Redbad Klynstra studiował w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie na Wydziale Aktorskim. Dyplom uzyskał w 1994 roku. W latach 1994-2002 występował w warszawskim Teatrze Studio, w latach 2001-2006 był związany z Teatrem Rozmaitości (od 2003 roku TR Warszawa).
W aktorskiej karierze często wcielał się w prowokacyjne i kontrowersyjne postacie. Pierwszą ważną rolą Klynstry był seryjny morderca - tytułowy Roberto Zucco w sztuce Bernarda-Marie Koltesa w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego (Teatr Nowy w Poznaniu, 1995).
"Zucco Klynstry jest zagubiony w świecie, szuka alternatywy dla wszystkiego - całego zła, które go otacza. Nie znajduje jej, dlatego zabija (...)" - notował Jacek Wakar. - "Jest na poły realny i na poły 'niewidzialny', jak tego chce autor. Mógłby być każdym z nas, dlatego można mu, mimo zbrodni, jakich się dopuszcza, współczuć." ("Teatr" 1996, nr 1)
Trzy lata później w mrocznym świecie Koltesa, tym razem w "Zachodnim wybrzeżu" w reżyserii Warlikowskiego, Klynstra zagrał Faka (Teatr Studio w Warszawie, 1998). Był też Kimem w "Uroczystości" (Festen) Thomasa Vinterberga i Mogensa Rukova w reżyserii Grzegorza Jarzyny (Teatr Rozmaitości w Warszawie, 2001) i Grahamem w "Oczyszczonych" Sarah Kane, słynnej inscenizacji Krzysztofa Warlikowskiego (koprodukcja: Teatr Współczesny we Wrocławiu, Teatr Rozmaitości w Warszawie, Teatr Polski w Poznaniu, 2001).
Klynstra z powodzeniem kreował postaci we współczesnym dramacie irlandzkim. Zagrał Brendana w "The Weir" (Tama) Conora McPhersona w reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej (Teatr Studio w Warszawie, 1999) oraz Rookie'go w prowokacyjnym "Howie i Rookie Lee" Marka O'Rowe'a (Teatr Rozmaitości w Warszawie, 2001) - brutalnej i komicznej zarazem opowieści dwóch mężczyzn o samotności w wielkim blokowisku.
"Maciej Wojdyła i Redbad Klynstra świetnie rozgrywają dramat ludzi, którzy pustkę swojego życia próbują zasypać aktami przemocy" - pisał Roman Pawłowski o rolach w spektaklu w reżyserii Artura Urbańskiego. ("Gazeta Wyborcza", 5.11.2001)
Klynstra zagrał także m.in. w inscenizacjach Jerzego Grzegorzewskiego - "La Boheme" według Stanisława Wyspiańskiego (Teatr Studio w Warszawie, 1995) i "Don Juanie" Moliera (Teatr Studio w Warszawie, 1996), był Hajmonem w "Antygonie" Sofoklesa w reżyserii Zbigniewa Brzozy (Teatr Studio w Warszawie, 1998), Żołnierzem II w "Zimie" Jewgienija Griszkowca w reżyserii Mateusza Bednarkiewicza (Teatr Studio w Warszawie, 2002). Współpracował z Krzysztofem Warlikowskim, zagrał u niego ciekawe role na deskach TR Warszawa, był Ferdynandem w "Burzy" Szekspira (2003), Tugatim w "Krumie" Hanocha Levina (2005, koprodukcja z Narodowym Starym Teatrem im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie), zagrał też w "Kabarecie Warszawskim" (2013).
W 2002 roku Redbad Klynstra zadebiutował jako reżyser. Najpierw utworzył Warszawską Grupę Twórczą, a potem pod jej szyldem w warszawskich Rozmaitościach wystawił "Made in China" Marka O'Rowe'a.
"Przedstawienie grane jest w starym, opuszczonym praskim mieszkaniu (używanym na co dzień przez jeden z warszawskich teatrów offowych). Pusta, zdegradowana przestrzeń z oknami wychodzącymi na smutną, niebezpieczną ulicę stanowi świetną scenerię dla spektaklu o trójce młodych mężczyzn uwikłanych w mafijne sprawy - pisał Piotr Gruszczyński. - Przedstawienie (...) jest bardzo ostre i łagodne zarazem, jak pozornie ostrzy są młodociani gangsterzy o sercach baranków i baranich, niestety, łbach. Świetny debiut reżyserski Klynstry nie byłby możliwy bez trójki młodych, znakomitych aktorów. Jakub Kamieński, Piotr Łukaszczyk i Michał Żurawski grają koncertowo i tworzą na scenie naprawdę wysoką temperaturę." ("Tygodnik Powszechny" 2002, nr 51/52)
W 2003 roku Klynstra zrealizował "Gry" Edny Mazya w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu, tekst oparty na autentycznym zdarzeniu - gwałcie, jakiego grupa mężczyzn dopuściła się na nastolatce z kibucu.
"Redbad Klynstra wystawiając 'Gry' osłabił dokumentalny walor tekstu. Nie zainteresował się sprawą zgwałconej dziewczyny, ale studium ofiary i sprawców, analizą mechanizmów przestępstwa i jego psychologicznymi i socjologicznymi uwarunkowaniami. Taki sposób interpretacji wyszedł przedstawieniu na dobre i podniósł spektakl wysoko ponad tekst. (...) Klynstrze udało się wywołać w spektaklu odwieczny temat walki płci. Udało się wydobyć całe skomplikowanie płciowości i seksualności w czasach postseksualnych. Udało się pokazać świat męskiej dominacji i podkreślić ją aspektem wojennym. Przecież chłopcy po skończeniu szkoły w Izraelu pójdą do armii. Wśród wielu rozmów rozważają też o wyższości komandosów nad marynarką ('marynarka to cioty'). Zachowując tryb właściwy dla obu gatunków, czyli procesu sądowego i seansu psychoanalitycznego, reżyser osiągnął niebywałą niejednoznaczność, z którą widzowie muszą się uporać sami. 'Gry' to dla mnie przede wszystkim popis teatralnego kunsztu. Klynstra, z wykształcenia aktor, w dziedzinie reżyserii samouk, z ogromnym wyczuciem prowadzi spektakl tak, by uniknąć choćby cienia teatralności. To wszystko dzieje się przypadkiem, niewymuszenie, od niechcenia, ale za to w sposób nieuchronny i konieczny. Aktorzy wiedzą, że aby osiągnąć wiarygodność, nawiązać i podtrzymać więź z widownią, nie mogą grać ani kłamać. Widać, że czują się bardzo współodpowiedzialni za efekt teatralny." (Piotr Gruszczyński, "Tygodnik Powszechny", 5 października 2003)
Kolejnym przedstawieniem Klynstry był spektakl "Electronic City" Falka Richtera zrealizowany w ramach projektu Teren Warszawa (Teatr Rozmaitości w Warszawie, 2003). I tym razem dla potrzeb swojego przedstawienia reżyser wykorzystał przestrzeń poza sceną teatralną; biurowiec Liberty Corner w Warszawie. "Electronic City" to
"kosmiczny dla nas raczej utwór o pracownikach wszechgalaktycznych korporacji zagubionych w zunifikowanym globalnym biurze. Wszystko jedno: Paryż, Sydney, Nowy Jork, wszędzie tak samo, wszędzie w delegacji, w drogich nieludzkich hotelach wyglądających tak samo, na lotniskach i w samolotach, gdzie wszystko jest takie samo. Bezszelestnie, beznamiętnie, podaj PIN, depresja, podaj PIN, chęć ucieczki, podaj PIN, nie pamiętam, nie pamiętasz, wypadasz, nie istniejesz - pisał Piotr Gruszczyński. - (...) Klynstra tworzy teatr odrębny. Widać to także w warsztatowym przedsięwzięciu TR (...). Pusta biurowa przestrzeń z pięknym widokiem na nocną Warszawę, bez żadnych jeszcze podziałów architektonicznych, sprzyja przypadkowości tego teatralnego wrażenia. A na stworzeniu wrażenia przypadkowości zależy chyba Klynstrze najbardziej." ("Tygodnik Powszechny", 1 kwietnia 2004)
W następnej pracy reżyserskiej Klynstra powrócił do tematu przemocy. "111", dramat Tomasza Mana przygotowany w Laboratorium Dramatu i pokazany na Scenie Teatru Narodowego (2004), opowiadał historię przeciętnej polskiej rodziny, w której dochodzi do zbrodni. Nastoletni syn zabija z broni kupionej za 111 złotych swoich rodziców. Rozegrany w konwencji telewizyjnego talk-show spektakl w przejmujący sposób mówił o samotności, poszukiwaniu miłości i banalności zła. W 2005 roku Klynstra zmierzył się z Szekspirem, pokazał "Benvolia i Rozalinę" na motywach "Romea i Julii" (TR Warszawa). Próbował opowiedzieć o miłości, przenosząc akcję w świat dzisiejszych nastolatków. Ostatnie spektakle Klynstry to powrót do dramaturgii współczesnej i do własnej grupy twórczej, która jest kontynuacją Warszawskiej Grupy Teatralnej i nazywa się Supermarket. Z Supermarketem Klynstra przygotował, jak do tej pory, jeden spektakl - "Historię przypadku" Abi Morgan (prezentowany w warszawskim Teatrze Montownia i we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, 2006) - rzecz o przyjaźni, odpowiedzialności za drugiego człowieka i trudnej konfrontacji z przeszłością. W "Bliżej" Patricka Marbera (Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, 2008) diagnozował dzisiejsze międzyludzkie relacje, pokazując czwórkę bohaterów łączących się w pary i wzajemnie zdradzających. Pokazał samotność, pustkę, jałowość i poszukiwanie bliskości.
"Próbujemy badać relacje między kobietami a mężczyznami, próbujemy dotrzeć do przyczyny kłopotów współczesnego człowieka w okazywaniu emocji" - mówił reżyser przed premierą. - "Teatr jest dla mnie najlepszym miejscem, w którym może dojść do spotkania między ludźmi na wielu poziomach. Czyż to nie jest zastanawiające, że podróżujemy na Księżyc, a sami ze sobą mamy elementarne problemy, szukamy odpowiedzi na elementarne pytania dotyczące miłości, przyjaźni, wszelkich uczuć. Zrobimy wszystko, by sprecyzować w tym spektaklu pytania dotyczące tego, co nas boli." ("Dziennik Polski" 2008, nr 38)
W 2012 roku w warszawskim Teatrze Syrena wystawił psychodramę brytyjskiej autorki Shelagh Stevenson "Przebudzenie" z Danutą Stenką w roli głównej. Klynstra opowiadał o pracy nad tym tekstem:
"Już w Holandii, kiedy zaczynałem dotykać teatru i siły, która w teatrze tkwi, stawiałem na szczerość i bezwzględność wobec tego lustra, które staramy się polerować. Nie staram się upiększać tego, co rzeczywiście między nami się dzieje. Szekspir mówi, żeby znaleźć odpowiednią formę na dany czas dla odwiecznych treści. Nasze czasy trochę są, nie mówię, że mroczne, ale bezwzględne. To, co mnie ciekawi w tym tekście, to dosyć precyzyjna analiza na przykładzie kobiety, matki, rodziny" (Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 126, 31.05.2012).
Redbad Klynstra występuje też w Teatrze Telewizji. Można było go zobaczyć m.in. w "Beztlenowcach" Ingmara Villqista w reżyserii Łukasza Barczyka (2001) i jako Gildensterna w "Hamlecie" tego samego reżysera (2004), w "Sile komicznej" Alana Ayckbourna w reżyserii Janusza Majewskiego (2003) oraz "Fotoplastikonie" Krzysztofa Bizio w reżyserii Piotra Łazarkiewicza. W 2011 roku zagrał Józefa Światłę w "Kontrymie" w reżyserii Marcina Fischera, wystawianym w ramach projektu Teatru TV Scena Faktu. W 2012 roku wystąpił u boku Marcina Dorocińskiego i Łukasza Simlata w "Księżycu i magnoliach" Rona Hutchinsona w reżyserii Macieja Wojtyszki. Amerykańska sztuka opowiada o powstawaniu jednego z najsłynniejszych filmów w historii kina - "Przeminęło z wiatrem", a Klynstra wcielił się w niej w rolę reżysera, Victora Fleminga.
"Świetne postaci tworzy wielobarwny aktorski tercet. Hecht Łukasza Simlata jest zawodowcem w każdym calu, ale i delikatnym, a nawet drażliwym człowiekiem. Fleming Klijnstry to gość gruboskórny, dosłowny, lecz i momentami bezradny jak dziecko. A Selznick Dorocińskiego to energia, która jest zdolna największego lenia pobudzić do działania" - pisała w "Rzeczpospolitej" Małgorzata Piwowar (02.12.2011).
W kinie Klynstra zagrał m.in. w "Grach ulicznych" Krzysztofa Krauzego (1996), "Patrzę na ciebie Marysiu" Łukasza Barczyka (1999) i "Życiu jako śmiertelnej chorobie przenoszonej drogą płciową" (2000) i "Suplemencie" (2002) Krzysztofa Zanussiego. Przez kilka lat wcielał się w rolę doktora Ruuda Van Der Graafa w popularnym serialu "Na dobre i na złe" (od 2007), w telewizji występował także m.in. w "Pitbullu" (2008) i "Strażakach" (2016). Ostatnio na wielkim ekranie pojawił się m.in. w "Ojcu" Artura Urbańskiego (2016), "Smoleńsku" Antoniego Krauzego (2016) i amerykańskiej produkcji "Music, War and Love" Marthy Coolidge (2016).
Nagrody:
- 2001 - nagroda Przewodniczącego Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego i Burmistrza Miasta i Gminy Gryfino za rolę Brendana w Tamie Conora McPhersona w reżyserii Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w Teatrze Studio w Warszawie na 36. Ogólnopolskim Przeglądzie Teatrów Małych Form "Kontrapunkt" w Szczecinie;
- 2002 - wyróżnienie aktorskie za rolę Maga w spektaklu Teatru Telewizji Beztlenowce Ingmara Villqista w reżyserii Łukasza Barczyka na 2. Krajowym Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry" w Sopocie; nagroda za rolę Rookie'ego w przedstawieniu Howie i Rookie Lee Marka O'Rowe'a w reżyserii Artura Urbańskiego w Teatrze Rozmaitości w Warszawie na 2. Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość przedstawiona" w Zabrzu.
- 2011 - Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry" w Sopocie - Grand Prix dla widowiska "Kontrym" - nagroda za rolę Józefa Światły
Autor: Monika Mokrzycka-Pokora, styczeń 2004, aktualizacja: NMR, lipiec 2016.