W kolejnych rozdziałach Tomasik stara się zarysować nici biograficzno-filmowych połączeń między bohaterkami. Dowiadujemy się zatem, że Jędrusik i Tyszkiewicz były demonem i aniołem PRL-u, a między obydwiema aktorkami istniała niechęć; że Barbara Brylska – zimna miss demoludów – tak jak Tyszkiewicz nie występowała w teatrze i tak jak ona została wyrzucona ze studiów przez rektora Jana Kreczmara; i że bezpośredniość Katarzyny Figury postrzegana była jako rewers wyniosłości serwowanej fanom przez Grażynę Szapołowską.
Zaszufladkowane
"Seksbomby PRL-u" są także opowieścią o przekleństwie, jakim bywa ekranowy seksapil. Tomasik raz po raz przytacza opinie i wspomnienia innych ludzi o swoich bohaterkach. Dowiadujemy się zatem, że aktor Jerzy Ernz-Woźniak widział w Jędrusik "kociątko, które przewracało rzęsami", a Andrzej Żuławski podsumował karierę Tyszkiewicz jednym okrutnym zdaniem: "…jest chodzącym przykładem tego, jak należy prowadzić swoją karierę, nie mając żądnych zdolności, prócz biustu oczywiście".
Tomasik opowiada o seksizmie i mizoginii krytyków, reżyserów, także zwykłych widzów.
Owszem, grałam ładne dziewczyny i kobiety w tej socjalistycznej Polsce, coś tam mówiłam, gdzieś tam przeszłam bardziej lub mniej rozebrana. Ale daleko mi było do wielkich ról i olśnień. Mówiono ‘zaangażujemy ją, bo ona się nam rozbierze’" – mówiła Grażyna Szapołowska w jednym z wywiadów.
Uroda i erotyzm, które bywały przepustką do karier, jednocześnie sprowadzały aktorki do roli przedmiotu. Raz zaszufladkowane już zawsze były skazane na granie wciąż tych samych ról uwodzicielek, kochanek i gorących kotek. Stając się symbolami seksu, traciły prestiż jako artystki. Nie jest dziełem przypadku, że Grażyna Szapołowska jedną ze swych pierwszych aktorskich nagród otrzymała za film "Przez dotyk" Małgorzaty Łazarkiewicz, gdzie wbrew swojemu wizerunkowi nie wcielała się w kobietę zakochaną, a Katarzynę Figurę wielu doceniło dopiero po "Żurku" Ryszarda Brylskiego z 2003 roku.
Rewolucjonistki PRL -u
Tomasik oddaje swym bohaterkom sprawiedliwość, opisując, jak długa i trudna była ich droga na szczyt. Przy okazji kreśli obraz PRL-u jako szarej epoki, w której artyści byli kolorowymi ptakami. Opowiada o polityce – o środowiskowym bojkocie, który dotknął Barbary Brylskiej po tym, jak w stanie wojennym nie zawiesiła swojej zawodowej aktywności, a także o "zapisie" na Jędrusik, która z racji swego ekranowego seksapilu była szczególnie znienawidzona przez żony politycznych decydentów.