Data rozpoczęcia i zakończenia
-
Podsumowanie
Spośród 47 książek nominowanych do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki 2010 roku, wyłoniono finałową piątkę, w której znalazł się m.in. "Toast za przodków" Wojciecha Góreckiego. 13 maja jury ogłosiło laureatkę - Swietłanę Aleksijewicz, autorkę książki "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety"...
Zawartość
Swietłana Aleksijewicz, laureatka nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, fot. Bartek Syta
Laureatami tegorocznej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki 2010 roku zostali Swietłana Aleksijewicz, autorka książki "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" oraz jej tłumacz Jerzy Czech.
Finałowa piątka książek nominowanych do Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki 2010 roku już jest znana. Jest wśród nich "Toast za przodków" Wojciecha Góreckiego. Laureatkę Nagrody jury ogłosi 13 maja 2011.
John Pomfret studiował w Kraju Środka i po latach zebrał opowieści o dalszych losach chińskich kolegów z uniwersytetu. Tak powstały Lekcje chińskiego. Dzieci rewolucji kulturalnej i dzisiejsze Chiny. Swietłana Aleksijewicz w książce Wojna nie ma w sobie nic z kobiety opowiedziała o radzieckich kobietach żołnierkach w czasie II wojny światowej. Australijka Chloe Hopper w Wysokim. Śmierci Camerona Doomadgee przedstawiła sprawę zagadkowej śmierci Aborygena, do której mógł przyczynić się biały policjant. Uśmiech Pol Pota Petera Fröberga Idlinga to książka o fascynacji szwedzkich intelektualistów reżimem Czerwonych Khmerów. Jedyna polska książka w finale to Toast za przodków Wojciecha Góreckiego - opowieść o Azerbejdżanie, Gruzji i Armenii, trzech krajach leżących na styku kultur, które wchodziły w skład Związku Radzieckiego, a teraz mozolnie odbudowują swoją tożsamość.
Laureat otrzyma 50 tys. zł, a jeśli zostanie nim autor zagraniczny, nagrodę 15 tys. zł dostanie także tłumacz książki.
Tłumacze o nominowanych książkach:
- Jan Halbersztat o Lekcjach chińskiego. Dzieci rewolucji kulturalnej i dzisiejsze Chiny Johna Pomfreta (Ushuaia.pl, Warszawa):
- O Chinach nie wiedziałem prawie nic - tyle, co ze szkolnych lekcji historii. Potem dowiadywałem się coraz więcej z gazet, z Internetu. Ale nigdy nie rozumiałem Chin. Kultura, historia i mentalność tak różne, że - jak wtedy myślałem - dla Europejczyka zupełnie niezrozumiałe.
Chiny przewijały się czasami gdzieś "w tle" mojej pracy, np. gdy tłumaczyłem Tybet, Tybet Patricka Frencha. A potem dostałem propozycję pracy nad Lekcjami chińskiego. Zacząłem czytać - i wsiąkłem. Kiedy skończyłem, zdałem sobie sprawę, że poza - wstrząsającymi skądinąd - historiami konkretnych ludzi, dostałem do ręki klucz do zrozumienia tego, co dotąd było niepojęte: drogi od wiejskich komun rewolucji kulturalnej, przez plac Tiananmen, do tego niezwykłego miejsca wielkiej zmiany, jakim są współczesne Chiny.
Jan Halbersztat (ur. 1970) - z wykształcenia teolog i psycholog. Przełożył kilkanaście książek, m.in. Otwartą drogę. Globalną podróż XIV Dalajlamy Pico Iyera.
- Mariusz Kalinowski o Uśmiechu Pol Pota' Petera Fröberga Idlinga (Czarne, Wołowiec):
- Pamiętam taką rzecz. Jest rok 1984. Pięć lat po upadku reżimu Pol Pota. Pokazuję Kraków dwóm Szwedom. Przemycili do Polski jakiś sprzęt dla Solidarności i używaną sztuczną nerkę (dla szpitala w Kielcach). Pogoda jest od paru dni pod psem - krakowski spleen. Ciemno i mokro, mgła. Mówię: "My tu tak mamy od 1945". Śmieją się. Bystrzy, sympatyczni. Członkowie Towarzystwa Przyjaźni Szwedzko-Kampuczańskiej. Entuzjaści rewolucji. Potem pytają mnie, czy też potępiam agresję Wietnamu na Kampuczę...
Motto książki Idlinga o Pol Pocie brzmi: "Zapewniam was, to pradwa" (to cytat z pewnego wiersza). PRADWA, a nie: prawda. Piszę do wydawnictwa, że tak właśnie ma być. Niech nikt mi tego nie poprawia. OK, obiecują dopilnować. W ostatniej chwili przed odesłaniem tekstu do druku jeszcze sprawdzam. Stoi jak byk: PRAWDA. Znów piszę i odkręcam. Poprawiają. Pradwa zwyciężyła. I dobrze, bo ważnym tematem tej książki jest język.
Mariusz Kalinowski (ur. 1960) - współreżyser i scenarzysta filmów dokumentalnych (Czas Komedy, Był raz dobry świat, Tata Kazika). Tłumaczył m.in. Dziennik snów Swedenborga i Inferno Strindberga.
- Jerzy Czech o Wojna nie ma w sobie nic z kobiety Swietłany Aleksijewicz (Czarne, Wołowiec):
- Nigdy nie brałem rzeczy do tłumaczenia "jak leci", a po przełożeniu Życia i losu Wasilija Grossmana stałem się jeszcze bardziej wybredny. Tłumaczenia Wojna nie ma w sobie nic z kobiety podjąłem się jednak bez wahania, bo to ten sam nurt - literatura, która z założenia jest czymś więcej niż "znaczki na papierze", jak to nazwał jeden ze współczesnych pisarzy rosyjskich. A Aleksijewicz pokazuje często więcej niż Grossman w stalingradzkiej epopei. O tamtych bohaterach wiedzieliśmy, że jakiś czas przynajmniej pożyją; inaczej nie byłoby powieści. W reportażu nikt tej gwarancji nie ma, o czym przypomina obraz kotłów z kaszą, której nie ma kto zjeść, bo wszyscy zginęli w bitwie. Język konkretu siłą rzeczy kieruje relacje w stronę prawdy i chyba nie płeć opowiadających o tym decyduje. Białoruska pisarka długo musiała wyciągać z nich szczegóły; ktoś inny od tych kobiet zebrałby wyłącznie gazetową propagandę.
Jerzy Czech (ur. 1952) - poeta, publicysta. Współautor trzech numerów rosyjskich "Literatury na świecie". Laureat nagrody ZAIKS-u dla tłumaczy. W zeszłym roku wyszedł jego nowy przekład Pracy aktora nad sobą Konstantina Stanisławskiego.
- Agnieszka Nowakowska o Wysokim. Śmierć Camerona Doomadgee Chloe Hooper (Czarne, Wołowiec):
- Przy wyborze książek do przekładu próbuję rozważać na zimno, czy interesuje mnie przedmiot, odpowiada ujęcie i czy książka jest przyzwoita językowo. Ale i tak wyboru dokonuję pod wpływem impulsu, bo nie umiem przeczytać oryginału na tyle wnikliwie, żeby w trakcie pracy nie czekały mnie niespodzianki, przykre albo miłe.
To książka o napiętnowaniu, obcości, kolonializmie i Australii oraz o tym, co się dzieje w umundurowanych głowach. Na moim wyborze zaważyło to, że w rekonstrukcji wydarzeń Hooper przywołała Zabicie słonia, świetny antykolonialny esej Orwella, nawiązujący do jego służby w królewskiej policji imperialnej w Birmie.
Agnieszka Nowakowska (ur. 1955) - etnografka, była redaktorka "Midrasza" i "Kontekstów". Pracowała m.in. w Banku Światowym, UNDP, Amerykańskim Korpusie Pokoju. Od kilku lat zajmuje się wyłącznie tłumaczeniem.
- Toast za przodków Wojciecha Góreckiego (Czarne, Wołowiec)
Czytając Toast ..., nie ma się wątpliwości, że za tą książką stoi ponad dziesięć lat pracy, setki przeczytanych lektur, wiele podróży, spotkań i rozmów. Górecki to z wykształcenia historyk, z pasji reporter (to po Planecie Kaukaz jego druga książka o tym regionie), a na co dzień analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich. Każdy rozdział zachwyca celnymi metaforami, piękną frazą, uważnym i dowcipnym spojrzeniem, które oswaja obcą rzeczywistość.
"Na Kaukazie - pisze Górecki - wystarczy czasem uśmiechnąć się, zagadnąć sąsiada w marszrutce, przysiąść do kogoś na ławce w parku, by potoczyła się opowieść o życiu, dzieciach, historii, religii i kosmosie. Zresztą nie trzeba zagadywać, sami zaczepią, poczęstują jabłkiem, spytają, skąd jesteśmy i jak mamy na imię. Trzeba tylko niespiesznie przejść się po mieście, tu i tam przystanąć, nie spuszczać wzroku, nie udawać, że interesują nas tylko czubki własnych butów."
Według Hanny Krall Górecki jest "reporterem osobnym, nienaśladującym nikogo, autentycznie i bez reszty zainteresowanym życiem". A Kapuściński, którego Kirgiz schodzi z konia jest ulubioną książką Góreckiego, cenił go za pasję, wytrwałość i wiedzę.
Źródło: wyborcza.pl
Zobacz również: pełna lista książek nominowanych do Nagrody...
Styl wyświetlania galerii
wyświetl slajdy