Pomysł prosty, ale świetny. Bo nie da się ukryć, że na literackim rynku erotycznych opowieści wielkiej konkurencji wśród pisarek nie ma. Na hasło: "polska literatura i seks" przyjdą raczej na myśl rozmaite spisy cudzołożnic i inne męskie gawędy czy historie podbojów z tequilą w tle. Temat kobieta plus seks to pole wciąż mocno niezagospodarowane (choć Sylwia Chutnik, Joanna Bator czy, ostatnio, Patrycja Pustkowiak mają na nim niewątpliwe zasługi). Jednak, jak zauważała Inga Iwasiów w wywiadach udzielonych z okazji publikacji książki, z pisaniem o ''tym'' mają niejaki problem wszyscy, niezależnie od płci – niby zawadza język, niby brak w nim niekłopotliwych i nieobciachowych określeń, że nie ma literackiej tradycji. ''Zastanawiam się, czy ten problem istnieje w języku czy może w głowach?'' – pytała jednak słusznie Iwasiów w wywiadzie udzielonym blogowi Czytam Centralnie.
Wygląda więc na to, że Inga Iwasiów, pisarka, ale również pionierka przecierająca polskie genderowe szlaki na polu akademickim, postanowiła rzucić pewne wyzwanie językowym i obyczajowym okowom i napisać powieść bezpruderyjną, przyjemnie perwersyjną, zabawną. W której – podany w zmasowanej dawce - seks nie jest ''problemem'', ale rozkoszą i zaspokajaną bez większych problemów i na wiele różnych sposobów potrzebą. I której narratorka mówi córce, że trzeba ''być blisko z ludźmi, żeby poznać skład chemiczny miłości''.
Tą narratorką jest szczecinianka po pięćdziesiątce, pracowniczka instytutu informatyzacji miasta i województwa i redaktorka naczelna najpierw literackiego, potem coraz bardziej ''lifestylowego'' pisma. Spośród licznych gier literackich, które uprawia w swojej powieści Inga Iwasiów (była redaktorka naczelna dwumiesięcznika ''Pogranicza''), jedną jest bowiem zabawa własną biografią, która zapewne przysporzyła autorce sporego grona konserwatywnych hejterów. Nieznana z imienia opowiadaczka patrzy wstecz na swoje życie oraz kilka ostatnich dekad historii Polski. Po kolei, metodycznie i trzymając się chronologii opowiada o swoich inicjacjach, kochankach obojga płci, miłościach i namiętnościach. Zaczyna od przedszkolnej fascynacji przedszkolanką z obfitym biustem przebraną za Królową Śniegu, a kończy na kobieco-męskim trójkącie (choć ''trójkąt'' to pojęcie umowne, bo jej partnerzy wcale się nie znają). Po drodze jest szkolny romans z dużo starszym nauczycielem, ''hotelowy'' związek z lokalnym biznesmenem uwikłanym w niezbyt czyste interesy i inny, z koleżanką z pracy znającą się na europejskich funduszach. Są kochankowie i kochanki, penisy i szyjki macicy, duety, trójkąty i przyjemności w pojedynkę. Księgowe, urzędnicy, szkolni koledzy i koleżanki, kobiety w typie bergmanowskim, byli enerdowscy dysydenci otwarci na herstorie. Opowieść pcha do przodu przesuwający się korowód towarzyszy i towarzyszek łóżkowych przygód, są tylko oni i upływający czas – innej logiki tu nie ma.
W tle, jakby na marginesie uniesień, dzieje się historia trochę bylejakiego kraju. Podana na świeżo, bo okazuje się, że z łóżka (albo obitego skórą fotela) widać dużo ciekawych szczegółów, które umykają, jeśli wzrok skierować powyżej pasa. Oto polskie powojenne pokiereszowane domy, w których króluje niepamięć, nieciągłość i przemilczenia (''My, dzieci milczących rodziców, dziedziczyliśmy pijaństwo, nieszczęście, biedę. Byłyśmy potomkiniami cichych bohaterek licznych porodów, nasi chłopcy potomkami obdarzonych ułańską fantazją hazardzistów''). Później spora – choć dyskretna – swoboda obyczajów późnego PRL-u. Potem wkraczające na scenę wraz z dzikim kapitalizmem nowe modele kobiecości i męskości (patrz Jarek – lokalny biznesmen i mocna dawka seksapilu młodego kapitalizmu). Erotyczno-socjologiczna analiza wskazuje, że w owym kraju nowe współistnieje jednak ze starym: w tle wciąż kręci się gdzieś typ szefa z instytutu – faceta w zgniłozielonym przetartym garniturze (''Mawia się, że władza bywa afrodyzjakiem – być może, ale plastikowe skarpetki przeszkadzają w konsumpcji''). Na koniec na scenę wkracza teraźniejszość: otwarte granice, miłość mówiąca w obcym języku, romanse przez skype’a i coś w rodzaju pogodnej poliamorii (choć umiarkowanej – bo zmiksowanej z życiowymi realiami).
To nie mogło nie wyjść ciekawe. Przyglądanie się zbiorowości z poziomu łóżka i na dodatek z kobiecej perspektywy daje nie tylko do czucia, ale i do myślenia – zwłaszcza czytelnikom i czytelniczkom w wieku zbliżonym do pokolenia córki narratorki. ''W powietrzu'' sugeruje, że – wbrew wyuzdanym pozorom – dużo bardziej niż rodzice krygują się w łóżku. Jak Ania, o której bogata w doświadczenia matka mówi z pewną rezygnacją: ''Na dziewczyny moja kochana córeczka nawet nie zerkała. Tę falę wyrugowała z naszego kraju działalność misyjna zakonnic z Australii''. Jednak choć ''W powietrzu'' ocieka wydzielinami i nasieniem, to powieść nie tyle skandalizująca, co analityczna, która bierze na warsztat różne modele męskości i kobiecości, rozpracowuje seksualne konfiguracje, literackie figury i nawiązania (patrz na przykład krytyka poliamorycznej wizji Ignacego Karpowicza z ''Ości'').
I może to właśnie nadmiar przypadków sprawia, że 'W powietrzu'' pozostawia pewien niedosyt. Choć temperatura ze względu na temat powinna być wysoka, bywa chłodno, kiedy na scenę wkracza kolejna postać-pretekst, kiedy spis cudzołożnic i cudzołożników staje się nieco zautomatyzowanym, sprawiającym wrażenie pospiesznego katalogiem, w którym – tyczy się to zwłaszcza kobiecych kochanek – kolejne postacie stają się w pewnym momencie bardzo do siebie podobne.
Dlatego ''W powietrzu'' najciekawsze jest właśnie jako projekt, rodzaj zawadiackiej, żartobliwej kontrpropozycji wobec istniejących opowieści, wyzwanie rzucone ''zbyt wielu świadkom'', którzy rozgościli się w polskich sypialniach. ''So happy I could die'' – twierdzi narratorka, która nie boi się latać w swoim ''geograficznym i erotycznym trójkącie''. Trudno sobie wyobrazić bardziej sympatyczne, ale i stanowcze ''won'' skierowane do wszelkich świadków i kontrolerów. Nawet jeśli w jego beztrosce pobrzmiewa utopia.
Autorka: Aleksandra Lipczak, kwiecień 2015
- Inga Iwasiów
''W powietrzu''
Wydawnictwo: Wielka Litera, 2014
ISBN: 978-83-64142-82-6
Liczba stron: 272