W poszukiwaniu polskiego Depeche Mode
Mimo ogromnego oddziaływania na słuchaczy, nie powstało w Polsce zbyt wiele muzyki inspirowanej tym zespołem (a jeśli już, to nie były to kalki jeden do jednego). Echa Depeche Mode usłyszymy u Kapitana Nemo, zespołu Aya RL czy w piosenkach synthpopowego duetu Jauntix. Z pewnością twórczość i estetyka czwórki z hrabstwa Essex oddziaływała na mocne u nas w czasach transformacji sceny zimnofalowe i gotyckie. Do sympatii dla tego zespołu przyznaje się też wielu twórców industrialowych.
W 1999 roku ukazała się składanka "Master of Celebration", tribute album, na którym polscy artyści wykonywali piosenki DM (co prawda niezbyt udany). Znalazły się tu zarówno covery w wykonaniu zespołów otwarcie przyznających się do inspiracji muzyką grupy z podlondyńskiego Basildon, takich jak Hedone czy Agressiva 69, ale też mniej oczywiste interpretacje: Stanisława Soyki, Macieja Maleńczuka czy funk rockowych grup Blenders i IMTM.
Jak podkreślają obydwaj moi rozmówcy, muzyka Depeche Mode, skutecznie łącząca mainstream z alternatywą, stała się dla wielu fanów progiem wejścia do innych muzycznych światów: industrialu, EBM, brzmień wytwórni 4AD czy eksperymentalnych zespołów, które były inspiracją dla Gore’a i spółki, pokroju Einstürzende Neubauten.
***
Depeszomania w Polsce miała swoje hossy i bessy, ale przez te wszystkie lata liczne środowisko dalej skupiało się wokół miłości do tej grupy. Emocje znów odżyły, gdy zespół zapowiedział wydanie nowej płyty i ogłosił trasę koncertową na 2023 rok. Zloty wciąż odbywają się w klubach większych i mniejszych miast Polski, a także w mniej oczywistych miejscach, np. corocznie odbywa się wakacyjny zlot na statku płynącym do Szwecji. Coraz częściej te wydarzenia mają wielopokoleniowy charakter, rodzice przychodzą z wychowanymi w depeszowych domach dziećmi (jeśli to potomstwo płci męskiej, to z pewnym prawdopodobieństwem możemy spodziewać się imienników ulubionych członków zespołu: Marcinów, Dawidów, Alanów). Środowisko dawno przestało mieć wyłącznie lokalny zasięg: wielu polskich fanów uczestniczy też w tego typu spotkaniach w Berlinie, Pradze czy Londynie. Osobnym zjawiskiem jest kolekcjonerstwo. DM zawsze dbali o nośniki fizyczne, wydawali maxisingle z alternatywnymi wersjami utworów i remixami w czasach, gdy nie było to jeszcze popularne. Opowiadano mi o fanach, którzy zbierają wydania ulubionych albumów z poszczególnych krajów, gdyż te mogą się różnić drobnymi detalami, takimi jak odcień okładki. Do tego dochodzą różnego rodzaju pamiątki i gadżety.
Dla najwierniejszych fanów jest to styl życia: planują urlopy pod trasy koncertowe i kalendarz kolejnych zlotów. Jak podsumował to Szyma:
Tak naprawdę, to już nie wiem, czy wciąż jest tak ważna sama muzyka, czy tu chodzi przede wszystkim o związki międzyludzkie. Ludzie po prostu bardzo lubią się w ramach tego fanostwa spotykać. Wiadomo, że tę muzykę mamy w głowach od dawna i tu już wiele nowego się nie odkryje, natomiast ta muzyka trwale połączyła ludzi i wytworzyła między nimi emocjonalne więzi.
Źródła: 101dm.pl; depechemode.pl; depechemodeforum.pl;