Zespół teatralny założony w 1966 przez studentów i absolwentów krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego; grupa, która w latach 70. była jedną z najciekawszych scen niezależnego teatru studenckiego nawiązującą do teatralnej poetyki awangardy lat 60. Cechą charakterystyczną ich przedsięwzięć były wielkie inscenizacje odwołujące się do różnych form widowisk.
Od początku Teatrowi STU szefował Krzysztof Jasiński, absolwent wydziału aktorskiego krakowskiej szkoły teatralnej (1968). Z czasem profil teatru uległ zmianie. Obecnie działa jako scena impresaryjna. Na deskach Teatru STU realizowane są przedstawienia z udziałem wybitnych aktorów oraz popularne benefisy znanych osobistości polskiego świata kultury i sztuki.
"Pamiętam, jak mocno poruszeni, w podartych dżinsach siadaliśmy w teatrze na podłodze – wspomina Krzysztof Jasiński. – Z Teatrem STU wychowywało się pokolenie, które dzisiaj rządzi. To my – nasze teatry, bo nie tylko STU – nasze pokolenie, jesteśmy współautorami tej przemiany. W Marcu '68 byłem szefem komitetu strajkowego w szkole teatralnej. Później, jako dyrektor teatru, miałem zawsze poważne kłopoty z różnymi ludźmi, którzy dorywali się do władzy, kiedy bałwan historii wyrzucał ich na brzeg. Nic się nie zmieniło w tej sprawie."
["Rzeczpospolita", dodatek "TeleRzeczpospolita", 7 maja 1993]
Obraz kultury Krakowa byłby nieprawdziwy i niepełny bez Teatru STU, któryw drugiej połowie lat sześćdziesiątych zaczynał od awangardowych przedstawień studenckich.
"Już w szkole teatralnej Krzysztof wykazywał talent artysty obok menedżerskiej aktywności – zdradza Jerzy Trela. – Zdobył pomieszczenie przy ulicy Brackiej, które remontowaliśmy własnymi siłami. Kiedyś, po jakimś męczącym występie, postanowiliśmy się tam przespać. Rano obudził mnie głos, dudniący w głębi podwórza. Wyjrzałem przez okno. Krzysztof stał na stercie gruzu i improwizował. Ostatnie zdanie brzmiało: 'Ja tu, k...., zrobię teatr!'. Zrobił. Po raz pierwszy zagrałem właśnie w Teatrze STU w 'Pamiętniku wariata'."
["Rzeczpospolita", dodatek "TeleRzeczpospolita", 7 maja 1993]
W początkowych okresie Teatr STU był przede wszystkim sceną literacką. Wystawiano tu znane utwory dramatyczne i adaptacje słynnej prozy. W tym okresie powstały takie przedstawienia jak "Nie do obrony" Johna Osborne'a (1966), "Pamiętnik wariata" (1967), "Pożądanie schwytane za ogon" Pabla Picassa (1969). W teatrze występowali wówczas m.in. Olgierd Łukaszewicz, Wojciech Pszoniak, Jerzy Stuhr i Jerzy Trela. Główną ideą Teatru STU było wypracowanie własnych środków aktorskich. W tym celu teatr otworzył w 1967 studio aktorskie kształcące młodych ludzi, których "nie zepsuł" jeszcze repertuarowy teatr zawodowy. Prowadzono w nim zajęcia obejmujące emisję głosu, taniec, akrobatykę oraz różne ćwiczenia mające na celu poszerzenie teatralnej wyobraźni.
W 1970 rozpoczął się następny rozdział w działalności Teatru STU który przyniósł mu rozgłos i od którego zaczęła się prawdziwa kariera zespołu. W tym czasie Teatr STU:
"[...] chciał być nie tylko teatrem. Chciał być właśnie także publicystyką, reportażem, dialogiem krytycznym, diagnozą społecznego stanu rzeczy. Nie pretendując skądinąd do obiektywności, wyrażać miał rzeczywiste i powszechne nastroje młodych ludzi na świecie (a szczególnie w Polsce), miał być także miejscem przywrócenia wielu ideom ich rzeczywistego i niezafałszowanego obrazu."
[Tadeusz Nyczek, "Dialog", 1979, nr 9]
Powstały wówczas legendarne przedstawienia "Spadanie" na motywach poematu Tadeusza Różewicza (1970), "Sennik polski" według scenariusza Edwarda Chudzińskiego i Krzysztofa Miklaszewskiego (1971) oraz "Exodus" wg poematu Leszka Aleksandra Moczulskiego (1974).
"Byłem w STU wcześniej, ale za prawdziwy debiut uważam 'Spadanie' z 1970 r., gdzie grałem jedną z trzech głównych ról, obok Włodka Staniewskiego i Franka Muły – wspomina Włodzimierz Jasiński. – Potem był 'Sennik Polski' i 'Exodus', gdzie Staniewskiego zastąpił Bolo Greczyński. Krzysztofowi polecił mnie reżyser Jan Łukowski: 'Wiesz, w Sowizdrzale występuje taki pękaty, śmieszny człowiek, który nazywa się tak jak ty'."
["Rzeczpospolita", dodatek "TeleRzeczpospolita", 7 maja 1993]
"Spadanie", którego premiera odbyła się w pamiętnym grudniu 1970 była rodzajem teatru dokumentalnego, widowiskiem publicystycznym odwołującym się do bieżących wydarzeń. "Sennik polski" natomiast dotykał spraw szerszych. Był próbą rozliczenia się z narodową tradycją. Z kolei "Exodus", utrzymany w misteryjno-moralitetowym tonie stawiał znaki zapytania nad sensem życia i duchową kondycją człowieka. Jasiński stworzył w tych inscenizacjach tzw. model aktywnego teatru współczesnego, w którym ważna była metafora i język symboli. Z rozmachem kreował sceniczny świat. Pojawiały się tu gumowy ponton, klatka z metalowych ruch, wielki stół przy którym jedna z postaci trzyma w rękach zwój sznurów, do którego końców przywiązani są inni aktorzy. Spektakl budowała efektowna muzyka i oprawa świetlna (pojawiały się m.in. stroboskopy). Całość układała się w rytmiczne sceny, które niosły klarowny przekaz, czasem utrzymany w tonie publicystycznym, kiedy indziej bardziej poetyckim.
W 1975 teatr przekształcił się ze sceny studenckiej w teatr zawodowy. Zyskał nową siedzibę w Alei Krasińskiego. Kolejne przedstawienia Teatru STU to "Pacjenci" wg "Mistrza i Małgorzaty" Michaiła Bułhakowa (1976), "Szalona lokomotywa" wg Witkacego (1977) i "Operetka" Witolda Gombrowicza (1978). W tych spektaklach, które grane były pod wielkim namiotem, na pierwszy plan wysuwała się gra z widowiskowymi formami, zabawa z widzem i fascynacja inscenizacyjnym rozmachem, jaki stwarza perfekcyjne opanowanie teatralnej maszynerii. Krzysztof Jasiński mówił: "Założyliśmy sobie drogę naturalnego rozwoju, wierność własnemu czasowi". ["Polityka", 1977, nr 33]. I w 1980 r. teatr powrócił spektaklem "Donkichoteria" wg scenariusza Edwarda Chudzińskiego (1980) do tematów ze swoich najsłynniejszych przedstawień z pierwszej połowy lat 70. Jednak przedstawienie przyjęto chłodno. O spektaklu pisała Elżbieta Morawiec:
"Znowu - jak przed laty - rachunek inteligenckich sumień. (...) Niestety to, co tam było mową myśli, zlepione w 'Donkichoterię' stało się mową stereotypu, powtórzoną figurą chocholego tańca: raz dokoła, raz dokoła... Figurą, co dur sieje nad widownią, łudząc nihilizmem na pozór żarliwego buntu wykreowanym." ["Życie Literackie", 1981, nr 8]
Wobec wyczerpania się dotychczasowej formuły Teatr Stu w latach 80. zaczyna zmieniać swój profil. Staje się sceną impresaryjną i centrum animacji kultury. W repertuarze pojawiają się nowe pozycje w reżyserii Jasińskiego, m.in. "Bramy raju" Jerzego Andrzejewskiego (1984), "Wariat i zakonnica" Witkacego (1986), "Zabawa" Sławomira Mrożka (1987). Teatr, który zawsze przyciągał wybitne indywidualności, m.in. Jana Polewkę, Jana Sawkę, Marka Grechutę, w dalszym ciągu był miejscem, gdzie tworzyli wybitni artyści na czele z reżyserem i aktorem Mikołajem Grabowskim, który przygotował tu słynne spektakle - "Scenariusz dla trzech aktorów" Bogusława Schaeffera (1987) oraz "Opis obyczajów" wg Jędrzeja Kitowicza (1990). Na scenie STU występowali Iwona Bielska, Jan Frycz, Andrzej Grabowski i Jan Peszek. W teatrze uruchomiono także Galerię Teatru STU, w której oprócz wystaw organizowano także koncerty, recitale i spotkania autorskie, istniało też studio nagrań.
"Aktorstwo nie stało się niestety naszym zasadniczym celem – stwierdza szef zespołu. – Teatr STU miał własne studio aktorskie, bo to, co tam robiliśmy, wykraczało poza szkolne metody nauczanie tego zawodu. W STU przede wszystkim skupiali się absolwenci krakowskich uczelni, artyści, młodzi, mądrzy ludzie, którzy mieli coś do zaproponowania. Nasz teatr nie tyle wypuszczał aktorów do filmu, ile reżyserów, kompozytorów, dyrektorów scen. Kilkuletnia praca artystyczna w STU, powoduje, że i później uprawia się swój zawód, na bardzo wysokim poziomie. […] Jest konkretny dorobek i tyle. Ocenę pozostawiam innym."
["Rzeczpospolita", dodatek "TeleRzeczpospolita", 7 maja 1993]
W 1997 teatr przyjął nazwę Krakowski Teatr Scena STU. Jego szefem artystycznym pozostaje Krzysztof Jasiński, a funkcję dyrektora naczelnego sprawuje Tadeusz Konieczny. Z teatrem współpracują kolejne pokolenia aktorów krakowskich, m.in.: Jerzy Trela, Roman Garncarczyk, Krzysztof Globisz, Beata Rybotycka, Dorota Segda. Scena nadal ma charakter impresaryjny. Można tutaj oglądać zarówno spektakle oparte na teatralnej klasyce, jak i kabarety. Przygotowuje się wiele przedstawień komediowych. W STU reżyseruje Krzysztof Jasiński, który w ostatnich latach pokazał m.in. "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta (2006), klarowne, dobre aktorsko "Biesy" wg Fiodora Dostojewskiego z wielogłosowymi pieśniami Ukraińskiego Chóru Woskriesinnia (2007), "Sonatę Belzebuba" Stanisława Ignacego Witkiewicza (2009) i "Króla Leara" Williama Szekspira z Mariuszem Saniternikiem w roli tytułowej (2010). Jasiński inscenizował również kabaretową "Sztukę kochania. Sceny dla dorosłych" Zbigniewa Książka, komedię o sprawach męsko-damskich (2004) i sztukę Petera Quiltera "Na końcu tęczy" o Judy Garland, w którą wcieliła się Beata Rybotycka (2008). W 2006 roku Jasiński przygotował monodram "Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" według Leszka Kołakowskiego z popisową rolą Jerzego Treli.
"Rola prowadzona jest mistrzowsko, na wszystkich możliwych tonach emocji i nastrojów – pisała Henryka Wach-Malicka. – Ksiądz Bernard prawi wedle wszelkich zasad klasycznej retoryki, dawkując napięcie i fenomenalnie operując pauzą, a potem nagle, w sekundzie potrafi wyjść ze skóry Savonaroli i okazać zwykłą ludzką twarz."
["Polska. Dziennik Zachodni", 2008, nr 54]
Do myśli Kołakowskiego reżyser powrócił kolejnym monodramem "Koncert Orfeusza", w którym wystąpił Grzegorz Gzyl (2010).
W Teatrze STU gra popularny kabaret Grupa Rafała Kmity. Można tu było oglądać ich widowiska, m.in.: pastisz Gogola, Dostojewskiego i Tołstoja – "Wszyscyśmy z jednego szynela" (1997), "Aj waj! Czyli historie z cynamonem" – spektakl pastiszowo odwołujący się do kultury żydowskiej (2005) oraz rzecz o polskim piekiełku "Dość!... Dobry wybór kabaretopodobny" (2009). W nurt inteligentnej rozrywki wpisują się przedstawienia Artura "Barona" Więcka – "Wariacje Tischnerowskie. Kabaret filozoficzny" na motywach "Filozofii po góralsku" księdza Józefa Tischnera (2009) oraz "O psychiatrach, psychologach i innych psycholach" według humorystycznej powieści Rodrigo Muñoza Avii (2010).
W STU spotykają się już trzy pokolenia. Dzisiaj dziadek, który się wychowywał na "Spadaniu", przyprowadza wnuka na bajkę.
"Teraz mamy okres tzw. teatru impresaryjnego – zauważa Jasiński. – Użyliśmy tej formuły, żeby się nie dać zepchnąć na margines. Wierność Teatrowi STU polega na zmianie. W momencie, kiedy przychodzi dekoniunktura, trzeba mieć energię i siłę, by kosztem nawet puszczania krwi przejść w nową rzeczywistość. Z tego teatru Staniewski poszedł do Gardzienic, Zoń do KTO, Fedorowicz do Nowej Huty, Trela i Stuhr na rektorów, Sawka i Greczyński do Ameryki, Stokłosa do 'Metra', Muła do Galerii, Włodek Jasiński do 'Groteski itd., itp., jak w ewolucji kosmicznej."
["Rzeczpospolita", dodatek "TeleRzeczpospolita", 7 maja 1993]
Teatr organizuje także transmitowane przez telewizję benefisy ludzi sztuki i nauki. Odbyły się tu spotkania m.in. z Danielem Olbrychskim, Wojciechem Kilarem, Jerzym Gruzą, Zbigniewem Górnym, Anną Seniuk, Hanną Bakułą, Janem Pietrzakiem, Marcinem Wolskim, Aloszą Awdiejewem, Józefem Opalskim i Januszem Majewskim.
Wydarzeniem przygotowywanym na jubileusz pięćdziesięciolecia Teatru STU (20 lutego 2016) okazał się tryptyk "Wędrowanie według Stanisława Wyspiańskiego". Wyreżyserowane przez Krzysztofa Jasińskiego przedstawienie po raz pierwszy w historii połączyło trzy dzieła: "Wesele" (2013), "Wyzwolenie" (2012) i "Akropolis" (2014).
"Jako jedyny teatr w Polsce ustalamy repertuar na rok z góry – mówił Jasiński w rozmowie z Culture.pl przy okazji jubileuszu pięćdziesięciolecia Teatru STU. – To jest solidnie wypracowany dorobek. Jeśli mnie ktoś zapyta, co po sobie zostawiam, to mówię, że budynek teatralny w Krakowie. W dodatku codziennie wypełniony. Aktorzy świetnie się u nas czują, bo i tantiemy z ZAiKS-u biorą u nas takie, jak z teatru z ośmiusetosobową widownią. Wiąże się to z ceną biletu, która u nas jest czterokrotnie wyższa, niż w teatrach dotowanych przez państwo."
19 lutego 2016 roku, w przeddzień jubileuszu pięćdziesięciolecia Teatru STU, Krzysztof Jasiński ogłosił, że nowym szefem placówki będzie aktor Krzysztof Pluskota.
Autor: Monika Mokrzycka-Pokora, sierpień 2003; aktualizacja: luty 2011; jrk, marzec 2016. | |
Krakowski Teatr Scena STU
Al. Krasińskiego 16/18
30-101 Kraków
Województwo małopolskie
Tel/Fax: (+48 22) 422 27 44, 422 22 63
WWW: www.scenastu.com.pl