Wystawa ''Szafa grająca! Żydowskie stulecie na szelaku i winylu'' przyjechała do Warszawy z wiedeńskiego Jüdische Museum Hohenems (jej kuratorem jest Hanno Lewy, dyrektor tegoż muzeum). Prezentowana w POLIN ekspozycja została uzupełniona o bogatą historię polsko-żydowskiej fonografii przez Tamarę Sztymę. Co możemy na niej zobaczyć?
Wielbiciele techniki mogą podziwiać zabytkowe odtwarzacze: od fonografu Edison Standard z przełomu wieków XIX i XX przez gramofon na monety po krajowy produkt firmy ''Przemysł Gramofonowy''. To dla fanów fin de siècle, zafascynowani późniejszą epoką mogą ucieszyć się z szafy grającej, która dba, za pomocą decyzji zwiedzających, o udźwiękowienie wystawy. Można sobie posłuchać na przykład piosenek Leonarda Cohena albo Paula Simona. Z kolei amatorzy sztuki projektowania graficznego mogą prześledzić rozwój okładki winylowej – od funkcji czysto informacyjnej, reklamowej po stopniową emancypację okładki, jako dzieła sztuki.
To część wystawy szczególnie interesująca dla kolekcjonerów winyli, którzy z zachwytem (i typową dla kolekcjonerów zazdrością, wiem to z autopsji) będzie obserwować białe kruki i nietypowe wydania, na przykład niebieską płytę wyciętą w kształcie Gwiazdy Dawida. Znajdzie się też coś dla aktywnych odbiorców muzyki, na antresoli mieści się sala poświęcona zjawisku nazywanym przez krytyków muzycznych ''nową muzyką żydowską''. Czyli scenie tworzonej (nieformalnie) przez takich artystów, jak: Jarosław Bester, Mikołaj Trzaska, Raphael Rogiński, Paweł Szamburski i innych. Sala przypomina klub muzyczny, każdy stolik poświęcony jest innemu miejscu, w którym często gościła taka muzyka (chociażby krakowska Alchemia i zamykający się właśnie warszawski klub Pardon, To Tu). Można usiąść i spokojnie posłuchać muzyki, chociaż w kącie stoi perkusja, na której można spróbować swoich sił w interpretowaniu klezmerskiej tradycji.
Na wystawie zgromadzono bogaty zbiór eksponatów, szczególny podziw wzbudzają zaprezentowane płyty. Można na ich podstawie napisać obszerny przewodnik po globalnej muzyce żydowskiej XX i XXI wieku. Znalazły się tam wydania amerykańskie, europejskie z silnym naciskiem na Polskę, ale i bliskowschodnie. Obok tradycyjnej muzyki żydowskiej rodzi się jazz; pokazany jest wpływ Żydów na muzykę klasyczną; obok jazzowej awangardy rozkwita rock'n'roll i punk rock; gdzieś z boku kiełkują eksperymentalne reinterpretacje folkloru. Wszystko to, ułożone jest w kolejności chronologicznej. Szkoda tylko, że nie można tego wszystkiego posłuchać, chociażby fragmentarycznie. Dlatego radzę zabrać na wystawę notes i skwapliwie spisywać interesujące nas tytuły.
Wystawa została otwarta 3 lutego 2017 roku, można ją oglądać do 29 maja tegoż roku. Wystawie towarzyszy katalog, lektura obowiązkowa dla każdego, kto zajmuje się historią polskiej muzyki (i kultury). Jaki wkład żydowscy naukowcy wnieśli do historii zapisu dźwięku? Ile płyt gramofonowych produkowano rocznie w przedwojennej Polsce? Co na nich tłoczono? Gdzie nagrywano głos Józefa Piłsudskiego?
Na te pytania w książce towarzyszącej wystawie odpowiadają wybitni znawcy tematu: Tomasz Lerski (varsavianista, autor monografii Syrena Record), Ryszard Wolański (krytyk muzyczny, autor książki o Eugeniuszu Bodo), Tamara Sztyma (kuratorka wystawy) i Eleanor Shapiro (historyczka, dyrektorka Jewish Music Festival w Berkeley). Znalazły się tam również, obecne na wystawie, wspomnienia artystów i badaczy nawiązujących do żydowskiej tradycji, między innymi Sławy Przybylskiej (autorki płyty ''Pieśni żydowskie'' z 1964 roku), Ireny Santor (o Władysławie Szpilmanie), Mariana Lichtmana z Trubadurów i Efraima Shamira, jednego z pionierów rocka w Izraelu.
PS. Założona w 1904 roku przez Juliusza Feigenbauma wytwórnia Syrena Record tłoczyła 2,5 miliona płyt rocznie, dostarczano je nie tylko na ziemie polskie, ale do całego Imperium Rosyjskiego. W katalogu Syreny można było znaleźć muzykę klasyczną, śpiew kantorów i przeboje ówczesnej muzyki popularnej. Głos Piłsudskiego (i innych ważnych postaci epoki) utrwalił na płycie Bronisław (Boruch) Rudzki, założyciel Orpheonu. Nagrań dokonywano na ostatnim piętrze Hotelu Europejskiego.