Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule
Polonia w Rumunii to przede wszystkim mieszkańcy kilku wsi na Bukowinie, w okręgu Suczawa, w których obywatele rumuńscy polskiego pochodzenia stanowią większość. Są to tak zwani Górale Czadeccy, którzy ponad 200 lat temu przybyli na Bukowinę.
W codziennej komunikacji "gwarią", czyli posługują się gwarową odmianą języka polskiego. Języka literackiego dzieci uczą się w miejscowych rumuńskich szkołach, działają tam też Domy Polskie.
Polacy mieszkający w Rumunii są oficjalnie uznaną mniejszością narodową. Mają swojego przedstawiciela w rumuńskim parlamencie, od 2002 r. jest nim Gerwazy Longher, prezes Związku Polaków w Rumunii. Według spisu powszechnego z 2021 r. liczba Polaków w Rumunii wynosi 2137 osób, z czego większość mieszka na Bukowinie, głównie na wsiach – jak Górale Czadeccy w Nowym Sołońcu (rum. Solonețu Nou), Pojanie Mikuli (rum. Poiana Micului) i Pleszy (rum. Pleșa), potomkowie polskich górników w Kaczyce (rum. Cacica) albo polskich osadników we wsiach Bulaj (rum. Bulai) czy Ruda (rum. Vicşani). Osoby polskiego pochodzenia w rozproszeniu mieszkają także w innych wsiach oraz w miastach w całym okręgu Suczawa, a poza Bukowiną również w Jassach, Konstancy, Bukareszcie i innych dużych miastach. Stopień, w jakim identyfikują się jako Polacy, zależny jest w głównej mierze od tego, czy mieszkają w zwartym polskim środowisku czy w rumuńskim otoczeniu, lecz także od historii konkretnej rodziny – na przykład od tego czy jest ona mieszana etnicznie, w jakim języku mówi się w domu albo czy dzieci mają dostęp do edukacji w języku polskim. Tradycyjnie Kościół katolicki pozostaje jednym z głównych motorów zachowania polskich tradycji i języka.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Pasterz na rozwidleniu dróg do dwóch zamieszkałych przez Polaków z wsi: Pojany Mikuli i Pleszy, październik 2023, Rumunia, okręg Suczawa. Fotografia z cyklu "Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule", fot. Justyna Mielnikiewicz
Nazwa "Bukowina" ma charakter topograficzny, związany z dominującymi na tym terenie bukowymi lasami. Zaczęto jej używać́ oficjalnie pod koniec XVIII wieku dla określenia obszaru przyznanego Austrii w 1774 r. na mocy pokoju rosyjsko-tureckiego, dotychczas należącego do Hospodarstwa Mołdawskiego. Jeszcze przed okresem austriackim Bukowina była wieloetniczna, a w wyniku kolonizacji wspieranej przez władze austriackie stała się istną mozaiką etniczną – językową, kulturową i religijną – tworzoną obok Rumunów i Ukraińców także przez Żydów, Niemców, Polaków, Ormian i innych. Dzięki harmonijnemu współistnieniu tej wielonarodowej społeczności przez pokolenia, Bukowinę do dziś nazywa się "Europą w miniaturze".
Bukowinę przyłączoną początkowo do Galicji, w 1849 r. wydzielono administracyjnie w odrębny kraj koronny. Po pierwszej wojnie światowej Bukowina znalazła się w granicach powstającej wtedy Wielkiej Rumunii. W 1940 r. Bukowina północna włączona została do Związku Sowieckiego. Na krótko, w latach 1941-1944, znalazła się ponownie w granicach Rumunii. Po zakończeniu drugiej wojny światowej dokonał się istniejący do dzisiaj podział Bukowiny na północną (od 1991 r. w granicach niepodległej Ukrainy) i południową, należącą do Rumunii.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Droga wjazdowa do Nowego Solońca. Górale czadeccy otrzymali do skolonizowania dolinę Sołońca (zwaną urzędowo Lichtenthal, jako że była ona zarezerwowana dla niemieckich osadników z Sudetów), październik 2023, Rumunia, okręg Suczawa. Fotografia z cyklu "Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule", fot. Justyna Mielnikiewicz
Związki państwa polskiego i ziem znajdujących się obecnie w granicach Rumunii, a także obecność na nich Polaków sięgają średniowiecza, ale o koegzystencji trwającej do dziś można mówić od początku panowania austriackiego. Emigracja, głównie zarobkowa, obejmowała wszystkie warstwy społeczne: od chłopów, przez rzemieślników, po inteligencję. W latach 1791-1792 do pracy w powstałej w Kaczyce kopalni soli sprowadzono polskie rodziny z Bochni, Wieliczki i okolic Kałusza. W 1803 r. nad Prut i Seret – do Starej Huty, Kaliczanki, Tereblecza i Hlibokiej w okolice Czerniowca dotarły pierwsze rodziny góralskie. Ich przedstawiciele na Bukowinę wyruszyli z Ziemi Czadeckiej (obecne pogranicze polsko-słowacko-czeskie), na którą od końca XVI wieku uciekali z polskiego Śląska i Małopolski. To właśnie geneza nazywania górali w obu częściach Bukowiny, a także ich rodzin, mieszkających w Polsce w wyniku reemigracji po zakończeniu drugiej wojny światowej, Góralami Czadeckimi. Głównym powodem dalszych migracji ludności góralskiej w obrębie samej Bukowiny było przeludnienie. W 1834 r. część górali z Hlibokiej migrowała więc na południe i osiadła w Nowym Sołońcu. Rok później powstała Plesza, założona przez górali z Kaliczanki, Tereblecza i Starej Huty, a w 1842 r. Pojana Mikuli, w której zamieszkali kolejni górale ze Starej Huty wraz z Niemcami sudeckimi (którzy opuścili wieś w 1940 r., a ich miejsce zajęli Rumuni). W drugiej połowie XIX wieku grupa polskich osadników z okolic Tarnowa przybyła do miejscowości Ruda, zaś inna grupa z rzeszowskiego zamieszkała we wsi Bulaj (dziś w obrębie podsuczawskiej wsi Moara).
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Okolice kopalni soli we wsi Kaczyka, październik 2023, Rumunia, okręg Suczawa. Fotografia z cyklu "Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule", fot. Justyna Mielnikiewicz
Na Bukowinie, w Czerniowcach, jeszcze w okresie austro-węgierskim, w 1869 r., powstała najstarsza i najważniejsza organizacja polonijna, działająca następnie w realiach państwa rumuńskiego – Towarzystwo Polskie Bratniej Pomocy i Czytelnia Polska. Na jej wzór w 1903 r. powstało Towarzystwo Bratniej Pomocy i Czytelnia Polska w Suczawie, do którego przeszłości nawiązuje obecnie działający Związek Polaków w Rumunii z siedzibą w wybudowanym przez suczawskich Polaków w latach 1903-1907 Domu Polskim.
Okres po 1918 r., kiedy to cała Bukowina znalazła się w granicach państwa rumuńskiego, to odczuwalna dla wszystkich mniejszości polityka rumunizacyjna i wprowadzone w 1922 r. zmiany w obrębie szkolnictwa, mające na celu konsolidację powstałej Wielkiej Rumunii. Polacy wykorzystali wówczas dla celów nauczania języka polskiego wprowadzoną kilka lat później ustawę o szkolnictwie prywatnym. W 1918 r. powołano Polską Radę Narodową, przemianowaną potem na Polską Radę Narodową w Wielkiej Rumunii, aż wreszcie w 1932 r. Związek Stowarzyszeń Polskich w Rumunii, zrzeszający większość działających w państwie organizacji polskich. Z danych z roku 1929 wynika, że w Rumunii mieszkało wówczas ok. 50 tys. Polaków – większość na Bukowinie i w Besarabii. Po stratach terytorialnych w wyniku zakończenia drugiej wojny światowej liczba ta znacznie spadła, również w wyniku reemigracji do Polski (a także do Czechosłowacji) w latach 1946-1950, kiedy to głównie na ziemie zachodniej Polski wyjechało z Rumunii ok. 20 tys. osób, przede wszystkim z Bukowiny.
Po wprowadzeniu rządów komunistycznych w Rumunii, w połowie lat 50. XX w., zdelegalizowano organizacje mniejszości narodowych, także polskie, działające na Bukowinie. Dom Polski w Suczawie został znacjonalizowany, Towarzystwo Bratniej Pomocy i Czytelnia Polska zaprzestało działalności. Dopiero po rewolucji 1989 roku mniejszość polska, obok innych, zaczęła organizować się na nowo. W 1990 r. powołano w Bukareszcie Związek Polaków w Rumunii. Organizacje powstawać zaczęły także na terenie Bukowiny. Ze względu na to, że tam właśnie znajduje się skupisko rumuńskiej Polonii, siedzibę i władze organizacji polonijnej niedługo potem przeniesiono do Suczawy, gdzie działa do dziś jako jedyna organizacja polonijna w Rumunii, zrzeszająca 14 filii, z czego 11 na Bukowinie.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Rumuński zespół dziecięcy, występujący na na otwarciu Domu Polskiego w Moarze na peryferiach Suczawy. Moara kiedyś była odrębną wsią gdzie mieszkało wielu Polaków, obecnie to praktycznie przedmieścia Suczawy. Sierpień 2023, Rumunia. Fotografia z cyklu "Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule", fot. Justyna Mielnikiewicz
Zbierając dokumentację do projektu o Polakach, fotografowałam w szkole podstawowej im. Krystyny Bochenek w Pojanie Mikuli dzieci uczestniczące w konkursie ortograficznym, odpust w parafii pw. św. Jana Pawła II w Pojanie Mikuli oraz inne msze i uroczystości, jak dożynki w Nowym Sołońcu, na które przyjeżdżają dostojnicy kościelni oraz Polacy z całej Bukowiny, a nawet z całej Rumunii. Pytałam bohaterów swoich zdjęć, kim się czują: Polakami czy Rumunami, i czym jest dla nich patriotyzm.
Portrety to jeden z trzech kluczowych dla projektu elementów, kolejne to pejzaże i kontekst rumuński, w jakim społeczność ta jest osadzona, oraz tło historyczne, sięgające czasów panowania austriackiego i monarchii austro-węgierskiej, kiedy Polacy znaleźli się na terenach dzisiejszej Rumunii. Ten szeroki wachlarz uwarunkowań, poza rumuńskimi słowami obecnymi w języku Polaków oraz ich rodzinnymi historiami, odbija się także w zabytkowym budynku wciąż funkcjonującego dworca kolejowego w Suczawie, który na początku XX wieku był stacją graniczną między Królestwem Rumunii i austro-węgierską Bukowiną.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Miejscowe dzieci w drodze na mszę w kościele katolickim, sierpień 2023, Rumunia, Nowy Sołoniec. Fotografia z cyklu "Były trzy siostry, ale tylko dwie koszule", fot. Justyna Mielnikiewicz
Podobne znaczenie w projekcie miała wizyta w jednym z Domów Polskich, w Nowym Sołońcu, i poznanie dzieci z polonijnego zespołu Górali Czadeckich "Dolinianka", z zamieszkałej przez Polaków wsi Stara Huta z okolic Czerniowiec w Ukrainie. Dziś społeczność Górali Czadeckich z Bukowiny rozdzielona jest granicą rumuńsko-ukraińską, a ich trwająca od ponad dwóch wieków migracja wciąż trwa. Jeszcze dekadę temu wielu dorosłych pracowało za granicą: we wsiach zamieszkałych przez Polaków dziadkowie wychowywali dzieci, a rodzice pieniądze na utrzymanie i budowę nowych domów dla powiększających się rodzin zarabiali w Portugalii, we Włoszech czy Francji. Dziś mało która wielopokoleniowa rodzina mieszka w jednym domu, a rodzice mają możliwość wyjazdu do pracy za granicę zabierając ze sobą dzieci. Jednak wielu z tych współczesnych emigrantów wciąż inwestuje w budowę domów w swojej ojczyźnie – by mieć dokąd wrócić.
Wielu Polaków po drugiej wojnie światowej wróciło do Polski, ale ci, którzy zostali, nie planują wyjeżdżać. Po tym, jak Polska i Rumunia (a w perspektywie i Ukraina) stały się częścią Unii Europejskiej, granicą wyobraźni tego, gdzie można żyć jest tylko horyzont, a identyfikowanie się jako Polak, Rumun czy Europejczyk – to dzisiaj bardziej osobisty wybór, niż urzędowy werdykt.
Wystawa
W Pleszy poznałam trzy siostry, które przez dużą część życia pracowały z mężami w Portugalii. Jakiś czas temu wrócili, wychowują wnuki i pomagają swoim dzieciom budować własne domy. Wśród Górali Czadeckich żywy jest zwyczaj ubierania tradycyjnych strojów na większe święta i do kościoła. Jednak okazało się, że brakuje haftowanych koralikami koszul – trzy siostry zaczęły więc haftować, według wskazówek babci (trzeba znać wzory i wiedzieć jak używać kolorów).
Babcia miała tylko dwie koszule, które przekazała swojej jedynej córce. Ta urodziła trzy córki, więc dla jednej brakowało koszuli. Trzeba było ją uszyć, ale nie można było nigdzie kupić zielonych koralików do wyszycia liści, niezbędnych do ułożenia tradycyjnego wzoru. Babcia dowiedziała się, że pewna kobieta w Nowym Sołońcu ma odpowiednie koraliki, więc wybrała się do niej. Kobieta, która miała z kolei dwóch synów, powiedziała: "Ja dam koraliki, ale ty oddasz mi jedną z córek dla syna".
Siostry wiedzą, że strój i kolory są "krakowskie": "My zapamiętali od małego dziecka jak byliśmy, to mama mówiła o to już święto wielkanocne, czy jakieś święto, ubieracie się do «krakowskiego». (...) tak przyjechali nasi przodkowie z tym strojem, co oni przyszli, ten zatrzymujemy. (...) musowo koraliki muszą być czerwone, kwiaty czerwone, liście zielone, to polskość jest. Tak, a jak jest żółte i niebieskie, to jest ukraiński. Możą być te same kwiaty, oni więcej używają żółte z niebieskim. U nas jak położymy żółte, to tam nie kładziemy niebieskiego".
Patriotyzm polski czy rumuński?
Text
To ciężko wytłumaczyć, ale wiecie, że za komuny nie wiedzieli my, kim jesteśmy. Bo my tutaj wszystko mówiliśmy po polsku, a jak my wyszli do miasta, to trochę wstyd nas było, bo inny akcent mieliśmy, jak my po rumuńsku rozmawiali, to już trochę z nas się śmieli. A już teraz się z tym chwalimy. Wiemy polskiego, wiemy rumuńskiego, wychodzimy między ludzi i każdy patrzy, o to to Polacy. (...) My się tym cieszymy, ale żyjemy tutaj, w Rumunii, że nas przyjęła ta Rumunia tutaj. Nasi przodkowie, czy byli biedni, czy przyjechali tutaj, bo wiem, że pojechali najpierw na Ukrainę [dzisiejszą – przyp. autorki], tam im było ciężko, z Ukrainy przyjechali tutaj, jednak nie było im tak łatwiej. (...) Patriotyzm to jest i polski i rumuński. Polską mamy gwarę, polską tradycję, polską kulturę. No i w tego polskiego Boga wierzymy. Ale żyjemy w Rumunii, te są nasi braci. Nie mamy z nimi żadnego konfliktu, nigdy nie mieliśmy. I mamy dużo przyjacieli. Na ziemi rumuńskiej żyjemy. Mamy prawie dwie matki. Jedna, co nas urodziła, a druga, co nas wychowuje.
Fotografie, tekst: Justyna Mielnikiewicz
www.justmiel.com
- Cytaty pochodzą z pierwszych nagrań rozmów z Hanną Jewsiewicką.
- Informacje do tekstu pochodzą od rozmówców na miejscu; fakty historyczne zaczerpnięto z wybranych tekstów publikowanych przy okazji konferencji naukowych organizowanych przez Związek Polaków w Rumunii.
- Korekty merytorycznej tekstu dokonała Elżbieta Wieruszewska-Calistru.
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]