W drugiej połowie lat 60. Kantor wiele uwagi poświęcał happeningowi. Sam pierwszą tego typu akcję zorganizował i zaprezentował tuż po powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wraz z żoną Marią Stangret przebywał na stypendium artystycznym. W Nowym Jorku artysta zetknął się z między innymi z twórczością Allana Kaprowa, teoretyka i autora happeningów.
W grudniu 1965 roku Kantor wygłosił odczyty na temat sztuki amerykańskiej w warszawskiej Zachęcie oraz w krakowskim Klubie Plastyków. Jego pierwszy happening (przez niektórych uważany za pierwszy polski happening w ogóle) odbył się w grudniu tego roku w Warszawie.
Tytuł "Cricotage" pochodził od nazwy teatru Kantora Cricot 2, który z kolei nazwę zapożyczył od przedwojennego teatru plastyków Cricot. Po latach Kantor zaczął używać terminu "cricotage" na określenie swoistej formy teatralnej: krótkich spektakli będących rodzajem etiudy. Pojawiające się w nich motywy niejednokrotnie rozwijał później w swoich "wielkich" spektaklach.
Pierwszy happening Kantora odbył się w kawiarni Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych przy ulicy Chmielnej w Warszawie. Przygotował go z gronem artystów oraz krytyków skupionych wokół powstającej właśnie Galerii Foksal. Udział wzięli w nim między innymi: Anka Ptaszkowska, Maria Stangret, Erna Rosenstein, Agnieszka Żółkiewska, Wiesław Borowski, Zbigniew Gostomski, Mariusz Tchorek, Alfred Lenica, Edward Krasiński, Krystyna Jarnuszkiewicz oraz sam Tadeusz Kantor.
Na trwający około godziny "Cricotage" złożyło się czternaście prostych czynności zapożyczonych z codzienności, jak jedzenie, golenie się, siedzenie. Były one jednak pozbawione swoich praktycznych funkcji, rozwijały się same w sobie i przez siebie.
„Dla mnie najlepszą materią do tworzenia dzieła sztuki są czynności codziennie, banalne, nudne, z którymi nikt nie wiąże żadnych nadziei” – mówił Kantor.
Poszczególne działania nie miały ze sobą logicznego związku. Nadany im został nowy kontekst - były wykonywane dla publiczności, a więc "na pokaz", doprowadzane do absurdu.
Mariusz Tchorek czytał podczas "Cricotage’u" jeden z napisanych przez siebie tekstów, przerywając i robiąc pauzy. Kantor liczył czas: „minęło pięć minut”, w tym samym czasie owijając Marię Stangret taśmami papieru. Anka Ptaszkowska była „osobą sprzeczną” (określenie Tchorka), mówiła w kółko "ja siedzę", wstając i siadając na krześle.
W innym rogu sali na stole leżała kobieta, na którą wysypywano węgiel. Przy stole siedziało trzech eleganckich mężczyzn, którzy w pewnym momencie zdjęli marynarki i krawaty, dokładnie namydlili twarze i zaczęli się golić. Akcja mydlenia przeniosła się na ubrania i na otaczające ich przedmioty. Dwóch innych mężczyzn wyjadało z walizki makaron. Jakaś kobieta bez przerwy telefonowała. Ktoś tam i z powrotem przenosił przez salę kawiarni pakunki…