Operator filmowy, nauczyciel akademicki. W młodości muzyk jazzowy. Urodził się w 1929 w Ozorkowie koło Łodzi, zmarł 19 listopada 2018.
W 1955 ukończył Wydział Operatorski w PWSF w Łodzi. Jeszcze w czasie studiów filmowych, od 1948 roku do początku lat 60. występował jako muzyk, w legendarnym zespole jazzowym "Melomani", założonym przez Jerzego Matuszkiewicza, grając na kilku instrumentach, przede wszystkim na perkusji i puzonie. W filmie pracował początkowo jako reżyser światła i operator kamery w ośrodku telewizyjnym w Łodzi (lata 1955-59), następnie (lata 1959-64) jako operator filmów instruktażowych i dokumentalnych w wytwórni Filmowej "Czołówka" w Warszawie. W roku 1962 trafił do fabuły, początkowo jako operator kamery. W 1967 roku zadebiutował w fabule jako autor zdjęć do filmu Jerzego Skolimowskiego Ręce do góry, który został zatrzymany na wiele lat przez cenzurę, a jego prapremiera miała miejsce dopiero w roku 1981.
Witold Sobociński, fot. Jacek Stachlewski / Studio Filmowe "Kadr" / Filmoteka Narodowa / www.fototeka.fn.org.pl
Pierwszym filmem fabularnym ze zdjęciami Witolda Sobocińskiego, który mogła obejrzeć szersza widownia było Wszystko na sprzedaż z 1968 w reżyserii Andrzeja Wajdy. Pracował także m.in. z Wojciechem Jerzym Hasem i Romanem Polańskim. Wielokrotnie współpracował przy filmach reżyserów zagranicznych. Od 1980 Witold Sobociński wykładał w PWSFTviT w Łodzi. Wychował wielu cenionych dziś polskich operatorów. Jednym z nich był jego syn, przedwcześnie zmarły operator, Piotr Sobociński. W ostatnich latach Witold Sobociński zajmuje się przede wszystkim filmem reklamowym.
Twórczość operatorska Sobocińskiego została uhonorowana wieloma nagrodami, m.in. Złotą Żabą na Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych "Camerimage" w 1994 i 2000 roku za całokształt twórczości oraz Nagrodą Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych (ASC) w 2002 roku.
Uwagę krytyki Witold Sobociński zwrócił już filmem szkolnym, wyreżyserowanym w 1955 przez Ryszarda Bera "Łodzie wypływają o świci", za zdjęcia do którego dwa lata później otrzymał nagrodę specjalną w Moskwie na Festiwalu Młodzieży i Studentów. Sam autor zdjęć określa ten film jako impresję "nakręconą pod wrażeniem włoskiej 'szkoły neorealistycznej', nawiązującą stylem do filmu 'Ziemia drży' Viscontiego". Jerzy Wójcik, także wybitny operator, kolega Sobocińskiego z okresu studiów, w wywiadzie z Januszem Gazdą tak mówi o wspomnianym szkolnym filmie Sobocińskiego:
Mnie nie interesowała tam fabuła, lecz to, że starał się uchwycić klimat spotkania lądu i morza, zobaczyć to, co dzieje się w związku z tym spotkaniem, zobaczył, że jest woda, ląd i niebo, że są to trzy żywioły, i że jest tam także wiatr, i że jest zmienność. On tę zmienność uchwycił w pewnych ciągach, które były całościami. (Kwartalnik Filmowy 9/1994)
Jerzy Wójcik podkreśla, że w filmowych pracach Sobocińskiego charakterystyczne jest niezwykłe wyczucie rytmu. Właśnie ta, właściwa mu cecha, sprawiła, że zaproponował koledze pracę przy filmie Jerzego Kawalerowicza Faraon jako operatora kamery, z nieomylnym przekonaniem, że zaplanowanym w filmie długim jazdom kamery poprzez wydmy, jedynie Sobociński potrafi nadać konieczny wewnątrzkadrowy rytm.
Lata młodzieńcze, kiedy to Witold Sobociński oddawał się swojej pierwszej pasji, jaką była muzyka, nie pozostały, co w pierwszej chwili może się wydać zaskakujące, bez wpływu na jego rozwój jako operatora. Rytm, o którym Wójcik mówi, że Sobociński "ma go w sobie", bez wątpienia jest bogactwem wyniesionym ze świata muzyki.
Szalenie trudnym jest ustalenie tej samej szybkości kamery, tego samego nastroju, który panuje w ujęciu poprzednim, konstrukcji ujęć i konstrukcji całości. Dla mnie są to frazy muzyczne, które łączą się w pewną całość. Biorę udział w tych poszczególnych scenach w sposób bardzo podobny do tego, jak się gra jazz - kiedy w improwizację wkłada się swoje umiejętności, całą wiedzę techniczną - mówił Witold Sobociński w wywiadzie przeprowadzonym przez Irenę Stanisławską. ("Kino" 9/1994)
W wywiadzie udzielonym Marii Kornatowskiej ("Kwartalnik Filmowy" 7/1994) Witold Sobociński przyznaje się także do innego niż muzyka, równie ważnego, źródła inspiracji dla swojej pracy w filmie. Jest nim malarstwo. W filmie podobnie jak w malarstwie - uważa - przestrzeń tworzą światło i barwa. Zarówno w pojedynczym kadrze, jak w sekwencji i w całym filmie. Tworzą przestrzeń w całości filmowego utworu.
Cytowany już Jerzy Wójcik dostrzega artyzm Sobocińskiego, także jako twórcy kreującego przestrzeń w filmie. Tak wspomina rozmowę o debiucie kolegi, jako samodzielnego autora zdjęć w filmie "Ręce do góry":
Kiedy Witek opowiedział mi o koncepcji pewnej sceny, kiedy opowiedział, że wchodzi się do ciemnego wagonu, i że ten wagon intencjonalnie w pewnym momencie rozszerza się i staje się inną przestrzenią, wiedziałem, że to jest właśnie to, co trzeba robić w kinie, a co on, dzięki swemu talentowi, wykona brawurowo.
Innowacyjność zdjęć Sobocińskiego tym bardziej godna jest podziwu, że, podobnie jak większość polskich operatorów, przez wiele lat zmuszony był pracować w warunkach technicznie nieporównanie trudniejszych niż na Zachodzie, uboższych w tak ważne dla tej dziedziny sztuki, zdobycze techniczne.
Zdjęcia do dość wczesnego w jego dorobku filmu "Wszystko na sprzedaż" Andrzeja Wajdy, bywają niekiedy krytykowane za wtórność, czyni to także Jerzy Wójcik, uważając że klimat tego filmu, zrealizowanego jak "polski Lelouch" przeniesiony jest z kina francuskiego, i podobnie jak u francuskiego reżysera, dla uzyskania nastroju, nadużywa się tu długich ogniskowych.
Naszym wzorem był Lelouch i jego filmowy impresjonizm. Lelouch adaptowany do polskiego klimatu i polskiej kolorystyki - przyznaje sam Sobociński w rozmowie z Marią Kornatowską.
Bez wątpienia darzył jednak ten film wielkim sentymentem, skoro w wywiadzie późniejszym niemal o dekadę wspominał:
Uważałem, że nie mam jeszcze wielkiego pojęcia o pracy w fabule, tymczasem Wajda stwierdził, że chce, abym zrobił zdjęcia do jego filmu. Nogi się pode mną ugięły... I zrobiliśmy 'Wszystko na sprzedaż' - film, który był i jest przełomem w dotychczasowym polskim stylu filmowym, m.in. ze względu na prowadzenie barwy. Od 'Wszystkiego na sprzedaż' zaczęło się inne spojrzenie na konstrukcję, na użycie nowych środków filmowych. ("Film & TV. Kamera" 2/2003)
Krytyczny wobec filmu "Wszystko na sprzedaż" Wójcik ceni natomiast wysoko zdjęcia Sobocińskiego do późniejszej o trzy lata "Trzeciej części nocy" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, podkreślając że dzięki mistrzowskiej organizacji światła w tym filmie, budowaniem relacji między strefami cienia i jasności potrafił Sobociński oddać stan zagrożenia, w jakim znajdują się bohaterowie. Także ruch kamery, jego zdaniem, służy oddaniu nastroju.
Wszystko to, co jest krążeniem kamery wokół osób, jest nie tylko krążeniem wokół dramatycznego problemu, ale także sugeruje niemożność wyjścia z tego problemu. Tam jest niesłychana konsekwencja w opowiadaniu kamerą sytuacji psychicznej.
Kilka lat po realizacji filmu "Wszystko na sprzedaż", znów za sprawą Andrzeja Wajdy, Witold Sobociński realizując Wesele, stanął przed najtrudniejszym zadaniem w swojej zawodowej karierze. Miał przenieść na ekran utwór dramatyczny, już przez autora wyposażony w specyficzny rytm, co mogło być dodatkową trudnością.
Bowiem - jak mówił w cytowanym wywiadzie Jerzy Wójcik - "Co innego jest rytmizować rzecz, co innego jest dużo wiedzieć o rytmie, czuć i interpretować rzeczywistość poprzez rytm, a co innego jest być w rytmie, który jest czymś immanentnym w 'Weselu'. Jest tam rytm i wiersza i tańca.
Ale też operator tak wyczulony na rytm jak Sobociński, był dla tego dzieła wymarzonym autorem zdjęć. Hermetyczna zdawałoby się, dotycząca jedynie polskich spraw z początku XX stulecia, sztuka Stanisława Wyspiańskiego, przeniesiona na ekran zaskakująco dobrze przyjmowana była przez zagraniczną publiczność. Sprawił to właśnie porywający rytm filmu, ale i jego niezwykła malarskość. A i realizacja zdjęć od strony plastycznej była w tym wypadku wyzwaniem. Wyspiański był bowiem równie wybitnym malarzem, co dramaturgiem.
Wielokrotnie w wywiadach Witold Sobociński podkreśla, że wziął z Wyspiańskiego jedynie paletę barw, unikając bezpośredniego, niewolniczego cytowania jego obrazów.
Charakterystyczny, budzący podziw widzów, jest w tym filmie m.in. plener, filmowany w kolorach ciepłych, wręcz "gorących", właśnie zgodnie z przyjętą paletą barw, a zarazem mający swoje uzasadnienie w interpretacji utworu.
Chciałem wynieść żar i światło lamp naftowych - ten weselny żar - na zewnątrz. Ten zabieg był celowy, bo potem pokazujemy, jak światło poranka wchodzi do środka i tworzy zimną, chłodną atmosferę oprzytomnienia- mówił Sobociński w jednym z wywiadów (wywiad Bartosza Michalaka, "Film & TV. Kamera" 2/2003)
Autor zdjęć wniósł w tym wypadku bardzo wiele do interpretacji utworu, wymagającego wyjątkowego traktowania w operowaniu kolorem, ruchem, ale stwarzającego także trudność tym, że pojawiają się w nim oprócz realnych postaci także "zjawy", o nie do końca zdefiniowanym charakterze. Te nierzeczywiste, czy też wyobrażone postaci oddał Sobociński jako odbicia w szybie, niejasne, zamazane dodatkowo poprzez wirujący ruch tańczących na weselu ludzi.
Ogromny sukces filmu był zasługą autora zdjęć, być może w równej mierze, co reżysera. Jeszcze w tym samym roku powstał drugi wielki film w dorobku Sobocińskiego, Sanatorium pod Klepsydrą w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa.
Ten wyjątkowej urody film wiele zawdzięcza także artyzmowi zdjęć, którymi Sobociński wykreował magiczną rzeczywistość, dokonując wizualizacji surrealistycznej atmosfery literackiego pierwowzoru, jakim była proza Brunona Schulza.
W 'Sanatorium pod Klepsydrą' - mówił w rozmowie z Marią Kornatowską - gdzie na pierwszy plan wysuwały się 'materialne rekwizyty', iluzyjność rzeczywistości, głębię przestrzeni sugerowaliśmy światłem i barwą. Pierwszy plan był jasny, a potem stopniowo, półtonami, robił się ciemny.
Uczynienie surrealnej rzeczywistości filmowego świata jak najbardziej sugestywną dla widza było tu zadaniem pierwszoplanowym.
Udało nam się stworzyć widzowi możliwość poruszania się w świecie własnej wyobraźni - mówił Sobociński. - Aby to uzyskać postanowiłem 'otworzyć' kadr na prawo i na lewo, w górę i w dół (...) szukałem dla tego filmu nie tylko formy, ale i formatu. Widz miał odnosić wrażenie, że wszystko toczy się wokół niego. (wywiad Małgorzaty Domagalik-Gwardak, "Film" 50/1989)
Było to możliwe dzięki wyobraźni malarskiej, ale i technicznemu talentowi Sobocińskiego, który na użytek filmu ulepszył technicznie, zastosowane w filmie kamery. Co tak relacjonuje:
Przestrzeń klatki filmowej akademickiej, o wymiarze 3:4, wydała mi się za mała, żeby opowiedzieć, co nosi w sobie ten utwór. Zdecydowałem się na zmiany w kierunku poszerzenia kąta widzenia. Przerobiłem kamery na format, który dziś określa się mianem 'super 35'. ( wywiad Bartosza Michalaka, "Film & TV. Kamera" 2/2003)
Dla Witolda Sobocińskiego niezwykle ważne było, by jego praca operatorska oddawała środkami zdjęciowymi treść filmu. Uzyskiwa to współpracując ściśle nie tylko z reżyserem, ale także ze scenografem. W tym samym wywiadzie podkreślał, jakie znacznie dla otwarcia przestrzeni, uzyskania wrażenia nieskończoności, miały w "Sanatorium..." ogromne, nie ograniczone ścianami, dekoracje autorstwa Jerzego Skarżyńskiego, dodatkowo odpowiednio oświetlone.
W powszechnej opinii "Wesele" i "Sanatorium pod Klepsydrą" to szczytowe osiągnięcia operatorskie Sobocińskiego. Po nich jednakże powstały także inne, warte uwagi dzieła.
Każdy następny film stawiał przed nim odmienne zadania i każdemu wezwaniu reżyserskiemu starał się odpowiedzieć najlepszym odczytaniem intencji scenariusza. W rezultacie powstawały filmy świetne, każdy w swoim rodzaju - pisała prof. Krystyna Zwolińska, opiniując dorobek artystyczny Witolda Sobocińskiego w związku z postępowaniem o nadanie mu tytułu profesorskiego. (Druk: "Kwartalnik Filmowy" 7/1994)
Wśród późniejszych filmów Sobocińskiego zasługujących na szczególną uwagę, Krystyna Zwolińska wymienia filmy w reżyserii Romana Polańskiego. W zdjęciach do "Piratów" dostrzega m.in. plastyczne nawiązania do kultury późnego baroku w wyrafinowany sposób skontrastowane z ujęciami zamglonego morza w oddali. A także "piękno kryształowych kropel, spadających z mokrych koronkowych kołnierzy". We "Frantiku" interesującą poetykę hiperrealizmu. W "Skardze" zaś, w reżyserii Jerzego Wójcika, filmie-elegii o chłopcu zabitym w politycznych rozruchach, odpowiednią dla tematu atmosferę, zbudowaną dzięki delikatnej gamie świateł i poczucie zagrożenia, jakie wywołują w widzu zdjęcia długich, pustych korytarzy, zatłoczone windy, i zaskakujące zmiany kierunków ruchu.
Także wiele innych prac operatorskich Witolda Sobocińskiego zasługuje na uwagę. Dla niego samego ważny jest efekt osiągnięty m.in. w pracy przy "O-bi, o-ba" Piotra Szulkina, o którym mówił Małgorzacie Domagalik:
Sam nie wiem ile wysiłku musiałem włożyć w stworzenie tego odrażającego i tak przygnębiającego świata, ile myślałem o koncepcji barwy, ruchu kamery itd.
A także w Smudze cienia Wajdy, w którym cierpliwie czekał na krótką chwilę po sztormie, by nakręcić nastrój spokojnego morza, przypominającego, jak to określa, "rozlaną oliwę".
Filmografia
Etiudy - zdjęcia:
- 1954 - Wiosna, reż. Jerzy Gruza
- 1954 - Guziki, reż. Janusz Kidawa
- 1955 - Hejnał i bzy, reż. Janusz Kidawa
- 1955 - Łodzie wypływają o świcie (tytuł roboczy: Wioska rybacka), reż. Ryszard Ber - (Nagrody: 1957 - Moskwa, Festiwal Młodzieży i Studentów - nagroda specjalna)
- 1955 - Piątka z IV B, reż. Sylwester Szyszko
- 1955 - W marcu, reż. Maria Kwiatkowska
- 1956 - Kurdebalans, reż. Miczysław Waśkowski, zdj. z Wiesławem Rutowiczem
Etiudy - współpraca operatorska:
- 1953 - Worek węgla, reż. Janusz Weychert, zdj. Jerzy Matuszkiewicz
- 1954 - Ostatni wieczór, reż. Stanisław Jędryka, zdj. Wiesław Zdort
- 1954 - Odwety. Trzy fragmenty z II aktu, reż. Jerzy Zarnik, zdj. Jerzy Matuszkiewicz
- 1955 - Godzina bez słońca, reż. Paweł Komorowski, zdj. Jerzy Wójcik
Filmy krótkie i dokumentalne - zdjęcia:
- 1963 - Nasz zespół, reż. Jerzy Gruza
- 1963 - Tych czterech, reż. Tadeusz Worontkiewicz
- 1963 - Wioska mała jak płowce, reż. Roman Banach
- 1964 - Pierwszy dyżur, reż. Tadeusz Worontkiewicz
- 1964 - Poligon śmiałków, reż. Jerzy Vaulin
- 1965 - My kobiety, reż. Maria Kwiatkowska
- 1965 - Ostatnie dni świątyni Ptah, reż. Jerzy Bednarczyk, zdj. z Jackiem Stachlewskim
- 1965 - Warszawskie skrzydła, reż. Zygmunt Koziarski
- 1967 - Wspomnienie o bitwie, reż. Tadeusz Worontkiewicz
- 1978 - Zaproszenie do wnętrza, reż. Andrzej Wajda
- 1987 - Podróż magiczna, reż. Andrzej Wasylewski
Filmy fabularne - zdjęcia:
- 1962 - Łabędzi śpiew film telewizyjny, reż. Jerzy Antczak
- 1967 - Ręce do góry, reż. Jerzy Skolimowski
- 1968 - Dancing w kwaterze Hitlera, reż. Jan Batory
- 1968 - Wszystko na sprzedaż, reż. Andrzej Wajda
- 1969 - Prawdziwie magiczny sklep film telewizyjny, reż. Mieczysław Waśkowski
- 1970 - The Adventures of Gerard / Przygody Gerarda, reż. Jerzy Skolimowski
- 1970 - Album polski, reż. Jan Rybkowski (1970 - Nagroda Ministra Obrony Narodowej I stopnia za zdjęcia)
- 1970 - Legenda, reż. Sylwester Chęciński
- 1970 - Najlepszy kolega film telewizyjny, reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki
- 1970 - Życie rodzinne, reż. Krzysztof Zanussi (1972 - Łagów, LLF - nagroda za zdjęcia - Złote Grono)
- 1971 - Beczka Amontillado film telewizyjny, reż. Leon Jeannot
- 1971 - Trzecia część nocy, reż. Andrzej Żuławski
- 1972 - Wesele, reż. Andrzej Wajda (Nagroda: 1972 - Łagów, LLF, nagroda za zdjęcia)
- 1973 - Na niebie i na ziemi, reż. Julian Dziedzina
- 1973 - Sanatorium pod Klepsydrą, reż. Wojciech Jerzy Has
- 1974 - Ziemia obiecana, reż. Andrzej Wajda, zdj. wspólnie z Edwardem Kłosińskim i Wacławem Dybowskim
- 1974 - The Catamount Killing / Morderstwo w Catamount, reż. Krzysztof Zanussi
- 1975 - Bielszy niż śnieg, reż. Wojciech Marczewski
- 1975 - Moja wojna, moja miłość, reż. Janusz Nasfeter
- 1975 - Nachtdienst / Miłosierdzie płatne z góry, film telewizyjny, reż. Krzysztof Zanussi, (zdj. wspólnie z Klausem Kuckelem)
- 1975 - Ziemia obiecana - serial telewizyjny (zdj. wspólnie z E. Kłosińskim i W. Dybowskim)
- 1975 - Der S-Bahn Mörder / Morderca z S-Bahn, reż. Peter Shulze-Rohr
- 1976 - Smuga cienia, reż. Andrzej Wajda
- 1976 - Hasenklever, film telewizyjny, reż. Georg Bush
- 1977 - Sam na sam, reż. Andrzej Kostenko
- 1977 - Der Haus den FRauen / Dom kobiet, film telewizyjny, reż. Krzysztof Zanussi
- 1977 - Śmierć prezydenta, reż. Jerzy Kawalerowicz, zdj. wspólnie z Jerzym Łukaszewiczem
- 1978 - Szpital Przemienienia, reż. Edward Żebrowski
- 1979 - Wege in der Nacht / Drogi pośród nocy, film telewizyjny, reż. Krzysztof Zanussi
- 1979 - Własna wina, film telewizyjny, reż. Wiesław Helak
- 1980 - Alice / Alicja, reż. Jerzy Gruza, Jacek Bromski, współautor zdj. Alec Mills
- 1980 - Heimkehr / Powrót do ojczyzny, film telewizyjny, reż. Sławomir Mrożek
- 1981 - Und plötzlich bist du draussen / I nagle jesteś na zewnątrz, film telewizyjny, reż. Eugen York
- 1981 - W obronie własnej, reż. Zbigniew Kamiński
- 1981 - Był jazz, reż. Feliks Falk
- 1983 - Widziadło, reż. Marek Nowicki
- 1984 - O-bi, o-ba. koniec cywilizacji, reż. Piotr Szulkin
- 1986 - Pirates / Piraci reż. Roman Polański
- 1988 - Frantic, reż. Roman Polański
- 1989 - Torrents of Spring / Wiosenne wody, reż. Jerzy Skolimowski, współautor zdj. Dante Spinotti
- 1990 - Bronsteins Kinder / Dzieci Bronsteina, reż. Jerzy Kawalerowicz
- 1991 - Skarga, reż. Jerzy Wójcik
- 1993 - Das letzte U-Boot / Ostatni U-Boot, reż. Frank Beyer
- 1995 - Nächste Woche ist frieden, reż. Peter Schulze-Rohr
- 1999 - Wrota Europy, reż. Jerzy Wójcik (Nagrody: 1999 - Gdynia (do 1986 Gdańsk) Festiwal Polskich Filmów Fabularnych - nagroda za zdjęcia; 2001 - "Orzeł", Polska Nagroda Filmowa w kategorii: najlepsze zdjęcia, za rok 2000)
- 2003-2004 - Męskie - Żeńskie (odcinki 3: Wigilia, Ciąża, Narzeczony), reż. Krystyna Janda
Filmy fabularne - operator kamery, bądź II operator:
- 1962 - Czerwone berety, reż. Paweł Komorowski, zdj. Krzysztof Winiewicz
- 1967 - Ojciec, reż. Jerzy Hoffman
- 1965 - Faraon, reż. Jerzy Kawalerowicz, zdj. Jerzy Wójcik
- 1965 - Potem nastąpi cisza, reż. Janusz Morgenstern, zdj. Jerzy Wójcik
- 1966 - Szyfry, reż. Wojciech Jerzy Has, zdj. Mieczysław Jahoda
- 1967 - Zosia, reż. Michaił Bogin, zdj. Jerzy Lipman
Ponadto Witold Sobociński wystąpił w filmach fabularnych:
Zadzwońcie do mojej żony (1958), reż. Jaroslav Mach; Ktokolwiek wie... (1966), reż. Kazimierz Kutz;Bariera (1966), reż. Jerzy Skolimowski;Był jazz (1981), reż. Feliks Falk; oraz dokumentalnych: Pan Dziad z lirą (1972), reż. Sławomir Idziak i Andrzej Kotkowski; Wybrańcy bogów umierają młodo (1999), reż. Krzysztof Bukowski.
Autor: Ewa Nawój, kwiecień 2006, akt. 2018