fot. Teatr im. Jana Kochanowskiego
Sztuka
Stanisława Ignacego Witkiewicza z 1921 roku jest parodią realistycznego dramatu W małym domku
Tadeusza Rittnera (1904). Powagę tego tekstu
Witkacy zastępuje kpiną i groteską. Inscenizatorka opolskiego przedstawienia Iga Gańczarczyk jest przekonana, że gra Witkacego z tekstem Rittnera kryje w sobie znacznie więcej niż tylko wyrafinowaną parodię i zabawę konwencją.
Bohaterowie W małym dworku zachowują się w sposób niezrozumiały, wyzbyty sensu. Kiedy pojawia się duch matki, naturalnym odruchem dziecka byłby strach, natomiast dziewczynki rozmawiają z nim jak z normalnym żywym człowiekiem. Kobieta nawet jako duch niemal bezustannie kłamie. Widmo uczestniczy w śniadaniu, bo pomimo faktu, że jest pozbawione ciała, może jeść, spać, a nawet pić wódkę. "Umarłam z własnej woli. Nie zabiłam się ani nikt mnie nie zabił. Chciałam umrzeć i umarłam" - mówi Anastazja-Widmo, kiedy po śmierci wraca do domu, tytułowego małego dworku.
"Ten poziom lektury, podobnie jak fabularna warstwa tekstu, wydaje się zresztą najmniej intrygujący - twierdzą twórczynie inscenizacji: Iga Gańczarczyk i adaptatorka Magda Stojowska. - Pod spodem kryje się inny dramat, świadectwo przerażającej martwicy świata, zdegradowanych ludzi, będących życiowymi, erotycznymi i emocjonalnymi kalekami."
Witkacy atakuje tą sztuką poczucie zdrowego rozsądku, ośmiesza hierarchię wartości odbiorcy, a jednocześnie go prowokuje. Powodem do żartów staje się także ludzka śmierć, kiedy Amelka i Zosia ochoczo popełniają samobójstwo. Jednak nikogo to nie interesuje, jest ignorowane i nie przeszkadza pozostałym bohaterom spokojnie zasiąść do kolacji. Realizm sztuki Rittnera zastąpił Witkacy fantastyką, a powagę komizmem. Znikają wartości etyczne i moralne, pozostaje jednak przeczucie zbliżającej się katastrofy.
Demontaż rzeczywistości małego dworku odbywa się za sprawą Anastazji, która odeszła z powodu fundamentalnego braku, jakim był brak własnej tożsamości, z niezgody na bycie lalką albo "żywym trupem". W pewnym sensie Anastazja wraca w odwecie, żeby się dopełnić, upodmiotowić, i żeby uchronić przed podobnym losem własne córki. Jej widmowość staje się tym samym nową tożsamością, ustanawiającą reguły gry ze światem, którego powtórnie doświadcza. Obecność Anastazji narusza zatem porządek małego dworku, obnaża rządzące nim mechanizmy, demaskuje jego tajemnice.
Przed ponownym odejściem, po śmierci dziewczynek i samobójstwie męża, Anastazja powie, że życie owładnęło nią jak nigdy dotąd. Czym jest owo życie, któremu dała się owładnąć? A może to nie ona wraca, ale życie dało się przywołać, żeby mogła go dotknąć mocniej, przeżyć na nowo to, co już przeżyła, ale teraz inaczej, bardziej świadomie. Może jej widmowość jest rodzajem zbroi, znakiem wewnętrznego wyzwolenia, przewartościowania wszystkiego i radykalnym rozliczeniem z przeszłością?
"Ona jest duchem nieustępliwym duchem upierającym się przy swoim istnieniu i posiadającym siłę sprawczą. Anastazja ową siłę wykorzysta do przywrócenia sobie równowagi, do oswojenia własnego cierpienia, do przepracowania nieszczęścia i do dokonania wyboru - pisze o głównej postaci sztuki Łucja Iwanczewska. - Anastazja jest melancholiczką, która powraca po swoją resztę."
- W małym dworku Stanisława Ignacego Witkiewicza; reżyseria: Iga Gańczarczyk; dramaturgia: Magda Stojowska; scenografia: Robert Rumas; kostiumy: Julia Kornacka; choreografia: Dominika Knapik; muzyka: Aleksandra Gryka; występują: Kornelia Angowska, Zofia Bielewicz, Aleksandra Cwen, Grażyna Rogowska, Maciej Namysło, Leszek Malec, Grzegorz Minkiewicz, Michał Świtała; premiera: 22 kwietnia 2010.
Źródło: informacje prasowe,
www.teatrkochanowskiego.art.pl