W ołtarzu czerniakowskim rzeźbiarzowi udało się uzyskać efekt typowy dla dzieł barokowych przeznaczonych do ciasnych wnętrz. Figury zostały upozowane w sposób przewidujący ich odbiór z konkretnych punktów widokowych. Stąd też dokładne opracowanie rzeźb tylko z niektórych stron. Widziane z odpowiedniego miejsca postaci jawią się obserwatorowi podświetlone - blask odbija się od złocistych draperii. Ma się wrażenie, że anioły "sfrunęły do nas i usiłują nawiązać z nami kontakt", jak pisał profesor Mariusz Karpowicz. Temu wrażeniu odpowiada postawa aniołów, jeszcze unoszących się w powietrzu, ale już zamierzających postawić swoje stopy na ziemi. Mocno cięte złote szaty dają efekt wibracji światła - a co za tym idzie, zstępowania jasności.
Obejrzenie figur aniołów z innych stron, nie przewidzianych do wglądu przez projektanta i wykonawcę, może wywołać wrażenie, że są one nieproporcjonalne, wręcz źle zrobione. Zabieg ten jest celowy. Chcąc uzyskać konkretny efekt przy oglądaniu aniołów z jednego punktu Schlüter musiał celowo zdeformować ich rysy.
Sposób wykonania rzeźb ołtarza czerniakowskiego oraz zamierzone odkształcenie figur świadczą o tym, iż gdański mistrz znał najnowsze prądy w europejskiej rzeźbie klasycznej. W jego twórczości rozpoznać można wiele pierwiastków sztuki Françoisa Girardona (1628-1715), do których należą: sposób interpretacji antyku, charakterystyczne "kobiece" twarze figur oraz typ falowania draperii. Girardon był jednym z najważniejszych przedstawicieli nurtu klasycyzującego w rzeźbie barokowej i twórcą tzw. wielkiej maniery - wzniosłej odmiany sztuki barokowej, modnej w czasach Ludwika XIV. Francuski rzeźbiarz wykonywał także projekty Charlesa Le Bruna. Był więc dla niego tym, kim Andreas Schlüter dla Tylmana van Gameren.
Inne dzieła Gdańszczanina, jak np. dekoracja tympanonu pałacu Krasińskich pozwalają przypuszczać, iż Schlüter odwiedził także Włochy. Czy podjął tam naukę, czy tylko pojawił się na krótko, tego nie wiadomo. Niemniej wart zaznaczenia jest fakt, że najmniej występuje u Schlütera pierwiastków gdańskich, dla niego przecież rodzimych.
Rzeźbiarz z Gdańska przebywał w Warszawie do połowy 1694 roku. Spędził tu jedenaście lat, wykonując krucyfiks do kościoła w Węgrowie oraz kilka innych dzieł w stolicy. Po opuszczeniu Warszawy przeniósł się do Berlina, gdzie otrzymał stanowisko rektora wyższej szkoły artystycznej. W Polsce pozostawił po sobie kilku naśladowców, wśród których warto wymienić rzeźbiarza Szwanera - autora dekoracji fasady pałacu w Wilanowie. Dobra passa Schlütera trwała do początku XVIII stulecia, kiedy to zabrał się za architekturę. Po dwóch nieudanych projektach wyemigrował i w końcu swojego życia osiadł w Sankt Petersburgu. W rzeźbie pozostał niedościgniony i dlatego też bywa nazywany najlepszym rzeźbiarzem na północ od Alp w drugiej połowie XVII wieku.
Autor: Jakub Jagiełło, listopad 2010
- Ołtarz główny w kościele bernardynów na Czerniakowie, Warszawa, Projekt: Tylman van Gameren, Wykonanie: Andreas Schlüter, ok. 1690