Kobuszewski - jak sam wyznał - uwielbiał kino jako widz, ale pracy w filmie nie lubił. Kino zresztą nie wykorzystało w pełni jego talentu. Wkrótce po debiucie ekranowym, wystąpił w pierwszym polskim serialu "Barbara i Jan" (1962) jako nieśmiały dziennikarz Jan Buszewski. Kolejne propozycje komediowe obejmowały charakterystyczne, ale niewielkie rólki, szczególnie rozmaitych fachowców - milicjantów lub tajniaków ("Kalosze szczęścia" - 1958, "Zmartwychwstanie Offlanda" - 1967, "Hallo, Szpicbródka" - 1978) i celników ("Jadą goście, jadą" - 1962), kelnerów ("Złoto" - 1961) i barmanów ("Naprawdę wczoraj" - 1963, "Czterdziestolatek" - 1974), kierowców ("Smarkula" - 1963, "Brunet wieczorową porą" - 1976), hydraulików ("Wojna domowa" - 1965, "Poszukiwany, poszukiwana" - 1972) i szewców ("Szczęściarz Antoni" - 1960), lekarzy zakładowych ("Nowy" - 1969, "Kłopotliwy gość" - 1971) i listonoszy ("Nie ma róży bez ognia" - 1974). Epizody zagrał we wszystkich obrazach Stanisława Barei.
Po kilku sezonach pracy w Dudku i pojawianiu się na małym i dużym ekranie w rolach "niepoważnych" do Kobuszewskiego przylgnęła na trwałe opinia aktora wyłącznie komediowego. W 1976 roku związał się z Teatrem Kwadrat w Warszawie. Do znakomitych dokonań Kobuszewskiego na tej scenie należą: Rotmistrz w "Damach i huzarach" Aleksandra Fredry (1977) "dziki, prostolinijny, niesamowity. Reaguje jak wielkie dziecko. Od pierwszej chwili daje ton nieomylny i konsekwentny" (Wojciech Natanson, "Czy w tej tonacji", "Życie Warszawy" nr 277, 24 listopada 1977), tytułowy "Wstrętny egoista" Francoise Dorin (1977) w jego reżyserii, w którym "jego dystyngowane tu aktorstwo i spokojna twarz pokrywają i potęgują jeszcze wybuchowy ładunek komizmu, jaki kryje się w roli zamiłowanego starego kawalera" ('pa' "Uroczy 'Egoista' ", "Życie Warszawy" nr 105, 5 maja 1977), Człowiek ze sztuki "Czy zna pan Mleczną Drogę" Karola Wittlingera (1979), grając którego "osiąga bogactwo, jakim jest ścisła i dorodna prostota. Wdzięk, oszczędność, przejrzystość - to cechy zasadnicze. Humor, spontaniczny a celny, operuje nawet w karkołomnych sytuacjach" (Wojciech Natanson, "Paradoks sceptyczny", "Życie Warszawy" nr 66, 22 marca 1979) oraz tytułowy "Czarujący łajdak" Pierre'a Chesnota (1985) także w reżyserii Kobuszewskiego.