Zamknięte księgarnie i nieczynne galerie handlowe spowodowały, że rynek książkowy przeszedł w ostatnich tygodniach załamanie. Wydawcy niemal zupełnie wstrzymali nowe premiery, a wiele księgarń i wydawnictw stanęło na krawędzi. Monika Szymborska z wydawnictwa Prószyński i S-ka mówi:
Zamknięte księgarnie wykluczyły tych czytelników, którzy nie korzystają z internetu lub, po prostu, lubią dotknąć książki, przejrzeć ją przed zakupem. Prawdą jest, że wzrosła znacząco sprzedaż w sieci, jednak, jak na razie, te przychody nie są w stanie zastąpić sprzedaży tradycyjnej.
Na krawędzi
O tym, jak dramatyczna stała się sytuacja stacjonarnych księgarń mówi także Tomasz Krzysztoń z Wydawnictwa Czarne:
Mniejsze placówki stacjonarne borykają się z trudnościami w spłacie zobowiązań wobec dostawców książek, w znacznym stopniu wynikającymi z wprowadzonych obostrzeń.
Ale nie tylko mali sprzedawcy mają dziś kłopoty. Także księgarski potentat – Empik, ogłosił, że nawet po zniesieniu obostrzeń związanych z koronawirusem 40 jego placówek umiejscowionych w galeriach handlowych zostanie zlikwidowanych.
Empik nie poddaje się jednak bez walki. Już w kwietniu firma ogłosiła, że na dwa miesiące bezpłatnie udostępni swoim klientom wersję Premium, dzięki której uzyskają dostęp do 11 tysięcy e-booków i audiobooków.
W tym samym czasie w mediach pojawiały się także optymistyczne komunikaty o tym, że w sytuacji, gdy zamknięte są stacjonarne księgarnie, rekordy biją ich internetowi konkurenci. Mikołaj Małaczyński, prezes platformy Legimi, w rozmowie z Culture.pl przyznaje, że już w pierwszych tygodniach od ogłoszenia stanu zagrożenia emidemiologicznego wzrosty sięgały 100 procent. Także najbardziej znane księgarnie internetowe tydzień po tygodniu notowały kilkudziesięcioprocentowe wzrosty sprzedaży, a sprzedaż literatury dla najmłodszych – także uwięzionych w swoich mieszkaniach – wzrosła nawet o 300 procent.
Online na ratunek?
Wydawcy i specjaliści studzą jednak entuzjazm. Marcin Garliński, prezes Wydawnictwa Muza mówi w rozmowie z Culture:
Udział rynku ebooków i audiobooków w sprzedaży książek ogółem w Polsce jest nadal niewspółmiernie mały w porównaniu do innych krajów europejskich czy USA. Dlatego też nawet jeżeli w wyniku zaistniałej sytuacji obserwujemy na tym rynku wysokie dwucyfrowe wzrosty, to znaczy tylko tyle, ze zaczynamy równać do innych rozwiniętych rynków. Dlatego dzisiaj przedwczesnym było by ferowanie wyroków, że ten kanał sprzedaży będzie w przyszłości istotniej ważącym niż w innych krajach.
Podobne opinie usłyszeć można od innych wydawców. Ci ostatni doskonale wiedzą, że 80 procent użytkowników książki elektronicznej to fani książki papierowej, i to właśnie oni napędzają dziś wzrost zainteresowania e-bookami i audiobookami. Nowych klientów jest tu niewielu, a zamknięcie tradycyjnych księgarń utrudnia wydawcom poszerzanie grupy klientów.
Na tym polu stacjonarne punkty sprzedaży pozostają bezkonkurencyjne. Z badań wynika bowiem, że w salonach książkowych i sklepach, w których książki są tylko jednym z oferowanych towarów, aż 40 procent kupowanych książek, to zakupy "przy okazji", najczęściej na prezenty. W przypadku tego typu zakupów oprócz artystycznej jakości książki ważna jest także forma i sposób wydania. Zanim klient zdecyduje się kupić książkę na prezent, chce zobaczyć, czy dany tom ma ładną okładkę, wyraźną czcionkę i czy prezentuje się wystarczająco dobrze. Część klientów właśnie od takich zakupów zaczyna swoją bardziej trwałą przyjaźń z czytelnictwem. Marcin Garlicki z Muzy mówi pół-żartem:
W sytuacji, gdy księgarnie i galerie handlowe są zamknięte, wielu "przypadkowych" czytelników nie będzie miało gdzie złapać tego książkowego bakcyla.
O powściągliwość w formułowaniu optymistycznych prognoz apeluje także Michał Szolc, prezes Storytel Polska, "Netfliksa z audiobookami" czyli platformy streamingowej dystrybuującej audiobooki w modelu subskrypcyjnym:
Audiobook nie zastępuje książki papierowej – użytkownicy sięgają po niego głównie wtedy, gdy nie mogą czytać tradycyjnej książki: w drodze do pracy, na siłowni, czy w podróży. Wszystkie te czynności zostały ograniczone przez pandemię, więc i okazji do korzystania z książki audio jest dziś – paradoksalnie – mniej niż przed erą koronawirusa.
I choć platformy takie jak Storytel czy Adioteka notują przypływ nowych klientów, jednocześnie część użytkowników zawiesza swoje subskrypcje, bo sytuacja pandemii uniemożliwia im korzystanie z ich oferty. Większość z nich czeka na powrót do normalność i swoich czytelniczych rytuałów.
To, co w ostatnich tygodniach się zmienia na rynku, to stosunek wydawców do książki elektronicznej. Wydawcy, którzy dotąd wahali się, albo uważali, że jeszcze nie są gotowi, by wejść na rynek e-booków lub korzystać z pośrednictwa platform subskrypcyjnych, szybko zrozumieli, że nie mogą sobie pozwolić na utratę tej części dochodów. Owocem tego jest rosnąca oferta tytułów książkowytch dostępnych w formie audiobooków i e-booków.
Co czytamy w zamknięciu?