Punktem wyjścia do stworzenia fabuły filmu było szóste przykazanie "Nie cudzołóż". W zamierzeniu twórców słynny cykl telewizyjny miał na poziomie etyczno-egzystencjalnym badać funkcjonowanie starotestamentowych nakazów w świecie współczesnym, a na poziomie fabularnym – jak mówił współscenarzysta serii Krzysztof Piesiewicz – "łączyć Hitchcocka z Bergmanem". W szóstej części "Dekalogu" zamierzenia te zostały spełnione znakomicie: "Krótki film o miłości" to połączenie "Okna na podwórze" z subtelnym dramatem psychologicznym.
O dziewiętnastoletnim Tomku (Olaf Lubaszenko) wiemy niewiele poza tym, że jest bardzo wrażliwy i zakochany. Wychowany w domu dziecka chłopak wynajmuje pokój u matki najlepszego kolegi (Stefania Iwińska), pracuje na poczcie, a w wolnych chwilach uczy się języków obcych. Od pewnego czasu w codziennym harmonogramie Tomka liczy się jednak tak naprawdę tylko jeden moment: godzina 20:30, pora, o której wraca do domu mieszkająca w bloku naprzeciwko, trzydziestokilkuletnia Magda (Grażyna Szapołowska). Kolega chłopca, poprzedni lokator pokoju, nie omieszkał donieść przyjacielowi o ponętnej i nieostrożnej sąsiadce, nader często obnażającej swe wdzięki przy odsłoniętych oknach. Początkowo Tomek podgląda Magdę lornetką, ale kiedy przyrząd okazuje się niewystarczający, kradnie lunetę. Erotyczna fascynacja szybko przeradza się w prawdziwą miłość. Kiedy chłopiec ma już dosyć roli obserwatora, zaczyna robić wszystko, by jakoś zbliżyć się do kobiety. Pytanie tylko, jak Magda, osoba pozbawiona złudzeń i mająca w przeszłości wielu kochanków, zareaguje na wiadomość o niewinnej miłości dziewiętnastolatka?
Mówiąc językiem współczesnym, bohatera "Krótkiego filmu o miłości" można by nazwać stalkerem. Tomek nieustannie podgląda Magdę, nęka ją głuchymi telefonami i przechwytuje listy, a raz nawet wzywa do mieszkania kobiety pogotowie gazowe, bo nie może patrzeć na jej miłosne igraszki z kochankiem. Desperackie zachowania są spowodowane coraz bardziej intensywnym uczuciem do sąsiadki. Obserwując Magdę z bezpiecznego dystansu, Tomek idealizuje ją i projektuje na nią własną, miłosną fantazję, wytwarza pewien fikcyjny obraz kobiety. "Krótki film o miłości" nie jest jednak kolejną opowieścią o voyeurze, postrzegającym świat zewnętrzny jako serię wizualnych przedstawień i rozkoszującym się swoją pozycją wyizolowanego obserwatora. W spojrzeniu Tomka nie ma sadystycznego pragnienia władzy, jest za to miłość i wrażliwość. Realne spotkanie z wyidealizowaną ukochaną musi skończyć się bolesnym rozczarowaniem. Krótka znajomość z niewinnym i naiwnym chłopcem okaże się jednak w pewien sposób wyzwalająca dla tyleż cynicznej, co zagubionej Magdy, a role obserwujący-obserwowana w końcu zostaną odwrócone. Warto dodać, że finał "Krótkiego filmu o miłości" jest inny niż w "Dekalogu VI" i ma bardziej optymistyczny wydźwięk niż w telewizyjnej wersji. Kieślowski nie tworzy jednak banalnego peanu na cześć miłości, lecz komplikuje relację pomiędzy bohaterami i dopuszcza możliwość różnych interpretacji.