Chciały, by nazwa studia podkreślała feministyczny światopogląd i była wyrazista. Temperówka jest rodzaju żeńskiego. No i wyostrza.
Ich projekty łączy wspólny rys: asceza, tendencja do podkreślania dwuwymiarowości. Rzadziej używają iluzji przestrzennej, technik 3d. Istotna jest dla nich kreska, płasko położona i starannie wykrojona plama koloru. Punktem odniesienia jest dla nich szwajcarskie i holenderskie projektowanie graficzne, choć polskiej szkole plakatu zawdzięczają też wiele, m.in. dyscyplinę. Zespół Temperówki tworzą także Marcin Klinger oraz do niedawna (w latach 2008-2012) Iza Rogowicz, graficzka po poznańskiej ASP. Podkreślają, że praca w zespole daje im ogromnie dużo.
- Nawet jeśli jedna osoba tworzy swój projekt, nigdy nie jest tak, żeby druga na jakimś etapie nie miała głosu doradczego. Kiedy projekt staje w miejscu – mówi Justyna Kosińska - Marysia potrafi mi precyzyjnie powiedzieć, co jest nie tak, gdzie są błędy. Obecność drugiego projektanta gwarantuje świeżość spojrzenia. Kosińska swoją pracę porównuje do pracy montażysty filmowego. Mówi, że lubi ciąć. Im więcej wycina się niepotrzebnych rzeczy, tym lepiej.