Fotografie zawarte w książce powstały w latach 1950-70 i łączy je otwartość w patrzeniu na rzeczywistość, rodzaj postawy nie tyle estetycznej, co etycznej. Dramat momentu historycznego jest tu kontrapunktowany ulicznymi scenkami, formalnymi zabawami z obrazem, uśmiechem dziecka. Fotografie z Polski nie pokazują entuzjazmu rodem z propagandowych kronik filmowych, tylko siermiężną codzienność. Nie ma tu partyjnych notabli, są niezgrabni, umorusani przechodnie.
Suma zdarzeń
Neorealizm to ruch artystyczny, który powstał w ostatnich latach wojny jako sprzeciw wobec faszyzmu, a po jej zakończeniu mówił o problemach społecznych. Przeciwstawiał się tradycyjnym wzorcom dramaturgicznym. Sens rodził się w nim nie tyle w momentach kulminacji akcji, ale akumulacji: w wyniku sumowania zdarzeń, uogólnień, ciągłej obserwacji.
Twórcy neorealistyczni odchodzili od realizmu pojmowanego w kategoriach naśladownictwa rzeczywistości, reprezentacji. Nie rejestrowali faktów, ale tworzyli je, nadawali nowe znaczenia. Neorealizm jest więc rodzajem formy otwartej, dopuszczającej do głosu wszystko, co wydarzyło się w zapisanej sytuacji. Użyteczność fotografii lub filmu nie była dana z góry, a powstawała (choć należałoby może napisać: powstaje) w wyniku spotkania: opowiadającego, bohatera utworu i odbiorcy. Rodząca się w ten sposób treść pochodzi z pamięci, wiedzy, doświadczenia.
O fotografiach polskich autorów można powiedzieć, że są odpowiedzią, a nie dążeniem; reakcją na zastaną rzeczywistość, a nie próbą jej tłumaczenia. Autorzy mnożą zdziwienia, testują prawdziwość codziennych zdarzeń, zbierają znaki. Człowiek bywa jedynie elementem tła, a nie podmiotem opowieści. Zdjęcia murów, czy ciągów ulic tworzą scenografię "zniszczonego, albo nigdy nie powstałego, filmu", jak pisze Paweł Mościcki.
Potencjał braku
Pojedyncze fotografie są cytatami z rzeczywistości, a budowanie opowieści ze zbioru cytatów powoduje brak ciągłości. Zdaje się w niej cały czas czegoś brakować, albo inaczej: cały czas może się coś wydarzyć (lub nie wydarzy się nigdy). Powstałe w wyniku tego historie są więc w pewnym sensie chaotyczne, bo nie muszą opierać się na schemacie akcja-reakcja, jak w montażu filmowym.
Układ fotografii w książce jest pozbawiony wektora czasu, który nadaje rytm opowieści filmowej. Powoduje to większą swobodę interpretacyjną. Znaczące mogą być zarówno zdjęcia, które wydają się jednym z wielu obrazów zachowanych podczas spaceru (Rolke, Rydet), jak i skomponowane, pojedyncze znaki, których sens został dodatkowo wskazany tytułem, jak np. susząca się koszula, czyli "Skóra" (Lewczyński).
Bezformie
Powojenna rzeczywistość była pozbawiona dotychczasowej, znanej formy. Pokazywanie codzienności, tego co dookoła, było więc jednocześnie gestem ponownego jej nazywania, przywracania jej wyobraźni. Dobrze to ilustrują zdjęcia Lewczyńskiego, który fotografował zbiory: stosy bomb, prętów, sztućców, czy jednorodny tłum ludzi uchwycony z góry. Przedmioty, które utraciły swoją funkcję, łączył z ludźmi, których świat rozpadł się w wyniku wojny.
Książkę zamyka jego kolaż z 1971 roku - "Pociąg". Bazując na fotografii nieznanego autora, pokazującej przesiedleńców z polskich ziem wschodnich w 1945 roku, fotograf stworzył nową pracę. Dzięki powiększeniu wybranych fragmentów zdjęcia, opowiada o historii jednostek. Skupia na nich wzrok, przywraca im ważność, nadaje kształt.
Neorealizm w fotografii polskiej 1950-1970
Koncepcja: Rafał Lewandowski
Teksty: Rafał Lewandowski, Régis Durand, Paweł Mościcki, Tomasz Szerszeń
Fotografie: Zdzisław Beksiński, Jerzy Lewczyński, Marek Piasecki, Tadeusz Rolke, Zofia Rydet
Projekt graficzny: Błażej Pindor
Wydawca: Fundacja Asymetria, 2015
ISBN: 9788394360306
Michał Dąbrowski, 25/03/2016