Po raz pierwszy zetknąłem się z jego dziełem w Centrum Badań Teatralnych Antunesa Filho, gdzie pokazano dokumentację filmową spektaklu "Umarła klasa". 15 lat temu zrobiłem małą wystawę poświęconą Kantorowi, wykorzystując materiały przywiezione przez Zofię Kalińską, która prezentowała w jednym z teatrów w São Paulo spektakl "Requiem dla Kantora". Postanowiliśmy pokazać kilka rysunków i filmów wideo za kulisami tego teatru.
Od tamtej pory moja pasja do Kantora rosła z dnia na dzień, aż do powstania wystawy w Sescu. Nigdy nie widziałem jego spektaklu na żywo, ale w jakiś sposób zawsze był blisko mnie, bo faksymile wielu rysunków Kantora z tej wystawy Zofia zostawiła w mojej bibliotece. Do dziś służą mi za punkt odniesienia. To dla mnie ważne, że razem z polskim kuratorem wystawy "Maszyna Tadeusz Kantor" Jarosławem Suchanem możemy zapoznać brazylijską publiczność z ogromem dzieła tego artysty, nigdy dotąd w całościowy sposób nie przedstawionego w moim kraju.
Miał pan okazję odwiedzić Polskę?
W 1991 roku przyjechałem do Polski na zaproszenie Leszka Mądzika. Chciałem odwiedzić Cricotekę, ale była akurat zamknięta. Pragnienie dowiedzenia się więcej o Kantorze tkwiło we mnie aż do 2015 roku, gdy wróciłem do Polski, aby dokończyć badania rozpoczęte przez Sebastião Milaré, pierwszego kuratora wystawy Kantora w Sesc. Milaré zmarł nagle w czasie pracy, zatem mój wkład w ekspozycję jest także hołdem dla niego, wielkiego miłośnika dzieła tego artysty.
Za każdym razem Polska mnie zaskakuje i intryguje. W czasie pierwszej wizyty, niedługo po upadku muru berlińskiego, zafascynowała mnie jako kraj inny niż kraje zachodnie, ale mający potencjał zarówno w sferze teatru, jak i choćby grafiki. Gdy przez 14 lat pracowałem jako producent teatralny w Sesc, zaprosiłem tam kilka polskich grup, z których każda prezentowała ten potencjał i niepowtarzalne, zróżnicowane drogi pracy twórczej. W 2015, gdy odwiedziłem pracownię Kantora i nową Cricotekę z jej niezwykłą architekturą, poczułem nowy impuls. Zaskoczył mnie potencjał polskich grup teatralnych, z którymi się spotkałem oraz niezwykła praca zespołu Instytutu Adama Mickiewicza.
Inicjatorem wystawy Kantora w Brazylii był wspomniany przez pana krytyk i dramaturg Sebastião Milaré, jeden z najwybitniejszych intelektualistów teatru brazylijskiego. Milaré zaprosił do współpracy Jarosława Suchana – dyrektora Muzeum Sztuki w Łodzi, z którym stworzyli projekt ekspozycji opartej na manifestach Kantora. Jak wyglądał proces pracy, gdy dołączył Pan do teamu kuratorskiego?
Współpracowałem z Suchanem i Milaré, kontynuując szeroko zakrojoną pracę kuratorską, wykonaną przez nich w ciągu dwóch lat. Moim zadaniem było stworzenie przestrzeni, w której zwiedzający zakocha się w dziele Kantora, i idąc za tym uczuciem, rozwinie swoją ciekawość poznawczą. Milaré i Suchan stworzyli szeroką panoramę dzieła Kantora, a ja razem z nimi stworzyłem mechanizmy i strategie służące temu, by całość budziła pasję oraz dawała możliwości poznawcze. Idea nieustannie działającej maszyny, zarówno w odniesieniu do dzieła Kantora, jak i do przenikających się i połączonych ze sobą przestrzeni, stanowiła chyba mój największy wkład w ten proces. Jestem miłośnikiem dzieła Kantora, a nie jego badaczem. Chciałbym, aby każdy mógł się w tym dziele zakochać, czy to poznając jego siedem podstawowych manifestów, czy to wchodząc do tej wyśnionej, utopijnej maszyny Kantora i odkrywając ją, co podtrzyma jej nieskończone działanie.
Co to znaczy, że Kantor jest maszyną?
Dzieło Kantora nie trwa w stagnacji jako zakończone, ale istnieje jako wciąż i zawsze działające, zdolne ukazać cały swój potencjał, pod warunkiem, że zostanie przedstawione w ruchu. Stąd idea maszyny, czegoś, co wciąż tworzy sensy i się powiększa. Nigdy nie przestaje funkcjonować.
W jaki sposób ta maszyna urzeczywistnia się na wystawie?
W przestrzeni-labiryncie znajdują się dzieła niejako wymieszane z kulisami montażu wystawy. Widz sam wymyśla i tworzy drogę, przemierza ją krok po kroku, odkrywając wiele twarzy Kantora. Fakt, że ta wystawa nie została stworzona w przestrzeni muzealnej, lecz w zmodyfikowanej sali gimnastycznej, nadaje jej charakter ciągłej gry pomiędzy widzem, dziełem Kantora i przestrzenią. Jest czymś w ciągłym ruchu, tworzonym przez widzów i zaproszonych artystów, którzy poruszają się po wystawie, łącząc się z dziełem, czy to w ruchu chronologicznym, czy przypadkowym i chaotycznym. Wystawa jest maszyną Tadeusz Kantor, która produkuje idee i sensy z nim związane. Każdy wychodzi stamtąd z czymś made in Kantor.
Manifesty będą obecne na wystawie?
Manifesty stanowiły fundament konstruowania trasy koniecznej dla zrozumiałego przekazania dzieła Kantora. Na wystawie rozrzuciliśmy wiele cytatów, które ukazują myśl Kantora w jej wielorakości i otwartości. Wskazują widzowi kierunki i drogi, wielokrotnie meandrujące i przez to ukazujące geniusz tego artysty. Manifesty wyznaczyły kierunki, ale można przeżyć wystawę, idąc w dowolną stronę. Przy każdym wyborze poznamy wielkość jego dzieła.
W przestrzeni wystawy odbędą się działania performatywne i interwencje przygotowane przez grupę teatralną Antropofágica, która tworzy teatr polityczno-społeczny.
Cia. Antropofágica działa od wielu lat, a dzieło Kantora jest paliwem dla jej inwencji i twórczości. Oni są prawdziwymi antropofagami, kanibalami, pożerającymi odwagę i siłę drugiego, tworzącymi tym samym inną siłę i inną moc. Moc wielkiego piękna i poezji. To właśnie Cia. Antropofágica, we współpracy z Ludmiłą Rybą (byłą aktorką Kantora) i Michałem Kobiałką, realizuje w swoich performansach na wystawie. Są one bardzo ważnym elementem do pełnego funkcjonowania maszyny Kantor.
Przy wejściu do budynku Sesc widzów wita "Maszyna aneantyzacyjna", ożywający co parę minut element ze spektaklu "Wariat i zakonnica", zrealizowanego przez Kantora w 1963 roku. Ta sama maszyna otwierała rok wcześniej wystawę "Nic 2 razy" w nowej siedzibie Cricoteki w Krakowie.
"Maszyna aneantyzacyjna" jest niczym ikona i znak całej wystawy. Nieuprzedzony widz, nieznający Kantora, staje naprzeciw maszyny, która nic nie produkuje, tylko wprawia nas w zakłopotanie swoim nierytmicznym ruchem, zakłócającym spokój i uniemożliwiającym delektowanie się dziełem, zmuszającym do szukania wytłumaczenia i pobudzającym chęć poznania. Działa perfekcyjnie, tak samo jak w spektaklu, na potrzeby którego została stworzona, by niszczyć zwykłą lekturę i wyrzucać w jakieś inne miejsce to, co zawsze widzimy i robimy. By umieszczać na scenie coś innego, produkować inne rzeczy, rozwalać stare maszyny z ich banalnymi i zwykłymi funkcjami.
"Maszyna aneantyzacyjna", działająca i przeszkadzająca, jest zaproszeniem do tego, aby wejść dalej po schodach, zobaczyć wielką maszynę Tadeusz Kantor i z nią się sprzęgnąć.
Jakie jeszcze prace zobaczymy na wystawie w Sescu?
Jest ich blisko 130 z różnych etapów twórczości Kantora. Znawcy jego dzieła będą mieli możliwość zobaczenia ich "aury", niewidocznej na reprodukcjach, a także obejrzenia rejestracji wideo jego dzieł – prezentowanych w całości, z portugalskimi napisami. Ci, którzy nie znają Kantora, odkryją dzieło tego twórcy w całej jego wielkości i żywotności, w całym jego potencjale i nieskończoności.
Architekturę wystawy przygotował Hideki Matsuka.
Projekt powstał w głębokim dialogu z kuratorami i ich sposobem widzenia Kantora. Hideki nie jest architektem, lecz artystą dialogującym z dziełem wystawianego artysty. Przyjechał ze mną do Polski, przestrzeń wystawy rodziła się podczas spotkań z ludźmi, którzy mówili o Kantorze, podczas wypraw do miejsc z nim związanych. Maszyna powstawała przez wiele miesięcy w naszym biurze – ponieważ Hideki jest częścią prod.art.br – kolektywu artystów, producentów i wydawców.
Hideki był obecny przy montowaniu wystawy od samego początku, razem z technikami i robotnikami, tworząc i przetwarzając ją dzień po dniu na placu budowy. To jedna ze szczególnych cech tej maszyny, że jest ona w jakiś sposób żywym organizmem, żyjącym w symbiozie z dziełem Kantora i jego rysunkami, płótnami, filmami, zdjęciami, rzeźbami oraz obiektami scenicznymi. Zawsze współpracuję z Hidekim przy realizowanych przez siebie wystawach i jego sposób pracy charakteryzuje ogromna inteligencja i niesamowita wszechstronność.
Jak wystawa się kończy?
Wychodzimy poznawszy dzieło Kantora nie tak, jakbyśmy uczestniczyli w lekcji o nim, ale mając poczucie obecności, zrozumienia, odczucia dzieła jako czegoś żywego i nieskończonego, jako czegoś funkcjonującego w pełni.