W 1912 roku ukończył gimnazjum w Wągrowcu. Fotografią zajął się stosunkowo późno. Pierwszy raz wziął do ręki aparat w wieku 29 lat, aby bardzo szybko stać się czołowym polskim fotografem, laureatem krajowych i zagranicznych nagród, artystą, którego twórczość wpłynęła na rozwój wielu późniejszych mistrzów obiektywu. Dziś Wański uważany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej fotografii artystycznej XX wieku.
Zadebiutował w 1923 roku na I Wszechpolskiej Wystawie Fotografii "Światłocień" towarzyszącej Wszechpolskiemu Zjazdowi Fotografów w kwietniu 1923 roku. Swoje prace wystawiał w dziale amatorskim. Otrzymał wówczas brązowy medal.
"Ten wielki fotografik" - pisał o nim Marian Dederko - "u którego wizja twórcza pejzażysty łączy się z wyjątkowym wprost uzdolnieniem, pokazał kilkadziesiąt obrazów, z których każdy jest arcydziełem. Każdy obraz jest przemyślany i głęboko odczuty. W każdym obrazie jest zawarty ogrom pracy i wiedzy technicznej. Ujęcie tematu u Wańskiego jest bardzo proste i bardzo nieskomplikowane. Żadnego wysiłku, żadnej sztuczki. Wszystkie zdjęcia są robione na nieskończoność, a tematem jest nasze proste, zwyczajne, nieskomplikowane otoczenie, tylko że to otoczenie, przeszedłszy przez ręce Wańskiego, nabiera (...) wielkiego uroku i sentymentu".
Dederce wtórował najwyższy autorytet ówczesnej fotografii, Jan Bułhak, pisząc z zachwytem:
"Przed jego pracami chciałoby się postawić kanapę i na niej pozostawać... długo. To szczery sentyment, dostojna prostota, nastrój odczuty i najwyższe majsterstwo techniczne".
Siedem lat później Wański był już członkiem pięcioosobowej Kapituły Seniorów Fotoklubu Polskiego, elitarnej organizacji polskich fotografów założonej w 1930 roku.
Specjalizował się głównie w fotografii krajobrazu, który traktował w konwencji piktorialistycznej, a więc zakładającej zbliżenie środków fotograficznych do tych, które stosowane są w malarstwie. Charakterystyczna cechą stylu fotografii Tadeusza Wańskiego jest odrealnienie krajobrazu, idealizacja motywu. Trudno powiedzieć, że zdjęcia wykonywane przez niego są dokładnym odwzorowaniem konkretnego miejsca, choć oczywiście łatwo rozpoznać na wielu z nich motywy z Gdańska czy Warszawy. Wański traktował je jednak niesłychanie subiektywnie. Wielka warsztatowa wiedza i umiejętności przekształcały znane i nieznane motywy w świat oderwany od realnego. Z upodobaniem i wielkim znawstwem fotografował obiektywem dającym zmiękczenie rysunku, rozmycie świateł przy zachowaniu ostrości cieni, co stawia jego fotografie niewątpliwie w sąsiedztwie malarstwa Watteau czy Fragonarda, zaś w dziedzinie fotografii - blisko twórczości nieco młodszego odeń Edwarda Hartwiga, a także amerykańskiego fotografa Edwarda Westona we wczesnym, "miękkim" okresie jego twórczości.
W kompozycjach Wańskiego często pojawiają się ludzie. Nigdy jednak nie są to portrety, czy też uchwycone na żywo sceny rodzajowe. Postać ludzka pełni w tych fotografiach rolę sztafażu, niezbędnego uzupełnienia kompozycji. Często samotna ludzka sylwetka przeciwstawiona jest potędze przyrody, które to wrażenie potęguje niemal zawsze niebo, grające w fotografiach Wańskiego kluczową rolę w budowaniu nastroju. Wański z upodobaniem uwieczniał na swych fotografiach chmury, jednak w przeciwieństwie do wielu piktorialistów jego nieba wypełnione są jasnymi obłokami, przez miękko rysujący obiektyw dającymi wrażenie kłębków waty.
Krytycy podkreślali zawsze świetlistość obrazów tworzonych przez Tadeusza Wańskiego. Uzyskiwał ją przez werniksowanie fotografii, a następnie delikatne zdejmowanie werniksu ze świateł obrazu. Pokryte werniksem cienie kompozycji zyskiwały niesłychaną przejrzystość. Ten efekt dawał w sumie to, co podziwiali znawcy fotografii a także zwykli widzowie: ogromną rozpiętość tonalną obrazu, porównywalną z dzisiejszymi zdjęciami wykonywanymi w modnej technice HDR (High Definition Range).
Wański, podobnie jak wielu wybitnych fotografów jego epoki, posługiwał się biegle kilkoma technikami fotograficznymi. Opanował po mistrzowsku konwencjonalną fotografię czarno-białą (zwaną fachowo bromem), a wiele z jego prac zdradza także biegłość w posługiwaniu się jej modyfikacją, zwaną wtórnikiem (kilkakrotnie przekopiowywanie fotografii i mozolne jej retuszowanie, które pozwalało na swobodne traktowanie modyfikowanie cieni i świateł obrazu). Był także mistrzem stosowania tzw. technik szlachetnych, stojących na pograniczu czystej fotografii i sztuk graficznych. Zachwyt znawców budziły jego odbitki wykonywane w technice gumy oraz przetłoku bromolejowego.
Wański zdobył uznanie środowiska fotograficznego niezwykle szybko. Był twórcą bardzo pracowitym (na uprawianie drogiej wówczas fotografii pozwalała mu niezależność finansowa - w Poznaniu miał palarnię kawy) - regularnie wysyłał swoje prace na polskie i międzynarodowe wystawy, z których wracały często z najwyższymi wyróżnieniami. Wraz z Tadeuszem Cyprianem i Bolesławem Gardulskim tworzył nieoficjalny artystyczny tercet zwany Trójlistkiem, na wzór wiedeńskiej grupy fotografów z końca XIX wieku (Hugo Henneberg, Heinrich Kuhn, Hanz Watzek), również hołdującej estetyce piktorializmu i po mistrzowsku posługującej się technikami szlachetnym. Działalność Trójlistka wywarła silny wpływ na następne pokolenie twórców.
Tadeusz Wański kontynuował pracę artystyczną także po II wojnie światowej. Był członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików (ZPAF), organizacji kontynuującej Tradycje Fotoklubu Polskiego.
Na łamach "Fotografa Polskiego", najważniejszego pisma fotograficznego wychodzącego w międzywojennej Polsce Wański tak oto charakteryzował swoją twórczość:
"Kocham i podziwiam motywy wielkie, klasyczne, dobrze obmyślane, odznaczające się czarem gry świateł i cieni, które obok kultury i wyobraźni uwidoczniają również wysiłek twórczy artysty. (...) Tyle jest piękna wokół nas w przyrodzie, że naprawdę nie pojmuję, jak można znajdować zadowolenie w odtwarzaniu rzeczy banalnych, chociaż technicznie doskonale sfotografowanych, jak można gorączkowo i za wszelką cenę szukać coraz innych sposobów pseudooryginalnych i tryumfalnie ogłaszać, że wszelkie dotychczasowe osiągnięcia i zdobycze są przeżytkiem".
Po śmierci artysty (zmarł w Szczecinie w 1958 roku) jego dzieło przechodziło trudne koleje losu. Nowa estetyka, odejście od piktorialistycznych kanonów obecnych żywo w polskiej fotografii aż do połowy lat 50., uprzywilejowanie reportażu jako jednego ze środków ideologicznego oddziaływania na publiczność, a od początku lat 60. także eksplozja fotograficznej awangardy z wyraźnym uprzywilejowaniem fotografii konceptualnej - wszystko to sprawiło, że dzieło Wańskiego i jego następców uznane zostało za fotografię "niepostępową". Mówiono wręcz o zaśmiecaniu polskiej fotografii artystycznej, a od nazwiska Wańskiego ukuto pejoratywne pojęcie "wańszczyzna" oznaczające przede wszystkim fotografię pejzażową o finezyjnym miękkim rysunku, w piktorialnej estetyce.
Dorobek Wańskiego popadł w zapomnienie, jednak połowa lat 90. minionego stulecia przyniosła ponowne zainteresowanie jego twórczością. Młodsze pokolenie fotografów odkryło na nowo urok jego sztuki. Doczekała się także uznania komercyjnego - fotografie Tadeusza Wańskiego zaczęły trafiać na rynek kolekcjonerski osiągając wysokie, zwłaszcza jak na polskie stosunki, ceny.
Prace Tadeusza Wańskiego znajdują się między innymi w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, a przypadkiem odnaleziona w 1996 roku przez ówczesną prezes Okręgu Warszawskiego Związku Polskich Artystów Fotografików Danutę Rago teka zawierająca ponad 30 jego fotografii spoczywa w zbiorach Fototeki ZPAF.
Literatura:
- Ignacy Płażewski, "Dzieje polskiej fotografii", Warszawa, 2003
Autor: Tomasz Mościcki, październik 2010.