Powrót do korzeni. "Rhizopolis" Joanny Rajkowskiej w Zachęcie
Ciężki zapach ziemi, półmrok i setki korzeni tworzących nad głowami widzów gęste sklepienie – wchodząc do "Rhizopolis" Joanny Rajkowskiej poczuć się można bardziej jak wewnątrz gigantycznego kretowiska lub bobrzego żeremia niż na klasycznej wystawie. Artystka zbudowała w Zachęcie scenografię do postapokaliptycznego filmu, ale jego scenariusz musimy już napisać sami.
W ciągu ostatnich trzech lat w polskich muzeach i galeriach tematy katastrofy klimatycznej, ekologii i międzygatunkowych relacji powracają coraz częściej. W mainstreamowej wrażliwości świata sztuki miejsce "Piramidy zwierząt" zajęły rzeźby dla owadów Tatiany Czekalskiej i Leszka Golca. Nawet palma Joanny Rajkowskiej w 2019 roku tymczasowo uschła, oklapła i zbrązowiała w ramach akcji przeprowadzonej przy okazji Światowego Dnia Środowiska. Najnowsza wystawa autorki "Pozdrowień z Alej Jerozolimskich" wstrzeliwuje się więc w zeitgeist i choć zbudowana jest prostymi środkami, to właśnie dzięki tej surowości udaje się jej dorzucić do dyskusji własne trzy grosze.
Scenografia do nieistniejącego filmu, jak nazywa "Rhizopolis" sama autorka, składa się z ponad dwóch setek tzw. karp, czyli w slangu leśników zeschłych korzeni drzew pozostałych po wycince, które tworzą tu podwieszone nisko nad głowami zwiedzających dwutonowe sklepienie. To nie pierwszy raz, kiedy Rajkowska wykorzystuje karpy jako materiał swojej sztuki. W 2017 roku podczas lubelskiego festiwalu Otwarte Miasto z pozostałych po innej wycince karpów zbudowała w miejskiej przestrzeni wolnostojącą ścianę – z jednej strony ekspresyjny rodzaj pomnika dla umierających i niszczonych ekosystemów, z drugiej miejsce przyjazne innym organizmom, jak ptaki, które szybko upatrzyły ją sobie jako schronienie. Tym razem artystka buduje wizję schronienia dla nas samych w czasach po planetarnej katastrofie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Joanna Rajkowska, "Rhizopolis”, 2021, fot. Anna Zagodzka/Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
Podobnych scenariuszy wymyślano już w ostatnich latach dziesiątki. Postapokalipsa w czasach rosnącej świadomości na temat zmian klimatycznych stała się jedną z dominujących konwencji kultury popularnej. Nawet książki dla młodzieży rozgrywają się już nie w światach fantasy, a w dystopijnej przyszłości. Uciekamy wyobraźnią nie tylko w czasie, ale i w przestrzeni. Na Netfliksie od niedawna oglądać można dokumentalny serial o potencjalnych formach życia na innych planetach. Zwykłe programy przyrodnicze przestały być miłą i pouczającą rozrywką, bo jakkolwiek dalekie zakątki Ziemi obierzemy za cel, zobaczymy nie opiewaną jeszcze niedawno "harmonię natury", a płonące lasy deszczowe, umierającą rafę koralową lub topniejącą wcale nie tak wieczną zmarzlinę.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
Tym, co pracę Rajkowskiej odróżnia od tych wszystkich opowieści, jest brak fabuły, jakiejkolwiek anegdoty. Kontekst zarysowany jest tutaj tak szkicowo, jak tylko się da. Artystka buduje scenografię i ustawia kamerę, ale aktorami, scenarzystami i reżyserami jej fikcyjnego filmu mamy być my sami. Przedzierając się przez jej podziemne miasto docieramy do sali z filmową projekcją. Obraz z nieruchomej kamery transmitowany jest z parominutowym opóźnieniem, po chwili dostrzegamy więc samych siebie wchodzących na wystawę. Przypomina to bardziej oglądanie podglądu z przemysłowej kamery w sklepie niż seans kinowy na wysokobudżetowym filmie katastroficznym. Rajkowska swoją wizję odziera z tego wszystkiego, co w postapokaliptycznych opowieściach często najważniejsze – spektakularnych obrazów zniszczonych reliktów dawnej cywilizacji, intryg i poczucia dramatycznej walki o najwyższą stawkę. Myśl o katastrofie może wpędzić w depresję klimatyczną, ale poczucie życia u kresu czasu jest też na swój sposób ekscytujące, artystka więc przekierowuje uwagę na to, co może nastąpić później, zamiast rozpływać się w wyobrażeniach końca świata.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Joanna Rajkowska, na wystawie "Rhizopolis”, 2021, fot. Anna Zagodzka/Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
Jeśli ktoś oczekuje po "Rhizopolis" bardziej klasycznej postapokaliptycznej opowieści, wyrazistej wizji mającej być rodzajem przestrogi, raczej wyjdzie z Zachęty zawiedziony. Rajkowska nie sięga po konwencję postapo w charakterze przestrogi, bo raczej nie ma złudzeń – jeśli ktoś w 2021 roku nie myśli o katastrofie klimatycznej, to nie zacznie się nią przejmować po zobaczeniu wystawy w jakiejkolwiek galerii. Jej film o ludziach żyjących w podziemnym mieście wśród korzeni okazuje się rozmyślnie prosty, nawet nudny, jak Warholowskie wielogodzinne ujęcie śpiącego mężczyzny czy Empire State Building z jednej statycznej kamery – jak Warhol, Rajkowska tylko przystawia kamerę w ambicji uchwycenia na filmie nie akcji, a życia. W bezfabularnym filmie ma też podziału na statystów i gwiazdy pierwszego planu, szarych ludzi i pionierów odbudowujących świat z ruin – zbiorowość jest sprowadzona do jednego poziomu i próbuje przetrwać wspólnymi siłami.
W końcu lejtmotywem sztuki Rajkowskiej jest ulepszanie miejskiej przestrzeni, artystka nie próbuje nas więc przerazić wizją końca, a pokazać możliwości za horyzontem katastrofy. Dlatego też to umowne, fikcyjne miasto znajduje się wśród korzeni, a nie w zbudowanych ludzkimi rękami schronach. Zejście pod ziemię to motyw prawie tak stary, jak sama konwencja postapokaliptyczna. W ubiegłym stuleciu wyobrażano sobie m.in. toksyczny pejzaż po globalnej wojnie atomowej, wyjałowioną pustynię, pod którą ludzkość żyje w przeciwatomowych schronach, w "Metropolis" podziemie to wielka fabryka, a w popularnej serii "Metro" Dmitrija Głuchowskiego ludzkość zamieszkuje stacje i tunele tytułowego moskiewskiego metra. Rajkowska idzie o krok dalej – ludzkość nie zasiedla tu zbudowanych przez siebie wcześniej konstrukcji. To przekroczenie zdaje się tu kluczowe, w końcu stawką dla artystki jest przemyślenie naszych relacji z innymi gatunkami, próba ich poznania, zrozumienia, uszanowania i nieinwazyjnego współżycia. A czy można mówić o przekroczeniu antropocentrycznej wizji świata, jeśli mając przed sobą wizję niemal totalnego wymarcia myślimy nie o tym, jak odnaleźć się na nowo w przyrodzie, a o tym, jak się umościć w kruchych resztach dawnego świata?
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Joanna Rajkowska, "Rhizopolis”, 2021, fot. Anna Zagodzka/Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki
"Rhizopolis" nie jest więc ani wizją mrocznego świata pozbawionego wszelkiego życia, ani naiwną sielankową wizją powrotu do arkadyjskiej jedności z naturą. Jest zawieszone gdzieś pomiędzy tymi biegunami, na tyle realistyczne, na ile realistyczna może być wizja ludzkiej kolonii w wielkim niby-kretowisku. Postapokalipsa w wydaniu Rajkowskiej jest więc słodko-gorzka, z wizją utraty starego świata idzie w parze wyobrażenie o nowym życiu blisko innych gatunków, zwłaszcza tych najmniejszych i zazwyczaj niezauważanych, jak porosty, bakterie czy grzyby tworzące oszałamiająco bujne ekosystemy tuż pod naszymi stopami. Miasto to tutaj właściwie synonim biotopu, jest definiowane przez relacje, nie budynki. A choć kontekst ekologiczny to w twórczości Rajkowskiej temat dość świeży, tak akurat w niecodziennym myśleniu o przestrzeni miejskiej artystka jest przecież weteranką.
O ile jednak dotąd artystka pracowała z miejską przestrzenią upamiętniając jej historię czy tworząc przestrzenie wspólne, oazy na granicy kilku miejskich światów, tak tym razem wyobraża sobie ona miasto zbudowane od zera, ale nie na zalanym betonem pustkowiu, a tam, gdzie pozwala na to złożony leśny ekosystem – w ryzosferze, czyli warstwie gleby bezpośrednio przylegającej do korzeni roślin, od której pochodzi jego nazwa. "Rhizopolis", dosłownie oznaczające miasto korzeni, to rodzaj idealnego archetypu. Nazwa zaczerpnięta z greki, poza tym, że zdaje się brzmieć nieco dostojniej niż swojskie Korzeniowo, z jednej strony przywołuje skojarzenia z dystopijnym "Metropolis", z drugiej z antycznymi Akropolis czy Megalopolis. Kryje się w niej obecna w każdej odmianie neoklasycyzmu tęsknota za powrotem do, nomen omen, korzeni, ale i uniwersalizm przekraczający umowne granice. Bo to, czy powstała w wyobraźni Rajkowskiej jama znajduje się pod korzeniami lasu rosnącego niegdyś w Polsce, w Bułgarii czy Urugwaju, zdaje się akurat mieć tutaj najmniejsze znaczenie.
Joanna Rajkowska, "Rhizopolis"
Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa
kuratorka: Aneta Szyłak
1.02-8.08.2021
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]