Tobias Fendt, "Wizja Ezechiela", obraz z epitafium Magdaleny Mentel, 1565, olej na desce bukowej, 135x107 cm, wł. Muzeum Narodowe we Wrocławiu, fot. Jakub Jagiełło
Obraz "Wizja Ezechiela" uznawany jest za jeden z najlepszych przykładów malarstwa manierystycznego na Śląsku.
W czasach Reformacji na Dolnym Śląsku popularne były zarówno epitafia kamienne, jak i drewniane. Istniał jednak nieformalny podział, wedle którego dzieła z kamienia zamawiała szlachta, a z drewna - mieszczaństwo. W ten sposób pomniki sztuki sepulkralnej na wsiach były wykonane z droższego materiału, co nie pozostawało bez wpływu na ich większą reprezentacyjność. Natomiast w świątyniach miejskich, jak choćby w kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu czy farze w Lubinie, duży udział w wystroju wnętrza miały epitafia drewniane. Istniały oczywiście wyjątki od tej reguły, dla przykładu drewniany Pomnik nagrobny Rechenbergów w Kliczkowie pod Bolesławcem czy, z drugiej strony, kamienne epitafia mieszczańskie w katedrze legnickiej. Niemniej mieszczaństwo śląskie, a przede wszystkim wrocławskie preferowało epitafia wykonane z drewna uzupełnione wysokiej klasy obrazami.
Przedstawiona wyżej prawidłowość wynikała zapewne również z dostępności artystów i nagromadzenia się sław śląskiego malarstwa we Wrocławiu. Nie bez znaczenia pozostawała także trwałość pomników nagrobnych i epitafiów, które stanowiły jeden z elementów budowania tradycji i historii danego miejsca.
Wiele epitafiów wrocławskich nie doczekało w całości do naszych czasów. Podczas trwającego od marca do maja 1945 roku oblężenia miasta uszkodzone zostały najważniejsze świątynie, a przede wszystkim wspomniany już kościół św. Marii Magdaleny - przed wojną swoiste muzeum sztuki sepulkralnej. Część drewnianych epitafiów lub jedynie umieszczone w nich obrazy wywieziono jeszcze w 1942 roku do składnic w Kamieńcu Ząbkowickim i w Lubiążu. Po wojnie przejęli je polscy muzealnicy i przemieszczali pomiędzy kolejnymi magazynami. Jako dzieła "sztuki niemieckiej" nie pasowały do ekspozycji i zalegały przez kilkanaście lat w Centralnej Składnicy w Kozłówce, bądź były sprzedawane.
Szczęśliwie zły los ominął obraz "Wizja Ezechiela" pochodzący z epitafium Magdaleny Mettel, który tuż po wojnie trafił do kolekcji Muzeum Śląskiego (obecnie Muzeum Narodowe we Wrocławiu) i obecnie jest prezentowany na stałej ekspozycji. Powstał w 1565 roku, o czym informuje sygnatura: "15 TF 65". Monogram "TF" był przez wiele lat - zwłaszcza przed wojną - przedmiotem debat historyków malarstwa. Obecnie jest zgodnie wiązany z wrocławskim malarzem Tobiasem Fendtem. Artysta ten, urodzony pomiędzy 1520 a 1530 i zmarły na początku roku 1576, uczył się zapewne w pracowni Lamberta Lombarda w Liège. W tym niderlandzkim warsztacie kształcił się wtedy również Frans Floris. Do Wrocławia Fendt przybył około 1565 roku i po krótkim czasie uzyskał tytuł mistrzowski. Cztery lata później został obywatelem miasta Wrocławia, a w 1571 roku starszym cechu malarzy. Przez około pięć lat był zatem najważniejszym malarzem miasta, a do tego niezwykle płodnym i, co istotne dla badaczy, sygnującym swoje dzieła. O wielu malarzach pracujących w tym czasie nie wiemy bowiem zbyt wiele – zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż stosunkowo mało jest obrazów podpisanych. Badaczom niekiedy ciężko jest zestawić nawet dwa czy trzy dzieła w oeuvre jednego artysty.
Z dorobku Tobiasa Fendta zachowały się aż cztery obrazy - opisywana "Wizja Ezechiela", "Chrystus zapowiadający Sąd Ostateczny" z epitafium Mohrenbergów (również w Muzeum Narodowym we Wrocławiu), "Wskrzeszenie Łazarza" z kościoła parafialnego w Trzebnicy i "Józef przedstawiający faraonowi Jakuba" z epitafium Naucków w Świdnicy. Fendt jest również autorem 129 miedziorytów, wykonanych wedle rysunków przywiezionych przez Seyfrieda Rybischa z Włoch. Miedzioryty zostały wydane w 1574 roku własnym nakładem Fendta pod tytułem "Monumenta sepulcrorum...". Zaledwie kilka lat wcześniej wydał również serię grafik "Genesis".
Był więc Fendt malarzem i rytownikiem dość płodnym, jak na około dziesięć lat obecności we Wrocławiu. Jego dzieła, przede wszystkim "Wizja Ezechiela", są uznawane za najlepsze przykłady malarstwa manierystycznego na Śląsku. Charakteryzują się swobodną kompozycją z wieloma dynamicznie przedstawionymi postaciami. Do ich stworzenia wykorzystane zostały wzory graficzne artystów niderlandzkich: Heemskercka, Cornelisa Corta, Phillipa Galle oraz wspomnianego już Fransa Florisa, którego mógł Fendt znać osobiście. Wrocławski malarz świetnie radził sobie z ukazaniem aktów, a co za tym idzie - anatomii ludzkiego ciała, nieco przerysowanej, według modnej ówcześnie maniery. Zróżnicowane fizjonomie i żywe gesty postaci - to elementy niespotykane w przypadku znakomitej większości innych malarzy śląskich w tym czasie. Niderlandzkość Fendta zauważyć można także w precyzyjnie malowanych pejzażach z ruinami czy miastami w tle - cechy te widoczne są również w obrazie pochodzącym z epitafium Mohrenbergów. Wreszcie Fendt jawi się jako wybitny malarz architektury i perspektywy w świdnickim obrazie z epitafium Naucków. Zresztą i w tym przypadku ubiory postaci skrywają umięśnione ciało, a same szaty oddane są w charakterystycznych czerwono-złotych barwach, zbliżonych do szat Ezechiela czy Boga Ojca w "Wizji Ezechiela".
W zakresie malarstwa Tobias Fendt sprowadził z Niderlandów do Wrocławia nowe środki artystyczne, podobnie jak uczynił to w rzeźbie pochodzący z Nijmegen Hans Fleiser, osiadły w latach 50. XVI wieku w stolicy Dolnego Śląska. Można nawet przypuszczać, iż to Fleiser sprowadził malarza do Wrocławia - potem razem współpracowali przy chrzcielnicy w kościele św. Marii Magdaleny. Twórczość Fendta zyskała naśladowców - nie tylko w postaci uczniów w jego warsztacie, ale i wśród rzeźbiarzy. Friedrich Gross wykonując w 1585 roku w alabastrze środkowy relief epitafium Uthmannów posłużył się właśnie obrazem "Wizja Ezechiela" jako wzorcem graficznym. Publikacje Fendta były kilkukrotnie wznawiane i to jeszcze w drugiej połowie XVII stulecia.
Na koniec warto jeszcze dodać parę słów o samym temacie "Wizji Ezechiela", który posłużył malarzowi jako pretekst do przedstawienia sporej ilości aktów męskich i kobiecych. Jest to temat stosunkowo rzadko spotykany w tym czasie w śląskiej sztuce sepulkralnej, nieporównanie rzadziej od popularnego "Sądu Ostatecznego". W zasadzie jego wymowa symboliczna jest podobna, jednak bardziej dobitna. Wizja, zaczerpnięta z pierwszych wersów 37. rozdziału Księgi Ezechiela ma stanowić zapowiedź Sądu Ostatecznego. Do znajdującego się w dolinie proroka stojącego ze wzniesionymi ramionami przybliżają się kości i stopniowo przyoblekają w ciała. Nie są to jednak ciała idealne - co można zobaczyć na przykładzie staruszki na pierwszym planie - lecz ziemskie, należące do tych, którzy zmarli. Przesłanie tej sceny, umieszczonej w dziele nagrobnym, jest dość jasne do odczytania: zmarły pokłada swoją nadzieję w Bogu i czeka na Zmartwychwstanie. Przy czym owo Zmartwychwstanie jest w tym przypadku rozumiane bardzo dosłownie - jako odzyskanie ziemskiego wyglądu.
Autor: Jakub Jagiełło, listopad 2010
- Tobias Fendt
"Wizja Ezechiela"
obraz z epitafium Magdaleny Mentel
1565, olej na desce bukowej, 135x107 cm
wł. Muzeum Narodowe we Wrocławiu