"Słowa nie tylko nas wyrażają, ale i sądzą" – pisał w jednym z wierszy. Formułując więc myśli w taki, a nie inny sposób, odkrywamy swoje przekonania. W swoistym testamencie poetyckim Norwid zawarł wiele wskazówek dotyczących wartości, którymi należy kierować się w życiu oraz tego, przed czym trzeba się chronić. Antropologiczna myśl obecna w "Vade-mecum" sytuuje człowieka gdzieś między sacrum a profanum. W liryku "Sfinks" znajdziemy definicję: "Człowiek?… Jest to kapłan bezwiedny / I niedojrzały". Z kolei "Pielgrzym" jak i łacińska nazwa zbioru wskazują na tułaczy los, dążenie do zrozumienia sensu bytu, nawołują do rzetelnej pracy nad sobą. To manifestacja niepodległego umysłu.
Historyk literatury Wacław Borowy zapewniał, że nie zna pisarza, który by lepiej od Norwida "wychowywał ludzi do dojrzałości dziejowej, który by głębiej i szczytniej pojmował zadania człowieka jako twórcy historii". Jest więc autor "Vade-mecum" dydaktykiem, moralistą, a nawet ostrym krytykiem. Niepokoi go ślepa pogoń za sukcesem, egoizm społeczeństwa nastawionego na zysk. Daje temu wyraz m.in. w wierszu "Czynowniki" (czynownik to pogardliwe określenie urzędnika w carskiej Rosji), ośmieszając nie tylko biurokratyzm, lecz także drwiąc z ludzi ślepo wykonujących polecenia, nieposiadających własnego zdania:
Czynowników, o, czynowników
Naspotykałem w życiu dużo;
Nie pomnę liczby ich guzików,
Ani ku czemu wszystkie służą —
Według Norwida raz przyjęcie postawy służalczej staje się decyzją nieodwracalną.
Poza ostrym komentarzem polityczno-społecznym poeta w swoich "argumentach" uprawiał także krytykę literacką. Nie znosił tzw. powieści narodowej, która karmi się obrazkami rodzajowymi, szlacheckimi banialukami, romansami czy dziejami kuchni polskiej, a nie pochyla się nad sprawami istotnymi. W humorystycznym utworze "Powieść" dogryzł czytelnymi aluzjami Mickiewiczowi i Korzeniowskiemu. Podsumował:
Lecz: – pod stopami drżą mi sarkofagi,
Wzdryga się niebo i piorun rozlega –
Że pióro więcej miałoby powagi,
Bielejąc martwo gdzieś u stawu brzega!
Tam – podjąłby je dziki chłopiec nagi,
Nie – ukształcony literat… kolega!…
Gomulicki stwierdził, że "gdyby w kataklizmie atomowym zginęło wszystko, co Norwid napisał, a uratowało się tylko »Vade-mecum«, byłoby to jeszcze wszystko lub prawie wszystko, byłby to on cały lub prawie cały".