Smutnego szatana przyjaźń z arystokratą ducha. Stanisław Przybyszewski i Edvard Munch
"Rzadko łączyło mnie z którymkolwiek artystą tak bliskie duchowe spokrewnienie, jak z Edwardem Munchem", pisał Stanisław Przybyszewski o najsłynniejszym norweskim malarzu. Przy okazji połączyła ich też przyjaźń i uwikłanie w miłosny wielokąt skandynawskiej bohemy.
Skandynawska kolonia
"Było to jesienią 1892, gdy w Berlinie osiadł cały rój skandynawskich poetów i myślicieli", wspominał fiński pisarz Adolf Paul. Norweg Gabriel Finne pisał: "My, Skandynawowie – Strindberg, Gunnar Heiberg, Drachmann i ja oraz niejaki Paul – jesteśmy niemal zawsze razem, siedząc wspólnie w małej winiarni." Owa mała winiarnia została ochrzczona pseudonimem "Pod Czarnym Prosiakiem", a do grupy Skandynawów zaplątał się w owym czasie także pewien Polak, Stanisław Przybyszewski.
Dwudziestoczteroletni przyszły "król cyganerii" w tym czasie studiuje jeszcze medycynę, pisze pierwsze eseje, redaguje "Gazetę Robotniczą" i mieszka z Martą Foerder. Ta określana jest przez licznych przyjaciół przewijających się przez berlińskie mieszkanko autora "Synagogi szatana" mianem prostej i bezgranicznie oddanej Stachowi kobiety. Sam pisarz deklarował, że trzymała go przy niej litość, a jego pierworodny syn Boleś spłodzony został po pijaku.
Względnie statyczne życie obojga zmienia się wiosną kolejnego roku. W międzyczasie Przybyszewski publikuje pierwsze znaczące teksty i wnika w krąg skandynawskiej bohemy. Jego mentorem zostaje początkowo poeta-nietzscheanista Ola Hansson, a wkrótce w tej roli zastępuje go August Strindberg. Do tego grona należy też przybyły z Norwegii malarz Edvard Munch, a koleżeńskie i uczniowsko-mistrzowskie relacje w męskim kręgu literacko-plastycznej bohemy ulegną zachwianiu, gdy do grona dołączy inna Norweżka, Dagny Juel.
Żony i kochanki
Rudowłosą córkę lekarza o ambicjach muzycznych wyprzedza jej własna legenda. Do Berlina przybywa wraz z Munchem, który jednak nie przedstawia jej z marszu reszcie towarzystwa, podsycając jedynie zainteresowanie przybyszką. Strindberg notuje, że malarz "jak kutwa ukrywa ją". Z obojgiem Dagny łączą ponoć krótkotrwałe romanse. Gdy na początku marca 1893 roku pojawia się "Pod Czarnym Prosiakiem", wianuszek adoratorów zgodnie z przewidywaniami się poszerza. O jej względy skutecznie zabiega wśród nich Przybyszewski – już 18 sierpnia biorą ślub, wkrótce Dagny zostanie też matką kolejnego potomka pisarza.
Gdy wiosną kolejnego roku Przybyszewski odwiedza dom rodziców w Wągrowcu, dementuje doniesienia o swoim ślubie i wyśmiewa plotki o nieślubnych dzieciach. Na miejscu z jego obecności cieszy się oficjalna narzeczona pisarza, Bogumiła Łukomska. W 1896 roku Marta, do tego czasu matka już trojga dzieci "króla cyganerii", popełnia samobójstwo. Wydarzenie odbija się w Berlinie głośnym echem, nie brakuje podejrzeń o to, że pisarz maczał palce w tej śmierci. Kończy się berliński okres w życiu Stacha.
Trzy lata później, podczas tygodniowego pobytu we Lwowie u zaprzyjaźnionego Jana Kasprowicza, Przybyszewski nie próżnuje i nawiązuje równolegle dwa romanse. Pierwszy z młodą malarką Anielą Pająkówną, która urodzi mu kolejne dziecko, przyszłą pisarkę Stanisławę Przybyszewską. Drugi z Jadwigą Kasprowiczową, aktualnie żoną Kasprowicza, a wkrótce – kolejną żoną Przybyszewskiego.
Gdy Dagny idzie w odstawkę, wyjeżdża w podróż z kochankiem, poetą Wincentym Korab-Brzozowskim, po dłuższym czasie spotyka się ze Stachem w Warszawie. Na początku czerwca 1901 roku małżonkowie planują wyjazd do Tyflisu (dziś Tbilisi), do posiadłości rodziców młodego poety Władysława Emeryka, zafascynowanego pismami Stacha i osobowością Dagny. W ostatniej chwili Przybyszewski odwołuje wyjazd, obiecuje dojechać wkrótce. 5 czerwca Emeryk strzela najpierw do Dagny, potem we własną skroń. Zanim ostatni raz pociągnie za spust, zdąży jeszcze napisać do mistrza krótki liścik. Zaczyna od słów:
Text
Kochany Stachu! Co ja ci mogę powiedzieć! [...] Zrobiłem to, co Tyś powinien zrobić.
Nigdy niepogodzony do końca z tym, że Dagny wybrała Przybyszewskiego, Munch wieszczył wcześniej:
Text
Jestem przeświadczony, że kiedyś pojedzie z nim do Polski, zaplącze się w spisek nihilistów i wspólnie z nim zawiśnie na stryczku albo pójdzie na zesłanie. Być może jednak, że zginie wcześniej z braku środków do życia.
Aż tak bardzo się nie pomylił.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Dagny Przybyszewska i Władysław Emeryk w trumnach. Skan artykułu "Literatura trumien", autorstwa Tadeusza Boya-Żeleńskiego z "Wiadomości Literackich" – 1933 rok – nr 44 – str. 1. Autor fotografii anonimowy, fot. Wikimedia Commons
"Munch nie zna szczęścia w miłości"
Norweski malarz także ma na koncie burzliwe romanse. Relację z Tullą Larssen Munch przypłaca odstrzelonym środkowym palcem lewej dłoni. W dziennikach opowiada o scenie upozorowanej śmierci Tulli, a następnie jej groźbach samobójczych. Palec stracić miał zasłaniając lufę jej rewolweru, choć data wpisu ze szpitala sugeruje, że do wypadku doszło kilka dni później w jego własnym domu.
Jednak to nie Tulla, a Dagny obsesyjnie prześladuje wyobraźnię malarza. Jej twarz zyskują dziesiątki kobiet w jego pracach, często powstających w kilku wersjach rozwijających jeden motyw. Dagny użycza twarzy m.in. "Madonnie", obramowanej bordiurą z plemnikami i martwym embrionem, splatającej zdesakralizowaną świętość, erotykę i śmierć. Obok Przybyszewskiego i samego malarza Dagny pojawia się w kilku wersjach "Zazdrości". W pierwszej wersji widmowa postać pisarza wypełnia ciasno połowę kadru, w tle Dagny niczym biblijna Ewa podaje Munchowi jabłko w rajskim ogrodzie.
W kolejnych obrazach niemal osobne życie zyskują rude włosy Dagny, które pną się wokół jej głowy niczym bluszcz, otulają lub duszą kochanków. Jest w nich piękno i nieposkromiona natura, fascynacja podszyta dekadencką mizoginią, wykwitłą na gruncie społecznych przeobrażeń, do których doprowadzają powoli wysiłki sufrażystek.
"Żyłem w czasach przełomu – w apogeum emancypacji kobiet – kobieta była wówczas tym, kto uwodzi i wabi, i oszukuje mężczyznę – w czasach Carmen – w tych czasach przełomu mężczyzna stał się tym słabszym", wspominał po latach Munch.
Przybyszewski pisał z kolei o przyjacielu:
Text
Munch nie zna szczęścia w miłości. Miłość dla niego straszną męką, bolesną tajemnicą, darem Pandory, co strach, rozkład i ból światu przyniosła. I smutny a głęboki artysta-filozof chodzi i błąka się w ciemnem kole ciemnych zagadnień: co znaczy potęga chuci? Co smaga krew w szalony pęd i każe jej z powrotem spływać do serca?
"Meteor Młodej Polski" nie wspomina co prawda, że sam się do jego nieszczęścia w miłości wydatnie przyczynił. Jeśli Munch pada ofiarą fatalnych zauroczeń, Przybyszewski tragedie prowokuje. Bez skrępowania uwodzi zarówno romansujące z przyjaciółmi panny (Dagny), jak i ich żony (Jadwiga). Dwie młode kochanki zostawia z dziećmi na utrzymaniu (Marta, Aniela), na koncie ma też dwie tragiczne śmierci ukochanych – przez samobójstwo (Marta) i morderstwo z ręki innego kochanka (Dagny). W obu przypadkach reaguje pisząc do aktualnych kochanek ze słabo maskowanym uczuciem ulgi, że na drodze rozwoju ich relacji nie stoi już poprzedni związek.
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Edvard Munch, "Zazdrość", 1907, olej na płótnie, fot. Wikimedia Commons
Malowane preparaty duszy
Pierwsza berlińska wystawa Muncha, otwarta krótko po przybyciu artysty do miasta w 1892 roku, zostaje po tygodniu zamknięta. Po odrzuceniu w Kunstverein artysta w kolejnym roku sam organizuje kolejną ekspozycję w prywatnych salach Equitable-Pallais, tymczasem berlińczycy dość jednomyślnie drwią z "bohomazów" skandynawskiego artysty. Przybyszewski nie podziela powszechnej opinii. Wręcz przeciwnie – po raz pierwszy polski poeta wpada w zachwyt nad twórczością jakiegokolwiek malarza. Widzi w nim idealne odbicie własnych koncepcji artystycznych.
W 1894 Przybyszewski publikuje "Psychologischer Naturalismus" – swój pierwszy tekst krytycznoartystyczny i pierwsze studium na temat sztuki Muncha. Interpretuje, a poniekąd i nadaje kształt twórczości przyjaciela i jej późniejszej recepcji. O kobiecie z obrazu zatytułowanego przez Norwega "Miłość i ból" – rzecz jasna płomiennowłosej i podobnej do Dagny – pisze:
Text
Wgryzła się w kark mężczyzny ostrymi zębami, oblała twarz jego krwią swych czerwonych włosów, objęła głowę jego silną ręką rozszalałej chuci i dusi, i gryzie — gryzie. A tło — to chaotyczne błyskawice krwawej purpury, trującej zieleni, jakiś wściekły chaos różnorodnych plam, barw, centków — to znowu drobnych kryształków, jakie się widzi na zamarzłych szybach.
W interpretacji Muncha scena z obrazu znanego odtąd jako "Wampir" jest nieco bardziej wieloznaczna. Kobieta dominuje co prawda nad skulonym mężczyzną, ale i otacza go opieką, nie gryzie, a całuje w szyję. Odtąd jednak sam Munch kolejne wersje tego motywu opatrywał będzie tytułem "Wampir".
Format wyświetlania obrazka
standardowy [760 px]
Edvard Munch, "Wampir", 1895, olej na płótnie, fot. Wikimedia Commons
W "Pocałunku" Przybyszewski dostrzega z kolei odbicie własnych teorii o androgyne:
Text
dwie ludzkie postacie, których twarze wtopiły się w siebie [...], widać tylko to stopienie się twarzy, niby ogromne ucho, co stało się głuchym w tej ekstazie krwi, niby kałuża płynnego ciała.
Przede wszystkim jednak w widmowych sylwetkach postaci Muncha, wtopionych w krajobraz odzwierciedlający ich duchowe stany, pisarz widzi zasadniczy przełom w dziejach sztuki. Podobnie jak u Przybyszewskiego, w malarstwie Muncha sztuka ma odsłaniać prawdziwą, nagą duszę, to co skryte nieraz przed sobą samym, budzące lęk, przygnębienie lub odrazę. Zdaniem Stacha wszyscy malarze przed Munchem odtwarzali świat zewnętrzny, czy to na modłę naturalistyczną, czy impresjonistyczną. Munch zrywa zaś z dyktatem rzeczywistości, rozbija barierę pozorów i za pomocą barw przedstawia rzeczywistość wewnętrzną, psychologiczną:
Text
maluje tak jak widzieć może tylko naga indywidualność, której oczy odwróciły się od świata zjawisk i skierowały się w głąb własnego istnienia. [...] Jego obrazy to poprostu malowane preparaty duszy w chwilach, kiedy wszelki głos rozumu milknie, wszelka czynność pojęciowa ustaje — preparaty duszy, jak się wije i w dzikich porywach dęba staje, jak w ponurem stępieniu usycha i z bólu krzyczy i z głodu wyje.
W studium o Munchu zarysowuje pisarz pierwociny teorii ekspresjonizmu, ale i nie cofa się przed drobnymi mistyfikacjami, mitologizując własną rolę. Buduje mit swojego wpływu na powstanie najsłynniejszego Munchowskiego obrazu – "Krzyku", twierdząc, że jego źródła tkwią w jego poemacie "Totenmesse" (w wydaniu polskim "Requiem aeternam"), opublikowanym w tym samym roku, w którym powstała pierwsza wersja "Krzyku", choć znane są wcześniejsze studia Muncha prowadzące do powstania ikonicznego obrazu. Nie brak jednak zbieżności między narracjami obu twórców.
W protoekspresjonistycznej powieści Przybyszewskiego z 1917 roku, zatytułowanej również "Krzyk", czytamy:
Text
Nagle posłyszał straszny krzyk. – Nie! nie posłyszał – widział go – widział dokładnie, jak się powietrze rozdarło, przeorane ognistym pługiem olbrzymiej błyskawicy: wyglądało to, gdyby smocza, ogniem ziejąca paszcza – niebo zawyło potopem rozwścieczonych barw, jakich jeszcze żadne oko ludzkie nie widziało.
W beletryzowanym dzienniku Munch genezę swojego "Krzyku" opisuje z kolei tak:
Text
Szedłem ścieżką z dwojgiem przyjaciół – słońce miało się ku zachodowi – nagle niebo wypełniła krwista czerwień – zatrzymałem się, czując wyczerpanie i oparłem się na barierce – nad czarno-błękitnym fiordem było widać krew oraz języki ognia; – moi przyjaciele szli dalej, a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia – poczułem nieskończony krzyk przepływający przez naturę.
Długi cień Stacha
Teksty Przybyszewskiego o Munchu szybko przetłumaczono na szereg języków, co wydatnie przyczyniło się do popularności malarza w krajach Europy Środkowej. Na polskim gruncie najwyraźniejszym tego dowodem jest dorobek Wojciecha Weissa, którego Stach zapoznał z dorobkiem Norwega. Młodopolski twórca tworzył wariacje na temat obrazów Muncha opatrzone nawet identycznymi tytułami, jak "Kochankowie w falach" i "Wampir". "Wiosna" Weissa nawiązuje do "Młodości" Muncha, a "Kompozycja (Chuć)" do drzeworytu "W męskim mózgu". Najsłynniejszy obraz Weissa, "Melancholik", z jednej strony odnosi się do Munchowskiego motywu, z drugiej, w swoim oryginalnym tytule "Totenmesse" – do Przybyszewskiego.
Postaci Przybyszewskiego i Dagny oraz teksty polskiego poety odcisnęły piętno nie tylko na dorobku Muncha, ale i jego późniejszej recepcji praktycznie przez całe stulecie. Sam wspominał po latach:
Text
Namalowałem kilka wizerunków tych ludzi, między innymi jeden, który nazwałem "Zazdrość" [...]. Ta buduarowa historia zaprzepaściła wiele mych planów.
Interpretowana przez Przybyszewskiego twórczość Muncha z lat 90. XIX wieku i początku pierwszej dekady XX wieku stanowi najbardziej rozpoznawalny okres w dorobku norweskiego malarza. On sam jednak znacznie przeżył swojego przyjaciela, którego zdrowiu nie sprzyjało zamiłowanie do alkoholu i narkotyków. Munch dożył 1944 roku, pozostając aktywnym twórcą do samego końca.
Szansę na nowe otwarcie w recepcji Muncha przyniosła wydana w marcu 2019 roku książka "So Much Longing in So Little Space: The Art of Edvard Munch" pióra innego słynnego pisarza, tym razem jego rodaka Karla Ove Knausgårda. Autor "Mojej walki", wychowujący się w otoczeniu przepełnionym masowo reprodukowanymi obrazami Muncha, za cel postawił sobie wniknięcie poza wizerunki tak opatrzone, że już niemal przezroczyste. W tym nowym rozdziale ikonicznym obrazem staje się już nie "Krzyk" czy "Wampir", a prosty pejzaż z 1915 roku przedstawiający pole kapusty, w którym Knausgård dostrzega "pragnienie, by zniknąć i stać się jednością ze światem". Najwyższa pora wyjść z buduaru na świeże powietrze.
[{"nid":"5683","uuid":"da15b540-7f7e-4039-a960-27f5d6f47365","type":"article","langcode":"pl","field_event_date":"","title":"Jak by\u0107 autorem - w kinie?","field_introduction":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. Wyj\u0105tki te by\u0142y rzadkie w przesz\u0142o\u015bci, dzi\u015b s\u0105 nieco cz\u0119stsze, ale i dobrych film\u00f3w dzi\u015b mniej ni\u017c to kiedy\u015b bywa\u0142o.","field_summary":"Polskie warto\u015bciowe artystycznie kino i kino autorskie - to niemal synonimy. Niewiele znale\u017a\u0107 mo\u017cna wyj\u0105tk\u00f3w, kt\u00f3re potwierdza\u0142yby t\u0119 regu\u0142\u0119. ","topics_data":"a:2:{i:0;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259606\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:5:\u0022#film\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:11:\u0022\/temat\/film\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}i:1;a:3:{s:3:\u0022tid\u0022;s:5:\u002259644\u0022;s:4:\u0022name\u0022;s:8:\u0022#culture\u0022;s:4:\u0022path\u0022;a:2:{s:5:\u0022alias\u0022;s:14:\u0022\/temat\/culture\u0022;s:8:\u0022langcode\u0022;s:2:\u0022pl\u0022;}}}","field_cover_display":"default","image_title":"","image_alt":"","image_360_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/360_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=dDrSUPHB","image_260_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/260_auto_cover\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=X4Lh2eRO","image_560_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/560_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=J0lQPp1U","image_860_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/860_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=sh3wvsAS","image_1160_auto":"\/sites\/default\/files\/styles\/1160_auto\/public\/field\/image\/machulski_1.jpg?itok=9irS4_Jn","field_video_media":"","field_media_video_file":"","field_media_video_embed":"","field_gallery_pictures":"","field_duration":"","cover_height":"266","cover_width":"470","cover_ratio_percent":"56.5957","path":"pl\/node\/5683","path_node":"\/pl\/node\/5683"}]