Pojawienie się Netflixa, rosnąca rola Playera.pl, a także polskie premiery streamingowych gigantów: Disneya, AmazonPrime i SkyShowtime spowodowały, że na polskim rynku popyt na wartościowe projekty serialowe wyprzedził ich podaż. Jeśli dodamy do tego fakt, że dzięki wprowadzonym w 2019 roku "zachętom" umożliwiającym zwrot 30 procent kosztów produkcji, polski rynek stał się atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów, otrzymamy obraz polskiej branży serialowej jako jednej z najprężniej rozwijających się w Europie.
Poszukując nowych, interesujących projektów producenci sięgają więc po gotowe formaty z zagranicy, albo biorą na warsztat literackie przeboje, głównie kryminalnej proweniencji. Powody są co najmniej dwa: pierwszym jest szybka dostępność serialowego towaru, drugim – bezpieczeństwo inwestycji, które w przypadku remake’u jest nieporównanie mniejsze, bo ekranizowany materiał został już zweryfikowany przez rynek.
A polska branża boi się ryzyka i rzadko je podejmuje. Dlatego chętniej pośle do produkcji serial według popularnej powieści kryminalnej niż produkcję stworzoną przez rodzimych scenarzystów.
Gorączka złota
Poszukując serialowych inwestycji, rodzimi producenci chętnie zaglądają więc na księgarskie półki. Kryminały Wojciecha Chmielarza (serialowe "Żmijowisko" czy filmowa "Wyrwa"), powieści Jakuba Żulczyka (pracującego także jako scenarzysta m.in. "Belfra" i "Ślepnąc od świateł") i komediowe bestsellery w rodzaju "Emigracji" Malcolma XD są gorącym towarem na literacko-filmowym rynku, a już Remigiusz Mróz, twórca arcypłodny i niezwykle przez filmowców hołubiony mógłby sparafrazować słowa Gideona Raffa (twórcy "Homelandu") o tym, że "strach zanotować coś na chusteczce, bo od razu chcą to ekranizować".
Równolegle z zainteresowaniem literackimi adaptacjami rośnie też popularność serialowych i filmowych remake’ów, choć na tym polu zmiana jest mniej drastyczna. Od lat najchętniej oglądanymi serialami nad Wisłą są bowiem produkcje przeszczepiane z innych krajów Europy: "Ojciec Mateusz" oparty na włoskim formacie "Don Matteo", "Komisarz Alex" o dzielnym owczarku niemieckim, który zanim oczyścił z przestępczości polską Łódź, łapał złoczyńców w Austrii i Włoszech. Na podstawie sprawdzonych i popularnych formatów powstawały w Polsce takie serialowe hity jak przeniesiona znad Loary "Kasia i Tomek", zrealizowana na kanadyjskiej licencji "Rodzinka.pl", odkupiona od Amerykanów "Niania" czy "Miodowe lata" będące polską wariacją na temat "The Honeymooners" i "Jackie Gleason Show".
Przez lata także polski serial premium opierał się na adaptowanych formatach. Tak powstawało polskie "Bez tajemnic", jedna z licznych krajowych inkarnacji izraelskiego "Be Tipul" Chagaja Lewiego. Adaptacją holenderskiego serialu była "Krew z krwi" Jana Komasy, jeden z najlepszych kryminalnych seriali zrealizowanych nad Wisłą w ostatnich dekadach, a zagraniczne korzenie miał też "Pakt" HBO zrealizowany na podstawie norweskiego "Mammon".
Nie tylko Zachód