Leoninus i Perotinus
Na południowych krańcach Polski, u stóp Beskidów, leży w dolinie Popradu niewielkie miasteczko Stary Sącz. Już z daleka widać zabudowania klasztoru z kościołem św. Trójcy, nad którym góruje wieża dzwonnicy i mała wieżyczka sygnaturki. Przed klasztorem, u podnóża wzniesienia, rozpościera się ogrodzony wysokim, kamiennym parkanem rozległy ogród klasztorny - wspina się po skarpie aż do samych zabudowań. Z szosy widać w nim owocowe drzewa, grządki i rzędy wysokich tyczek z wijącą się na nich fasolą, a pomiędzy nimi kapliczki. Ten obraz tchnie niezwykłym ładem i spokojem. Dbają o taki ład Panny Klaryski, które trafiły do Starego Sącza w 1280 roku za sprawą żony księcia krakowskiego Bolesława Wstydliwego - węgierskiej królewny Kingi z rodu Arpadów. W zamian za posag, który ofiarowała na obronę swojej nowej ojczyzny przed Tatarami, otrzymała od męża Stary Sącz i dwadzieścia osiem okolicznych wsi. Zaraz też ufundowała klasztor dla żeńskiej gałęzi zakonu franciszkanów - Klarysek. Sama po śmierci małżonka doń wstąpiła i tamże w opinii świątobliwej zmarła w roku 1292. W 1690 roku zaś, na prośbę króla Jana III Sobieskiego, papież Aleksander III ogłosił księżnę Kingę błogosławioną, a całkiem niedawno Jan Paweł II ją kanonizował. Pozostawiła po sobie święta Kinga kwitnące miasteczko, dostatnie wsie i klasztor, w którym w roku 1970 wieku XX zmienił się obraz dziejów kultury polskiej!
Właśnie wtedy, przy okazji jakichś prac renowacyjnych, odnaleziono w oprawach starych ksiąg liturgicznych zagadkowe skrawki pergaminowych rękopisów, użyte jako introligatorskie wyklejki. Wybitny specjalista w zakresie muzyki dawnej, muzykolog Mirosław Perz, zidentyfikował na nich nieznane dotąd XIII-wieczne motety wielogłosowe, będące podówczas świadectwem uczestniczenia w głównym nurcie, można rzec - w awangardzie europejskiego życia muzycznego. Okazało się, że prowincjonalny polski Stary Sącz w XIII wieku swym życiem kulturalnym dorównywał Paryżowi, ówczesnej stolicy kulturalnej Europy! Repertuar odnaleziony na owych wyklejkach obejmował między innymi Magnus Liber Organi, zachowane do naszych czasów jedynie w nielicznych fragmentach epokowe dzieło dwóch wielkich reformatorów muzyki europejskiej z przełomu XII i XIII wieku - Leoninusa i Perotinusa. Mało powiedzieć reformatorów - oni otworzyli muzyce europejskiej nowe zupełnie perspektywy: stworzyli w swojej paryskiej szkole Notre-Dame wielogłosowość! W Średniowieczu, po wiekach panowania jednogłosowego chorału, była ona miarą poziomu i ambicji stosującego ją środowiska muzycznego. W Starym Sączu wielogłosowość paryską z dzieł Leonina i Perotina znano już w XIII wieku! Ale nie tylko ją znano, lecz także tworzono. Oto wśród starosądeckich znalezisk był utwór, jak wskazują wszelkie okoliczności, w Starym Sączu napisany: czterogłosowy conductus Omnia Beneficia z początku XIV wieku!
Pierwsi polscy kompozytorzy
Jednak profesjonalna muzyka zachodnioeuropejska była w Polsce już wcześniej. Dotarła tu wraz z chrześcijaństwem, które potwierdzone zostało chrztem pierwszego historycznego władcy Polski - Mieszka I w roku 966. Najstarszą polską pieśnią zachowaną wraz z melodią jest Bogurodzica, swoisty hymn narodowy. Pochodzi w z końca XIII wieku, ale fragment melodii zaczerpnięty został ze znanego już w X wieku hymnu procesyjnego. Nie znamy jej autora czy też autorów. Najstarszym znanym z imienia kompozytorem polskim był dominikanin, Wincenty z Kielc, autor officium Dies Adest Celebris napisanego około roku 1255 na cześć biskupa Stanisława, polskiego świętego z XI wieku. Na początek XV wieku przypadła działalność Piotra z Grudziądza, kompozytora pochodzenia niemieckiego, studenta jednej z najstarszych uczelni europejskich, uniwersytetu w Krakowie. Pozostało po nim 18 utworów utrzymanych w stylu powszechnie obowiązującym w Europie. Z Krakowem związany był również Mikołaj z Radomia, autor pieśni Hystorigraphi Aciem, opisującej wydarzenia na dworze króla Władysława Jagiełły. Jego twórczość, pozostająca pod wpływem muzyki włoskiej oraz szkół burgundzkiej i niderlandzkiej, wykazuje duży kunszt warsztatowy i wraz z przekazami o działalności innych kompozytorów świadczy o wysokim poziomie życia muzycznego ówczesnej stolicy Polski.
Twórcy Renesansu
Kraków pozostawał głównym centrum muzycznym kraju również w okresie renesansu, w znacznej mierze dzięki kapeli królewskiej oraz założonej w 1543 roku przez króla Zygmunta I przy krakowskiej katedrze Capella Rorantistarum. W związku z ożywioną działalnością muzyczną nastąpił rozwój drukarni muzycznych w całym kraju oraz warsztatów budowy instrumentów. Wybitnym budowniczym skrzypiec, zwanym polskim Stradivariusem, był urodzony około 1530 roku w Krakowie Marcin Groblicz. Dochowane do naszych czasów, rzadkie egzemplarze jego instrumentów mają olbrzymią wartość i cechują się pięknym dźwiękiem o ciemnej barwie oraz główkami rzeźbionymi w kształcie smoczej głowy. Polscy twórcy tamtej epoki - najwybitniejsi to Mikołaj z Krakowa, Marcin ze Lwowa i Wacław z Szamotuł - komponowali wszelkie rodzaje wokalnej muzyki kościelnej. Niezwykłym osiągnięciem w skali europejskiej było chóralne opracowanie wszystkich stu pięćdziesięciu psalmów dokonane przez Mikołaja Gomółkę do polskich przekładów największego poety okresu renesansu, Jana Kochanowskiego. Wśród kompozytorów muzyki instrumentalnej odnaleźć można działających w Polsce wybitnych lutnistów z innych krajów, jak Włoch Diomedes Cato i Węgier Balint Bakfark.
Barok w muzyce polskiej
Okres baroku w muzyce polskiej otwiera Mikołaj Zieleński, autor opublikowanego w 1611 roku w Wenecji monumentalnego zbioru Offertoria et communiones totius anni przeznaczonego na cały rok kościelny. W swoich kompozycjach stosuje Zieleński technikę polichóralną, charakterystyczną dla szkoły weneckiej, której głównym przedstawicielem był Giovanni Gabrieli. Z barokiem włoskim wiązała się twórczość mszalna innych wybitnych kompozytorów tego okresu, Marcina Mielczewskiego i Bartłomieja Pękiela. Pękiel był autorem pierwszego polskiego oratorium - Audite mortales, które przyrównuje się do najwybitniejszych dzieł Claudia Monteverdiego, jak choćby jego słynne Vespro della Beata Vergine. Nowy, barokowy styl koncertujący znalazł znakomite zastosowanie w twórczości instrumentalnej Adama Jarzębskiego, skrzypka kapeli królewskiej. Jego Canzoni e concerti a due, tre e quatro voci cum basso continuo mogą śmiało konkurować z pochodzącymi z tego samego okresu koncertami kompozytorów włoskich.
Początki polskiej opery
Opera - nowy, barokowy gatunek muzyczny - pojawiła się w Polsce za sprawą królewicza Władysława Wazy już w 1628 roku. Na dworze króla Zygmunta III wystawiono wówczas "idyllę rybacką" nieznanych dzisiaj autorów, zatytułowaną Galatea. W 1635 zainaugurował działalność teatr króla Władysława IV Wazy - z okazji podpisania traktatu pokojowego z Moskwą wystawiono utwór pod tytułem Giuditta. Nie zachowała się żadna opera z tamtych czasów, wiemy jednak, że do śmierci Władysława IV w roku 1648 wystawiono ich na dworze królewskim kilkanaście. Autorem librett był przeważnie sekretarz królewski Virgilio Puccitelli, muzykę pisali członkowie królewskiej kapeli - między innymi słynny kompozytor włoski Marco Scacchi - partie wokalne wykonywali znakomici włoscy śpiewacy. Warszawa była po Florencji, Rzymie, Mantui i Bolonii piątym miastem w Europie kultywującym ten nowy gatunek muzyczny. Później niż w stolicy Polski opera pojawiła się w Wenecji!
Po śmierci Władysława IV, wielkiego mecenasa teatru, zainteresowanie operą zmalało. Najazd Szwedów w latach 1655-60 przerwał całkowicie działalność opery dworskiej. Później, za panowania królów Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego, przedstawienia odbywały się sporadycznie. Dopiero August III Sas przywrócił operowy blask Warszawie. Na jego dworze działał w latach 1730-63 jeden z najbardziej cenionych wówczas kompozytorów europejskich, Johann Adolf Hasse. Opery Hassego wystawiały wszystkie teatry operowe od Palermo po Petersburg i od Lizbony po Moskwę. Specjalnie dla Warszawy napisał Hasse operę Zenobia, w której sięgnął po tekst najwybitniejszego librecisty wszech czasów, Pietra Metastasia. Sprzyjał operze również ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski. To za jego panowania powstała w Warszawie cała sieć teatrów, w których od roku 1778 zaczęto wystawiać obok oper włoskich dzieła polskich twórców. Najpierw była "śpiewogra" z tekstem Wojciecha Bogusławskiego i muzyką Macieja Kamieńskiego pod tytułem Nędza uszczęśliwiona, potem pierwsza pełnospektaklowa opera Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale Bogusławskiego i Jana Stefaniego. Odtąd na scenie warszawskiego Teatru Narodowego, a także innych teatrów w całej Polsce, pojawiało się coraz więcej oper polskich. W roku 1840 polski repertuar operowy liczył już ponad 220 tytułów! Jednak dopiero Stanisław Moniuszko stworzy polską operę na najwyższym poziomie. Halka z 1848 roku, wystawiona w nowej wersji w roku 1858 oraz Straszny dwór z roku 1865 to najważniejsze jego dzieła, łączące wysokiej klasy europejski warsztat kompozytorski z narodowymi treściami.
Chopin i inni
Romantyzm w muzyce polskiej poprzedzała działalność kompozytorów rozwijających klasyczne formy pieśniarskie, fortepianowe i symfoniczne. Pierwszą polską symfonię napisał około roku 1740 Jacek Szczurowski. Twórcami symfonii byli również tacy kompozytorzy, jak uczeń Haydna - Franciszek Lessel i nauczyciel Chopina - Józef Elsner. Odkrywane wciąż nowe źródła wzbogacają obraz muzyki polskiej tego okresu, pozostaje ona jednak drugoplanowym zjawiskiem w historii muzyki europejskiej. Tylko pojedyncze dokonania kompozytorów polskich mogłyby stanąć w jednym rzędzie z dziełami wybitnych twórców epoki. Należy do nich z pewnością wspaniała Passio Domini Nostri Jesu Christi Józefa Elsnera z 1837 roku. Na wyżyny europejskie wprowadził muzykę polską jego uczeń - Fryderyk Chopin. Komponując niemal wyłącznie na fortepian solo stworzył niepowtarzalne dzieło o uniwersalnej wartości, zakorzenione jednak mocno w idiomie polskiej muzyki ludowej.
Współcześni Chopinowi twórcy polscy pozostawali w cieniu jego geniuszu, dużą sławą cieszyli się natomiast kompozytorzy-wirtuozi: pianistka Maria Szymanowska oraz skrzypkowie - Karol Lipiński, z powodzeniem rywalizujący z Paganinim, i Henryk Wieniawski. I chociaż ich głównie użytkowa twórczość nie nosi znamion sztuki najwyższego lotu, to niektóre przynajmniej kompozycje - jak choćby dwa Koncerty skrzypcowe - grywane są przez największych wirtuozów i dzisiaj. Nie dane było rozwinąć się znakomicie zapowiadającemu się talentowi Juliusza Zarębskiego, ucznia Ferenca Liszta i profesora fortepianu Królewskiego Konserwatorium Muzycznego w Brukseli. Jego Kwintet fortepianowy g-moll jest z pewnością jednym z najpiękniejszych utworów kameralnych w światowej literaturze muzycznej.
Początek XX wieku
Epoka pochopinowska w muzyce polskiej upłynęła pod znakiem rosnących wpływów muzyki niemieckiej, w szczególności Mendelssohna, Schumanna i Wagnera. Spadkobiercą Moniuszki w dziedzinie opery obwołano Władysława Żeleńskiego, który w operze Stara baśń nawiązuje bezpośrednio do idei dramatu Wagnera z jego "unendliche Melodie". Premiera Starej baśni odbyła się wszakże w roku 1907 - dużo wcześniej działał wielki nowator rosyjski, Modest Musorgski, a w 1902 roku Claude Debussy przedstawił swojego Peleasa i Melizandę, był więc Żeleński tylko epigonem odchodzącej tradycji i muzyki polskiej na poziomie, na który wprowadził ją Chopin, nie utrzymał.
Międzynarodową sławę zdobył natomiast Ignacy Jan Paderewski, bardziej jednak dzięki swojej działalności pianistycznej, niż kompozytorskiej. Był również znanym politykiem, walczył o niepodległość dla Polski. W 1910 roku, podczas patriotycznej manifestacji z okazji 500-lecia bitwy pod Grunwaldem, odsłonięto w Krakowie ufundowany przez niego pomnik pogromcy Krzyżaków - króla Władysława Jagiełły. W odrodzonej w roku 1918 Polsce został premierem. Spory sukces odniosła jego jedyna opera Manru napisana na zamówienie Opery Drezdeńskiej i tam wystawiona w 1901 roku, później zaś w Pradze, Zurychu, Nowym Jorku, Filadelfii, Bostonie, Chicago, Kijowie, Nicei, Monte Carlo i w Bonn. Również Paderewski nawiązuje do zdobyczy Wagnera w dziedzinie dramatu muzycznego, ale wykorzystuje je w zdecydowanie indywidualny sposób.
Zachowawczemu charakterowi muzyki polskiej reprezentowanej przez twórczość takich kompozytorów, jak Żeleński i Paderewski, przeciwstawiła się na przełomie wieków grupa twórców zwana "Młodą Polską". Związany z nią Mieczysław Karłowicz, twórca sześciu poematów symfonicznych, jest jednym z najważniejszych przedstawicieli tej gałęzi muzyki europejskiej początków XX wieku, która wywodzi się z tradycji postromantycznej, reprezentowanej przez Ryszarda Straussa. Najwybitniejszym przedstawicielem "Młodej Polski" był Karol Szymanowski, największy polski kompozytor po Chopinie. Po okresie zainteresowania ekspresjonizmem Skriabina oraz impresjonizmem Debussy'ego ukształtował Szymanowski na bazie najnowszych zdobyczy muzyki europejskiej własny styl, przeniknięty duchem polskiej tradycji. Muzyka Szymanowskiego odnosi w ostatnich latach niezwykłe sukcesy na całym świecie, a jednym z najważniejszych czynników jej dzisiejszego renesansu jest Król Roger, najpopularniejsza bodaj opera polska wszystkich czasów.
W okresie międzywojennym większość kompozytorów polskich związana była z powstałym w 1926 roku w Paryżu Association des Jeunes Musiciens Polonais i studiowała u Vincenta d'Indy'ego, Paula Ducasa, Alberta Roussela oraz Nadii Boulanger. Dominował wówczas w muzyce polskiej styl neoklasyczny. Najwybitniejszą jego przedstawicielką była Grażyna Bacewicz. Tuż przed II wojną światową powstały pierwsze utwory Witolda Lutosławskiego, Romana Palestra i Andrzeja Panufnika. Odbywający się w kwietniu 1939 roku w Warszawie i Krakowie XVII Festiwal International Society for Contemporary Music otwierał muzyce polskiej szerokie perspektywy, które unicestwił wybuch wojny. Muzyka polska była przez okupantów tępiona jako przejaw ducha narodowego, wykonywania muzyki Chopina zakazano. Odbywały się jedynie konspiracyjne koncerty.
Muzyka lat 50.-70.
Po II wojnie światowej, w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, muzykę wprzągnięto w służbę komunistycznej ideologii. Miała być środkiem "wychowania ideowego i artystycznego" szerokich rzesz obywateli "nowej" Polski. Kraj opuścili Roman Palester i Andrzej Panufnik, a ich twórczość przez długie lata pozostawać miała na indeksie. "Odwilż" 1956 roku przyniosła pewne swobody również środowisku muzycznemu, które uzyskało możliwość kontaktów z muzyką zachodnią. Odbywający się od tego roku Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień" miał w tym względzie szczególne znaczenie. Pojawiały się na nim dzieła najwybitniejszych twórców polskich, a także utwory obiecujących debiutantów. W latach sześćdziesiątych ukształtowała się polska szkoła kompozytorska o wyraźnie awangardowym obliczu, którą tworzyli między innymi Tadeusz Baird, Kazimierz Serocki i Włodzimierz Kotoński oraz przedstawiciele młodszej generacji Henryk Mikołaj Górecki, Krzysztof Penderecki, Wojciech Kilar i Bogusław Schaeffer. Swoje własne miejsce miał już od lat w muzyce polskiej Witold Lutosławski, który pozostawał zawsze niezależny od wszelkich szkół i prądów, a wyznaczał najwyższy poziom polskiej twórczości kompozytorskiej.
W latach siedemdziesiątych zaczyna się odwrót od radykalizmu dźwiękowego i coraz wyraźniejsze nawiązanie do tradycji. Ale już w roku 1965 roku powstaje Pasja według św. Łukasza Krzysztofa Pendereckiego, w której niedawny awangardzista, autor Trenu ofiarom Hiroszimy pokazuje nowe oblicze. Prawdziwym jednak symbolem zmiany staje się III Symfonia - "Symfonia pieśni żałosnych - Henryka Mikołaja Góreckiego. Jej prawykonanie w roku 1977 było szokiem dla słuchaczy w Polsce, piętnaście lat później Symfonia wzbudziła sensację na świecie i dzisiaj jest najpopularniejszym utworem napisanym przez współczesnego kompozytora polskiego. Śladem mistrzów poszło nowe pokolenie kompozytorów z Eugeniuszem Knapikiem i Pawłem Szymańskim na czele, czerpiąc obficie z uniwersalnej tradycji muzyki europejskiej i komentując ją ze swojego, XX-wiecznego punktu widzenia.
Autor: Mieczysław Kominek