Element scenografii, który stał się chyba najbardziej rozpoznawalny w teatrze Kantora – drewniane, stare szkolne ławki – był jednym z pierwszych obiektów, które pojawiły się na próbach. Andrzej Wełmiński wspominał:
„Determinowały zachowanie aktorów, ich grę i ujmowały ich w określoną strukturę. Przestrzeń sceniczna była właściwie ograniczona do nich i do niewielkiego skrawka podłogi wokół nich, oddzielonych od reszty świata sznurem zawieszonym na słupkach, takim jak się odgradza cenniejsze eksponaty w muzeum. Ławki zostały umieszczone w kącie, przez co cała akcja spektaklu została zepchnięta na bok”.
Niezwykle ważną rolę przydzielił Kantor manekinom, które pojawiały się w jego teatrze już wcześniej – w "Kurce Wodnej" (1967), czy w spektaklach zrealizowanych poza Cricot 2 – w "Szewcach" (1972) i "Balladynie” (1974). Ale to właśnie w "Umarłej klasie" humanoidalne figury miały wywołać prawdziwy wstrząs. Nawiązujące do propozycji "nadmarionety" Craiga manekiny. przypominające kreatury z muzeum figur woskowych, były według Kantora objawem "procederu wykroczenia", "przekazu śmierci". Jan Kłossowicz pisał:
"Wśród składników spektaklu zajmuje więc manekin pozycję niejako graniczną – pomiędzy przedmiotem a aktorem – jest przedmiotem, ale wygląda jak aktor i wywołuje u widza zupełnie inne skojarzenia niż jakiś sprzęt czy maszyna. (…) Manekiny ucieleśniają metafizyczną stronę teatru”.
Bohaterami spektaklu są staruszkowie, którzy po latach wracają do szkolnych ławek, niosąc na plecach raz tornistry, a raz manekiny – figury własnego dzieciństwa. Wielkiemu entrée aktorów towarzyszą dźwięki natrętnie powracającego "Walca François". Odbywa się lekcja, uczniowie-staruszkowie robią miny, przekrzykują się, popychają. Obrazy z klasy szkolnej mieszają się z wielką historią (nawiązanie do wybuchu I wojny światowej) i z fragmentami dramatu Witkacego "Tumor Mózgowicz".
"W lekcję "Umarłej klasy" Kantor wpisał tragiczne dzieje narodu żydowskiego, jakie dokonały się na polskiej ziemi w czasie ostatniej wojny. (…) Manekiny rzucane na stos to zagłada narodu. Metalowa kula rytmicznie kołacze w kołysce, z której powinien rozlegać się płacz dziecka".
Tak pisał Zygmunt Greń w 1977 roku. Ale poza historią w "Umarłą klasę" wpisana była też niemożność powrotu do przeszłości i dzieciństwa – może dlatego to uniwersalne dzieło tak bardzo poruszało widzów na całym świecie.
Autorka: Karolina Czerska, grudzień 2014
Literatura:
- T. Kantor, „Pisma. Teatr Śmierci. Teksty z lat 1975-1984”, wybór i opracowanie K. Pleśniarowicz, Ossolineum-Cricoteka, Wrocław-Kraków 2004
- J. Kłossowicz, „Tadeusz Kantor. Teatr”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1991
- K. Pleśniarowicz, „Teatr Śmierci Tadeusza Kantora”, Verba, Chotomów 1990
- W. Sperl, „Fotografie z seansu Tadeusza Kantora „Umarła klasa” 1975-1976”, red. J. Chrobak, Cricoteka, Kraków 2007
- „Umarła klasa. Seans Tadeusza Kantora 1975-1979”, red. J. Chrobak, J. Michalik, Cricoteka, Kraków 2011