Perkusistka, flecistka, aranżerka i producentka. Jedna z najbardziej rozchwytywanych sidemanek na polskiej scenie muzycznej – niezależnie od stylistyki.
Wiktoria Jakubowska wspomina, że była jednym z tych dzieci, do których pasuje formułka: "wszystko wszędzie naraz". Biorąc pod uwagę liczbę zespołów i mniej trwałych projektów, w które się angażuje, a także szerokie spektrum stylistyk, które zgłębia, można uznać, że ta wszędobylskość nie uleciała z czasem. Może to dlatego, że od najmłodszych lat obcowała z różnymi dziedzinami sztuki:
Text
Moja babcia Danuta zajmowała się profesjonalnie fotografią, jej brat Jerzy był malarzem, natomiast brat mojej mamy – Krzysztof – specjalizował się w rzeźbie.
Perkusistka nie jest jednak pierwszą artystką w rodzinie, która wybrała muzykę. Siostra jej babci jest absolwentką chóralistyki na akademii muzycznej, organistką, a także prowadzi zespoły chóralne.
Text
Jej mąż – wujek Zenek – był z kolei pierwszym skrzypkiem w Belgian National Orchestra. Kiedy odwiedzali nas latem, siadał ze mną do materiału, który przygotowywałam wtedy na flecie poprzecznym i pomagał mi pogłębić emocjonalność w utworach klasycznych
Autor cytatu
– dodaje Jakubowska.
Właśnie na flecie poprzecznym Jakubowska zaczęła swoją edukację muzyczną:
Text
Bardzo lubiłam na nim grać, a także uczestniczyć w różnych zajęciach związanych z muzyką. Pomimo uczęszczania do dwóch szkół nie miałam poczucia, że tracę dzieciństwo. Kształciłam się z pasji, to było dla mnie naturalne.
Do lesznieńskiej szkoły muzycznej II stopnia trafiła jeszcze jako flecistka. Nie zmieniło się to, gdy po trzecim roku przeniosła się do Poznania. Do dziś bardzo dobrze wspomina zresztą zajęcia prowadzone tam przez Tomasza Walczaka. Decyzja o zmianie instrumentu nie wynikała więc z wątpliwości związanych z grą na flecie. Jej przyczyn należałoby raczej upatrywać w próbach szkolnego Big Bandu, na które Jakubowska przychodziła jako wolna słuchaczka:
Text
Zauważyłam wtedy, że w bębnach jest dużo swobody, możliwości ekspresji. Pomimo zapisanych nut masz większą wolność, możliwość wprowadzania zmian. Brakowało mi tego, kiedy grałam muzykę klasyczną. To oczywiście subiektywne odczucia, ale te rozpisane nuty, dynamika – to sprawiało, że odnosiłam wrażenie, że kompozytor mówił mi, co mam czuć.
Zmiana instrumentu, na którą Jakubowska zdecydowała się dopiero w piątej klasie, nie sprawiła, że artystka pożegnała się na dobre z fletem poprzecznym:
Text
Nigdy go nie porzuciłam. Nadal wykorzystuję go w zespołach, z którymi gram. Ćwiczę etiudy, czasem zdarzy mi się nawet napisać coś na flet albo nagrywać jego partie dla różnych artystów. W ostatnim czasie było tak w przypadku Bitaminy, Vito Bambino i Kasi Lins.
Tak jest teraz. Wtedy jednak, to jest na dwa lata przed egzaminem, w centrum wszystkiego znalazła się centrala.
Stawianie filarów
Pierwsze lata nauki gry na perkusji Jakubowska wspomina jako okres bardzo wytężonej pracy. Wszystko po to, aby zdobyć techniczne umiejętności, które pozwoliłyby jej zdać egzamin dyplomowy i dostać się na upragnione studia.
Text
Codziennie ćwiczyłam po 8-10 godzin dziennie. Zrywałam się z zajęć typu matematyka, angielski czy fizyka, aby tylko nadrobić braki. Jak już się za coś biorę, to staram się to robić jak najlepiej, wkładać w to całą swoją energię.
Ostatecznie było warto. Jakubowska została przyjęta na Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej we Wrocławiu, gdzie studiowała pod okiem dr. Przemysława Jarosza i dr. hab. Dariusza Kaliszuka. Perkusistka wspomina, że pomimo stresu, który towarzyszył jej podczas egzaminów, od razu wiedziała, że to miejsce dla niej. Po latach zdania nie zmieniła.
Text
Wybitna kadra, świetne warunki do ćwiczenia i eksplorowania nowych możliwości takich jak: nagrywanie, praca w sekcji rytmicznej, projekty specjalne
Autor cytatu
– wylicza Jakubowska.
Dodaje, że dzięki studiom na wrocławskiej akademii nie tylko kształciła umiejętności instrumentalistki, lecz także improwizowała w różnych składach, prowadziła partnerskie rozmowy z wykładowcami oraz słuchała dużo muzyki. A to wszystko stanowi jej zdaniem podstawę, filar dla rozwoju kształtującej się artystki. Tym bardziej takiej, której celem nigdy nie był etat w filharmonii, lecz wykonywanie możliwie zróżnicowanego repertuaru:
Text
Nie jarało mnie granie w orkiestrze symfonicznej. Miałam swoją przygodę z orkiestrami dętymi, co było świetnym doświadczeniem, ale eksplorowanie rocka, a następnie jazzu i muzyki improwizowanej, było dla mnie czystym spełnieniem.
Na jazzowej scenie Jakubowską można było usłyszeć najpierw w założonym przez młode instrumentalistki (m.in. Paulinę Atmańską i Kamilę Drabek) Unknown Quintet, a później chociażby na głośnym debiucie Jerry & The Pelican System czy na drugim albumie Franciszek Pospieszalski Sextet. Na jazzie jednak się nie skończyło.
Wychodzenie zza bębnów
Stopniowo Wiktorię Jakubowską do współpracy zaczęli zapraszać twórcy z kręgu szeroko rozumianego popu. Perkusistka nagrywała w studio lub występowała podczas koncertów m.in. Pauliny Przybysz, Kasi Lins, Vito Bambino czy Ralpha Kamińskiego. Pomimo akademickiego wykształcenia i doświadczenia na scenie jazzowej, instrumentalistka przyznaje, że wykonywanie piosenek nie okazało się wcale takie łatwe:
Text
Granie popu było dla mnie dużym wyzwaniem. Zagrać taki prosty i skuteczny bit z charakternym brzmieniem, które dopełnia piosenkę. Po kilku latach siedzenia głównie w jazzie – zarówno na słuchawkach, jak i za instrumentem – potrzebowałam czasu, aby zrozumieć rolę bębnów w tej stylistyce. Szczególnie istotne jest tu myślenie o całokształcie utworu, a nie popisywanie się swoją grą. Trzeba często wciskać hamulec, walczyć ze swoim ego.
Artystka z pewnością nie hamuje się, kiedy przygotowuje zestaw z myślą o każdej kolejnej sesji nagraniowej. Twierdzi wręcz, że szukanie brzmienia i preparowanie perkusji to najciekawszy element przygotowywania się do prób. Z myślą o każdej z nich Jakubowska kreuje swój zestaw na nowo. Warto dodać, że pod terminem "zestaw" kryją się także instrumenty elektroniczne, które niejednokrotnie poszerzały paletę barw perkusistki. Jakubowska chętnie korzysta z samplera, a podczas improwizowanych setów sięga po syntezator KORG Kaossilator – wpięty do podłogi z efektami gitarowymi umożliwia jej eksperymentowanie z barwą dźwięku. Jako producentka korzysta natomiast z perkusji sensorycznej: "Odnalazłam w sobie wewnętrznego geeka. Siedzę i dłubię w edycji sampli i efektów".
Format wyświetlania obrazka
mały obrazek [560 px]
Jakubowska / Moretti / Olter / Papior / Pękala / Promiński / Sobura / Warmijak, "Portrety 2", U Know Me Records 2023
W 2023 roku Jakubowska dała się poznać nie tylko jako instrumentalistka czy producentka, lecz także jako kompozytorka. Jej utwór trafił na składankę "Portrety 2" – drugą część entuzjastycznie przyjętej kompilacji, na której perkusiści prezentują kompozycje swojego autorstwa. Jakubowska napisała utrzymany w hiphopowym metrum elegancki utwór z pogranicza nowego jazzu i r&b z gościnnym udziałem Pauliny Przybysz i partiami fletu. "SOLD" znalazło się albumie obok nagrań m.in. Macia Morettiego, Miłosza Pękali i Zbigniewa "Inferno" Promińskiego – trudno o większy stylistyczny przekrój. Wspomina, że:
Text
Kiedy Groh [szef wytwórni U Know Me – przyp. aut.] zaproponował mi napisanie utworu na album „Portrety”, byłam bardzo podekscytowana a zarazem przestraszona. Nie licząc tworzenia kolektywnego i aranżowania utworów, na co dzień nie pisałam autorskiej muzyki. Miałam nieśmiałe podejścia, ale zazwyczaj wychodziło z tego coś, co nie było dla mnie dość dobre czy ciekawe. "SOLD" to pierwsza piosenka, z której jestem naprawdę zadowolona, co zapoczątkowało dalsze pisanie. Mam już kilka piosenek z wokalem, kilka utworów instrumentalnych – niebawem powinny ukazać się pierwsze single. Na co dzień chowam się za bębnami, więc jest to dla mnie spore wyzwanie, ale też i pewna ekscytacja.