Bastionem filmowej awangardy był też Kraków. Jalu Kurek, literat związany z "Zwrotnicą", był tam niestrudzonym popularyzatorem idei kina artystycznego: według swoich szacunków napisał około pięciuset artykułów na tematy okołofilmowe, zorganizował wiele pokazów i prelekcji. Z filmem związany był od początku swojej kariery zawodowej, po maturze zaczął pisać recenzje dla krakowskiego "Głosu Narodu". Uważał, że: "nie pieniądze, nie kobiety, nie masoneria, nie parlamenty rządzą ziemią, wszędzie panuje kino".
Filmową strukturę narracyjną zastosował w swojej debiutanckiej powieści „Kim był Andrzej Panik? Andrzej Panik zamordował Amundsena”. Twierdził, że po czasach śpiewania poezji, czytania poezji nadeszła nowa epoka – oglądania poezji:
Film jest poezją optyczną.
Słowo kłamie – oko nigdy.
Nie tylko promował i teoretyzował, lecz próbował urzeczywistnić swoje koncepcje w ośmiominutowym filmie OR (Obliczenia Rytmiczne) z 1932 roku. Uważał, że to nie treść jest istotą filmu, ale obraz, a w zasadzie rytm następujących po sobie obrazów. W OR przeplatają się ze sobą: napisy (które nie objaśniają filmu, lecz są jego równoprawnym elementem), animowane diagramy i zdjęcia "z natury". Szczątkowa akcja filmu – spotkanie dwojga ludzi w parku, zostaje rozbita przez szereg metaforycznych obrazów. W filmie nie pojawiają się ludzkie twarze, uznane przez Kurka za "rekwizyt teatralny", za to kamera pokazuje zbliżenia na nogi aktorów. Autor tak objaśniał swój film:
Chcę w OR zwrócić uwagę na nowe możliwości podejścia do wizji oraz skojarzenia montażowe. Musiałem zmieścić to w ramach 200 metrów [taśmy – P.Z], bo nie mam pieniędzy. Ale proszę uwzględnić w tym krótkim metrażu formalne zaczepienie filmu, jak np. zbieżności i nasilenie kierunków tempa w obrazach, przenośnie znaczeniowe w montażu, itp. Film ten nie polega na pomyśle ani na zdjęciach. Szczupłe możliwości techniczne (tzn. pieniężne) sprzeciwiały się śmiałości pomysłu i różnorodności zdjęć. W tych warunkach niezwykłość OR leży raczej w układzie […] oraz w montażu.
Inny poeta związany z awangardą krakowską, Jan Brzękowski, swoje teorie na temat filmu abstrakcyjnego zaprezentował w scenariuszu nigdy nie zrealizowanego filmu "Kobieta i koła". Pod Wawelem działało też dwóch plastyków - Kazimierz Podsadecki i Janusz Maria Brzeski. Swoje fascynacje X muzą eksploatowali wpierw w fotomontażach, gęsto wykorzystując w nich fotosy z hollywoodzkich i zachodnioeuropejskich produkcji.
Brzeski opowiadał się za "filmem beztreściowym", jak wtedy mówiono, czyli niefabularnym. W tym duchu popełnił dwa filmy "Przekroje" (1931) i "Beton" (1933). O pierwszym z nich wiemy tyle, że był zmontowany z "różnych skrawków taśmy" – gotowych materiałów, najpewniej fragmentów kronik filmowych. Brzeski zrobił krok naprzód w swoich poszukiwaniach i z fotomontażu przeszedł do filmomontażu. Projekcja "Przekrojów" towarzyszyła organizowanej przez obu panów krakowskiej wystawie fotografii modernistycznej, pierwszej takiej w Polsce. Gościły na niej sławy ówczesnej awangardy: Man Ray, Hans Richter i László Moholy-Nagy. Obok filmu Brzeskiego wyświetlano "Berlin – symfonię wielkiego miasta" Waltera Rutmana z 1927 roku. Obraz niemieckiego reżysera wstrząsnął filmowym światem i dał początek całemu nurtowi tzw. symfonii miejskich. Brzeski był niewątpliwie pod jego dużym wpływem. Zwracał się do krajowych filmowców by dokumentowali życie polskich metropolii: "Łodzi – jednej wielkiej fabryki", "Warszawy ze swymi drapaczami chmur", "kubistycznej Gdyni", "Górnego Śląska (…) śpiewającego swój stalowy hymn o pracy". Przekonywał, żeby podejmowali takie tematy jak: "Dym", "Węgiel", "Maszyna", "Nafta".
Fotografujcie […] pędzące ekspresy, przesuwające się zwrotnice. Pokażcie labirynt szyn ginących na sentymentalnym horyzoncie i sygnały kolejowe. Niech semafory pokażą nową drogę filmom polskim.
Od zachłyśnięcia się cywilizacją szybko przeszedł do nastrojów katastroficznych. Ich zwiastunem był zrealizowany pod szyldem Studia Polskiej Awangardy Filmowej "Beton", w którym nowoczesność nie jest już tak różowa – prowadzi do alienacji jednostki, a w finałowej scenie filmu do śmierci bohatera. Główną rolę w filmie, murarza na wielkiej budowie, gra Podsadecki. Brzeskiemu udało, zdaje się, osiągnąć kompromis między awangardowymi koncepcjami a gustami publiczności. Recenzent "Światowida" uspokajał widzów:
Film ten jest filmem awangardowym. Nie jest on jednak obliczony dla dziesięciu, czy dla dwudziestu tylko ludzi, lubujących się w «dziwactwach», lecz jest dla wszystkich zrozumiałym.
Artystyczne rekonstrukcje zaginionych filmów Themersonów, czy niezrealizowanego projektu Mieczysława Szczuki można obejrzeć na stronie warszawskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Autor: Patryk Zakrzewski, grudzień 2017
Źródła:
- Jadwiga Bocheńska, "Polska myśl filmowa do roku 1939", Warszawa 1974.
- Marcin Giżycki, "Awangarda wobec kina. Film w kręgu polskiej awangardy artystycznej w dwudziestoleciu międzywojennym", Warszawa 1996.
- Marcin Giżycki, "Walka o film artystyczny w międzywojennej Polsce", Warszawa 1989.