmy nadzieję, że się nie stanie. Holocaust jest wielką nauką i przestrogą dla cywilizacji, w której żyjemy. Punktem zwrotnym. Historia Żydów jest wprawdzie bardzo szczególna, ale każdy może wyciągnąć z niej wnioski, bo ona nigdy nie rozgrywała się w próżni i dotyczy wszystkich innych, którzy brali w niej udział. Takie zostawiam przesłanie.
Twórczość Henryka Grynberga tłumaczona była na angielski, czeski, francuski, hebrajski, hiszpański, niemiecki, niderlandzki, włoski i węgierski.
Grynberg jest bohaterem filmu dokumentalnego "Miejsce urodzenia" (1992) w reżyserii Pawła Łozińskiego. Powrócił w nim po 50 latach do rodzinnej wioski, w której jego ojciec i brat zostali zamordowani przez swoich polskich sąsiadów.